Dzisiaj nauka pływania wydaje nam się oczywistością, ale w XIX wieku bynajmniej nie była. Pomimo rosnącej popularności kąpieli morskich i innych, zażywanych dla zdrowia, pływać uczyło się niewiele osób.

Kąpiel zdrowotna w morzu czy rzece polegała raczej na spacerze po dnie w niebyt głębokiej wodzie, niż na faktycznym pływaniu. Higieniści zalecali naukę pływania, która korzystna była nie tylko dla zdrowia, ale i dla bezpieczeństwa, jednak wydaje się, że przyjmowała się raczej powoli.

Powszechny brak umiejętności pływania miał swoje ponure skutki – gazety dość często donosiły o utonięciach. Zwłaszcza kobiety w razie wpadnięcia do wody były szczególnie zagrożone – z jednej strony pływać uczyły się jeszcze rzadziej niż mężczyźni, z drugiej miały na sobie długie, wielowarstwowe stroje, które bardzo krępowały ruchy.

 

Trudno, niepodobna już nawet, zostawić w tym czasie dziewczynce tak zupełnej swobody, jakiej używać miała prawo w pierwszem dziecięctwie; niemniej jednak rozwijanie zdrowia, siły i sprężystości członków za pomocą ćwiczeń fizycznych nie przestaje być nieodzownem wymaganiem organizmu.
Dla zadosyćuczynienia wymaganiu temu, pedagodzy podają środki następne: przechadzki, gimnastykę, tańce, kąpiele zimne, naukę pływania.

Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Naukę pływania zalecają bardzo lekarze i pedagodzy, jako zbawiennie wpływającą na hart fizyczny, zdrowie i dobrze pojętą piękność kobiety; ale ponieważ mniejszości tylko dostępną ona być może, zastąpić ją tedy wypada, o ile można, ćwiczeniami gimnastycznemi i zimnemi kąpielami.

Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Gimnastyka ciała, którą niektóre państwa wprowadziły już w system edukacyjny młodzieży krajowej, jest pożyteczną zarówno kobietom jak i mężczyznom. Módz uratować siebie, a nawet módz uratować swego bliźniego, w razie pożaru, umieć chwycić się sznura, biegać po dachu, umieć pływać, niezmiernie przydatnem bywa dla kobiet.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Gimnastyka, nauka pływania, są równie potrzebne dla dziewczyny; na wolnem powietrzu zaś gra w obręcze, balona, jest bardzo przyzwoitą  na zdrowie wpływającą rozrywką.

Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882

 

Dziewczyny, u których tylko podejrzewać można usposobienie do blednicy, powinny takie zajęcia, jak: szycie, haftowanie, robienie koronek, czytanie, grę fortepianową – jednem słowem: te, które wymagają dłuższego siedzenia, ograniczyć do minimum. Zajmować się za to winny przeważnie gospodarstwem, przy którem ruch jest rzeczą nieuniknioną, a potem myśl ciągle czem Innem bywa zaprzątniętą, tak, że niepodobna im dłużej zastanawiać się nad jednym przedmiotem, myśleć, jak to mówią: „o niebieskich migdałach”.
Powinny codziennie gimnastykować się pod okiem specyalisty, uczyć się pływania, często jeździć na łyżwach, wiosłować, używać spacerów; wszystko to jednakże powinno odbywać się umiarkowanie, gdyż nadmierne wyczerpanie sił, zamiast pożytku przyniosłoby jeszcze szkodę.

Dr Józef Starkman, Blednica, w: „Bluszcz”, 1883

 

Do gimnastyki hygienicznej zaliczają się: spacery pieszo i powozem, konna jazda, pływanie, wiosłowanie, granie w piłkę, w billard i t. p.; za pomocą nich doskonale można rozwijać pewne grupy mięśni, przyśpieszać krążenie krwi i ruchy przewodu pokarmowego, a także pobudzać czynności systematu nerwowego. Każdy bez wyjątku starać się winien o rozwinięcie sił fizycznych, gdyż prócz tego, że rozwój taki dodatnio oddziaływa na zdrowie, niejednokrotnie daje sposobność do ocalenia życia własnego lub cudzego. A potem—człowiek silny jest odważnym, a odważny śmiało swe myśli wyraża, zarówno słowem, jak i piórem.

Dr Józef Starkman, O gimnastyce, w: „Bluszcz”, 1884

 

Krążą wieści, iż niejaka pani Kurowska zamieszkała w Galicyi ma zamiar otworzyć w Warszawie szkołę pływania dla kobiet. Rzecz to wielce pożądana pod każdym względem, bo wzmacnia siły fizyczne, porządkuje nerwy zbyt wrażliwe, zmniejsza wrodzoną lękliwość i przyczynia się wielce do utrzymania zdrowia w należytym harcie.

Wiadomości z pod naszej strzechy i z obczyzny, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1887

 

Pływanie jest ćwiczeniem nader korzystnem i zdrowem, tak dla mężczyzn jak dla kobiet, wyrabia muskuły, wprawia je w ruch i nieraz pozwala ocalić życie bliźniemu.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Nauka pływania i wiosłowania jest bardzo korzystną tak dla chłopców, jak dla dziewcząt.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Szkoła pływania dla kobiet ma być otwartą na Wiśle przez nauczycielkę gimnastyki z Rewla panią Wilhelminę Rohte. Nowa szkoła będzie ustawioną na kotwicach przy brzegu praskim.

Wiadomości z różnych stron, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1889

 

Drugą wielką przyjemnością na wsi nazwać można używanie rzecznych, lub jeziornych kąpieli, skoro nastaną skwarne dni lipcowe, najlepiej ku temu obierać sobie poranną porę. Niektóre panienki umieją nawet pływać, w naszych jednakże stosunkach zdarza się zbyt rzadko, aby można mieć sposobność nauczyć się pływania, bez czego i tak sama kąpiel bardzo skuteczna. O wiele zdaje mi się przyjemniej pływać łódką po błyszczącej powierzchni jeziora w towarzystwie znajomych, próbując wiosłować, albo kierować.

Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

W Anglii prawie każda panna na wydaniu umie pływać, jeździć konno i gimnastykować się; u nas małoktora uczy się tego, ale za to uczy się malować albo grać na fortepianie.
Przepraszam, zdarzają się wyjątki, i to niepospolite. Dzienniki rozgłosiły fakt godny uznania, jaki wydarzył się tego lata na Norderney; szesnastuletnia córka obywatela ziemskiego z Płockiego, j panna Czarnecka uratowała życie siedmioletniemu synkowi jakiegoś niemieckiego urzędnika, kąpiącemu się w morzu.
Za ten bohaterski czyn została przedstawiona i do medalu za ratowanie tonących.
Dzielna panna!..
Jakkolwiek nie zawsze zdarza się sposobność do łowienia w toni morskiej lub rzecznej topielców, jednak dla własnego bezpieczeństwa przydałaby się pomiędzy młodzieżą bardziej rozpowszechniona umiejętność pływania, aby w danych razach nie padały ofiarą nieopatrzne jednostki.

Quis, Pogawędka, w: „Bluszcz”, 1892

 

Nawołują też z tej racyi pisma, z wielką rozumie się słusznością, do upowszechniania między młodzieżą płci obojga nauki pływania. Każdy umiejący pływać – to jedna mniej jednostka narażona na niebezpieczeństwo, a jeden więcej gotowy do przyjścia w pomoc bliźniemu w wypadku nieszczęśliwym. Aby jednak rozbudziły się tego rodzaju kierunki w wychowaniu młodego pokolenia, potrzeba komicznie wyjść z wysokiej zasady ogólnego pożytku, ale upowszechniając zachcianki sportowe ani się trochę nie zbliżymy do celu, a przeciwnie bardzo od niego odbiegać będziemy.
Bo niech tylko przywdzieje na siebie tę nieszczęśliwą sportową sukienkę zaczątek jakiejkolwiek najpożyteczniejszej choćby myśli ludzkiej, wnet zejdzie cel podniosły na dziesiąty z kolei plan i ustąpi miejsca kostiumom, rekordom, żetonom, zakładom, klubom etc. etc. Zdawałoby się że to może być inaczej, a tymczasem praktyka pokazuje, że nie może i widać że nie może bo – nie jest. Dowodem stosunek naszego towarzystwa wioślarskiego do naszego towarzystwa ratowania tonących.

A.S., Warszawa w Kwietniu 1895 roku, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1895

 

Ćwiczą się w rozmaitego rodzaju sportach, nietylko w granicach, wymaganych przez zdrowie, ale idą dalej: fechtują się, pływają, jeżdżą, ubierając się w taki sposób, żeby ich nikt nie posądził o przestarzałą skromność chrześcijańską; naśladują zresztą we wszystkiem swój męzki pierwowzór i zachodzą nieraz bardzo daleko. Za pomocą zaś literatury ze szczególnem upodobaniem pracują nad wyzwoleniem z jarzma „przesądu” namiętności wszelkich, szczególnie zmysłowości.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Gdyby wychowanie naszych dziewcząt było inne niż jest, gdyby mniej było szumnych pozorów nauki, różnych specyalizacyi wiedzy, różnych geologii, antropologii, biologii, etc. a więcej gimnastyki, nauki pływania, zręczności i ćwiczenia na wolnem powietrzu, byłoby mniej anemicznych podlotków, blednicowych panien, a za to więcej potem karmiących matek. Kwestya to tak głęboka, tak szeroka, że tylko nawiasowo wspomnieć o niej tutaj można.

Szczęsna, Kosztowne oszczędności, w: „Bluszcz”, 1899

 

Kąpiele w stawach z punktu widzenia hygienicznego nie przedstawiają prawie żadnej wartości. Najczęściej woda jest brudną, bo nie ma odpływu i przypływu należytego, co wobec tłumnych kąpieli może nawet być źródłem infekcyj organizmu. Jedną tylko mają takie kąpiele zaletę, a mianowicie tę, że ułatwiają pływanie, które niesłychane może mieć znaczenie w rozwoju fizycznym zwłaszcza w młodym wieku.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Pływanie oprócz dodatniej pracy mięśni i pogłębienia akcyi płuc, a tem samem dobrego rozwijania klatki piersiowej, ma jeszcze dla organizmu znaczenie zbawiennej dla zdrowia hydropatyi. W zrozumieniu wartości pływania wyprzedziły nas miasta: Londyn, Berlin i Budapest, urządzając baseny, gdzie w każdej porze roku pływać można.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Skoro na szerokim świecie tyle jest kobiet – żeglarek, które się morza nie boją, z morza żyją, to jakiż jest nasz stosunek do wody, do naszych rzek rodzinnych, do naszych pięknych stawów? Czy nasze dziewczęta uczą się – wiosłować? a przecież to bardzo zdrowy sport, stokroć odpowiedniejszy od rowerów i pożyteczny zarazem.
A czy nasze dziewczęta uczą się pływać? Czy mamy porządne, dobrze urządzone szkoły pływania dla kobiet? Niech mi na to odpowie Wisła, Pilica, Bug, Niemen, Prosną, Narew? Niestety – milczą...

S…, Kobiety żeglarki, w: „Dobra Gospodyni”, 1903

 

Epoka nasza zadająca sobie tyle trudu, aby podeprzeć wątlejący faktycznie organizm ludzki, między wielu środkami zwróciła baczną uwagę i na naukę pływania, jako na jeden z niewątpliwych czynników wyrobienia muskulatury i podhartowania systemu nerwowego. Dotąd jednak nawet na Zachodzie kontynentu Europy pływacy, a zwłaszcza pływaczki spotykają się rzadko; w Anglii za to stoi ta sprawa o wiele lepiej podobno. Naiwny niekiedy w zepsuciu swojem francuz dał sobie wmówić, że spopularyzowało się tam pływanie od czasu, gdy równouprawniono obie płcie i zniesiono osobne baseny dla mężczyzn i kobiet. Dajmy lepiej pokój tego rodzaju motywom, bo wszak tu o pływanie i jego dodatnie następstwa tylko nam chodzi. Mistyfikacya to jest prawdziwa, gdy się opowiada, że nie umiejący jak się należy pływać młody człowiek zawstydzi się, gdy go w tej sztuce prześcignie piękna znajoma panienka, i dzięki tej emulacyi właśnie... i t. d., it.p. Wogóle lepszą jest jedna przyczyna dobra i rozumna, aniżeli 100 kłamstw i dziecinnych pretekstów. Mówmy tedy o pływaniu jako o pływaniu.
Jest to ćwiczenie wyborne, wprowadzające w ruch znaczną ilość muskułów — jest ono połączeniem korzyści kąpieli i gimnastyki zarazem — nakoniec jest to umiejętność, która się nietylko jednostce samej, ale i ludziom stać może użyteczną. Ale trzeba o tym kunszcie wiedzieć nieco więcej, niż wie powszechność. A najprzód niech sobie zanotuje każdy dyletant, że nie wyratował jeszcze dotąd topielca taki, który nie umie pływać w ubraniu, a to ostatnie jest do swobody ruchów wielką przeszkodą. Następnie, że do nauki pływania kwalifikowane być mają tylko te indywidua, które w niem dosięgnąć mogą pewnej doskonałości – w żadnym razie nie powinni być dopuszczani do tego ludzie młodzi, bardzo szczupli, lichej muskulatury, a przedewszystkiem dziecku zbyt wcześnie tego ćwiczenia niepowinno się narzucać. Trzeba pamiętać i o tem zaleceniu także, że nawet najlepszemu pływakowi ostrożność i roztropność są niezbędne, bo zawsze się znajdą na tej drodze niespodzianki, a między niemi jest kurcz jedną z najmniej pożądanych. Przez kurcz jednym ustają wprost ruchy serca, inni tracą przytomność, a zdarza się, że wywołuje on także spazm krtani. Morał zawsze jeden — dobrze jest być pływakiem umiejętnym, ale nie można na chwilę zapominać, że znaczy to znaleźć się całkowicie na łasce żywiołu obcego człowiekowi.

Nauka i wynalazki, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1904

 

Pora letnia, a zwłaszcza obecnie panujących upałów, nasuwa ustawicznie chęć odświeżenia całego ciała w zimnej kąpieli. Mamy przecież Wisłę eksploatowaną bez miłosierdzia i stanowczo niewystarczającą na potrzeby mieszkańców miasta. Łazienki, jakie są na warszawskim brzegu, są zbyt szczupłe, jako pomieszczenie względnie do ilości oczekujących osób, amatorów rzecznej kąpieli, łazienki na brzegu prazkim są zbyt oddalone dla osób zmuszonych liczyć się z czasem. Już dostanie się do łazienek przedstawia niemałą trudność; trzeba się wpierw dobrze umęczyć, zakurzyć, poodbijać nogi, nadwerężyć obuwie, schodząc w dół Tamką (pozbawioną prawego chodnika) lub Książęcą i Ludną ku brzegom Wisły.
Trud ten nie kończy się z przybyciem na miejsce. Korytarze są ciasne, ciemne, wieczorem licho oświetlone, cele ciasne, duszne, urządzenie ogólne pełne pretensyonalności i bardzo lichego szyku. Te oleodruki, zasłonki, dywaniki, mające niby to uosabiać komfort, są tak rozbieżne z estetyką, jak kąpiele z prawdziwą wygodą i pożytkiem. Krzywe, nadtłuczone lub spękane lusterko, stare zużyte biurko, krzywe, obślizgle schodki, składają się na całość wnętrza rozbieralni, w której nawet spokojnie kwadransa spędzić nie dozwalają.
Ale ludzie przyjmują wiele rzeczy tak, jak są, nie myśląc, że mogłoby być lepiej. Obecnie istniejące kąpiele dla ludzi średnio kulturalnych są po prostu męczarnią i ochłodzenie kilkominutowe nie równoważy poprzedzającego i następującego zmęczenia. Mają za sobą jeden wzgląd ważny: taniość. W sprawie hygieny zrobiono w ostatnich czasach bardzo wiele; należałoby pomyśleć jeszcze o ulepszeniu i udogodnieniu kąpieli istniejących. Dzieci z ogrodów Rau’a, ochrony i t. p. biedni i biedacy korzystają z nich przeważnie darmo, czy to dzięki filantropii, czy też obchodząc się zupełnie bez pomocy łazienek. Ale ztąd wynika drugie zło: częste utonięcia. Rubryki wypadków w dobie obecnej zapełnione są tego rodzaju wiadomościami. Rok rocznie Wisła pochłania setki ofiar w porze letniej — i nie tylko z pośród dzieci, lecz nawet stosunkowo znaczny procent dorosłych. Powodem tych nieszczęść jest nieumiejętność pływania rozpowszechniona wśród ogółu. W czasie wycieczek parostatkami i łódkami po Wiśle wypadki utonięć są na porządku dziennym.

Kroniczka, w: „Bluszcz”, 1905

 

W gazetach pojawiały się regularnie doniesienia o tragicznych utonięciach:

Onegdaj, niewiadoma dotąd z nazwiska panna, lat około 18 mieć mogąca, przyzwoicie ubrana, przyszedłszy nad brzeg Wisły, od strony ulicy Rybaki, Wsiadłszy do łódki, własnością towarzystwa żeglugi parowej będącej i do brzegu przywiązanej, a przechyliwszy się, wpadła w wodę i utonęła. Ciała jej, pomimo natychmiast przedsięwziętego i ciągle prowadzonego poszukiwania, dotąd nie wynaleziono; dla wykrycia zaś jej nazwiska, zarządzono dochodzenie ze strony policji.

„Kurier Warszawski”, 1868

 

Warszawski Ober-Policmajster. — Celem zapobieżenia smutnym wypadkom, jakim częstokroć kąpiący się przez nieumiejętność pływania ulegają, wytknięte zostały na rzece Wiśle miejsca bezpieczne do kąpieli, a mianowicie: 1) wprost bramy Michajłowskiej cytadeli Aleksandrowskiej, i wprost koszar kawaleryjskich przy ulicy Czerniakowskiej, miejsce dla żołnierzy, oznaczone czerwonemi chorągiewkami. 2) Poniżej mostu Aleksandrowskiego od strony Pragi, miejsce dla mężczyzn, oznaczone również czerwonemi chorągiewkami. 3) Wprost parku Aleksandrowskiego, miejsce dla kobiet, oznaczone białemi chorągiewkami. — Ostrzega się zatem wszystkich, że jedynie w miejscach wyżej oznaczonych kąpać się jest wolno. —Małoletni, oraz uczniowie szkół rządowych, tylko za okazaniem pozwolenia od swych zwierzchników lub też w towarzystwie rodziców, opiekunów i t. p., uczęszczać mogą do kąpieli. — Że zaś w latach poprzednich niektóre osoby kąpały się późno w nocy, a w takim razie w przypadku tonięcia lub słabości, trudnem jest udzielenie pomocy, przeto tylko od godziny 4 rano do 9 wieczorem, kąpać się wolno. Niestosujący się do powyższego rozporządzenia, ulegną karze policyjnej, czego dopilnowanie policja wykonawcza ma sobie zaleconem. —Warszawa, dnia 29 Maja (10 Czerwca) 1868 roku. Orszaku JEGO CESARSKO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI Jenerał-Major Własow

„Kurier Warszawski”, 1868

 

P. Wanda Wójcicka, córka właściciela wsi Gadki w powiecie nowomińskim, uratowała życie siedmioletniego chłopczyka, Mieczysława Zientarskiego, który, wpadłszy w rzekę Świder, tonął, a ona rzuciwszy się bohatersko w wodę, wyniosła go na ląd.

Kronika działalności kobiecej, w: „Bluszcz”, 1894

 

Bardzo przykre wrażenie przyniosła Warszawie tragiczna śmierć młodej autorki ś. p  Maryi Paprockiej, znanej publiczności czytającej pod pseudonymem Znicza. Kąpała się wraz z towarzyszką w rzece; woda uniosła obie, ale jednę szczęśliwie wyrzuciła na brzeg, podczas gdy drugiej nie było komu podać ręki pomocnej. Był wprawdzie ktoś nad brzegiem, ale ten ktoś, jak to jest u nas powszechnem prawie, pływać nie umiał, więc stał po to jedynie, żeby zaświadczyć o niewątpliwej śmierci ofiary. My wogóle nie umiemy pływać, nie oddajemy się zupełnie temu arcy pożytecznemu ćwiczeniu ciała, które niezależnie od wybornego wyrobienia siły i odwagi w jednostce, ma jeszcze to do siebie, że dać może sposobność ocalenia życia ludzkiego. Zaczęło już to u nas wchodzić w zwyczaj, zaczęliśmy się oswajać z wodą, ale cóż! wioślarstwo nasze nie było obmyślonym środkiem pedagogicznym, nie weszło w wychowanie — owszem dostało się do nas jak sport, jako moda, a że tam gdzie sport, nie ma miejsca na system, sens, i metodę, a tam gdzie moda, codzień nowe sitko na kołek, a stare w kąt, więc i my zabawiwszy się wioślarstwem przez czas jakiś, zaczęliśmy się zabawiać teraz czem innem — czemś takiem mianowicie, czego najbieglejszy dyalektyk i najzręczniejszy nawet sofista z jakimkolwiek pożytkiem ludzkim połączyć chyba nie potrafi. Biedni my jesteśmy ludzie i to jest wszystko chyba, co sobie zawsze i przy każdej sposobności powiedzieć musimy.

A.S., Warszawa, w Czerwcu 1896 r., w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896