Z chwilą zamążpójścia zmieniało się całe życie kobiety. Nie tylko zostawała panią własnego domu, ze wszystkimi obowiązkami i przywilejami, jakie się z tym wiązały, ale także całkowicie zmieniała się jej sytuacja w świecie.

Jako mężatka mogła nosić inne, bardziej eleganckie i wymyślne stroje, inaczej czesać włosy, przysługiwała jej kosztowniejsza biżuteria. Inaczej ją traktowano w towarzystwie – panna nie miała wielu przywilejów, pozostawała pod nieustannym nadzorem, ustępowała wszystkim miejsca i nie uczestniczyła zbytnio w konwersacji. Mężatce poświęcano znacznie więcej uwagi, przysługiwały jej lepsze miejsca, więcej atencji, mogła też swobodnie uczestniczyć w rozmowie. Jej kontakty z innymi mężczyznami także stawały się swobodniejsze, chociaż oczywiście obowiązywało ją dbanie o reputację w nie mniejszym stopniu, niż młodą pannę.

 

Ojciec i matka zajmują w powozie miejsca w głębi, córki siedzą na przodzie. Jednakże zwykle córce zamężnej , ojciec ustępuje pierwszeństwa, chyba że jest już w bardzo podeszłym wieku. Od zamążpójścia córki, we wszystkich okolicznościach życia, ojcowie zwykle równie przy stole, jak na przechadzce i w salonie, pozwalają jej zajmować pierwsze miejsce.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Mężatkom przysługiwały np. bardziej atrakcyjne miejsca w powozach:

Mężatka, choćby nawet znacznie młodsza od panny, siada zwykle z tyłu. Pierwszej, nawet ludzie w pewnym wieku ustępują miejsca i pierwszeństwa.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Panna nie nosi nigdy brylantów, nawet w dzień swego ślubu, wyjąwszy na swoim weselnym balu. Wtedy jako mężatce brylanty są dozwolone.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Topaz, szmaragd, rubin, szafir, opal, brylanty, są zawsze tylko mężatek udziałem. Panna nie powinna nosić pierścionków, najwyżej jeden na prawej ręce i to bardzo skromny.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Biżuterye stosować trzeba do wieku i okoliczności; garnitur młodej panny, nie odpowiedni już dla mężatki. Gust dobry podyktował w tym względzie pewne reguły, których trzymać się wypada.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Matka może otwierać listy adresowane do jej córki, choćby ta miała sześćdziesiąt lat, chyba że jest zamężną, bo w takim razie listów adresowanych do jej męża, otwierać nie wolno.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Dawniej mężczyźni nie lubili rozmawiać z pannami twierdząc, że z panną o niczym rozmawiać nie można. Dzisiaj zaś nie chcą rozmawiać z mężatkami przekonawszy się, że panny daleko rezolutniejsze...

Bolesław Prus, Kronika tygodniowa, w: „Kurier Codzienny”, 1890

 

Toaleta panny powinna być skromniejsza od toalety mężatki, gdyż najlepszym sposobem znalezienia sobie dobrego męża bywa wykazanie się prostotą.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Idąc w towarzystwie, w którem liczba mężczyzn jest mniejszą od liczby pań, przyzwoiciej jest ofiarować rękę mężatce, aniżeli pannie.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Młoda mężatka może przyjąć udział w grze na prośbę pani domu, ale młoda panna nie powinna pokazywać się w pokoju karcianym.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Młode mężatki mają na sobie kosztowne toalety Jedwabne, aksamitne i koronkowe jasne, przybrane kwiatami. Młode panny mają sukienki powiewne, lekkie, w barwach marzeń. Odcienie blade, niepewne lub skromna sukienka biała z tiulu albo muślinu, lekko wycięta dookoła szyi.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Dokładny opis różnicy w sytuacji towarzyskiej panien i mężatek dała Eliza Orzeszkowa:

Kategoryi tych, oprócz ceremonialnych wizyt i proszonych obiadów, które stanowiły niesłychanie nudną kategoryą, było dwie: jednę z nich składały tak zwane małe herbaty, dawane tygodniowo przez różne domy w dniach specyalnie ku temu przeznaczonych; drugą były tańcujące wieczory i bale.
Otóż małe herbaty, czyli wieczorki tygodniowe, obywały się zazwyczaj bez tańców, a mając za główne tło zabawy rozmowę, przedstawiały pole popisu dla mężatek, a panny usuwały w cień wielce im niekorzystny. Na takich wieczorkach gospodyni domu zasiadała na kanapie z poważnemi paniami. Z dwóch stron kanapy siadywały na fotelach młode mężatki, a dalej, już na krzesłach, blizko siebie stojących, umieszczały się panny, tworząc wieniec kolorowych sukień i milczących twarzy. Mężczyźni otaczali rojem ten żeński areopag, ale, niestety, grupowali się w największej ilości nie wkoło milczącego wieńca panien, tylko w pobliżu bardzo ożywionych fotelów, na których tronowały młode mężatki.
Rozmowy toczyły się o różnych bieżących wiadomościach miejskich, o najświeższych przedstawieniach teatralnych i publikacyach literackich, niekiedy o muzyce, poezyi, kwestyach społecznych lub psychologicznych. Mężatki świetniały wymową i dowcipem, każda z nich śmiało wypowiadała swe zdanie, twierdziła i zaprzeczała jak jej się podobało, z doświadczeń przebytych i znajomości świata wyciągała przeróżne wnioski, które, zabarwione iskrą dowcipu i odrobiną umiarkowanej konwenansem poezyi, krzyżowały się, migotały, pobudzały wesołość lub admiracyą. Panny milczały.
Mężczyźni stopniowo i coraz bardziej wciągani bywali w ożywioną rozmowę; najmniej nawet myślący i ukształceni ulegali powabowi dowcipu i grupowali się coraz liczniej wkoło fotelów mężatek, zamieniając z niemi zdania i spostrzeżenia; panny milczały.
Czoła mężatek okrywały się coraz gęstszemi laurami, wszystkie admiracye sypały się pod ich stopy; panny patrzyły, słuchały i milczały.
Milczały i zazdrościły mężatkom swobody, z jaką mówić miały one prawo, wtedy gdy wiadomą przecie było rzeczą, że dobrze wychowanej pannie odzywać się ze swem zdaniem, a mianowicie w licznem towarzystwie, było to popełniać wykroczenie przeciwko kodexowi zwyczajów i konwenansów.
A do tego trzeba było jeszcze siedzieć prosto, miarkować spojrzenia tak, aby i one nie przekroczyły czasem którego z artykułów kodexu, i ze stereotypowym uśmiechem na twarzy patrzeć, jak mężatki spychały nas z tryumfalnych wozów i zasiadały na nich same, w imię śmiałości swej i przyjemnej rozmowy.

Eliza Orzeszkowa, Pamiętnik Wacławy, Warszawa 1871

 

Na tym obiedzie, i nawet ja to zapamiętałam, podano jajka w galarecie z kawiorem. Na drugim z rzędu balu u Leskich bawiłam się dobrze, bo asystował mi Edward Meysztowicz, rozmawiający zabawnie, tylko niestety nie pozbawiony właściwej Meysztowiczom szorstkości i arogancji. Taki istniał wtedy przedział między pannami i mężatkami, że tylko witałam się z późniejszą moją sąsiadką i przyjaciółką, a jego bratową Totką.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998