Miłość i potrzebę miłości uważano za główną, definiującą cechę kobiecego charakteru. Niektórzy dzielili ją jeszcze na miłość małżeńską (miłość zakazana, pozamałżeńska lub do mężczyzny żonatego miała być wynaturzona i u odpowiednio wychowanej kobiety po prostu niemożliwa) oraz najdoskonalszą miłość macierzyńską. Jedna i druga miały być podstawą spajającą rodzinę, a zarazem całe społeczeństwo.

Miłość miała definiować wszystkie pozostałe cechy kobiety. Górowała u niej nad rozsądkiem (stereotypowy podział na mężczyzn kierujących się rozumem i kobiety kierujące się uczuciem). To także pod jej wpływem kobieta miała z natury być dobroczynna i miłosierna. Miała także być jej główną życiową motywacją, eliminując ambicję itp. Nieuchronnym rezultatem takiego skupienia się na miłości miało być całkowite wyrzeczenie się siebie na rzecz kochanych osób.

Oczywiście w rzeczywistości kobiety kierowały się w życiu różnymi celami. Z moralnego punktu widzenia potępiano jednak te, które uważano za nie dość kochające.

Warto zauważyć, że chociaż spodziewano się miłości także ze strony męża i ojca, nigdy nie miała ona być tak wszechogarniająca jak u kobiety ani nie miała stanowić ich głównego życiowego celu.

Można zaobserwować, że publicystom i moralistom wynoszącym taki ideał kobiety jako jedyny możliwy i potrzebny sprawiały duże problemy zachodzące w społeczeństwie zmiany. Nie chodzi tylko o najbardziej radykalne emancypantki i feministki, głośno i wprost odrzucające podobne ideały stereotypy, ale o wszystkie kobiety, które zaczynały korzystać z otwierającego się szerszego pola do działalności. Każda z nich przedkładała coś innego – ambicję, ciekawość świata, edukację, dążenie do samodzielności – nad poszukiwanie miłości, czy raczej oczekiwanie na nią. Kobiecie bowiem przypadała w tym procesie rola pasywna.

 

Pismo nasze za zakres działalności swojej obrało świat kobiecy. Świat to cichy i jakby w głąb społecznego obrazu wsunięty, ale rozległy, jak cała połowa ludzkości. Zawiera w sobie ognisko domowe i kolebkę dziecinną – więc rodzinę. Rodzina, to po wszystkie czasy, wieki i ludy, jakby wewnętrzny przybytek społeczeństwa; miejsce gdzie obywatel bierze wytchnienie po pracy, a człowiek rośnie dla świata. Jej królową przez władztwo miłości jest kobieta: matka, żona, siostra, nauczycielka i taka na koniec wszelka istota niewieścia, która przez pracę i miłość wiąże się z rodziną, stoi tam na prawdziwym i naturalnym gruncie swoim; tam też szukamy jej, i tam idziemy do niej, bo jak powiedzieliśmy, jej dzielnica to połowa ludzkości, w niej więc musi być połowa nadziei i niepokojów, połowa bólów i radości – połowa pracy ludzkiej…

Maria Ilnicka, Do czytelniczek, w: „Bluszcz”, 1865

 

Powszechne mniemanie głosi, że panie nasze przewyższają w miłości rodziny mężczyzn. My jesteśmy wprawdzie głównem kołem, machinę rodzinną poruszającem. Wy panie tajemniczym motorem, wprawiającym tak zręcznie i nieznacznie w ruch koło, iż nawet tego się nie przeczuwa. Jeżeli zechcecie umiejętnie nim nakierować, machina przybrać może inny i zbawienny kierunek. Powołując się na to święte uczucie miłości rodzinnej, z którego musi wypływać przezorny rozsądek, stawiamy pod jego wyrok rozstrzygnięcie kwestyi dziś przez nas zaczepionej. Brzmienia zaś i spełnienia wyroku waszego oczekiwać będziemy, nie w polemice słów, ale w czynach.

Wł. Anczyc, Wycieczki zagraniczne, w: „Bluszcz”, 1866

 

To też sławne wędrownice podzielić można na dwie klasy: te które szły przed siebie w imię nauki i te co się puszczały za miłosnym głosem serca, na odważnie uczone i odważnie kochające. Niewinem jak to klassyfikuje paryzkie towarzystwo geograficzne, ale te ostatnie ciągną mnie ku sobie sympatyą niezmiernie przeważną. Choćby ktoś krzyknął że to zdanie zacofane, nie cofam go, bo jest przekonaniem Mojem, że nauka poważna, prawdziwa, ta nauka dla której cierpienie jest już bohaterstwem zasługą, bardzo mało, nic prawie nie zyskuje z usiłowań kobiety, jako podróżnika wręcz. Nie jest to ścieśnieniem z jakiegoś przywileju, ale wynikłość zasadniczego prawa pracy wszelakiej podziału pracy. Siły kobiety, natura kobiety, nie przesąd żaden kładą tu veto stanowcze. To też sławna Ida Pfeiffer z kijem pielgrzymim obwędrowująca świat po dwakroć razy, straszy mnie jak legendowa Herodyada; wystawiam sobie istotę zasuszoną jak mumia; idzie, zbiera, pisze na liściach papyrusów rwanych w pustyni a co wtedy czuje, kogo kocha? Po prostu nie mogę tego związać z pojęciem kobiety, czegoś mi jej żal jak ubóstwa wielkiego, jak osamotnienia ciężkiego bardzo, dziwię się tak szczególności, której zrozumieć nie mogę. Byłą też to istota zwichnięta.

Maria Ilnicka, Kobieta podróżnik, w: „Bluszcz”, 1866

 

Cnoty kobiecej miłości małżeńskiej i macierzyńskiej, staranności domowej, subtelne uczucia i urok kobiecy zapewneby ucierpiały na zetknięcia z wrzaskliwem życiem politycznem, а z drugiej strony przecież kobiety nie nabyłyby zdolności do prac i walki otwartej w życiu zewnętrznem.

Franciszek Kasparek, prof. Wszechnicy Jagiellońskiej, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta sądowa warszawska”, 1877

 

Cesare Lombroso uważał miłość (macierzyńską) za jedyny czynnik rządzący życiem kobiety. To z kolei (jak i w zasadzie wszystko) uważał za dowód jej niższości wobec mężczyzny.

Miłość kobiety w istocie swej jest tylko wtórną cechą macierzyństwa; wszelkie uczucia, jakie przywiązują kobietę do mężczyzny, powstają nie z pobudzeń płciowych, lecz z instynktów poddańczości i uległości, zdobytych drogą przystosowania.

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka, Warszawa 1895

 

Litość w kobiecie łączy się z właściwym jej duchem poświęcenia, niejako z rozkoszą cierpienia. Trudniej już wskazać źródło tych uczuć. Zaparcie się takie zdradza kobieta nie tylko w sprawach miłosierdzia, lecz i miłości. Miłość jej do mężczyzny polega na oddaniu się jedynie. Za dowód mogą tu służyć listy Heloizy, gdzie zaparcie się własnego „ja “ sięga tak daleko, iż prawie z szałem graniczy.

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka, Warszawa 1895

 

Przedewszystkiem wszakże miłość kobiety ku mężczyźnie polega na uczuciu uległości, jakie się zwykle rodzi w stosunkach między istotą niższą a wyższą.

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka, Warszawa 1895

 

Kiedy mężczyzna od chłopięcia marzy– jeden o szabelce, a drugi o książce, ten o podróżach, tamten o mechanice, inny znowu pali się do medycyny, a jeszcze inny do gospodarstwa, – kobieta od dzieciństwa ma stale jedno marzenie: kochać i być kochaną, wyjść za mąż, mieć dzieci i własny swój kąt, własne gospodarstwo; poza tem mogą jużci istnieć nauki i sztuki, lasy i pola, maszyny i wynalazki, – ale, gdyby ich i niestało kiedy, możnaby się było pocieszyć, byle pozostał mąż, dzieci kochane i dom.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Znalazłem w tej powieści typ szkaradnej i obrzydliwej, zwyrodniałej kobiety. Gdy w życiu codziennem przeciętna a uczciwa kobieta kocha się w narzeczonym, kocha potem męża, a jeszcze później miłość swą rozdziela i na dzieci, nieraz nawet więcej dając im niż mężowi, – w „Ich synie“ i we francuskich jego prototypach kobiety o dzieci wcale nie dbają. Tam tylko On i Ona, drgająca wiecznie nienasyconą żądzą nerwowego podrażnienia, niby w ustawicznych atakach nimfomanii.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Są ciała, które mniej przenikają promienie słońca, – są znowu inne, które światło przejmuje nawskroś. Takiemi są kobiety pod względem uczucia. Dlatego, jeżeli do serca niewieściego wpadnie nienawiść, nienawidzi dłużej i zawzięciej od mężczyzny, – ale za to, jeżeli miłuje, to głębiej i silniej niż mężczyzna.
Ta właśnie moc uczucia tłómaczy, dlaczego kobieta, gdy jest zła, upadnie niżej od mężczyzny, – gdy jest dobra, zajdzie tak wysoko, że rzadki, a może żaden mężczyzna jej nie wyrówna. Na szczęście, przyznać trzeba, że kobiety częściej idą po dobrej niż po złej drodze, dlatego też do ich płci należy, ich wyłączną jest ozdobą i chlubą najczystsza z ludzkich miłości, najsilniejsza i najpowszechniejsza na świecie, najmniej egoizmem zarażona – miłość macierzyńska.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Więcej powiem: kobieta jest tem, czem siła przyciągająca dla ciał wszystkich, bo siłą uczucia, przeważnie zaś miłości, – łączy w jedno rodzinę, tę podwalinę społeczeństwa. Gdzie kobieta wyszła ze swego stanowiska, gdzie ją od jej powołania odepchnięto, lub gdzie go sama zaniechała, – tam gasły tradycye, psuły się obyczaje, sztywniały i dziczały serca i uczucia, tam życie rodzinne traciło cały swój urok, tam ono, owszem, przestawało istnieć, rodzina rozluźniała się, z nią nikło społeczeństwo.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Przekształcając się w istotę nijaką, na wzór mrówki pracownicy, zdobywając prawo do brzydoty, kobieta straciłaby prawo panowania nad jednem sercem. I czy nie pożałowałaby tego po niewczasie? Wszak słynna matematyczka, Zofia Kowalewska, umarła z takiego żalu, pokochawszy mężczyznę, który widział w niej jedynie istotę nijaką i nie chciał jej poślubić. Doprowadzona tem do rozpaczy – umarła, poleciwszy przyjaciółce, spisanie dziejów swego żywota, aby posłużyły za naukę innym, któryby za jej przykładem „chciały pogwałcić prawa natury.”

F. Żm., Bluszcz, Prawo do brzydoty, 1904

 

Kobieta, bardziej niż wszyscy inni mentorzy, wychowuje humanitarnie. Mężczyzna jest mózgiem, kobieta stanowi serce ludzkości: on jest rozsądkiem, ona – uczuciem; on jest siłą, ona – wdziękiem, ozdobą i pociechą. Nawet rozsądek u najlepszej z kobiet, działa, o ile się; zdaje, głównie za pośrednictwem jej przywiązania. Tym sposobem, jeżeli mężczyzna kieruje rozumem, kobieta rozwija uczucie, które przeważnie stanowi o jej charakterze. Ona zmusza nas do kochania tego; w co tylko władną jest wzbudzić w nas wiarę; przez kobietę; najgłówniej możemy posiąść cnotę.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905