Dość rozpowszechnione jest przekonanie, że kiedyś z zasady wydawano za mąż bardzo młode, kilkunastoletnie dziewczęta, zazwyczaj za znacznie starszych mężczyzn. Nie znajduje to jednak potwierdzenia w materiałach źródłowych z drugiej połowy XIX w. Dostępne dane statystyczne pokazują, że średnia wieku zawarcia małżeństwa wynosiła powyżej 20 lat.

Panny z wyższych sfer rzadko wychodziły za mąż przed zakończeniem edukacji i formalnym wejściem w świat, a to miało zazwyczaj miejsce w wieku lat 17-18. Dziewczęta wiejskie, nie pobierające edukacji, mogły wyjść za mąż wcześniej, ale tylko gdy mieszkały w domu rodzicielskim, a nie np. szły na służbę – wtedy raczej opóźniały zamążpójście do czasu uskładania sobie posagu.

Różnego rodzaju publicyści i moraliści wzywali do opóźniania u młodych kobiet decyzji o zamążpójściu, aby mogły nieco poznać świat (a także bliżej poznać kandydata do ręki) i podejmować decyzję świadomie.

Żeniący się mężczyźni byli z reguły starsi od swoich wybranek, ale dosyć rzadko różnice takie wynosiły kilkadziesiąt lat – choć i takie sytuacje czasem się zdarzały. Za idealną różnicę wieku między małżonkami uważano 10 lat. Aby się ożenić, mężczyzna musiał być w stanie utrzymać rodzinę, co wymagało zakończenia edukacji ( o ile studiował) i zdobycia pozycji zawodowej lub formalnego przejęcia części majątku.

Regularnie pojawiały się głosy, że w związku ze stale pogarszającą się sytuacją gospodarczą młodzi mężczyźni coraz dłużej odkładają decyzję o ożenku.

 

Na tak zwane przyzwoite utrzymanie, sześć tysięcy złotych na rok, to bieda, to nędza, to brak wszystkiego, co tylko postawienie domu na stopie porządnej stanowić może.
Pytamy się zaś, ilu to z młodych ludzi znajdujących się pomiędzy dwudziestym czwartym a trzydziestym rokiem życia, który to wiek był po wsze czasy najstosowniejszą porą do zawierania związków małżeńskich posiada rzeczywiście, sześć tysięcy złotych na rok pewnego i stałego dochodu.

Wacław Szymanowski, Kartki oderwane, w: „Bluszcz”, 1865

 

Fizyologia dowodzi, że kobieta, zostając żoną zbyt młodo, bywa najczęściej bezdzietną, albo ma dzieci słabe i niedołężne; kobieta zaś, która później zostaje matką, daje światu zdrowe i silne, a najczęściej i liczne potomstwo.

Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Co do różnicy wieku, zdaje się można przyjąć za zasadę że mąż nie powinien być więcej nad dziesięć lat starszy od żony, i w ogóle nader byłoby pożądanem żeby mężczyźni żenili się młodziej niż to zazwyczaj ma miejsce, a przeciwnie aby kobiety nie wychodziły za mąż przed skończeniem lat dwudziestu. W ogóle kobiety wcześnie bardzo kończą nauki; dziewczę w lat 16 uważa się jak to mówią za „pannę" i często bardzo, zwłaszcza jeśli posażna, niedługo wychodzi za mąż. I możnaż wymagać od tak młodej istoty, która zaledwie zrzuciła krótką sukienkę i nie miała czasu rozejrzeć się, poznać światu i ludzi, aby miała wyrobiony sąd o rzeczach i własne przekonania, aby umiała zgłębiać charakter, i usposobienie starającego się o nią konkurenta, ocenić czy chodzi mu o jej serce i rękę czy o posag łub stosunki, i nakoniec mieć dokładne pojęcie o wielkich i świętych obowiązkach żony i matki? Gdyby te lat parę od 17 do 20 roku zużytkować na prawdziwe i gruntowne ukształcenie serca i umysłu, wyrobienie charakteru, woli i zdrowego sądu, jakżeby to zbawienny wpływ wywarło na szczęście małżeństw i rodzin:-ale, niestety! kobiety wtedy właśnie przestają się uczyć, kiedy najlepiej z nauki korzystać by mogły i ocenić jak należy jej dobrodziejstwa i korzyści.

Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i małżeństwie, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1873

 

Podług prawa z r. 1836 obecnie nas obowiązującego, własnowolne zezwolenie stron pełnoletnich na małżeństwo, wymaga się pod nieważnością (art. 9). Osoby niepełnoletnie t. i. nie mające 21 lat skończonych nie mogą zawierać małżeństwa bez zezwolenia ojca; w braku ojca, bez zezwolenia matki; w braku matki bez zezwolenia opiekuna lub rady familijnej (art. 15 i 16).

Juliusz Bem, Istota i skutki prawne zaręczyn, w: „Gazeta sądowa warszawska”, 1879

 

Ze statystyki matrymonjalnej.
Zdaje się to prawidłem, iż mąż jako głowa domu powinien być starszy od żony, ale ze statystyki małżeństw zawartych w naszem mieście w r. z. okazuje się, iż od tego prawidła jest wyjątków... prawie połowa.
Na 100 małżeństw zawartych zastosowało się do tego prawidła tylko 54-51, równość wieku małżonków zachodziła w 31-36, a w 14-13 żona była starszą od męża.
W kategorji małżonków liczących od 21 do 24-ch lat 4-ch wzięło żony starsze o lat 20, a jeden tak się zaawansował, iż przysiągł „miłość, wierność i uczciwość" niewieście o całe lat 40 starszej od siebie.
Były to istne gody weselne wnuczka z babcią!...
Z 20-letnich i młodszych nowożeńców, tylko 13 tu wzięło młodsze od siebie żony, 85-u wybrało oblubienice w równym wieku, a 86-u starsze od siebie, niekiedy nawet 40 letnie!...
Za to starsi i wiekowi uganiali się za młodemi.
Dwaj „panowie młodzi" liczący po lat 60 z górą, ożenili się z pannami od lat 21 do 24-ch, wszyscy inni w liczbie 28-u pojęli także małżonki młodsze od siebie, chociaż nie tak bardzo, a tylko dwaj poślubili towarzyszki dozgonne równego z sobą wieku, starszej zaś od siebie nie chciał żaden.
Z kobiet młodszych od lat 17-u poszło za mąż 120, starszych od lat 40 u 188, mających przeszło pół wieku 26, a liczących więcej niż 60 wiosen zaledwie 4.
Na 103-ch mężczyzn liczących od lat 50-u do 60-u trzech złączyło się węzłem małżeńskim z osobami od lat 18 do 20-tu, a 12-u z równemi wiekiem, o starsze zaś i ta kategorja się nie kusiła.
Z mężczyzn od lat 40-tu do 50-iu jeden tylko pojął małżonkę nie mającą łat 17-tu.
Ogółem małżeństw zawarto 3,469, i tej liczby wstąpiło w zakon adamowy kawalerów 2,953, panien 3,176, wdowców 504, wdów 278, rozwiedzionych mężczyzn 12, rozwódek 15.
Przysłowiu „u wdowy chleb gotowy” niebardzo zatem ufali mężczyźni, płeć piękna za to więcej miała pociągu do gotowego chleba u wdowca...
Na rozwódki za to większy był popyt niż na mężów porzuconych przez małżonki...

„Kurier warszawski”, 1884

 

Twarde warunki ekonomiczne – zwłaszcza dla stanu średniego – sprawiły, że obecnie znaczna liczba męszczyzn pozostaje w stanie bezżennym. Statystyka wykazuje z każdym rokiem coraz znaczniejszy procent dziewcząt niezamężnych. Obecnie ma być około 40% dziewcząt, w wieku ponad lat 25, niezamężnych, a w wielkich miastach stosunek ten jest jeszcze bardziej jaskrawy.

Mieczysław Baranowski, O wychowaniu dziewcząt z uwzględnieniem obecnych stosunków i potrzeb, Lwów 1889

 

Niektóre panny uważają to za jakąś chlubę, gdy trafi się im wczesne małżeństwo n. p. w 15 lub 16 roku.
Doprawdy, że chwalić się nie ma z czego, a doświadczenie uczy, że często po wczesnej radości nastąpiło rozczarowanie i żal.
Małżeństwo możesz zawierać wtedy, gdy rozwiniętą jesteś w zupełności fizycznie, zdrową i uzdolnioną intelektualnie i praktycznie do znoszenia trudów i obowiązków, jakie cię czekają w przyszłości.
Liczne choroby młodych mężatek, niedokrewność, słabości piersiowe i t. d. niech będą przestrogą dla ciebie.
Szkoda wreszcie szczęśliwych lat wieku dziewiczego. Mają one zawsze urok swój właściwy, i na całe życie miłe ich wspomnienie.

Ks. F. EL. Łukaszewicz, Złota książka polskiej dziewicy, Kraków 1895

 

Zawieranie zaś związków małżeńskich w okresie moralnej niedojrzałości kobiecej, przed 20-tym rokiem życia, jakże często sprowadza zgubne skutki dla kojarzącej się pary, gdyż kobieta w tak młodym wieku nie mając jeszcze życiowego wyrobienia, ani pojmuje swego świętego zadania!...

Matka-Polka M. R.-S., W karnawale, w: „Bluszcz”, 1904

 

Wskutek wyczerpującej pracy, ciągłego napięcia nerwów i nieregularnego kawalerskiego życia, mężczyźni starzeją się szybko cieleśnie i duchowo, w dzisiejszych czasach mężczyzna po 40 latach życia nie powinien zawierać związków małżeńskich, bo nie jest w stanie zadość uczynić obowiązkom rodzinnym. Niema się pod tym względem co łudzić.
Nadto ci wszyscy starsi i zużyci mężczyźni mają upodobanie w młodych panienkach, w nierozwiniętych jeszcze pączkach (…).

D-r Władysław Chodecki, Małżeństwo w świetle higieny, w: „Bluszcz”, 1904

 

Higiena potępia stanowczo zbytnią różnicę wieku małżonków, mężczyzna może być najwyżej o 10 lat starszy od kobiety. W przeciwnym razie cierpi na tem zdrowie potomstwa, a kobieta młoda, oddająca się znudzonemu życiem i zużytemu mężczyźnie, staje się pastwą ciężkiej neurastenii i histeryi, na które napróżno szuka wyleczenia w Krynicy i wszelkich możliwych zakładach hydroponicznych.

D-r Władysław Chodecki, Małżeństwo w świetle higieny, w: „Bluszcz”, 1904

 

Również z punktu widzenia hygieny jesteśmy stanowczo przeciwni zbyt wczesnemu wydawaniu dziewcząt za mąż. Związek małżeński powinna zawierać kobieta dojrzała umysłowo i fizycznie, a nie dziecko, nie zdające sobie sprawy z doniosłości pełnionego czynu. Do przyszłych tak ważnych obowiązków żony i matki kobieta powinna być przygotowana wszechstronnie i w zupełności uświadomioną o swoim przeznaczeniu. Charakter, stopień wykształcenia i inne przymioty umysłowe i moralne swego przyszłego męża powinna umieć ocenić trafnie, odróżnić blichtr od istoty rzeczy i nie dać się pociągnąć samej tylko sympatycznej powierzchowności. Dlatego też jesteśmy zdania, iż przed 20 rokiem życia, kobieta nie powinna wychodzić za mąż; karmienie i porody osłabiają bardzo i wycieńczają ustrój; kobiety wychodzące bardzo wcześnie za mąż stają się często pastwą groźnej niedokrewności, a nawet gruźlicy.

D-r Władysław Chodecki, Małżeństwo w świetle higieny, w: „Bluszcz”, 1904