Oprócz wiecznie zmieniającej się mody, były także bardziej ogólne zasady dotyczące strojów, które „kobieta prawdziwie elegancka” powinna znać. Musiała umieć dobrać strój do okazji (były suknie poranne, spacerowe, wizytowe, wieczorowe…), do figury, do pory roku, sytuacji itd. Ważny też był wybór właściwych kolorów i dodatków.

 

Z tego nawału nowości jakiemi nas Francya, a za nią Prusy zarzucają, starajmy się zawsze wybierać do własnego użytku to, co harmonizuje z naszym wiekiem, majątkiem i położeniem, a łącząc ze skromnością i wdziękiem, będziemy zawsze modnie i pięknie ubrane.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1866

 

Gustowne i wykwintne ubranie nie wymaga koniecznie bogatych materjałów, ale wykończenia i smaku. Najskromniejsza toaleta może być bardzo elegancką, jeźli całość jej odznacza się pewną harmonią i odpowiedniem dobraniem przyborów. Prosty kostium batystowy, płócienny lub nawet perkalowy, z wolantami przybranemi odpowiedniemi plisami, obłożeniem lub wełnianą pletnią; kapelusz słomkowy z wstążką lub polnym kwiatem; kołnierzyk płócienny i takież mankiety; krawatka tego koloru i co przybranie wolantów; duńskie rękawiczki, parasolik écru lub w odpowiednim do kostiumu kolorze, – będzie to toaleta skromna, ale elegancka i że tak powiemy pańska, bo całość nie będzie zwracać oczu i razić najdelikatniejszego smaku.
Jakkolwiek moda upoważnia do przybierania koronkami najpospolitszych materjałów, należy jednak strzedz się aby, jak to mówią „nie kłaść kwiatka do kożucha". Oryginalność uchodzi niekiedy, ale ekscentryczność zawsze razi oko, a tego zawsze strzedz się należy.

Mody, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1873

 

W ogóle tak w kolorach, jak w całem ubraniu, największa wytworność na tem zależy, aby nic rażącego, nic przeciwnego dobremu smakowi nie znajdowało się w ubiorze – harmonja jest podstawą wdzięku, a efekt kontrastów i śmiałej oryginalności, o tyle jest dobry ile umiejętnie i artystycznie zastosowany.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1874

 

Damy należące do prawdziwej arystokracyi, przekładają ubiór nacechowany wykwintną prostotą naśladując w tem marszałkową Mac-Mahon, księżnę Magenta. Na jej porankach przeważają toalety skromne. Panie noszą tam najwięcej suknie długie, spódnice gładkie, z przodu ubrane en tallier, a z tyłu lekko podpięte fałdy, tworzą zręczny puf lub tiurniurę. Takie toalety należą do najdystyngowańszych

Korespondencya z Paryża. Mody, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1874

 

Ubieranie się w kosztowne i bogate suknie nie zapewni kobiecie miana prawdziwej elegantki: potrzeba umieć gustownie skorzystać z materyi, ozdób, kwiatów i koronek, harmonijnie do swej postawy i twarzy, oraz według wymagań światowych, stosując barwy i cienie do chwili, miejsca i okoliczności.

 Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Wszystkie owe strojne, a bogate kostiumy, które stanowią wykwint elegancyi letnich, nie są bynajmniej przeznaczone na zwykłe użycie miejskie, ani nawet na zwyczajne spacery, a nosi się je tak w salonie na tych zebraniach wiosennych, które poprzedzają porę zupełnego rozjechania się z miast, jak niekiedy na przejażdżkach powozem, oraz na pewnych świetniejszych już zabawach letnich, jak zabawy kwiatowe, wyścigi i tam dalej. Wtedy ustroić się można i wypada, stosownie do pozycyi swojej i otoczenia, w którem się znajdujemy, bo nic silniej nie razi, jak osoba nad miarę wystrojona, gdy pieszo gdzieś dążąc z długą suknią się biedzi, lub w ciasnej dorożce ją gniecie.

 L. C. [Lucyna Ćwierczakiewiczowa], Przegląd mód, w: Dodatek do „Bluszczu”, 1876

 

Prawdziwa elegancya zabrania również dobrze ubierającej się kobiecie kopiować toalety innych osób, sprawiając sobie takie, jakie mają jej znajome i przyjaciółki.

 Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Kobietą elegancką nie jest ta, która obładowała się brylantami i drogiemi kamieniami, jak gablotka jubilerska, ale ta, której strój świadczy o dobrym guście i o trzymaniu się zwyczajów dobrego towarzystwa.
Dowód że elegancya nie jest synonimem bogactwa, ale harmonii piękna i sztuki, jest to, że się zwykło mówić o kimś pięknie zbudowanym: „iż ma kształty zgrabne i ruchy eleganckie".
Ażeby więc zasłużyć na nazwę elegantki, niekoniecznie wystarcza ubierać się w suknie bogate, ale trzeba mieć smak, a nadewszystko umieć się zastosować taktownie do zwyczajów, bo naprzykład, byłoby nieprzyzwoitością przyjść w jasnej sukni z wizytą kondolencyjną, a w czarnej w dzień weselny. Inaczej też ubierać się wypada w podróży, a inaczej z wizytą ceremonjalną, inaczej wreszcie na spacer lub do teatru. Nie znaczy to, iżby się przeładowywać garderobą, tylko trzeba ją umieć dobierać odpowiednio.
Kobieta elegancka stosuje się do mody, ale nie kopiując ją ślepo, — przeciwnie zachowując swoją oryginalność.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Najwyższą sztuką w toaletowych kombinacjach jest: dobrać całość (l’ensemble). Nie można nosić kolorów, które nie godzą się z sobą, toż samo i materyj różnego gatunku i przedmiotów nie dobranych jakiemi są: kołnierzyki i manszety nie jednego koloru i jednej materji etc. dalej klejnoty przy sukni na dzień powszedni, suknia elegancka obok starego kapelusza i wypłowiałego szala i odwrotnie. Nakoniec uwzględnić należy w jaką porę i do jakiego wystąpienia stroimy się.

Wskazówka dobrego tonu dla dorastających panienek, Lwów, 1882

 

Moda najczęściej mało dba o to. Dla tego i tu powtarzamy raz jeszcze, prawom mody nie przecząc w zupełności, korzystać z niej będzie najlepiej przyswajaniem sobie tego, co nam wydaje się najprzyjemniejszem i zgodnem z gustem naszym, a i wartość ma trwalszą. Strzedz się pilnie należy, ażeby hołdowaniem modzie nie przytępiać przyrodzonego poczucia piękna i harmonji obyczajów, a szczególnie matkom leżeć powinno na sercu i... sumieniu, aby córki ich nie poszły drogą tego obłędu.

Wskazówka dobrego tonu dla dorastających panienek, Lwów, 1882

 

Rok Nowy zaczniemy od rady starego doświadczenia. że prawdziwa elegancya nie żąda od nas bynajmniej abyśmy pilnując się ściśle nowości mody, ubierały się podług jej najświeższych rozkazów. Taki kodeks mody nie istnieje i nie istniał nigdy dla tych osób właśnie, które tę prawdziwą elegancyę posiadają, w połączeniu z dobrym gustem, nakazującym iść za wymaganiami mody o tyle tylko, by nie razić staroświeczczyzną lub nieznajomością tego, co jest w ogóle przyjetem i zawsze dobrze będzie ubraną osoba, tak, a nie inaczej znaczenie mody pojmująca.

L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1885

 

Wogóle, gdzie i kim byśmy byli, pierwszym warunkiem gustu i elegancyi jest prostota (ale nie prostactwo!). Odpowiada jej każdy stan i każdy wiek, godność tak kobiet, jak mężczyzn. Im bardziej pojedynczy jest ubiór barwa, i krojem, tem wygląda gustowniej, zwłaszcza u mężczyzn. Kobietom prędzej przystoi strój wyszukańszy. Jednobarwne ubrania są piękniejsze i stosowniejsze dla starszych osób, gdy tymczasem młodzi mogą nosić tak zwane modne barwy. Wielką wagę kładzie się na harmonię rozmaitych barw w ubraniu. N. p. czerwona z zieloną, lub czerwona z niebieską działa zawsze niekorzystnie. Kobiety powinny stosować się do barwy swych włosów i płci. Co piękne dla brunetki, rzadko zdobi blondynkę. Podług praw harmonii barwnej muszą się barwy wraz z czasową toaletą i płcią zbliżać razem do białej. Jeżeli nie zważamy na to, toaleta otrzymuje charakter dziki, krzyczący, który oko delikatne potępia, a gust takiej damy, w bardzo złem stawia świetle. Ale chociażby toaleta była najbardziej elegancka, zarzutka i ubranie najmodniejsze, pozostaną przecież bez najmniejszego wrażenia, jeżeli nie uzupełnia ich bielizna czysta i lśniąco-biała. Tymczasem piękna, biała bielizna pozwala niektóre usterki w ubraniu przeoczyć, które w przeciwnym razie ostro musiałyby być skarcone. Suknia z najcięższego lyońskiego jedwabiu, traci całą swą wartość, jeśli spodnie suknie są brudne; podczas, gdy najskromniejsza perkalikowa sukienka nadzwyczaj zyskuje, gdy wdziana jest na lśniącą białą spódnicę. Czystość więc bielizny, włącznie z chustką do nosa, jest pierwszym obowiązkiem tego, kto chce się rachować do dobrego towarzystwa.

Książeczka o dobrych zwyczajach towarzyskich, Cieszyn, 1886

 

Z nadchodzącą porą karnawałową, a więc zebrań tańcujących i rautów, kwestya strojów balowych zajmuje nas więcej, niż inne. Wiedzą już czytelniczki moje z doświadczenia, że dobrze się ubierać, nie jest to rzeczą tak łatwą, jak się na pozór wydaje; ażeby bowiem strój był powabny i nosił na sobie cechę dobrego gustu, potrzeba nietylko umieć wybrać materyał na suknię i kazać ją zrobić zręcznej szwaczce, lecz trzeba umieć połączyć w harmonijną całość, wszystkie drobne dodatki toaletowe, stanowiące konieczne wykończenie ubrania. Kwiaty, wstążki, a nawet klejnoty, muszą odpowiadać sobie i uzupełniać się nawzajem, ażeby całość sprawiała miłe wrażenie jednolitości i wdzięku, a nie raziło przesadą. Innych ozdób wymaga suknia powłóczysta, innych strojny kostium wieczorowy, a choć tak jeden jak drugi, na zebraniach tegorocznych, obok siebie nieraz się pojawią, przyznać należy, że o ile suknia powłóczysta jest właściwszą, na wszelkie ceremonialne przyjęcia, proszone obiady, poważne familijne uroczystości, o tyle na zebrania mniej okazałe, suknia do ziemi zwana „robe-ronde“, o wiele jest odpowiedniejsza, a zwłaszcza wygodniejsza.

L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1887

 

Nie naśladowanie bowiem każdej nowo pojawiającej się mody, ale wybranie tego co się zgadza z gustem estetycznym, z wyższą elegancyą, ze stanowiskiem i wiekiem naszym, a głównie co nam przypada do twarzy i kieszeni naszej, stanowi prawdziwą szlachetną modę.

 „Bluszcz”, 1890

 

Czy nie uważasz pani, że damy o dystyngowanym wyglądzie, są najskromniej odziane, a damy, kapiące formalnie od jedwabiów, koronek i dżetów, niebudzą wcale złudzenia co do wytworności swojego smaku.
Przeciwnie, mimo woli nasuwa się pytanie co do istotnej zamożności oraz pochodzenia pieniędzy reprezentowanych przez nie strojów.
Patrz pani jak dystyngowanie wygląda ta dama w skromnym, sukiennym kostjumie! Ta przechodząca obok niej, z taką pewną siebie minką, w swej przeładowanej ozdobami sukni, mogłaby wziąć od niej parę lekcji dobrego smaku.
Zdaje się pani, że krój tej sukni, jest za oryginalny na ulicę? Racya! Ekscentryczny fason sukni uchodzi w eleganckich miejscowościach kąpielowych, przy zabawach ogrodowych, lecz niemile razi, spotykany na ulicy.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Rozumna, prawdziwie dystyngowana kobieta, do jakiej sfery towarzyskiej by nie należała, nigdy w podobny sposób postępować nie będzie; toaletę swoją zawsze zastosuje do środków, których może na ten cel użyć, nie czyniąc ujmy innym niezbędnym wydatkom.
Ubiór jej mniej więcej elegancki, czasami nawet kosztowny, nie będzie nigdy posiadał cechy wystawności lub wyrażał zamiaru chełpienia się nim.
Kobieta dystyngowana uwzględnia z prawdziwym szykiem krój i barwy odpowiednie swojemu wiekowi, ubiera się podług mody, nie naśladując wszakże wybryków tej ostatniej.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Rozumna kobieta wystrzegać się będzie nawet podejrzenia, że chciałaby tańszym materyałem i dodatkami naśladować wysoce modny, a nie dostępny dla niej z powodu swej kosztowności przedmiot stroju.
Gdy zmuszone jesteśmy ubierać się w suknie z materyałów tanich, co nawiasowo mówiąc, nie jest żadnem nieszczęściem, więc i inne części ubrania, jak kapelusz, okrycie i. t, d. nie mogą być kosztownemi.
Dobry krój, zręczny fason i gustowny dobór kolorów, złożą wcale wdzięczną całość, w każdym razie korzystniejszą, niż rażące we wszelkich szczegółach naśladownictwo.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Niedziwi nas bynajmiej zamiłowanie klas niższych do masywnych łańcuchów, broszek i kolczyków. Cenią one w nich bowiem głównie blask i wartość złota. Któż bowiem wymaga od nich dobrego gustu? Inaczej rzecz się przedstawia, gdy osoby, mające pretensyę do wykształconego smaku, stroją się w łańcuchy, któremi możnaby więźnia zakuć, łub w olbrzymie, ciężkie brosze i szerokie bransolety, reprezentujące jedynie wartość złota bez śladu artystycznego obrobienia. Wówczas niby wytworny gust tak przystrojonych, budzić może tylko uśmiech ironiczny osób obdarzonych wyrobionym smakiem.
Lekkie, wykwintne, estetycznego wyglądu ozdoby ze złota, mianowicie odpolerowane na lekki czerwony odcień, dobrze się zgadzają z toaletami wszelkich kolorów. Najlepiej jednakże odbijają je kolory ciemno zielone, ciemnofjoletowe, oraz plusze, aksamity i materye bez blasku. Dla osób o zbyt zarumienionej cerze, ozdoby złote są za rażące.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

A więc starajmy się przedewszystkiem o naturalny i wytworny wdzięk. Chociażby nasza toaleta wieczorowa była owocem kilkotygodniowego namysłu, niech jej ukazanie się sprawi wrażenie pomysłu jednej chwili.
Toaleta musi tak harmonizować z osobą, aby nikt nie mógł pomyśleć, że inny fason lub kolor mógłby jej tak wybornie służyć, jak właśnie przez nią wybrany.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Młoda panienka powinna się ubierać skromnie i gustownie, ale nigdy zbyt kosztownie, ani w oko wpadająco, zastosowując stroje swoje do okoliczności. Na ulicę zazwyczaj wychodzi się w sukniach ciemnych i prostych, przytem musi jednakże zawsze być zachowana pewna łączność kolorów. Koniecznem jest także zważanie na trzewiki i rękawiczki, choćby bowiem młoda osoba najlepiej była ubraną, jeżeli będzie miała wykoszlawione trzewiki, lub podarte rękawiczki, nie zrobi dobrego wrażenia. Przeciwnie w najskromniejszej sukni z eleganckimi dodatkami, wyglądać będzie elegancko.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Co się tyczy ubioru, koniecznem jest trzymanie się tej zasady, iż powinien być skromny, gustowny, kolory stosownie dobrane, formy nie zbyt rażące, do figury, wieku, pory roku, dobrze zastosowane. Toalety używa się inne w domu, inne kiedy się wyjeżdża lub wychodzi z domu, inne, wybierając się na wizytę. W domu najstosowniej ubierać się skromnie, czysto i pojedynczo, a zwłaszcza wygodnie przy pracy. Na ulicę wychodzi się w ubraniu przyzwoitem, gustownem i nie zbyt wpadającem w oczy. Dobra i oszczędna gospodyni, nie nosi nigdy w domu rzeczy, w których wychodzi, lub wyjeżdża, oszczędzając i ochraniając w ten sposób bardzo wiele. Zamiłowanie do strojów i błyskotek, przeszkadza kobiecie w zajmowaniu się wyższymi celami, gdyż im więcej głowy ich zaprzątnięte owemi marnościami, tem mniej czują się zdolnemi do jakiegoś szlachetniejszego przedsięwzięcia.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Z rozpoczęciem Nowego Roku czuję się w konieczności powtórzenia pojęcia mego, co stanowi prawdziwą cechę mody, tak dla nowych moich czytelniczek, jak i dla przypomnienia dawnym. Otóż moda w ścisłem a estetycznem znaczeniu nie jest to, co nam Paryż w swej despotycznej powadze nakazuje, lecz to, co my z tego chaosu rozmaitych pomysłów i fantazyi wybieramy, by zastosować dla siebie. Rozbierając dalej to zdanie jest to sposób ubierania, łączący w sobie nasze pojęcia piękna z potrzebami i nawyknieniami pod względem naszej powierzchowności, czyli jest to zwierciadło naszych usposobień i stosunków towarzyskich. Zastanawiając się nad istotą życia ze strony moralnej widziemy, że moda nie jest rzeczą tak błahą, na którą poważniejsze umysły mało zwracają uwagi, gdyż moda jest termometrem gustów i obyczajów pewnego czasu, jest to termometr, który idzie w górę lub opada pod względem zewnętrznych wypadków, oraz wewnętrznego naszego usposobienia. Moda musi być zmienna nie tylko przez płoche upodobanie, ale i wskutek zmiany obyczajów, sposobu życia i układu stosunków towarzyskich, a od nas zależy wybrać to, co się zgadza z pojęciem naszem.

L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1892

 

Pomimo usiłowań innych stolic Europy, aby ostatnie słowo mody od nich wyszło, Paryż został i zostanie stolicą mody, bez którego sankcji nie utrzyma się nie tylko żaden nowy fason lub fantazya, ale żaden zwyczaj towarzyski. Chociaż każdy kraj wobec różnicy klimatu, obyczajów, jak i ze względu na położenie ekonomiczne, i nietylko ekonomiczne, powinien mieć własny sposób ubierania się, jednak każdy ślepo naśladuje Paryż. Sławna autorka Francuzka „Recamier“ powiedziała: „można marzyć w kapeluszu niebieskim, ale nigdy płakać w różowym.“ Jest to w sposób lekki wypowiedziana wielka prawda, co do pilnowania się, aby ubiór nasz nie był w rażącej sprzeczności z naszym nastrojem moralnym i duchowym. Nikt nie uwierzy w powagę uczuć i myśli kobiety która ubiera się ekscentrycznie, co odejmuje jej charakter szlachetny i nastrój wyższego umysłu. Otóż o ten pozór szlachetny i poważny powinnyśmy się zawsze starać, do takiej mody dążyć, która go poważnie wewnętrznie ujawnić potrafi.

L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1892

 

Minęły czasy, kiedy moda nosiła właściwe sobie piętno i zobowiązywała ogół do jej naśladowania. Rozmaitość objawia się dziś we wszystkiem, w okrywkach, w sukniach, a szczególniej w kapeluszach, tak co do rozmiarów, jak i formy. Zbytnia ta swoboda sprawia, że modnisie ubiegają się głównie za nowością, nieraz z poświęceniem dobrego smaku. Potrzeba nadzwyczaj biegłej ręki, aby, szukając oryginalności, nie wpaść w dziwaczną przesadę.

S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892

 

Paryżanki od dawna dyktują modę całemu światu, ale bo też przyznać im trzeba wyjątkową umiejętność, wyzyskiwania wszelkich szczegółów, dla złożenia całości gustownej, szykownej i pięknej — wolnej od przesady lub wymuszenia. Wiedeńskie mody nigdy nie mają tak lekkiego i szykownego wykończenia i przybrania. Elegantki paryskie nigdy nie hołdują modzie niewolniczo, nie wyrzekają się indywidualności ale umieją zastosować, zmienić, miarkować wyskoki mody podług osobistych warunków. One tworzą formy i przybrania doskonale uwydatniające i podnoszące ich wdzięki, my zaś niestety nieraz zbyt ślepo biegniemy za nowością.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1893

 

Ażeby więc zasłużyć na nazwę elegantki, niekoniecznie wystarcza ubierać się w suknie bogate, ale trzeba mieć smak, a nade wszystko umieć się zastosować taktownie do zwyczajów, bo naprzykład byłoby nieprzyzwoitością przyjść w jasnej sukni z wizytą kondolencyjną, a w czarnej w dzień weselny.

 Spirydion, Kodeks światowy, Warszawa 1898

 

Prawdziwa elegancya zasadza się na prostocie. Dama strojna w atłasową suknię i mnóstwo bransolet starej mody, pan w wysokim kapeluszu, są trywialni; – kobieta w kostiumie tailleur, ze skromnym czarnym stalowym zegarkiem, może być „wielką damą".

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Ubiór przesadnie bogaty, niedostosowany do położenia majątkowego ojca lub męża noszącej go kobiety, ma w sobie coś mieszczańskiego, dorobkiewiczowskiego a prócz tego podaje strojącą się w niego, często z tysiącem ofiar gorzkich tylko, kobietę w podejrzenia, które rumieńcem mogą okryć lica jej najbliższych.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Osoby brzydkie lub dotknięte jakąś ułomnością powinny unikać wszystkiego co rażące, jaskrawe, tak w kroju jak w barwie i materyi. Jak czysta, świeża rękawiczka jeszcze bardziej uwydatnia ubiór zszarzany, tak droga, bijąca w oczy suknia tem więcej jeszcze uwydatnia brak urody lub kalectwo, tem więcej swoim kontrastem ściąga na nią oczy szyderczego tłumu. Takie osoby wyrzec się powinny barw jasnych a przeważnie tylko używać bardzo ciemnych; jeśli zaś znajdują się na zabawie, której młodym odmawiać nie można, winny zrzec się lekkich powiewnych materyałów, brać jedwab ciężki, matowy na suknie, o niepewnych, nieokreślonych barwach, nie rzucających się w oczy.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Z barw przechodząc kolejno do materiałów należy nad nadmienić, że kobieta z gustem nie będzie się ubierać nigdy w sztywne, szorstkie lub dziwaczne swym deseniem materyały; sztywne tkaniny bowiem nie drapują się w malownicze fałdy w spódnicy; w stanikach źle odbijają od cery twarzy, od połysku naturalnego skóry.
Wełna przybiera dobrze postać kobiecą w takim razie tylko, jeśli jest miękką zarówno dla oka jak w dotknięciu. Tak samo sztywne, łomliwe jedwabie nie będą stanowić nigdy ładnej, gustownej toalety. Czarne – absolutnie należy na ten cel wybierać cięższe i mięsiste w dobrym tylko gatunku; kolorowe – mogą być lekkie i tanie nawet, ale nigdy sztywne; dobrze skrojone i skombinowane gustownie stanowić będą zawsze ubiór ładny i wytworny.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Tak samo chcąc wstążkami przybierać suknie lub kapelusz, należy się uciekać tylko wyłącznie do dobrych, droższych gatunków; sztywna wstążka, źle układająca się w kokardzie lub rozecie jest okropnie mauvais genre, jest dowodem zawsze śmiesznej chęci naśladownictwa przy nieodpowiednich środkach.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Elegancya pretensyonalna, barwy jaskrawe w ubraniu, suknie zanadto strojne i rzucające się w oczy należą w ogóle do złego tonu

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Nie jest zatem powiedziane, że tylko kobieta w drogocennej sukni lub modelu paryskim może być dobrze ubraną — o nie! Moda jest tylko szematem, na którym genialna nasza fantazya, osobista intuicya i smak swe wzory haftować powinny. Pierwszem hasłem tej kapryśnicy jest dewiza: „znaj dobrze siebie!..“ Jak często zdarza nam się widzieć, zwłaszcza w Niemczech, gdzie kobiety wyglądają, jak bezkształtne manekiny obwieszone materyami, sylwetki wprost komiczne a nawet karykaturalne. Niemka coprawda jeszcze i teraz kieruje się głównie praktycznością i kupuje rzeczy trwałe i solidne, ale jeżeli nawet włoży kapelusz paryzki, to wygląda w nim śmiesznie, bo nie umie ubioru przystosować do swojego typu, do twarzy, do koloru włosów, ba!... nawet do nosa, tak, do nosa, bo ta mało estetyczna ozdoba naszej twarzy ważną rolę odgrywa w wyborze stroju. Jeżeli kobieta o profilu Boticellowskim nosić będzie kapelusz powyginany, ekscentryczny, lub inna o zadartym nosku włoży kapelusz poważny, ciężki, to razić będzie nasz zmysł estetyczny.
Nie małą rolę odgrywają też kształty. Wyobraźmy sobie naprzykład Junonę w krótkiej sukni bardzo opiętej – lub małą, nizką osobę z ogromnymi rękawami. Włosy, krój twarzy, kolor oczu, wzrost, tusza, wszystko to musi być brane w rachubę.

Sarpo, Przy toalecie. (Pogawędki z dziedziny mody), w: „Bluszcz”, 1904

 

Ubranie mężatki powinno zawsze iść w parze z jej stanowiskiem, jakie zajmuje w świecie, i ze stopniem zamożności; powinna unikać w ubraniu barw krzyczących, nie pstrzyć się koronkami i wstążkami, ażeby nie być podobną do wdowy, nie nosić za dużo klejnotów i t. p. prostota i smak bynajmniej nie wyłączają wytworności stroju; kobieta powinna także zmieniać toaletę, zależnie od okoliczności: na wieczory powinna się ubierać wytworniej, a na bale z większą elegancją.

 Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Trzeba koniecznie, ażeby toaleta odpowiadała porze dnia, w której się ją nosi. Być ubraną w kolory zanadto jasne, wesołe – zrana, lub przy wyjściu na ulicę – byłoby w złym tonie. Kostium poranny powinien być zwyczajny, w kolorach ciemniejszych, ale zawsze świeży i wykwintny.

 Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Co się tyczy klejnotów, to zrana wcale się ich nie nosi, z wyjątkiem obrączek ślubnych; można tylko mieć na sobie broszkę i kolczyki, ale bez pereł i brylantów, gdyż kamienie te służą jedynie do toalet strojnych i od występów.

 Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Kobiety otyłe i wysokie nie powinny nosić sukien jasnych lub jaskrawych. O wiele przyzwoiciej dla nich ubierać się w barwy czarne lub bronzowe.
Fasony sukien najstosowniejsze są dla nich t. zw. angielskie, bez żadnych krzykliwych czy pstrokatych ozdób.

 Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Niepodobna sobie wyobrazić prawdziwej urody bez elegancyi, nie może być bowiem mowy o pięknie bez harmonii; ale ta harmonia jest równie możliwą w zwyczajnym stroju włościanki, jak i w bogatym stroju wykwintnisi miejskiej. Dlatego też nic ma potrzeby, w pogoni za elegancyą, zmierzać do zbytkownych toalet, które same przez się nie stanowią jeszcze elegancyi, jeżeli nie ma wrodzonego smaku i umiejętności noszenia sukni.
Brak elegancyi u kobiet uwydatnia się najjaskrawiej w nieumiejętnem i bezmyślnem noszeniu ozdób złotych i drogocennych; lepiej ich nie nosić, gdy klejnoty nadają kobiecie blask, zbytkowność, mówią o jej bogactwie, ale nic a nic nie przysparzają wdzięków.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Drugiem zboczeniem pod względem clegancyi bywa używanie cennych ozdób wtedy, gdy są niewłaściwe i wcale nie ozdabiają. Bransolety i kolje przy sukni wyciętej, z krótkimi rękawami są pożądane i ładne, gdyż odcieniają szyję i ręce; broszka na takiej sukni jest właściwą, o ile coś podtrzymuje lub przypina. Ale te same ozdoby przy zwyczajnej sukience pod szyję, są nie na miejscu i wyglądają wcale nieładnie. Brylanty zrana przy sukni domowej, oznaczają zupełny brak dobrego smaku i nawet nieznajomości tego, co nosi nazwę comme il faut.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Na podobny temat: Ilość strojów