Podwieczorki jadano przede wszystkim na wsi, gdzie dzień zaczynał się wcześniej, a zatem wcześniej był i obiad. Jadano je latem, kiedy dzień był dłuższy. W mieście, gdzie obiady często dostosowane były do godzin pracy biur, nie były aż tak potrzebne.

Podwieczorek nie był posiłkiem formalnym, nie wymagał od zaproszonych gości wieczorowego stroju. Jedzono je często na powietrzu, podając (względnie) proste potrawy i dużo świeżych owoców. Podwieczorki dawały nie tylko gospodynie wiejskie, czasem panie będące na letnich mieszkaniach częstowały nimi odwiedzających je znajomych

 

Podwieczorki po wsiach podają się zwykle w ogrodzie. Stół zastawia się owocami, jakie tylko pora roku dostarcza. Do malin i poziomków podaje się śmietanka i cukier — do melona i arbuza wino czerwone i arak; obok tego miód w plastrach, śmietana kwaśna, chleb wiejski na serwatce i razowy, masło świeże bez soli i kosze z owocami, a w braku ich konfitury. Orzechy włoskie, obrane z zielonej skórki i rozcięte na połowę, do tego miód czysty. Za napój do podwieczorku podaje się sok do wody, biszof i wszelkie chłodniki. Do podwieczorku podają się także ciasta, ale bardzo wykwintne, jako to: makaroniki, marengi, dobra babka i inne. Kawę można podać, ale tylko zamrożoną.

Praktyczny kucharz warszawski zawierający 1503 przepisy różnych potraw, oraz pieczenia ciast i przygotowywania zapasów spiżarnianych. Wydanie ósme znacznie powiększone, Warszawa, 1889

 

Podwieczorek letni
Chcąc podać elegancko kawę na podwieczorek, należy ją dać zamrożoną. Prócz tego podają się różne owoce, jakich tylko pora dostarcza. Maliny i poziomki, a do nich śmietanka, cukier, wino czerwone i arak do melonu lub arbuza, miód w plastrach, śmietana kwaśna, chleb wiejski na serwatce i razowy, masło świeże bez soli. Wreszcie konfitury, jeżeli owoców nie ma. Orzechy świeże włoskie, obrane z zielonej skórki, rozcięte na połowy, do tego miód, Za napój do podwieczorku podaje się sok do wody, biszof i wszelkie chłodniki. Do podwieczorku podają się także ciasta, lecz dobre, wykwintne, jako to: makaroniki, marengi, babka dobra i tym podobne.

Marya Śleżańska, Kucharz wielkopolski. Praktyczne przepisy gotowania smacznych i tanich potraw, smażenia konfitur, pieczenia ciast, przyrządzania lodów, kremów, galaret, deserów, konserwów i wędlin, oraz różne sekreta domowe, Poznań 1892

 

 

Podwieczorek rzecz prawdziwie miejscowa i na wsi, gdzie wyjąwszy wystawnych przyjęć, obiady jedzą się wcześnie, gra on ważną rolę, tak, gdy zebranie jest czysto rodzinne, jak i w razie sąsiedzkiej wizyty popołudniowej.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Co się dziś podaje na podwieczorek na wsi, w: Kolęda dla gospodyń, 1895

 

Dawniej głównym warunkiem podwieczorku była staropolska kawa z dobrą śmietanką, podawaną w płaskich szerokich garnuszkach, o grubych kożuszkach do tego nieodzownym warunkiem reputacji dobrej gospodyni było ciasto domowe, czyli duże bułki na jajach, które pieczono raz na tydzień, a pieczono tak umiejętnie, że do ostatniego kawałka były świeże i dobre, przechowywane w chłodniej spiżarni. Dziś przecież, gdy wszystko ulega zmianie i modzie, tylko w urządzonych na dawny sposób dworach, została kawa ciepła daniem podwieczorkowem. I dziś podają wprawdzie kawę, ale na zimno, zwaną „Neapolitańską,” której przepis podaliśmy w „Jedynych praktycznych przepisach,” lub mrożoną, gdy się spodziewają gości, gdyż trudno ją w moment zrobić, jak również i lody, które przy lodowni mieć nie trudno, ale przygotować je trzeba.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Co się dziś podaje na podwieczorek na wsi, w: Kolęda dla gospodyń, 1895

 

Podają się również owoce rozmaite, jakie tylko pora roku wydaje; śmietanka do malin lub poziomek, cukier, wino czerwone, i arak do melonu lub arbuza, miód lub patoka, śmietana kwaśna, chleb wiejski żytni na serwatce i razowy, masło świeże bez soli, wreszcie konfitury, jeżeli owoców nie ma; kawę zaś podają tylko po obiedzie czarną, a przytem śmietankę, którą podług gustu każdy sobie dolewa. Wino węgierskie podaje się tylko przy jedzeniu, a owe bułki wiejskie tylko rano przy kawie piekąc je co dwa, lub najwyżej co trzy dni. Do podwieczorku podaje się także ciasto, ale słodkie, dobre, wykwintne, jak np. marengi, makaroniki, babka wyborowa, lub tym podobne ciasta. Orzechy świeże włoskie, obrane z zielonej skórki, rozcięte na połowę, do tego cukier miałki, miód lub sól kto lubi, są modnem podaniem podwieczorkowem. Naturalnie do wszelkich takich rzeczy podają się nożyki rogowe, lub ze słoniowej kości i małe serwetki. Za napój do podwieczorku podaje się sok do wody, lekki miód lub biszof. Sorbety i wszelkie chłodniki, oraz słodycze są zawsze na czasie podane przy podwieczorku.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Co się dziś podaje na podwieczorek na wsi, w: Kolęda dla gospodyń, 1895

 

Do podwieczorku kładzie się na stole obrus adamaszkowy biały z żółtym, zastawa może być znowu na liściach fajansowych. Przed każdą osobą mały talerzyk z porcelany angielskiej białej ze złotem, z nożykiem i widelcem w oprawie z takiejże porcelany.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1895

 

Nie mając co donieść czytelniczkom z dziedzimy mody, dajemy parę szczegółów dla młodych gospodyń, szczególniej zamieszkałych na wsi, troszczących się w dnie gorące, czem ochłodzić gości zmęczonych upałem i jaka zastawa modna do napojów chłodzących i owoców. Zaczynamy od nakrycia stołu, stanowi go obrus z cienkiego płótna, z szerokim obrębem odznaczonym kratką ażurową, nad którym dość wysoko od brzegu przewleczona jest szeroka wstążka, na jednym rogu obrusa związana w wielką kokardę z niedługiemi końcami, wyciętemi w spiczaste zęby. Co jest zupełnie nowe, oryginalne a efektowne to wiązka kwiatów, rozchylających się na wszystkie strony, przywiązana do jednej nogi stołowej i przeciwległa kokardzie — nowość ta zastępuje nadto opatrzony kosz z kwiatami, jaki od lat kilku zajmuje środek stołu. Talerzyki do zastawy są niemniej oryginalne — mają kształt olbrzymiej róży polnej blado-różowej z żółtym środeczkiem; małe podstawki do lodów są z kryształu cieniowanego tęczowo, w pięknym kolorze bursztynowym z połyskiem metalicznym, ślicznego efektu. Cukierniczka jest także w podobnym guście, wyrabiają nawet takie salaterki czy wazki do lodów. Do napojów mrożonych modne są na wzór amerykańskich szklanki gładkie kryształowe bardzo wysokie; do wina białego modne kieliszki kolorowe różowe lub zielone. Poziomki lub maliny podają się w głębokiej salaterce z kryształu rżniętego, z obwódką srebrną z brzegów; owoce na talerzu a raczej koszu porcelanowym o trzech przedziałach. Można postawić talerzyki z ciastkami, sandwichsze i t. p.
Do picia podaje się wino białe w kryształowym dzbanku prześlicznej formy w oprawie i z przykrywką srebrną lub cynową; słodkie wino wlewa się w jeszcze piękniejszy dzbanek kryształowy w oprawie z oksydowanego srebra. Piwo wlewa się dzbanek kamienny szerokiej a nizkiej formy z przykrywką cynową, stanowiący garnitur z kufelkami umieszczonemi razem z nim na tacce. Śliczne są te naczynia kamienne rozmaitego kształtu i odmiany. Kawa mrożona, oranżada, woda stawia się w odpowiednich naczyniach — każde w kształcie dzbanka ale odmiennym. Niezbędny jest również na stole mały kubełek szklanny odkryty, w którym mieści się lód porąbany w drobne kawałki. Do wody salcerskiej i sodowej w syfonach są ozdobne podstawy frażetowskie, w które wstawiają się syfony. Do soków owocowych modne są dzbanuszki wysmukłego kształtu z ciemnego szkła o kolorze zielonym, różowym, niebieskim, lila lub żółtym, u dołu jasne w szyjce ku górze coraz ciemniejsze, co przedstawia się b. efektownie. Biszkopty kładą się w klosz porcelanowy z ozdobami srebrnemi.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1895


Niekiedy jednak, szczególniej przy podwieczorku goście nie zaproszeni do honorowego stołu, siadają gdzie kto chce. Pod względem etykiety, główne usiłowania zwracają się do stołu honorowego.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Garden-party odbywa się w ogrodzie od 4 do 7. Jest to to samo, co nasze podwieczorki. Takie zabawy ogrodowe wydają się z okazyi jakichś uroczystości przygodnych; tańczy się na nich, gra w krokieta lub lawn-tennis. Lunch jest również, bufet jednak oddaje się gościom do ich rozporządzenia, zależnie od apetytu; nie wszyscy przeto jedzą jednocześnie.
Mężatki na tego rodzaju zebraniach dziennych bywają w strojach spacerowych i kapeluszy nie zdejmują; młode panny w toaletach jasnych, nawet białych, ale również w kapeluszach, w których pozostają do końca.
Lunch spożywa się w rękawiczkach, gdyż wobec przygotowanych widelczyków, łyżeczek i szczypców do ciast, nic nie trzeba brać palcami.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Nie od rzeczy będzie dodać, że moda podawania kawy w dzbanuszkach kamiennych, zarówno w czasie śniadań, jak i podwieczorków (zwłaszcza z babką własnego wypieku!), dla każdego z gości oddzielnie, powróciła we wszystkich szanujących się domach. Kawę pija się wyłącznie w filiżankach.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Do śniadania lub podwieczorku nakrywa się serwetą jak do herbaty albo obrusem adamaszkowym czy płóciennym z obrębem oddzielonym kratką, z haftem kolorowym około brzegów, z inkrustacją koronki.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1904

 

W porze letniej, gdy dwory wiejskie zapełniają się gośćmi, zjeżdżającymi na dłuższy pobyt, lub przybywającymi w odwiedziny z sąsiedztwa, najwięcej upowszechnione są przyjęcia zwane „lunch" czyli podwieczorki. Gdy goście zjadą się na wspólną wycieczkę, dla jakieś gry na świeżem powietrzu, na grzybobranie, polowanie lub tym podobnie, to po powrocie do domu, albo w środku zabawy, jeżeli takowa odbywa się na miejscu, gościnna pani domu urządza dla nich „lunch". Zależnie od zamożności, wielkości sali jadalnej i liczby gości, urządza się bufet obficie zastawiony, nakrywa długi stół w pokoju jadalnym, albo rozstawia stoliki na cztery lub sześć osób. Przy stole zasiadają panie, panowie zaś jedzą i piją stojąc po za niemi; przy stolikach zasiadają dowolnie panie i panowie razem. Na takiem przyjęciu podaje się herbatę, kawę, czekoladę, wina deserowe „Bordeaux", piwo i w lecie mleko; na stole zastawione piramidy z owocami, albo płaskie koszyczki, kompoty mrożone, kremy, ciasteczka drobne i ciastka wytworne, merengi i t. p.

Przyjęcie, nakrycie i zastawa, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1905

 

We Lwowie moi dziadkowie Antoniowie Chamcowie mieli bardzo ładna willę przy ulicy Technickiej 1, tuż przy pięknym parku tzw. Jezuickim w najelegantszej dzielnicy miasta. Nazywano ją „hrabska góra” ponieważ kilka ulic, które ją tworzyły zamieszkałych było przez ziemiaństwo – szlacheckie Towarzystwo Lwowa i wiele domów do niego należało. Willa przy Technickiej 1, jednopiętrowa, pomalowana na ceglasto-pompejański kolor robiła wrażenie raczej włoskiego pałacyku, bo miała kilka renesansowych okien. Miała też dość duży – jak na miasto – ogród i piękną terasę, na której w ciepłej porze jadało się podwieczorki, jak w wiejskim dworze.

Pamiętnik Kingi z Trzecieskich Moysowej, tom I, lata 1902–1907