Patriotyzm miał przejawiać się na różne sposoby. Istotnym argumentem zachęcaniu kobiet do pracy zarobkowej w „tradycyjnie kobiecych” dziedzinach – jak gospodarstwo wiejskie i rękodzieło – było zatrzymanie w kraju pieniędzy dotąd wydawanych na produkty sprowadzane z zagranicy.

 

W obec z wielkim gustem i starannością urządzonych pięciu salonów, zapełnionych samemi pracami kobiet, nikt nie ośmieli się powiedzieć, że kobieta dzisiejsza próżnuje, a jednak my tego pracą nazwać nie możemy. Są wyjątki rzeczywistej pracy i postępu na drodze przemysłowej, ogół jednak pojedynczo wystawionych okazów dowodzi nam tylko, że kobieta szuka tej pracy i w wolnych od koniecznych zatrudnień chwilach bawi się pożytecznie; pracę jednak, mającą pewien poważny kierunek przemysłowy, spotykamy tu w bardzo szczupłych ramach. Widocznie kobiety nie rozumiały prawdziwego zadania wystawy, jasno wyrażonego w nazwie: wystawa przemysłowa. Że jedna dziesiąta lub setna przedstawi światu dowód swej niedościgłej cierpliwość, delikatności dotknięcia, gustu, lub naśladowanie najcudniejszych i najdroższych wzorów fabryk francuzkich, nie daje nam to jeszcze nawet przybliżonego pojęcia, co kraj na tem zyskać może i gdzie na drodze przemysłowej w tym kierunku dojść byśmy mogli. Wystawa dała nam do myślenia, że kiedy jednostki, z zamiłowania tylko bawiące się w pracę, mogą tworzyć okazy na wzór pierwszorzędnych fabryk francuzkich, to dlaczegożbyśmy tego na szerszą skalę rozwinąć nie mogły i nie chciały.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Wystawa pracy kobiet w Muzeum przemysłowem w Warszawie 1877 roku w: Kolęda dla gospodyń, 1879

 

Powinniśmy tu jeszcze wspomnieć, jako o korzystnej gałęzi pracy przemysłowej, o wyrzynanych z drzewa, bardzo ładnych ramkach, podstawkach i pugilaresikach p. Pałczyńskiej, której się należy słusznie uznanie, że pierwsza z kobiet wzięła się do wyrobów tego rodzaju, które przez mężczyzn były już od dawna produkowane. Pożądaną jest rzeczą, aby rzemiosło to, za które zagranicy jeszcze dotąd haracz płacimy, a które tak właściwe jest rękom kobiecym, szerzej się u nas rozwinęło.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Wystawa pracy kobiet w Muzeum przemysłowem w Warszawie 1877 roku w: Kolęda dla gospodyń, 1879

 

Potem zwiedzałyśmy prawdziwie piękną wystawę owoców świeżych i suszonych. Ślicznie wyglądają karłowate jabłonki w wazonach, wystawione przez ogród Frascati, ale mnie więcej zajęły susze panien Górskich, bo w tym dziale palmę pierwszeństwa otrzymały kobiety. Ich jarzyny konserwowane mają kolor i zapach świeżych, a suszone gruszki, jabłka, wiśnie nie ustępują francuskim. Ciocię cieszyły najwięcej szparagi w puszkach p. Janiny Zakrzewskich: dotąd sprowadzano takie konserwy z zagranicy, a przecież szparagi na naszej ziemi rosną doskonale, trzeba tylko umieć je odpowiednio zachować i dostarczyć smakoszom w jesieni lub zimie.

 List Helenki J. czytelniczki „Wieczorów” w: "Wieczory Rodzinne", 1902