Dama powinna dbać o nieskazitelną białość swojej cery i chronić się przed słońcem.

Opalone twarze miały kobiety pracujące na powietrzu, bez kapeluszy, jak chłopki w polu. W pierwszych scenach „Nad Niemnem” jedną z przyczyn, dla których Justynę Orzelską trudno jednoznacznie zakwalifikować jako szlachciankę lub chłopkę są jej opalone ręce i brak kapelusza na głowie. Marta Korczyńska ma wprawdzie kapelusz, ale jej twarz jest bardzo śniada.

Uważano, że nawet raz opalona twarz nigdy nie odzyska dawnej białości. Jednak dla tych, którym się to nie udało, były rozmaite środki zaradcze.

 

Wiosenne nawet słońce, które na pozór bardzo nieznacznie tylko ciało ogrzewa, skoro jednakże przez czas długi promienieje, sprowadza bardzo szybko, równie jak i natężony i przeciągły skwar słońca wśród letnich upałów, mocną ogorzeliznę, i do wydobycia się piegów na delikatnej skórze przyczynić się może. Aby twarzy, rąk i szyi nie wystawiać bezpośrednio na działanie słońca, używać trzeba lekkiego ich okrycia, czy to za pomocą chusteczek, lekko na głowę zawiązanych, czy też kapeluszy z rondem szerokiem na wzór południowej Francyi używanych.

 Dr. Pląskowski, Hygiena kobiet. Głowa, twarz i włosy, w: „Bluszcz”, 1866

 

Płeć to koloryt, który nawet przy klasycznej piękności rysów coś znaczy, a dla średnio ładnych buzi jest wiele stanowiącą rzeczą. Otóż dziewczynka w dzieciństwie opalona, nigdy już bardzo białą nie będzie; piegi szczególniej, te nawet chłopczyków szpecące brzydkie plamy, nigdy już i niczem usunąć się nie dają, są bowiem plamami żółciowemi przez słońce wyciągniętemi. Dla tych więc względów staranna matka nie pozbawiając córki świeżego powietrza i koniecznego ruchu na swobodzie, nie powinna w zbyt skwarne godziny na upał ją narażać, a zawsze stosownie osłaniać kapeluszem, któryby nie był cackiem dla oczu matki, ale użyteczną częścią ubioru dziecka.

Ubiory dziecinne, w: „Bluszcz”, 1867

 

Zagorzeliznę z twarzy i rąk spędzić.
Utrzeć świeżego chrzanu, zmoczyć kwaśnem mlekiem, i tak chrzanem z mlekiem kwaśnem kilka razy na noc twarz wymyć, opłókać wodą, bardzo będzie gryść, ale zagorzelizna zejdzie.

Inny sposób.
Wziąść kilka łutów hałunu zaparzyć gorącą wodą, jak się rozejdzie zlać do butelki i używać do umywania się, a nie tylko zagorzelizna zejdzie, ale i osypka pozsycha, a twarz robi się gładka delikatna.

Maria z Krzywkowskich Marciszewska, Kucharka szlachecka. Podarek dla młodych gospodyń., Wydanie trzecie poprawione, Kijów, 1878

 

Jak zniszczyć opalenie od słońca.
Wieczorem, przed położeniem się do łóżka, nasmarować ręcznikiem twarz i ręce maślanką, lub nie bardzo kwaśnem mlekiem i nie obcierając twarzy i rąk, zostawić tak do drugiego dnia a wtedy dopiero miękką wodą zmyć przyschnięte mleko, jak zwykle przez umywanie. Dobrze jest na parę godzin przed użyciem mleka, włożyć w szklankę mleka ćwierć łyżeczki utartego chrzanu — ogorzelizna prędzej schodzi.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Cokolwiek bądź chcesz wyczyścić czyli porządki domowe, Warszawa 1887

 

Opaloną twarz od słońca dobrze jest umyć na noc serwatką albo mlekiem zsiadłem, do którego przedtem można wsypać trochę utartego chrzanu. Mleko powinno zostać przyschnięte na twarzy i dopiero nazajutrz rano trzeba je zmyć miękką wodą.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Warszawa 1888

 

Przyrządzanie ogórkowego spirytusu. Obecna pora najodpowiedniejszą jest do przyrządzania ogórkowego spirytusu, który dla osób podlegających silnemu opaleniu, nieocenione oddaje usługi, szczególniej w pierwszych dniach wiosny, kiedy słońce najgwałtowniej pali wydelikatnione przez zimę twarze. Obrane ogórki utrzeć na tartce i wlawszy tę miazgę do butelek, trzy czwarte butelki, dopełnić resztę najlepszym spirytusem i postawić na kilka tygodni na słońcu. W Listopadzie lub Grudniu przefiltrować przez bibułę, czysty spirytus pozlewać do suchych butelek i zakorkować bez pieczętowania. Stać może kilka lat nie tracąc na wartości.

Wskazówki i rady, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

Ogorzałość. Niewiele jest środków, zapomocą których skóra raz opalona odzyskaćby mogła swą białość. Należy więc strzedz się opalenia. Kto chce piękną mieć cerę, nie powinien nigdy wychodzić na powietrze bez rękawiczek i welonu. Na wiosnę należy się osłaniać ciemnym welonikiem. W lecie, gdy noszenie welonu staje się zbyt uciążliwem, dają przed szkodliwym wpływem promieni słonecznych na cerę dostateczną ochronę szerokokrese kapelusze.
Skóra, czy to na twarzy, czy też na rękach, opala się tem łatwiej, im bardziej jest wilgotną lub tłustą. Nigdy więc nie powinno się wychodzić na powietrze bezpośrednio po umyciu i nie powinno się używać podczas wiosny i lata tłuszczów, jak n. p. waseliny lub goldkremu, dla przytrzymania pudru na twarzy. — Chroni skórę od opalenia mięszanina całkiem świeżej (młodej) śmietanki z utartymi słodkimi migdałami — oba składniki w ilościach równych co do wagi. Mieszaninę tę można dowolnym zapachem uprzyjemnić. Masą tą naciera się na noc twarz i ręce; na dzień zaś pudruje się je.

Bądź piękną! Zbiór rad i wskazówek dla użytku wszystkich kobiet, w: „Nowe Mody”, 1896

 

Opalenie. Popularnem tem wyrażeniem znamionuje się brunatno-czerwonawe zabarwienie skóry, zarówno czy ono powstaje od palących promieni słonecznych, czy też pojawia się pod wpływem silnego wiatru, zwłaszcza morskiego. Opalenie jest jedną z tych wad piękności, które – jakkolwiek dają się usunąć – nie pozostają na dalsza przyszłość bez śladów; przeciwnie raz opalona szyja, ręce czy twarz nigdy już prawie do pierwotnego swego delikatnego nie powraca kolorytu i mimo wszelkich starań w tym kierunku skutki opalenia w części zaledwie tylko usunąć można; odcień ciemny, brunatnawy, niby śniadość pozostanie na całe życie. Szczególniej niebezpiecznem jest osmalenie, bo opaleniem właściwie tego nazwać nie można, od wiatru morskiego, niebezpieczne dla brunetek, zwłaszcza o pięknej olśniewającej cerze po latach trzydziestu, którym taki pobyt nad morzem, bez zachowania należytych ostrożności, częstokroć przynosi zupełną ruinę świeżości kolorytu na zawsze.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Z tego względu przeto już niezmiernie strzedz się należy wystawiania nieopatrznie swej skóry na działanie słońca lub wiatru – a zalecić trzeba zachowywanie w zetknięciu z niemi koniecznych ostrożności. Więc, rozumie się: kapelusz z szerokiemi kresami, wiosną od marca woalka gęsta biała lub kremowa, od której odbijają się promienie słoneczne zawsze rękawiczki lub parasolka, najlepiej jasna. Do ostrożności elementarnych należy uważanie, aby nie wychodzić na powietrze wkrótce po umyciu rąk i twarzy, wilgoć bowiem, pozostała w porach, te więcej jeszcze czyni wrażliwą skórę na działanie zmian temperatury. Nie bez słusznej przeto zasady przestrzegają przed częstem myciem się w ciągu dnia przez czas lata.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Jeżeli twarz czy szyja uległy raptownemu opaleniu od słońca znanym powszechnie środkiem jest natychmiastowe obmycie ich w kwaśnem mleku, a dopiero później zastosowanie systematyczne innych środków, aby zwolna usunąć szkodliwe opalenia następstwa.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Opaleniznę usuwa mięszanina soku cytrynowego z gliceryną lub w razie usprawiedliwionej niechęci do tej ostatniej z wodą różaną. Korzystne są także mydła siarczane i takież pasty oraz preparaty salicylowe.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Jeden z zagranicznych lekarzy utrzymuje, że elektryczne światło na równi ze słońcem szkodliwem jest dla białości cery i opala ją tak samo.

 A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Jeżeli wskutek częstych przechadzek w czasie upałów, lub przez długi pobyt nad brzegiem morskim, ogorzała trochę twa płeć jaśminowa, rozumiem twoje zmartwienie piękna pani i kochana czytelniczko.
Są jednakże sposoby powrócenia twej twarzyczce perłowej białości, z której słusznie byłaś pani tak dumną.
Najlepszy środek, który mogę zalecić, polega na myciu twarzy następującym płynem:
Tynktury benzoesowej… 10 gram
Wody różanej……………. 100 gram
Chciej się pani myć wieczorem w świeżych ogórkach, nalanych mlekiem (ogórki krają się w kawałki, a płyn używa się zimny). Wywar wrotyczu (tanaisie) z maślanką, jest jeszcze skuteczniejszy. Sama nawet maślanka dobrze działa.
Innym, również skutecznym środkiem usunięcia opalenia, jest sok z zielonych winogron. Zmoczone winogrono posypać z lekka ałunem, zawinąc je następnie w biały papier i uprażyć w gorącym popiele. Kiedy owoc jest miękki, lekarstwo jest gotowe. Zdjąć papier z wierzchu i wycisnąć grona nad salaterką. Sokiem tym myje się twarz. Operacyę tę trzeba powtórzyć trzykrotnie z przerwami jednodniowemi, ale środek jest niezawodny.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

Biorą one białko jajka, rozbijają je na pianę, myją niem twarz i pozostawiają tak do obeschnięcia przez kwadrans, następnie myją się w świeżej wodzie. Operacya ta powtarza się trzy lub cztery razy, zawsze wieczorem, przed udaniem się na spoczynek. Ostatnio wymieniony warunek i ostrożne wycieranie się cienkim ręcznikiem, są tu rzeczą najważniejszą.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

Wreszcie mikstura z soku cytrynowego i gliceryny, w równych częściach, daje również dobre rezultaty przeciw uszkodzeniom naszej cery przez wiatr i słońce. Gdyby skóra nie znosiła gliceryny – o czem pomówimy dalej – można ją zastąpić wodą różaną.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

W końcu lata niepokoją nas zwykle ręce pociemniałe trochę od słońca. Wiele młodych panienek a nawet młodych mężatek gustuje w rozrywkach na świeżem powietrzu i z takiem zamiłowaniem oddaje się grze w krokieta, lawn-tennis, wolanta, inne tak namiętnie lubią wiosłować, że zapominają ochraniać ręce przed pieszczota promieni słonecznych. Mało się dba o to na wsi lub nad brzegiem morza. Ogorzałe rączki, stwardniałe cokolwiek dłonie, niemal odpowiedniemi są do rodzaju życia, jakie się wiedzie, a przy miękkim kostyumie sukiennym, małym kapelusiku lub bereciku wcale dobrze wyglądają. Ale jakże takie brunatne, takie zaniedbane ręce wydadzą się wśród jedwabiów i koronek! Wtedy dopiero zaczynamy żałować, dlaczego przy oddawaniu się rozmaitym sportom, nie nosiłyśmy wygodnych obszernych rękawiczek.
Trzeba się zatem uciekać do rozmaitych środków a czas jest jednym z najnieomylniejszych. Ale gdy czekanie wydaje się być zbyt przykrem, można używać mieszaniny soku cytrynowego z gliceryną, lub ciasta z mąki kukurydzianej i gliceryny. Jedna z moich przyjaciółek, młoda obywatelka, używa jedynie serwatki, z mleka kwaśnego.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

Stała Prenumeratorka z W. Przeciw opaleniu od słońca znakomicie działa krem ogórkowy. Najlepiej nacierać nim twarz wieczorem po uprzedniem jej umyciu. Przepis na krem podamy w czasie właściwym, teraz byłoby to przedwcześnie, gdyż robić go można w domu tylko w lecie, kiedy są ogórki. Nabywać go jednak obecnie można w pierwszorzędnych perfumerjach.
Przeciw opaleniu podajemy jeszcze jeden skuteczny a bardzo prosty domowy środek: cztery gorzkie migdały utrzeć najdrobniej na tarce, a potem ucierać je na glinianej niepolewanej miseczce z kilku kroplami amonjaku, a następnie dodać 10 granów ałunu i jeszcze raz dobrze ucierać; w tak utartą masę wlać pianę ubitą z trzech jajek i nacierać tą mieszaniną twarz na noc. Przy raptownem opaleniu twarzy stosować powszechnie znany środek t. j. obmywanie twarzy w kwaśnem mleku.

 Odpowiedzi Redakcji, w: „Dobra Gospodyni”, 1904

 

Przeciw opaleniźnie i ściemnieniu szyi od kołnierzyka działa znakomicie preparat Unny, wybielający najciemniejszą skórę. Bliższych informacji udziela lecznica bezinteresownie (na odpowiedź załączyć należy znaczki pocztowe rosyjskie).

 Odpowiedzi Redakcji, w: „Dobra Gospodyni”, 1904

 

Nie lękajcie się słońca! Daje ono nietylko rzeźwość, siłę i wzmacnia nerwy, ale leczy wyrzuty, chorobliwe nowotwory i różne pasożyty skórne; odświeża skórę na twarzy i odmładza ją. Opalenizna i piegi znikną z nadejściem zimy, a pozostaną dobroczynne wpływy słońca, przed którem nie trzeba się osłaniać.

M.G., Wskazania praktyczne, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1905

 

W obecnej porze upałów i wycieczek na wsi lub w górach, trzeba mieć w zapasie środki zapobiegające zbytniemu opaleniu twarzy i szyi, które u osób mających cienką skórę bywa nawet bolesne. Znane są ogólnie własności soku ogórkowego i mniej znane, a jeszcze od ogórków skuteczniejsze są trzy następujące sposoby, wpływające prócz tego bardzo na udelikatnienie płci. Pierwszym z nich są poziomki. Rozgniecione na masę, rozetrzeć na twarzy i szyi i trzymać, dopóki nie zaczną zasychać, poczem obmyć czystą wodą. Robić to na noc.
Drugi sposób: Żółtko rozbić z trochą wody kolońskiej i posmarować twarz, a gdy zacznie zasychać, obmyć dokładnie zimną wodą.
Trzecim sposobem, najmniej może znanym, jest białko ubite na pianę. Posmarowane na twarzy, z chwilą gdy zaczyna schnąć obmywa się czystą wodą.
Ponieważ różne są rodzaje i właściwości skóry, każdy powinien dobrać sobie taki środek, który dla niego najlepiej się nadaje. Za to tylko można ręczyć, że wszystkie cztery są zupełnie nieszkodliwe.

M.G., Wskazania praktyczne, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1906

 

 

Opalenie twarzy obmywać na noc mlekiem kwaśnym i nie spłukiwać a tylko lekko osuszać. Rano obmyć twarz czystą wodą.

Paulina Szumlańska, 600 rad i doświadczeń gospodarskich, wyd. 2, Warszawa 1911

 

W utworze Walerii Marrené panie z pretensjami do wyższego świata starannie dbają o białość cery, prowadząc bezużyteczne życie w wiejskim majątku:

Panie Marzyńskie prowadziły życie, które mnie, prostakowi, zrazu wydawało się osobliwem. Wstawały około południa, przebierały się przynajmniej trzy razy dziennie, i rzadko, bardzo rzadko wychylały się z pokoju lub z wystawy obrośniętej dzikiem winem. Z gośćmi tylko czasami chodziły po ogrodzie, wyjeżdżały też czasem w sąsiedztwo zwykle po zachodzie słońca, i to jeszcze obwijały twarze gazami, których użytku zrozumieć nie mogłem, a poprzez które nie wiem jak oddychać mogły. Później dopiero dowiedziałem się, iż w ten sposób chroniły płeć swoją od zetknięcia z powietrzem, które mogło skazić jej białość. Ha! może i miały słuszność, pan Kazimierz Marzyński, a nawet ja i Wojciech, mieliśmy twarz ogorzałą jak prości wieśniacy, osobliwie też pan Kazimierz: od ciągłego przebywania na słońcu twarz jego nabrała bronzowej cery i tylko czoło osłonione kapeluszem, zachowało naturalną barwę matowej bladości, tak iż oblicze to wydawało się na dwoje przeciętem.

Walerya Marrené, Przeciw wodzie, w: „Bluszcz”, 1876

 

W literaturze opalona twarz lub ręce świadczą o zaniedbaniu bohaterki lub jej nieobyciu z zasadami:

Ukrainka rozśmiała się, wyprostowała i zgarnąwszy małą i kształtną choć opaloną i widocznie niepielęgnowaną rączką włosy, założyła je swobodnie na różowe delikatnie rzeźbione uszko, potem zwróciła się do Jenerałowej, badawczo spojrzała w jej twarz miłą, uśmiechniętą dobrotliwie i zawołała:

Zbigniewa Zmorska, Z opowiadania rezydenta. Powieść., w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1882

 

W pierwszych scenach „Nad Niemnem” jedną z przyczyn, dla których Justynę Orzelską trudno jednoznacznie zakwalifikować jako szlachciankę lub chłopkę są jej opalone ręce i brak kapelusza na głowie. 

— Gracje, jak Boga kocham, dwie gracje... Jedną, no to już bym każdemu darował, bo stara i zła; ale druga... ho, ho, prawdziwa gracja, niech pan Różyc powie! Cukierek! Talia zgrabna, twarzyczka śniada, rączki... no, niebardzo ładne, opalone... bo były bez rękawiczek...
 — O! więc gracja pańska była bez rękawiczek!... — ze słabym śmiechem zawołała pani Emilia.
— I bez kapelusza — dodał Kirło.
— Bez kapelusza! jakże to można chodzić bez kapelusza! — cichutko chichocąc powtórzyła kobieta z brudną batystową chustką dokoła twarzy.

Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem, 1888

 

Wychodziła co najwięcej na balkon, zastawiony umyślnie dużemi oleandrami w doniczkach majolikowych i ukryta za niemi siadała w trzcinowym fotelu, przechylała w tył głowę, przymykała powieki i pozwalała się całować słońcu ciepłemi promieniami, chociaż zgorszona pani Peppa, zastawszy raz córkę w takiej pozie, załamała ręce i zawołała:
— Ależ, Michette!... Bój się Boga!... nie obawiasz się dostać piegów!...

Maryan Gawalewicz, Jad, w: „Bluszcz”, 1904