W drugiej połowie XIX wieku zaczęły się znacznie zmieniać dotychczasowe poglądy na edukację kobiet. Zarówno te dotyczące podstawowego wykształcenia, niezbędnego każdej kobiecie, jak i te w sprawie dostępu do wykształcenia wyższego dla zainteresowanych. A liczba tych ostatnich coraz bardziej rosła. Pojawiało się także coraz więcej różnego rodzaju kursów zawodowych, mających zapewnić uczennicom zarobek.
Umiejętność szycia należała do podstawowych umiejętności kobiecych i dziewczynki zaczynały jej naukę już we wczesnych latach. Uważano to za bardzo ważny element ich edukacji. Wprawne posługiwanie się igłą pozwalało na oszczędności w gospodarstwie, a – jak powszechnie uważano – w razie nadejścia ciężkich czasów mogło zapewnić kobicie utrzymanie.
Po pilnej nauce szycia przeciętna panna czy pani domu potrafiła szyć prostą bieliznę albo dziecięce ubranka, cerować, a także haftować. Kompletny ubiór był jednak znacznie bardziej skomplikowany. Aby podjąć się takiego zadania, konieczna była biegła znajomość kroju.
Edukacja dziewcząt i chłopców przebiegała w XIX wieku zazwyczaj oddzielnie. Czasem chłopcy szli do szkół, podczas gdy dziewczęta pobierały edukację domową. A nawet gdy dziewczęta także wysyłano na edukację szkolną, każda płeć miała dla siebie osobne szkoły z osobnymi przedmiotami. Razem uczyły się tylko najmłodsze dzieci w domu, albo dzieci wiejskie, jeżeli miały dostęp do szkoły.
Pojawiające się czasami pomysły dotyczące szkół koedukacyjnych, ale spotykały się zazwyczaj z niechętnym przyjęciem. Traktowano je przeważnie jako dziwne wymysły z dalekiej Ameryki. Znajdowały jednak czasem swoich orędowników.
Wspaniałe sukcesy naukowe Marii Skłodowskiej-Curie odbijały się szerokim echem w świecie, oczywiście także w Polsce (chociaż trzeba przyznać, że pojawiała się w prasie jeszcze jako panna Maria Skłodowska). Stały się one również argumentem w rękach zwolenników kształcenia kobiet, jako dowód na to, że mogą one okazać się wybitne nawet w dziedzinach nauki uważanych za szczególnie nieprzystępnych dla „niewieściego umysłu”.
W XIX wieku coraz większej wagi nabierała sprawa dostępu kobiet do edukacji uniwersyteckiej. Na pierwszy plan wysuwała się edukacja medyczna – za nią także przemawiało najwięcej argumentów, a mimo wielu postrzeganych przeciwności medycyna jako „służba” wpisywała się jednak w model kobiecości). Jednak kobiety chciały dostępu także do innych rodzajów edukacji.
Nauka rysunku i malarstwa była częścią edukacji salonowej, chociaż nie tak istotną, jak muzyka. Grać musiała każda panna, narysować pejzaż, martwą naturę czy portrecik już nie każda, ale jak najbardziej należało to do dobrego tonu.
Nauka języków obcych była obowiązkowym elementem XIX-wiecznej edukacji. Nie wszystkie języki były jednak równe. Kobiety z zasady nie uczyły się łaciny ani greki – istotnego elementu edukacji męskiej. Natomiast od często bardzo wczesnych lat poznawały język francuski – umiejętność czytania i swobodnej konwersacji w tym języku uważane były za konieczny element wykształcenia „starannie wychowanej panny”. Coraz modniejszy stawał się angielski (jego znajomość odegrała tak istotną rolę w „Lalce” Prusa).
Sprawa rozszerzenia edukacji kobiet miała także swoich przeciwników. Oczywiście nikt nie wypowiadał się przeciw kształceniu kobiet w ogóle, nie wszyscy natomiast uważali, że poszerzenie zakresów edukacji jest właściwe. Szczególny opór był przeciwko udostępnianiu kobietom edukacji wyższej.
Nauka gry na instrumencie (zazwyczaj fortepianie) uważana była przez większość społeczeństwa za niezbędny element edukacji dobrze wychowanej panny. Dla wielu osób było nie do pomyślenia, by młoda kobieta nie posiadała takiej umiejętności. Panny na wydaniu demonstrowały następnie obowiązkowo swe wykształcenie muzyczne na zebraniach towarzyskich.
Standardowe, „salonowe” wykształcenie kobiet coraz powszechniej uznawano za niewystarczające. Jakie wykształcenie uważano zatem za właściwe dla każdej kobiety? Nie chodzi tu o dostęp do studiów wyższych – to był wyjątek dla nielicznych. Jak jednak zamierzano zmienić standard edukacji, którą miała odebrać każda czy prawie każda młoda kobieta?
Dostanie się na studia medyczne, nie mówiąc już o ich ukończeniu, wymagało od kobiety znacznej determinacji i wysiłku. Przeważnie wiązało się także z wyjazdem za granicę, chociaż po jakimś czasie Francja i Szwajcaria przestały być jedynymi możliwościami. Gazety regularnie donosiły o sukcesach młodych Polek na tym polu. Nie wszystkie kobiety studiujące medycynę zostawały jednak praktykującymi lekarkami.
Jedną z głównych kwestii związanych z emancypacją kobiet w XIX wieku była kwestia edukacji. Padały liczne argumenty na temat tego, jakie powinno być wykształcenie kobiet, jaki powinien być jego cel i wyniki. Sama sprawa dostępu do szerszej edukacji (niż zwyczajowa) była źródłem gorących polemik przez dekady. Coraz częściej jednak uznawano, że kobiety powinny mieć dostęp do edukacji. Innymi sprawami było, jaka powinna to być edukacja i do czego powinna służyć.