Teatr był miejscem służącym rozrywce i obcowaniu ze sztuką. Z drugiej strony był miejscem niewątpliwie publicznym, nie wszystkie sztuki można było uznać za stosowne dla dam (zwłaszcza młodych), a do tego artyści sceniczni byli osobami moralnie dwuznacznymi, chociaż podziwianie wybitnej gry aktorskiej było dozwolone.

Damy z wyższych sfer do teatru udaway się w męskim towarzystwie. Zasiadały w loży, która stanowiła dla nich namiastkę salonu. W antraktach przyjmowały tam gości. Były przy tym dosłownie na publicznym widoku i należało bardzo dbać o przestrzeganie wszelkich pozorów. Obowiązywała je także powściągliwość w zachowaniu - nie okazywanie nadmiernego enruzjazmu dla oglądanej sztuki, unikanie przyglądania się zebranej publiczności.

Obecność młodych panien w teatrze była dozwolona tylko pod staranną opieką i na wybranych, stosownych dla nich sztukach.

 

W teatrze i na koncertach panny w młodym wieku bywać tylko mogą w towarzystwie starszych osób. Wyjątki, jakie pod tym względem trafić się mogą, potwierdzają tylko prawidło. Mężczyzna tylko wówczas gdy należy do najbliższych krewnych, może towarzyszyć pannie do teatru albo na koncert.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Kobiety w teatrze i na koncertach bardzo rzadko biorą udział w oklaskach a w wywoływaniach nigdy, tem zaś mniej w jakichkolwiek oznakach niezadowolenia, np. w sykaniu lub tupaniu mającem na celu skrócenie antraktu. Te ostatnie oznaki są w ogólności nieprzyzwoite i niewłaściwe.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Siedzący w loży, dostrzegłszy swych znajomych, dosyć gdy się im ukłonią nie podnosząc się z miejsca, wszelkie zaś inne dawanie znaków lub nawoływanie, jest nieprzyzwoitem. Podczas międzyaktów, mężczyzna może pójść odwiedzić damy znajome, gdziekolwiekby siedziały i złożyć im swe ukłony, tylko niech zbyt długo wizyty tej nie przeciąga, bo przezto utrudniłby przystęp innym... Niewypada mu proponować chłodników lub cukrów, chyba że jest krewnym lub poufałym przyjacielem, tymczasem wręcz przeciwnie mężczyzna towarzyszący damom w teatrze, może ofiarować chłodniki lub cukry, nie przełamując reguł światowych.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Co do wyboru przedstawień dla młodych panienek, rodzice winni być ostrożnymi, bo nie wszystko stosownem dla młodego wieku, a zapewne nie byłoby miło żadnej z moich czytelniczek, gdyby się rumienić musiała na wspomnienie której ze sztuk niewłaściwych. Jeżeli wasze towarzyszki nie zważają na wybór przedstawień, nie wynika ztąd, abyście je miały koniecznie naśladować.

Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Za cztery miesiące teatr ma być już wykończony ku uciesze artystów i publiczności, chociaż jedna z moich znajomych utrzymuje, że bywanie w teatrze jest więcej bezpotrzebnem poświęceniem czasu( jak zabawą a to z następujących powodów. (Moja znajoma bywa w krzesłach).
1) Sztuki można mało co zrozumieć bo słyszy ją się o tyle o ile na to pozwalają wchodzący widzowie przez cały pierwszy akt. Ciż widzowie wychodzą w każdym akcie i nie wracają aż po zaczęciu następnej odsłony: przyczem ten stuknie laską, ów grzmotnie krzesłem, trzeci przewróci parasol, czy parasolkę, tu zaczynają się przepraszania, podnoszenia owego przewróconego effektu, przyczem z drugiej strony zleci lornetka; nie wspominając już o tych, którzy oddają się najspokojniej rozmowie przeplatanej wesołym śmiechem.
2) Aktorów nieraz trudno dojrzeć na scenie z po za wielkich damskich kapeluszy, ledwie upatrzyłeś sobie jakąś lukę pomiędzy dwoma „chasseur” aż tu zasłoni ci wszystko jakiś wielki niebieski pióropusz, przekręcasz głowę na lewo, widzisz na scenie kawałek pąsowej kanapy, ale  tę kontemplację przerywa jakaś fertyczna osoba kręcąca główką niby uosobienie perpetuum mobile. I ja więc, dodaje moja znajoma, muszę iść za przykładem siedzącej przedemną frygi i kręcić głową jak ona. I ci co za mną siedzą czynią to samo, bo przecież wszyscy nie mogą siedzieć w pierwszym rzędzie.

Zygzak, Z dwóch tygodni, w: „Moda”, 1883

 

Zagadawszy się o teatrze, mimowoli stają w myśli... kapelusze naszych pań, które zgodne z modą piętrząc się po nad głową, stają się niepokonaną przeszkodą do patrzenia. Gdyby krzesła ustawione były w teatrach na płaszczyźnie więcej pochyłej, cokolwiek zbliżonej do cyrkowego urządzenia, nic byśmy przeciw wysokości kapeluszy damskich nie mieli; ale w teatrach podnoszenie się rzędów krzeseł jest bardzo nieznaczne; chcąc dobrze widzieć, trzeba być albo dość wysokim, albo wyszukiwać miejsc wolnych pomiędzy głowami przed nami siedzących i stosować się z oczami do wszelkich ich poruszeń zależących także od zajmujących miejsca na przodzie. Jak to jest kłopotliwem i niewygodnem, każdy przyzna; kapelusze damskie niezmiernie się do tego przyczyniają, czyżby więc nie było sprawiedliwem, zdejmowanie ich podczas przedstawienia? W Wiedniu dyrekcya teatru zwyczaj ten już zaprowadziła, u nas same panie powinny to zrobić, a jakżebyśmy im za to pięknie podziękowali. Wprawdzie moda strój taki proteguje, ale nie zawsze moda trzyma się w szrankach sobie właściwych.

Z pod naszej strzechy, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1885

 

Jeszcze słów kilka na zakończenie do naszych dziewic, żon i matek, stanowiących jedyną osłodę życia dla niejednego będącego w gardle kością a w oku ością. Otóż znosząc potulnie wszystkie wybryki mody, jeden z nich w pewnych chwilach dla wszystkich bez wyjątku jest bardzo dokuczliwy. Tegoczesne wysokie kapelusze damskie na główkach naszych pań ślicznie wyglądają, ale w teatrze... nieznośne, stanowiąc jakby parawan dla widzów za niemi siedzących.
Pomijając inne miejscowości, w Pradze czeskiej, bez interwencyi jakiejkolwiek, zwyczaj znajdowania się na widowisku w teatrze bez kapeluszy, utrwalił się zupełnie między paniami z obopólnem wszystkich zadowoleniem. Wystylizowano do nich prośbę, pisma poparły, grzecznie przemówiły, panie przyznały słuszność i usuwanie kapeluszy w teatrach stało się zwyczajem przez samych widzów troskliwie przestrzeganym.
Czyżby u nas w Warszawie nie dał się podobny zwyczaj zaprowadzić, wywołany jedynie przekonaniem jego pożytku. Co w innem miejscu zrobiono z łatwością, czyżby u nas miało znaleźć niepokonane trudności? Trzeba tylko, aby panie uczęszczające do teatru powiedziały sobie: kapelusz w teatrze rzeczywiście jest wielką przeszkodą, usuńmy go, a rzecz będzie skończona. Prosimy o to serdecznie ale to tak serdecznie, że radbym starym obyczajem ucałować wszystkim paniom rączki, aby tylko to spełniły o co ich całem sercem proszę.

Wiadomości z różnych stron, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1889

 

Nowość teatralna. Obiega pogłoska, że ma wyjść rozporządzenie, mocą którego w teatrach naszych wolno będzie siedzieć w kapeluszach tylko tym paniom, które już trzydzieści pięć wiosen przeżyły. Nie wiemy ile jest prawdy w tej pogłosce, wiemy tylko, że to jest figiel praktykowany już w innych teatrach, a obliczony na drażliwość płci pięknej pod względem metryki. Były przykłady, że po ogłoszeniu podobnego rozporządzenia, lubo naturalnie znajdowały się w teatrze panie różnego wieku, ani jedna nie miała na głowie kapelusza.
Kto wie, czy dzięki tej pogłosce, nasze panie nie wpadną na piękny pomysł i bez żadnego rozporządzenia nie zmienią zwyczaju siedzenia w teatrze w kapeluszach, zwłaszcza w krzesłach. Wiemy o tem, że ładny kapelusik ślicznie wygląda na pięknej główce, ale fantazyjne te ozdoby mają tę niedobrą stronę, że dla biednych osobników płci męzkiej stanowią niekiedy zupełne sceny zaćmienia. Niejeden nieborak, przez cały czas przedstawienia, za swego rubla nie widzi nic oprócz kapelusika siedzącej przed nim damy, i tylko ztyłu. Jest-to w każdym razie przyjemność, ani słowa, tylko trochę zadroga, i nie ta, jaką sobie amator sceny, idąc do teatru, obiecywał.

Z chwili bieżącej, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1890

 

Słuszne są wycieczki przeciw noszeniu kapeluszy w teatrach, szczególniej zaś w miejscach parterowych, gdzie widz umieszczony po za wysokim i wiecznie ruchomym kapeluszem, zamiast użyć przyjemności z widowiska, wychodzi z teatru rozdrażniony widokiem sterczącego przed nim arcydzieła sztuki modniarskiej.
Istnieje jednak cały szereg kapotek i kapelusików, których specyalnem przeznaczeniem jest ozdabiać główki kobiece podczas koncertu lub widowiska teatralnego.
Nieprzeczymy wcale, że owe kosztowne cacka z tiulu, wstążek, aksamitu i barwnych ptaszków, nadają często szczególny urok świeżym twarzyczkom.
Kapelusiki te małemi rozmiarami więcej zakrawać winny na ubranka, niż przypominać kapelusze noszone na ulicy, a których przeznaczeniem, (niestety prawie zawsze zapomnianem), jest niejaka ochrona od słońca i niepogody.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Kobiety od wszelkich głośnych oznak zadowolenia wstrzymać się winny. Mężczyzna w czasie antraktu może odwiedzić znajome kobiety w lożach lub krzesłach, a nawet jeśli jest krewnym, lub zażyłym przyjacielem, może ofiarować cukry — czego obcy uczynić nic powinien, chyba że towarzyszy damom do teatru.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Na balach, koncertach, liczniejszych zebraniach i w teatrze nie bywa się w czasie grubej żałoby — a w zwykłej to jest pół-żałobie, tylko na bale chodzić nie wypada.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Wdowa po ukończeniu żałoby może bywać sama w teatrze, na koncertach, balach i t. p. zebraniach, lepiej jednak, aby, jeżeli nie ma jeszcze 30 lat, zawsze miała towarzyszkę lub poważnego opiekuna.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Kobieta zajmująca swoją lożę, jest u siebie, z wyjątkiem więc bardzo zażyłych stosunków, lub uprzedniego jej upoważnienia, nie przysyła się jej lodów, oranżady, słowem nic, mającego być przyniesionem z cukierni. Uchodzą jedynie cukierki i tak zwane fruit frappés.
Niema jednak reguły bez wyjątku, wiele zależy od taktu i okoliczności. Jeśli, naprzykład, dobrze znany mężczyzna, zapyta; „Tak jest gorąco... czy pozwoli pani podać sobie lodów?" – nie można ztąd wnosić, ze nie zna form światowych.
Mężczyzna zaproszony do loży przez kobiety, powinien zająć się ich okryciami.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Mężczyźni oddają wizyty w lożach, nie są jednak do tego zobowiązani; nie wchodzą także, jeśli w loży jest już dużo osób, lub jeśli nie znają większej części, znajdujących się w niej kobiet.
Kobiety nie odwiedzają się wzajemnie, i witają się dopiero przy wyjściu.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Wojna o kapelusze kobiece w teatrze, spowodowała już wylew całych rzek atramentu – dotąd jednak bez stanowczego rezultatu.
Kapelusz jest niemożebny w lożach pierwszego i drugiego piętra, oraz w pierwszych rzędach amfiteatru, przynajmniej podczas świetniejszych przedstawień w Teatrze Wielkim. Co do krzeseł, w wielu teatrach wydane są postanowienia, nie dozwalające przychodzić w kolosalnem ubraniu głowy. Dystyngowańsze kobiety przyjęły maleńkie kapelusiki, lub wieczorowe uczesanie włosów; należy unikać zbyt strojnych toalet balowych jako niestosownych.
Najzupełniej jest niewłaściwem bywanie z gołemi głowami w teatrach drugorzędnych. Kobiety umiejące się ubierać, przywdziewają strój elegancki ale skromny, nie zwracający uwagi, kapelusze umiarkowanych rozmiarów, nie zasłaniające widoku na scenę, a tem samem nie wywołujące niemiłych uwag.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

W lożach młode panny siedzą na froncie, panie starsze z tyłu; panowie stoją w głębi, o ile brak miejsca.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Nie trzeba wybuchać śmiechem, płakać lub krzyczeć; kobieta dobrego tonu w każdej okazyi życia przybiera taki wyraz twarzy, że niepodobna dociec jej istotnych wrażeń. Wyglądać na zobojętniałą na wszystko i udawać, że się jest wszędzie znudzoną – oto najwyższy wyraz szyku! Dlaczego? Bóg święty raczy wiedzieć; tak chce moda, prawdopodobnie w celu odróżnienia osób z towarzystwa od szczerej i krzykliwej gawiedzi.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Dama nie powinna zbyt uporczywie lornetować widowni, ani też wychodzić z loży lub krzeseł dla powitania znajomych. Tylko mężczyźni w antraktach składają wizyty po lożach lub spacerują z paniami po foyer.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Ofiarowanie lornetki i cukierków, które się ustawia na oparciu loży, należy do towarzyszącego paniom mężczyzny. Do cukierków winny być dołączone szczypczyki, ażeby nie walać rękawiczek. Częstowanie cukierkami nie powinno być zbyt natrętne; spożywa się je również bardzo dyskretnie, nie wybierając najlepszych.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Napiwki, wydatek na afisz i garderobę należą do asystującego paniom mężczyzny; jeżeli panie są same, to koszta powyższe ponosi zaproszona.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Spożywanie wieczerzy w restauracyi renomowanej po teatrze należy do dobrego tonu; nawet w Paryżu, gdzie obiady bywają około 7-ej wieczorem, świat modny po teatrze posila się co najmniej czekoladą gorącą.
Byłoby się stanowczo z tamtego świata, gdyby się do loży wchodziło z olbrzymim bukietem kwiatów; zwyczaj to przestarzały i nikt się doń nie stosuje.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

A z drugiej strony, jeżeli chodzi o moralność, to czyliż teatr spółczesny jest w ogóle właściwem miejscem dla młodych panien, będących ledwie poczwarkami życia? Nigdy! Jest to strawa najzupełniej nieodpowiednia dla ich młodocianych dusz i umysłów. Niestety! Wstąpiwszy w otchłań życia rzeczywistego, będą one świadkami wielu innych widowisk i bardziej pouczających i bardziej wzruszających, gdyż będą to widowiska realne, prawdziwe.

Mieczysław Rościszewski, Panna dorosła w rodzinie i w społeczeństwie. Podręcznik życia praktycznego dla dziewic polskich wszelkich stanów, Warszawa 1905

 

Jednakże, zaznaczyć trzeba, że bynajmniej nie wszystkie sztuki, grywane w teatrze, wywierają wpływ dobroczynny na rozwój moralny młodzieży, i dlatego, odwiedzając teatr, młodzież co do wyboru sztuk powinna kierować się zdaniem ludzi doświadczonych, znanych równie z wykształcenia, jak i z osobistych przymiotów moralnych.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

W loży, damy siadają na froncie, a panowie w tyle. Panny z rodzicami zajmują zwykle pierwsze miejsca, a rodzice siedzą po za niemi.
Młodzi ludzie, siedzący z tyłu, nie powinni się zbytnio przechylać naprzód, ażeby nie krępować pań z pierwszego rzędu w loży.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Jeżeli damy wchodzą do loży, której jeden kupon został sprzedany mężczyźnie, to mężczyzna, siedząc na froncie, bezwarunkowo ustępuje swojego miejsca jednej z dam, choćby to była osoba nieznajoma, i stanowczo obstaje przy swojem.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Oklaski wymagają pewnego hamulca. Panie powinny klaskać jedynie zlekka, dla pozoru.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Przyszedłszy do teatru z lornetą, trzeba jej używać tylko dla sceny, lornetowanie zaś publiczności, a zwłaszcza pań pojedyńczych, jest wogóle nieprzyzwoitem, o ile się odbywa w sposób niepobieżny i natarczywy.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

W czasie antraktu kawaler oprowadza damy po foyer teatru. On również, po skończonem przedstawieniu, wyszukuje im ubrania i wyprowadza z teatru.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

W teatrze panie nie odwiedzają się w lożach. Przyzwoitość wymaga, ażeby dama pozostawała na swojem miejscu przez cały czas przedstawienia.
Osoby płci żeńskiej nie powinny nigdy i pod żadnym pozorem lornetować widowni.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

W czasie antraktów panowie mogą odwiedzać znajomych w lożach, paniom jednak czynić tego nie wypada.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Młody Antoni Kieniewicz – wielbiciel teatru – niechcący (jak twierdził) naruszył normy towarzyskie, zapraszając do niego Francuzkę, zatrudnianą kiedyś jako bona jego siostrzenicy:

Zaprosiłem pewnego dnia Blanche do Teatru Rozmaitości. Siedzieliśmy w trzecim rzędzie krzeseł, bawiliśmy się doskonale, spotkałem kilka osób znajomych, którzy zapytywali mnie w palarni, co to za przystojna osoba, z którą flirtuję w teatrze. Po teatrze udaliśmy się do restauracji na kolację. Nie widziałem w tym wszystkim nic karygodnego. W jednym więc liście do rodziców, z którymi zwykle raz na tydzień korespondowałem, wspomniałem o tym spotkaniu się z Blanche. Oberwałem od mamy listownie co się zowie i zabroniono mnie w ogóle widywać się z nią.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Z pewnością parokrotnie byłyśmy w teatrze, ale tylko w loży, bo obyczaj ówczesny nie pozwalał zabierać panien do krzeseł, nawet pod opieką matki albo starszego grona znajomych. Podobnie tylko z rana miała prawo zajść na kawę do Loursa. Inny zakaz dotyczył dwukonnych dorożek na gumach i tylko wyemancypowane elegantki i lwice od czasu do czasu łamały to prawo.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998

 

Na podobny temat: Panna w teatrze, Strój do teatru