Po zaręczynach zaczynał się oficjalny okres narzeczeństwa. Oznaczał on istotną zmianę w życiu rodziny – nie prowadzono intensywnego życia towarzyskiego, ograniczając się do wzajemnego poznawania się rodzin (co mogło się wiązać nawet z wielodniowymi wyjazdami, jeżeli rodzina byłą rozrzucona po kraju).

Narzeczona i jej rodzina poświęcały się przygotowaniu wyprawy panny młodej oraz ślubu, pan młody przygotowaniem i umeblowaniem mieszkania czy domu.

Jeżeli narzeczeni przebywali w tym samym mieście, spotykali się często. Dochodziło do pewnego rozluźnienia surowych zasad dotyczących kontaktów męsko-damskich i reputacji. Dozwolona im była większa swoboda, nawet nieco prywatności. Nie dotyczyły ich także ograniczenia dotyczące przyjmowania i dawania upominków –narzeczonej można było, a wręcz należało podarować znacznie więcej niż zwykłej znajomej, chociaż nadal obowiązywały ty pewne zasady. Dozwolone były nawet czasami bliższe kontakty fizyczne, jednak nie zachęcano jednak do regularnego pozostawiania ich w salonie sam na sam – wręcz przeciwnie. Nie wypadało im nawet mówić sobie po imieniu – do dnia ślubu powinni zwracać się do siebie w sposób oficjalny.

Jeżeli jakieś warunki zewnętrzne nie wymuszały odłożenia ślubu, okres narzeczeństwa trwał z reguły kilka tygodni.

 

Po ogłoszeniu małżeństwa rodzina panny przestaje przyjmować gości. Dnie recepcyjne znoszą się, dom dla obcych zamyka się, a gospodarze przestają bywać w świecie. Ma się rozumieć, że obie rodziny mające się połączyć bywają u siebie ciągle i dla rodziców, rodzeństwa i najbliższych krewnych drzwi domu rodziców narzeczonej muszą stać zawsze otworem.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Narzeczony o każdej porze dnia może odwiedzić swoją narzeczoną. Nie jest to wygodnem dla jej matki, która powinna asystować tym widzeniom się, zwyczaj jednak upoważnia go do tego; od jego zaś delikatności zależy wybierać stosowne i właściwe godziny. Przed przyjściem obowiązany jest przysłać bukiet. Kolor kwiatów w tym bukiecie powinien zmieniać się codziennie; zaczyna się od białych i stopniowo dodają się różowe, tak ze w wigilię ślubu ostatni bukiet jest zwykle zupełnie czerwonym. Ma się rozumieć, tego rodzaju zbytek praktykowanym jest tylko przez ludzi bardzo bogatych i tylko w wielkich miastach, gdzie ogrodnicy znają ten zwyczaj i sami umieją właściwie przeprowadzić gradacyę cieniów i barw w bukietach, następujących po sobie codziennie.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Narzeczony powinien być raz na zawsze zaproszonym na obiad przez rodziców narzeczonej. Bywanie na obiedzie nie pozbawia go prawa do odwiedzin rannych. Toaleta panny może być najskromniejszą, kawaler zaś musi być zawsze starannie i przyzwoicie ubranym.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Im bardziej zbliża się dzień ślubu, tem poufalsze może być zachowanie się narzeczonych; matka może ich opuszczać na czas jakiś i wychodzić do swoich apartamentów, drzwi jednak do salonu powinny być zawsze otwarte, tak aby co chwila była w możności wejść niespodzianie. Ucałowanie rąk narzeczonej a nawet czasem i czoła dozwala się narzeczonemu, ale zawsze tylko w obecności rodziców. W tej epoce narzeczony podaje zawsze rękę matce, ojciec zaś prowadzi zwykle córkę.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Narzeczony otrzymał prawo bywania u swej narzeczonej o każdej dnia godzinie. Jestto może nieraz bardzo żenujące, tembardziej że matka panny musi być zawsze podczas odwiedzin obecną, lecz do narzeczonego należy być dyskretnym i zawsze wprzódy dobrze się wywiedzieć o godzinach, w których mógłby się zjawić bez krępowania nikogo.
Powinien zawsze poprzedzić swą wizytę przesłaniem bukietu, którego kolor przechodzi odcienia coraz ciemniejsze od dnia zaręczyn, tak że w wilją ślubu, powinien być cały purpurowy.
Bukieciarki paryskie znają się na tem doskonale – u nas nikt tej ścisłości niewymaga ani na nią nie zważa.
Gdy narzeczony mieszka w jednem i tym samem mieście i oddaje wizyty codziennie narzeczonej, wtedy i bukiety posyłać mu wypada codziennie.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Raz przyjęty jako narzeczony, ma zawsze swe nakrycie przy obiedzie. Niepowinien się lękać, że przezto nadużywa uprzejmości, a swoją drogą, wypada, gdy ma czas, tegoż dnia jeszcze raz odwiedzić narzeczoną (prócz obiadu). Naturalnie, że wszystko to zależy od zajęć i stanowiska obojga. Nieszkodzi to bynajmniej, gdy podczas tych odwiedzin, panna zajętą jest igiełką, a w toalecie starannej ale skromnej – wieczorem zaś suknia dekoltowana. Narzeczony również starannie ubrany – a wieczór we fraku.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Gdy już się zbliża dzień ślubu, matka może czasami zostawiać sam na sam narzeczonych, ale lepiej gdy zostawi zawsze drzwi otwarte i pod jakimbądź pozorem od czasu do czasu wraca do nich. Narzeczonemu wolno już teraz być poufałej ale zawsze z wielkim szacunkiem, a podczas wszelkich wizyt, ramię swoje ofiarować ma nie swojej narzeczonej ale jej matce.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Pierwszemi prezentami są, ze strony narzeczonego, wspaniały bukiet z białych kwiatów, który posyła tego poranku, w którym przyjęte zostało jego oświadczenie. Później dać może pierścień, który sam wsuwa swej narzeczonej na czwarty palec ręki lewej. Zazwyczaj pierścionkiem tym są dwa złote kółka złączone ze sobą i oprawione w kosztowny kamień "biały", jeżeli to być może.
Narzeczony oddając pierścionek, może poprosić rodziców panny o pozwolenie pocałowania jej, i wtedy całuje ją w czoło, we włosy albo w rękę. Narzeczona wdzięcznie postąpi, gdy codzień oderwie od bukietu swego narzeczonego dwa kwiaty i jeden z nich przypnie sobie do gorsa, a drugi jemu ofiaruje.
Już za drugą wizytą zwyczajem jest, że ona mu daje jakąś drobną pamiątkę, czyto pierścionek czy medalion przyczepić się dający do zegarka a zawierający jej włosy lub fotografią.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Narzeczony zanim wybierze prezenta ślubne, może się przedtem wypytać narzeczonej o jej gust. Zazwyczaj jednak z klejnotów, daje się złoty zegarek z cyfrą, piękny medaljon z brylantami, dalej kolczyki i t. p., przyczem rządzić się trzeba tą zasadą, że lepiej mieć mniej biżuteryj a pięknej, aniżeli wiele a niegustownej lub bez wielkiej wartości.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Spirydion poświęca także szczególną uwagę przypadkowi narzeczonej nie posiadającej matki:

Skoro mężczyzna utracą nieszczęśliwie żoną nim jeszcze córką zdołał wydać za mąż, naówczas powinien albo oddać ją natychmiast do pensyonatu, albo przyjąć jej do towarzystwa kobietę wiekową. Chcieć prowadzić dom za pośrednictwem guwernantki, nie jest bynajmniej przyzwoicie.
Córka mimo że jest już panną na wydaniu, nie może jednak jeszcze sama prowadzić domu ojca; bo z powodu częstej nieobecności jego, zmuszoną byłaby pozostawać sama i w fałszywej pozycyi przezto że musiałaby przyjmować gości, czy też wizyty oddawać.
Dla tego dopóki nie dojdzie do dwudziestu pięciu lat, ojciec przyjąć jej winien opiekunkę, którą najłacniej wybrać mu pomiędzy swemi krewnymi — najlepiej gdy do tego nadaje się stara panna.
Opiekunka ta jest konieczną, tem konieczniejszą gdy panna ma wyjść za mąż.
Ojcu niepodobna się zajmować przedwstępnemi formami i zwyczajami, jako: towarzyszyć rozmowom i odwiedzinom narzeczonego. Przy tem, następują tu zaproszenia na obiady, przygotowują się toalety, udzielają się rady, z czem wszystkiem biedny ojciec nigdy by sobie nie poradził.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Jak się w ogóle zachowywać ma panna od czasu zaręczyn aż do dnia ślubu w stosunkach ze swoim wybranym, o tem pouczy ją najlepiej serce własne. Przed innemi osobami strzedz się jej jednak wypada zbytnich objawów czułości i ciągłej rozmowy o zaletach wybranego, albowiem przez to profanuje swe szczęście, dając innym powód do śmiechu nad sprawą, która ich nie interesuje. Podarunki robione narzeczonemu, (wyjąwszy portretu własnego), powinne być przedmiotami pracy rąk własnych.

Wskazówka dobrego tonu dla dorastających panienek, Lwów, 1882

 

Po zaręczynach narzeczony ma prawo bywać codziennie o każdej porze w domu rodziców panny. Zwyczaj wymaga, żeby nie przyjmować wtedy obcych, nie dawać wieczorów i nie bywać w innych domach. Matka panny lub ktoś starszy powinien zawsze być obecnym przy wizytach narzeczonego.
Narzeczonemu wolno ofiarowywać pannie kwiaty, cukierki i eleganckie drobnostki, przynosić nuty i książki. Na kilka dni przed ślubem może jej dać mniej lub więcej kosztowny podarunek, stosownie do możności. Zazwyczaj jest to zegarek, albo jaki klejnot.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Będzie ci wolno odtąd pokazywać się z panną publicznie pod rękę, rozumie się, pod eskortą mamy lub obojga rodziców, prowadzić ją w niedzielę przed południem na sumę, po południu na spacer, w wieczór do teatru; dostaniesz uprzywilejowane krzesło w kółku familijnem, na którem będziesz trawił długie wieczory zimowe, to opowiadając pannie, zajętej robótką, nowinki miejskie, lub czytając jej książki, to dysputując z tatką, gdy wróci ze sklepu, o polityce i radzie miejskiej (...). W czasie uroczystości familijnych, jak to: imienin (...), karnawałowych wieczorków (...), święconego wielkanocnego – będziesz miał przywilej nalewania gościom wina, rozpoczynania tańców lub aranżowania niewinnych zabaw towarzyskich. Kilka razy do roku czekają cię oficyalne spacery w uprzywilejowane miejsca...

Michał Bałucki, Album kandydatek do stanu małżeńskiego, Warszawa 1888

 

Pamiętaj, zastanów się, i nie sądź, że rodzaj twego dawnego uwielbiania jest teraz wystarczającym. Jeżeli poprzednio dawałeś jej dwa bukiety na tydzień, teraz musisz jej dawać codziennie, pełen wóz; twoi przyjaciele muszą obecnie tęsknić za tobą napróżno, twoje wolne wieczory należą już do przeszłości, będziesz wystawianym na pokaz nie tylko w gronie rodziny narzeczonej, ale nawet publiczności szerszej. Jesteś narzeczonem!

Pamiętaj, zastanów się! Ochrona w doli i niedoli Kiedy, gdzie i jak postępować ażeby być lubianym i szczęśliwym, Naśladowane z angielskiego, Warszawa, 1888

 

Kiedy już wreszcie z wolą rodziców uczynicie jakiś rozsądny wybór, starajcie się narzeczonym waszym nie okazywać zbytecznej czułości, gdyż z oczekiwaniem jakiejś nadzwyczajnej z ich strony wzajemności, rozpoczyna się szereg zawodów i niepokoju.

Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Stosunek twój nawet z narzeczonym powinien być skromnym, przyzwoitym, wstydliwym.
Nie pozwalaj na nic takiego, coby nie mogło dziać się w obecności rodziców.
To, z czem byś się kryła przed oczyma matki, jest stanowczo złem.
Skrytość, tajemniczość, zbytnia ufność w sobie, zawsze złe pociąga za sobą następstwa.
Kieruj się zawsze przepisami religji, radą rodziców i starszych, a błogosławieństwo niebios spocznie nad tobą.

Ks. F. EL. Łukaszewicz, Złota książka polskiej dziewicy, Kraków 1895

 

Podczas zabawy nie należy odsuwać się zupełnie od narzeczonych, ale trzeba zostawić im przecież pewną swobodę, aby mogli ze sobą rozmawiać, nie będąc od drugich słyszanymi. W ten sam sposób postępuje się z młodą parą aż do ślubu. Jak nie powinno się narzeczonych zostawiać zupełnie samych w pokoju, tak też nie powinno się wobec nich przybierać min jakiejś straży, czuwającej nad tą dozwoloną miłością.
Narzeczona nie wychodzi sama na ulicę ze swym narzeczonym; gdyby zaś narzeczony towarzyszył jej na ulicy, w teatrze lub tym podobnem miejscu, to powinien iść za nimi jeszcze jakiś krewny, który ma wyłączne prawo bronić i osłaniać ją przed zniewagą.
Rodzice narzeczonej nie przyjmują gości od zaręczyn aż do ślubu.

Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, Lwów 1898

 

Narzeczony ma prawo odwiedzania narzeczonej o każdej porze dnia, winien jednakże być dyskretnym i nie nadużywać tego prawa. Może też codziennie bywać na obiedzie w domu narzeczonej, gdzie znajduje zawsze nakrycie dla siebie.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Po oświadczynach dzień recepcyonalny w domu rodziny narzeczonej, jeżeli niema więcej córek na wydaniu, znosi się i rodzina w innych domach bywać przestaje, widując się tylko z rodziną narzeczonego.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Gdy już zaręczyny miały miejsce, obie rodziny oddają wizyty krewnym i osobom, którym należą się pewne względy, aby ich zawiadomić o postanowionym związku. Każda dokonywa tego w swojem kółku; zjednoczenie wzajemne następuje później.
Zawiadamiając o blizkiem małżeństwie, należy dać pewne objaśnienia, aby uprzedzić jakie niedyskretne może pytania, często usprawiedliwione rzeczywistą życzliwością, a powtóre aby przygotować grunt do mającego nastąpić przedstawienia.
Narzeczona nosi pierścionek ofiarowany przez przyszłego męża, najczęściej wybrany według jej gustu. Trudny do zwalczenia przesąd, każe unikać w pierścionkach zaręczynowych opali, pereł i szmaragdów, jako mających przynosić nieszczęście.
Narzeczeni mogą ukazywać się publicznie, w towarzystwie rodziców panny; jeśli niema ojca, dobrze jest, aby kto z krewnych mężczyzn im towarzyszył. Narzeczony podaje zwykle ramię przyszłej teściowej, lub damie ją zastępującej, narzeczona idzie przy nich.
Najczęściej, stosując się do życzeń przyszłych małżonków, od czasu zawiadomienia o zaręczynach, większe przyjęcia ustają. Mogą jeszcze mieć miejsce obiady, poufniejsze zebrania niezbyt liczne, nawet niekiedy tańczą trochę, ale zaproszenia bywają ustne, lub przez małe, własnoręczne bileciki.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Co do obowiązków narzeczonej pary, to powtórzymy za panią d’Alq, że człowiek szlachetny, szanujący w narzeczonej jej godność dziewiczą, uczy ją szanować w przyszłości godność kobiety, żony, matki.
Najlepsze określenie stosunku wzajemnego narzeczonych – że aż do dnia ślubu powinni być ze sobą jak rodzeństwo, jak starszy, poważniejszy brat względem siostry o wiele młodszej, ale przez niego czule kochanej.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Matka powinna czuwać z daleka nad młoda parą i nie składać narzeczonemu dowodów nieufności.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Aż do dnia ślubu narzeczeni nie powinni się tykać. Jeżeli są rozłączeni, mogą pisywać do siebie jak najczęściej, ale w formie bardzo poprawnej i dystyngowanej; on może używać zwrotu: „Najdroższa Panno Zofio” lub czulej: „Kochanko duszy mojej!” ona powściągliwiej: „Kochany Panie Bolesławie!” i t. p., zawsze pamiętając w listach o ukłonach dla rodziców i krewnych.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Całowanie się narzeczonych przed ślubem jest w złym tonie; narzeczony całuje tylko pannę i jej matkę w rękę.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Tytułem wskazówki ogólnej, powiemy, że zaręczyny winny trwać tak długo, ażeby narzeczeni mieli dość czasu do ostatecznego wybadania siebie nawzajem – i tak krótko, ażeby się nie zniechęcili czekaniem.
Wiek i stan zdrowia panny decydują także w tej sprawie, należy przeto zasięgnąć przyjacielskiej rady lekarza.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Jeżeli narzeczona ma siostry, panny dorosłe, to kawaler obdarza je również bukietami od czasu do czasu, ale małymi i niekosztownymi. Jest w dobrym tonie obdarzyć i przyszłą teściową bukietem, byle oczywiście z kwiatów ciemnych. Zależnie od zamożności narzeczonego, kolor kwiatów w bukietach, ofiarowanych przezeń narzeczonej, powinien się zmieniać stopniowo, tak, że do kwiatów białych dodają się różowe, a w wigilię ślubu ostatni bukiet jest zupełnie czerwony.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Odtąd narzeczony może odwiedzać pannę codziennie, byle niezbyt rano, bo to w złym tonie; z drugiej strony, nie przyjść wcale przez cały dzień – byłoby pewnem lekceważeniem panny i jej rodziny, o ile się nie usprawiedliwi należycie swojej nieobecności.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Narzeczony powinien być raz na zawsze zaproszonym na obiad przez rodziców panny. Bywanie na obiedzie nie pozbawia go prawa do odwiedzin w innej porze dnia. Toaleta panny może być najskromniejsza, kawaler zaś musi być zawsze ubrany starannie i przyzwoicie.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Dawniej, z chwilą zaręczyn, młoda panienka byłą prawie zupełnie usuwana od świata i nie mogła się pokazywać w żadnem miejscu zebrań publicznych, a wizyty narzeczonego stanowiły dla niej jedyną rozrywkę. Czy chciano ją w ten sposób przygotować do nowych obowiązków, jakie ją czekały? Zapewne; ale spółczesne panny nie są zbyt skłonne do takiej uwięzi. Dlatego też najnowszy zwyczaj pozwala im wychodzić jak dawniej i bywać na koncertach, w teatrze i na zebraniach prywatnych w towarzystwie rodziców i narzeczonego. Na przechadzkach z narzeczonym musi jej towarzyszyć osoba starsza, technicznie a złośliwie zwana przez niektóre panny „przyzwoitką”.
A oto przepis najostatniejszej mody: narzeczony nigdy nie chodzi pod rękę z narzeczoną, ani z jej matką.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Młoda panna, jako narzeczona, nie bywa jednak na wieczorach tańcujących – wypadałoby jej bowiem tańczyć wyłącznie z narzeczonym, a nieprzyjętem jest tańczyć z inną młodzieżą.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Jeżeli narzeczoną parę zaprosi jaki dom familijny, każde pójdzie osobno; wyjść mogą razem; narzeczony odprowadzi pannę wraz z jej rodziną do domu, ale nie pod rękę.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa 1904

 

Odwiedziny konkurenta w domu jego przyszłej stają się odtąd coraz częstsze, aż nareszcie bywa codziennie bez ceremonji, zachowując jednak przyzwoitość zarówno w ubraniu swojem, jak i we wszystkich stosunkach z panną. Ta ostatnia również wobec konkurenta musi się pokazywać zawsze ubraną bez zarzutu.
Wogóle konkurent winien postępować z najwyższem ugrzecznieniem i szacunkiem zarówno względem panny jak i względem całego jej otoczenia. Powinien okazywać zupełną obojętność do wszystkich szczegółów pieniężnych i nie pozwalać sobie najmniejszej z panną poufałości. Młodzi mogą rozmawiać ze sobą o przyszedłem gospodarstwie, o gustach i upodobaniach, o wyborze mieszkania, mebli i t. p.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Oprócz klejnotów, narzeczony ma prawo ofiarowywać swojej przyszłej różne drobiazgi toaletowe, szkatułki do robót ręcznych, flakony do perfum, kwiaty, książki, nuty, bombonjerki i t. p., zawsze unikając przedmiotów, wchodzących w skład wyprawy. Byłoby niedelikatnie ofiarować pannie coś np. z ubrania lub bielizny. Niektórzy panowie praktyczniejsi ofiarowują narzeczonym inkrustowane szafki lub stoliczki, w szufladce których jest woreczek ze złotymi pieniędzmi, przeznaczonymi na kupno klejnotów. Oczywiście, panna może pieniędzmi temi rozporządzać do woli.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Prócz podarunku dla narzeczonej, kawaler powinien ująć sobie jej najbliższą rodzinę drobnymi podarunkami, oni zaś ze swej strony, z panną na czele, mogą mu ofiarować coś z przedmiotów, odpowiednich dla mężczyzn. Zwłaszcza rodzice panny robią zazwyczaj cenny podarunek narzeczonemu.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Aż do dnia ślubu młodzi mówią do siebie „pan” i „pani”, nie tak jak u Niemców, gdzie poufałość i „tykanie się” następują zaraz po zaręczynach.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Narzeczony obowiązany jest przed ślubem złożyć wizytę krewnym panny; jego rodzina powinna być u jej rodziców.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Staranie się przedślubne powinno trwać najmniej trzy tygodnie. Pierwszym prezentem narzeczonego jest wspaniały bukiet z białych kwiatów, który posyła nazajutrz z rana po dniu, w którym zostały przyjęte jego oświadczyny.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Autor „Przewodnika zakochanych” przede wszystkim ostrzegał młodych mężczyzn przed zbytnią poufałością wobec narzeczonej:

W tańcu nie wypada zbyt silnie narzeczoną przyciskać do siebie, zapuszczać wzrok za jej dekolt aż, ściskać znacząco rękę lub przedłużać taniec mimo protestu damy aż do zawrotu głowy.

M.A. Zawadzki, Przewodnik zakochanych, Warszawa 1908

 

Częstowanie i wmuszanie w pannę wina lub piwa jest brakiem znalezienia się w ostatnim stopniu. Sam także konkurent powinien w obecności narzeczonej tylko bardzo umiarkowanie używać napojów. W rozmowie nie nachylać się bardzo ku niej, nie trącać jej (nawet przypadkowo) kolanami lub deptać nogą w porozumiewawczych celach po jej pantofelkach. Rozumie się samo przez się, że wszelkie manipulacye z rękami pod obrusem są zupełnie wykluczone.

M.A. Zawadzki, Przewodnik zakochanych, Warszawa 1908

 

Jeśli panna umie śpiewać lub grać na fortepianie – jest powinnością grzecznego konkurenta poprosić ją od czasu do czasu o zrobienie mu tej przyjemności. Gdy panna gra lub śpiewa narzeczony stoi obok fortepianu, a jeżeli sam jest muzykalny przewraca kartki nut.

M.A. Zawadzki, Przewodnik zakochanych, Warszawa 1908

 

Niemożliwość gruntownego poznania się przed ślubem jest jednym z powodów nieszczęśliwego życia bohaterki Zapolskiej:

Ja z nim przed ślubem rozmawiać nigdy nie mogłam, bo nas samych nigdy nie zostawiali w pokoju. Jak nie było mamy, to była moja młodsza siostra, Kazia.

Gabriela Zapolska, Z pamiętników młodej mężatki, Warszawa 1900

 

Julia Terpiłowska podkreśla w swojej powieści „obcość” zwracania się do narzeczonej po imieniu („Mewa” to skrót, jaki nowoczesna panna zgodnie z modą stworzyła z imion Maria Ewa), chociaż narzeczeni znają się od dzieciństwa.

Fryd podążył za nią.
Droga Mewo — rzekł, bo niemieckim zwyczajem nazywał narzeczoną po imieniu, — powiedz mi, proszę, co ci jest właściwie?
— Na co panu ta wiadomość? — odparła szorstko.

Julia Terpiłowska, Przystań, w: „Bluszcz”, 1902

 

Tak wspomina Sabina Dembowska wizyty narzeczonego swojej starszej, osiemnastoletniej siostry (przy których, zdaje się, nikt specjalnie nie asystował):

Kiedy miałam trzy lata, wyszła za mąż najstarsza moja siostra, Bogusia. Nie była ładna, ale miała śliczne, piwne oczy, wysokie, gładkie czoło i mądrą, dobrą twarz. Skończyła gimnazjum i wróciła do domu już zaręczona ze Stanisławem Domańskim, pomocnikiem rejenta. Jej narzeczony był wysokim mężczyzną, miał duże wąsy i nie zadawał się z dzieciarnią. Jak przychodził z Warszawy – najczęściej piechotą, bo kolejki jeszcze nie było – przesiadywał z Bogusią w salonie. Często tam wpadaliśmy, bo nas śmieszyło, że pan Stanisław czasami klęczał przed Bogusią ze złożonymi rękoma, jakby się do niej modlił. Zrywał się wówczas, aby po chwili, kiedyśmy uciekły – znów upaść na kolana.

Sabina Dembowska, Na każde wezwanie. Wspomnienia lekarki, Warszawa 1982

 

O towarzyskich aspektach narzeczeństwa wspomina Eleonora Trzecieska:

W Wiedniu był też zawsze w karnawale tzw. ”bal polski” na dochód dla studentów polskich. Dla mnie był to ostatni wielki bal, bo potem, już jako narzeczona, nie „bywałam w świecie”. Ale to „ bywanie” już mi się sprzykrzyło.

Pamiętnik Eleonory z Jaxa Chamców Trzecieskiej (mojej Prababki) z końca XIX wieku

 

Po naszych zaręczynach 5 II  1895 r. zaczęły się przygotowania do ślubu, który został naznaczony na 27 Kwietnia. Matka pojechała do Wiednia po wyprawę, a ja zostałam we Lwowie pod okiem panny Edler, która miała obowiązek „chaperenowania”, czyli pilnowania, abym nie była długo sam na sam z narzeczonym(!). Panny były ogromnie pilnowane, nie mogły pozostawać same w męskim towarzystwie.

Pamiętnik Eleonory z Jaxa Chamców Trzecieskiej (mojej Prababki) z końca XIX wieku

 

Ze wspomnień Antoniego Kieniewicza wynika jednak, że po zaręczynach on i Magdalena Grabowska mieli znacznie więcej prywatności, niż pozwalały na to podręczniki etykiety:

Po raz pierwszy wówczas pozwoliła siebie pocałować w buzię, gdy spacerkiem doszliśmy do lasku poza polami i tam odpoczywaliśmy siedząc na dużym kamieniu. Nie nęciła nas obecnie ani konna jazda, ani też tenis. Najprzyjemniejsze dla nas obojga były chwile spędzane w pamiętnym saloniku czerwonym na miłej pogwarce, lub też spacerując wziąwszy się jak dzieci za rączki dalej od domu w okolicznych laskach lub przyległych łączkach.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Spełniał jednak pilnie swoje obowiązki dotyczące prezentów:

Przed wyjazdem zaszedłem jeszcze do cukierni Lourse'a, zostawiłem tam sto rubli z tym, by regularnie co dwa tygodnie wysyłano paczkę do Tołkaczewicz pod adresem mojej Najdroższej, po dziesięć funtów najlepszych cukierków i czekoladek.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Zadaniem moim, jako narzeczonego, było, żeby w salonie panny młodej nie brakło nigdy wszelkiego rodzaju słodyczy, owoców oraz pięknych kwiatów. Toteż jednego dnia z mojego polecenia przynoszono z kwiaciarni piękny kosz kwiatów, następnego dnia z owocarni kosz z najbardziej wyszukanymi owocami. Zwykle pośrodku kosza piękny ananas, dokoła wyborowe gatunki jabłek i gruszek, pomiędzy nimi brzoskwinie, morele, parę bananów. Osobiście zaś codziennie przynosiłem od Lourse'a, przeważnie w pudełkach ozdobnych, cukierki i czekoladki. Udało mi się znaleźć jedno pudełko obite zielonym welwetem z żółtymi na nim słonecznikami. Moja Najdroższa używała wymienione pudełko przez długie lata do swoich robótek, a stało w naszym zielonym saloniku, stanowiąc przedmiot nader do danego pokoju dobrany.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Narzeczony mój przyjeżdżał mniej więcej co tydzień, a przez tydzień niewidzenia się, ja pisałam zamiast listów dzienniczek dla niego, który on mi po tygodniu, po przeczytaniu odwoził z dopiskami.

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece…, Warszawa 2019

 

Gdy tylko zaczęła się wiosna i lato dostawałam całe kosze kwiatów, którymi zawsze musiałam się dzielić z Ciocią Kasią. Narzeczony mój przywoził nawet w zimie wyborne gruszki, no a w lecie pyszne truskawki i morele z własnego ogrodu, obsypywał mnie także pomadkami, czekoladkami.

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece…, Warszawa 2019