Kobiety uważano za oziębłe z natury i niezainteresowane seksem. Wśród specjalistów od medycyny panował także pogląd, że seks w ilościach nadmiernych w ogóle jest szkodliwy dla obu płci. Nie miał mieć tak straszliwych następstw jak masturbacja, ale i tak skutki dla zdrowia miały być poważne. Oziębłość kobiet, wrodzona czy tworzona przez wychowanie, miała zatem być stanem właściwym i zdrowym. Podejście takie pasowało do XIX-wiecznego światopoglądu, racjonalnego i głoszącego przewagę rozumu nad instynktami, cywilizacji nad naturą. 

Zwolennicy tego poglądu opowiadali się generalnie za propagowaniem wstrzemięźliwości seksualnej także wśród mężczyzn. Miało to mieć ogólnie korzystne skutki - chroniło ich przed szkodliwym wpływem seksu na zdrowie, a jednocześnie zapobiegało zarażeniu się chorobami wenerycznymi i przekazywaniu ich dalej.

Nie był to jednak pogląd uniwersalny, bo funkcjonowała także teoria przeciwna – że to celibat i tłumienie popędów są szkodliwe dla zdrowia (przynajmniej w przypadku mężczyzn).

 

Trudną do wyjaśnienia jest także ta okoliczność, w jaki sposób zwiększa skłonność do raków macicznych powiększony popęd płciowy, objawiający się przez natężoną lubieżność podczas spółkowania. Jeśli skutkiem takowego następuje częstsze i gwałtowniejsze spółkowanie, może zwiększony popęd płciowy w rzeczy samej ułatwiać pojawienie się raka macicznego.

Dr Edward Martin (Berlin), Przyczynek do etiologii i terapii raków macicznych, w: „Gazeta lekarska”, 1873

 

Z kolei wypada nam mówić o jednej z pobudek do samobójstwa, którą jest wzrastające zepsucie obyczajów w ogóle, a szczególniej też wybryki płciowe (excessus in venere.) Działają one szkodliwie na organizm, już to przez tamowanie rozwoju sił fizycznych i zbyt wczesne ich zużycie, nadto pochłaniając przedwcześnie siły żywotne, utrudniają przemianę pierwiastków w organizmie. Jak dalece samobójstwo jest w związku z zaniedbaniem moralnem i zepsuciem obyczajów, o tem przekonywa nas codzienne doświadczenie. Nadto stwierdza to i tradycya dziejowa, która widocznie wszędzie napotyka ludzi rozwiązłych i zniewieściałych, a pomiędzy tymi obfity plon znajduje samobójstwo.

Dr A. Rothe, Naczelny lekarz zakładów dla obłąkanych w Warszawie, Samobójstwo i jego przyczyny, w: „Gazeta sądowa warszawska”, 1875

 

Zmysłowy popęd płciowy, który stanowi cechę charakterystyczną małżeństwa u narodów wschodnich, w małżeństwie chrześcijańskiem podnosi się i uzacnia, i przybiera charakter miłości, która jest także źródłem wyższych duchowych rozkoszy, i która objawia się szczególnie w miłości rodziców względem dzieci.

Franciszek Kasparek (profesor Wszechnicy Jagiellońskiej), Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

w ogólności popęd płciowy u kobiety jest znacznie mniejszy niż u mężczyzny. Natura urządziła tak bardzo rozumnie, gdyż przyczynia się to do utrzymania w czystości obyczajów życia rodzinnego. Wychowanie kobiet w krajach cywilizowanych i ograniczenia, skutkiem przyjętych obyczajów i dobrego tonu, wpływają na ograniczenie ich popędu płciowego. Byłoby dla przyszłości ludzkości rzeczą wielce pożądaną ograniczyć stosownem wychowaniem u mężczyzn i ich popęd płciowy.

Dr A. Hammond (przeł. Dr Józef Starkman), Niemoc płciowa i mężczyzn i kobiet, w: „Medycyna”, 1889

 

Widzieliśmy, iż zbrodniarki odznaczają się wzmożonem czuciem płciowem – jeszcze jedną więc cechą, zbliżającą je do mężczyzn. Ztąd to u wszystkich tych kobiet między innymi występkami nie brak nigdy prostytucji. Zmysłowość ta stanowi zazwyczaj jądro, dokoło którego grupują się inne cechy.

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka. Studja antropologiczne poprzedzone biologją i psychologją kobiety normalnej. Z upoważnienia autorów tłomaczył Dr. J. Szenhak, Warszawa 1895

 

Brak im uczuć macierzyńskich, antropologicznie bowiem i psychologicznie należą raczej do płci męzkiej, niż żeńskiej. Już sama ich wzmożona zmysłowość uczyniłaby z nich złe matki, ponieważ (...) jest ona antagonistką macierzyństwa. Bo i jakżeby mogły, znajdując się pod bezwzględną władzą popędów, co je popychają do zadośćuczynienia wielorakim żądzom i potrzebom, związanym z życiem płciowem – jakżeby mogły w tych warunkach sprostać obowiązkom macierzyństwa, które polegają wszak na zaparciu się, na cierpliwości i poświęceniu?

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka. Studja antropologiczne poprzedzone biologją i psychologją kobiety normalnej. Z upoważnienia autorów tłomaczył Dr. J. Szenhak, Warszawa 1895

 

Ponieważ za pomocą sztucznej bezpłodności całe lata unika się ciąży, przeto małżonkowie nadmiernie oddają się spółkowaniu i popełniają rozmaite wybryki płciowe, co pociąga za sobą zgubne dla zdrowia następstwa. Zbyt częste podniecanie narządów płciowych sprowadza kongestje, nieregularne miesiączkowanie i wyczerpanie, a objawy te spostrzegamy u kobiet, zezwalających na procedery, zapobiegające płodności . (...) Wielu mężczyzn i kobiet oddających się tym wybrykom, uskarża się na czasowe bóle głowy, zawroty, a szczególniej na bóle krzyża. (...) Najzgubniej odziaływują wybryki płciowe na samą sferę narządów rodnych wywołują bowiem: zmniejszenie się popędu płciowego, osłabienie erekcji lub przedwczesne wytryskiwanie nasienia. Sen, zwykle już niespokojny, staje się jeszcze powierzchowniejszym.

Dr W.Z., Szkodliwość środków sztucznej niepłodności, Warszawa 1903

 

Wybryki te nader zgubnie, niszcząco niemal oddziaływują na płodność, czego dowodem, że prostytutki bardzo rzadko zachodzą w ciążę, a rzadziej jeszcze rodzą. Długotrwałe bowiem i zbyt częste podniecanie sfery płciowej przeciwdziała płodności.

Dr W.Z., Szkodliwość środków sztucznej niepłodności, Warszawa 1903

 

Używajcie, młodzi małżonkowie rozkoszy, bo na to daje ją przeznaczenie, aby osłodziła wam i opromieniła pierwociny wspólnego pożycia. Używając wszakże, pamiętajcie, że człowiek jako stworzenie rozumne, nie powinien popędom oddawać się na ślepo. Nakładając hamulec swym żądzom, nie wyrządzicie im szkody, a sobie zapewnicie pożytek. Hamowana rozkosz tem słodszą wam się wyda, tem dłużej miodem was upajać będzie ze swego kielicha. Bezwolne poddawanie się byle pobudzeniu rychło odrze rozkosz z całego jej czaru i po upojeniach pozostanie ledwie nałóg, a po nałogu — rzecz najstraszniejsza: przesyt.
Jak zaś fatalnie odbije się taka zapalczywość erotyzmu na was i na waszem potomstwie miałem sposobność nadmienić. Popatrzcie zresztą dokoła siebie: na każdym kroku napotkacie dowody przerażającej szkodliwości nadużyć.

Dr A. Roicki, Hygiena miodowych miesięcy, w: „Świat płciowy”, 1905