Czytając XIX-wieczne książki i pisma często można się natknąć na podkreślenia, jak niezwykle ważna i odpowiedzialna jest rola gospodyni. Od gospodyni zależeć miało szczęście małżeńskie, dobrobyt rodziny i gospodarka całego kraju, jak również moralność całego jej otoczenia.

 

Gospodyni podług źródłosłowu znaczy w języku naszym to samo co pani, osoba dostojna, nosząca na sobie u wszystkich ludów nie koczowniczych, pojęcie rodziny, miłość ogniska domowego mających, powtarza. Uszanowana też przy tem ognisku, na równi z mężczyzną, który jest tu siłą gromadzącą, jak ona zachowawczą, kobieta gospodyni stoi w obec rodziny – domu, jako karmicielka, rozdawczyni tego chleba który był zawsze wysokim symbolem spajającej ludzkość mocy, zaczynu społecznego. I w tem też stosunku zostaje już do towarzystwa, do narodu swojego: w pracy gospodarstwa krajowego to czujna podskarbini tego dobra, o którego cudownem mnożeniu się ludy przy początkach swoich tworzą legendy. Kobieta też której myśl rozumna przeniknęła wzniosły myt aniołów piastowskich, pojmuje już obywatelskie stanowisko gospodyni, jego ważność w ekonomii narodowej i czuć się na niem będzie jakby w spełnianiu urzędu wielkiego.

Maria Ilnicka, Gospodarność, w: „Bluszcz”, 1866

 

Czem lepsza jest gospodyni, tem doskonalsza musi być kobieta: tak pełną uczucia, że waży miłośnie każdy szczegół wygody rodzinnej, tak rozumną, że ogarniając całość życia szczegółom tym przynależne miejsce naznaczać umie. Myśl wyższa przewodnicząca jej przy codziennej wśród nich pracy, daje tej pracy wyższość spokojnego porządku, który ułatwiając ją i niewątpliwie zyskowniejszą robiąc, przynosi z sobą nadto, jak procent dobry, słodką zgodę każdej czynności z ogółem zamiarów pracowitych, więc harmonią, matkę piękną, czyniącą dom, przybytek rodziny ludzkiej, świątynią ładu i wdzięku, bez których istnieć nie może w doskonałej pełni szczęścia.

Maria Ilnicka, Gospodarność, w: „Bluszcz”, 1866

 

- Szczęśliwe te panieneczki!
Mówił z miną zamyśloną,
Mały Ignaś do Mateczki.
Spojrzawszy na dziatwy grono.
- W czem szczęśliwe? spyta Matka:
Nie rozumiem ciebie dziecię.
- Bo mi wciąż powtarza Tatko,
Że trza czemsić być na świecie,
Czy to kupcem, czy rolnikiem,
Który wciąż uprawia rolę,
Czy to wreszcie urzędnikiem
Co siedzi w biurze przy stole.
Każda też ze starszych osób
Mówi: ucz się z chęcią szczerą,
Abyś miał do życia sposób,
Nie był w świecie jako zero,
A panienki wiosną, latem,
Mogą wciąż bujać po dworze,
Żadna przecież adwokatem,
Ni rolnikiem być nie może...,
- Prawda synu, lecz to pozór,
Inne jest dziewcząt zadanie:
Na ich pieczy domu dozór,
Kuchnia, służba, szycie, pranie.
- Wszak one tego nie robią?
- Tak, dopóki nie urosły,
Ale wcześnie się sposobią
Aby Matce pomoc niosły.
Każdy musi wejść w tor czynu,
Trudem spłacić dług ludzkości:
Kobieta mój drogi synu,
Dni nie trawi w bezczynności;
A choć znój jej całkiem inny,
I zda się być pracą małą,
Wielkim jest, bo dobroczynny
Wpływ na ludzkość zlewa całą.
Ona ład prowadzi w domu,
Ona daje cześć, dostatek,
Zbłąkanych chroni od sromu,
I pacierza uczy dziatek;
Gdy więc szczęście tkwi w rodzinie
Wraz z pokojem błogim, trwałym,
Wszystko to z tych trudów płynie,
Które kobiet są udziałem.

Ludwik Niemojowski, Praca kobiet, w: „Przyjaciel dzieci”, 1880

 
Zdawałoby się pozornie jakoby działalność gospodyni (pani domu) była błahą i mało znaczącą; tak jednak nie jest, zarząd domu bowiem wymaga troskliwości i wszechstronnej wiedzy, a to bezwzględnie czy gospodyni jest panią, czy wieśniaczką, bogatą, czy ubogą, czy mieszka na wsi lub w mieście. W ręku jej spoczywa szczęście męża, wychowanie dzieci; z niej biorą przykład domownicy, ona winna mieć duchową opiekę nad tymi, których pieczy jej powierzyła Opatrzność; ona winna być najwierniejszym stróżem domowego ogniska.

 Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882


Młoda dziewczyna wychodząca za mąż, staje się w najobszerniejszem słowa tego znaczeniu buchalterem, pełnomocnikiem i zarządcą majątku męża i rodziny swojej. Czyż nie ucierpi godność jej osobista jeżeli mąż byłby zmuszony odjąć jej wraz z zarządem domu i zaufanie swoje; jeżeliby przez nieznajomość rzeczy, lub lekkomyślność, trwoniła to dobro?

 Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882


chłopców inne przeznaczenie jak panienek. Gdy skończy nauki, musi początki przebywać bardzo trudne a nieraz nudne, zanim zacznie zarobkować sam na siebie. Później czeka go zawsze praca za domem a panienki w domu, on przysparza a ona rozporządza dochodem, on stara się aby ten ciągle zwiększał się a ona aby nic z tego nie marnowało się.

 J.K. Gregorowicz, Brat i siostra, w: „Przyjaciel dzieci”, 1883


Przygotowanie darów Bożych do spożycia celem podtrzymania zdrowia i życia całego koła rodziny i domowników, jest jednem z bardzo uroczystych i ważnych zatrudnień, powierzonych sterowi żony, matki i pani domu. Niesłuszne są ich, nieraz słyszane narzekania na owe drobiazgowe, prozaiczne jakoby zajęcia, które nie godzą się z estetycznemi, eleganckiemi gustami wielu kobiet, błędnie na życie i jego obowiązki patrzących. A wszakże chodzi tu, powtarzamy, o zdrowie i życie osób wam najdroższych; chodzi oto, aby te dary, któremi Bóg w stworzeniu tak hojnie człowieka obdarzył i w pewnej cząstce do spiżarni waszej, wedle możności, nagromadzić pozwolił, były smaczne i zdrowo przyrządzone.

 Stały czytelnik „Kroniki”, Co robić (Z odpowiedzi na kwestyonaryusz Kroniki), w: „Kronika Rodzinna”, 1886

 

Od wieków gospodarność, czyli praca dla rodziny u ogniska domowego spełniana, była kobiecie za cnotę rodzinną i społeczną poczytywana, i po wiekach uważaną tak będzie, bo z natury rzeczy wynikająca, zmianie żadnej ulegać nie może, chyba, że cały układ dzisiejszego życia, cała dzisiejsza organizacya społeczeństw przeobrazi się doszczętnie. A są położenia, jak naprzykład w naszym obecnym stanie, że ta kobieca gospodarność podnosi się do znaczenia wielkiej cnoty obywatelskiej i tak, jak w dawnym Rzymie, kapłaństwa sięga.

 Maria Ilnicka, W ważnej sprawie działalności kobiecej, w: „Bluszcz”, 1887

 


Nie jestem przeciwna zajmowania przez kobietę wybitnego samodzielnego stanowiska, jeżeli ją ku temu wyższe zdolności powołują, uważam jednak, że zadaniem głównem zgodnem z prawami jej natury jest znać i spełniać obowiązki, które prawdopodobnie większość kobiet w życiu czekają. Społeczeństwu nie idzie o wyjątki, lecz o ogół: kobieta zatem rozumna, umiejąca pracować, silna ciałem i umysłem, w jakiemkolwiek ją położeniu los postawi, będzie zawsze użytecznem członkiem społeczeństwa.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Kolęda dla Gospodyń, 1893



Pracowita i skrzętna gospodyni, czyli pani domu, przyświecając otoczeniu swemi przymiotami, oddziaływa niewątpliwie na rozbudzenie zamiłowania do pracy; co znów oddziaływa na poprawę obyczajów i moralności domowników. Co za miłe wewnętrzne zadowolnienie wypływa z takiego pożytecznego życia i jak błogo musi być kobiecie, gdy się widzi potrzebną rodzinie i domownikom, wywierając tak zbawienny wpływ na doma cały.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Kolęda dla Gospodyń, 1893

 


Gospodarstwo jest sztuką rozumnego i oszczędnego rządzenia domem, a wykształcenie dzisiejszej kobiety stoi na tym stopniu, że każda za chlubę sobie poczytuje znajomość tej sztuki, przed wieki przystępnej tylko kobietom niewykształconym, dziś zaś rozumiemy, i wszyscy się tak na to zapatrują, że nieumiejętność w tym kierunku jest wstydem dla kobiety, bo tylko kobieta inteligentna i wykształcona zdolna jest z korzyścią dla rodziny rządzić domem i zasobami sobie powierzonemi. Dawniej wychowanie kobiety zasadzało się na powierzchownej nauce i talentach bez znajomości uprawianej sztuki, dziś kobieta uczy się poważnie, a tego co się uczy, uczy się gruntownie, i tylko te uprawiają talenta, które rzeczywiście mają ku temu zdolności dawniej kobieta, wychodząc za mąż, sądziła, iż zaczyna się dla niej czas zabaw, rozskoszy i próżniactwa; dziś, gdy praca stała się przewodnią myślą naszą, którą wpajają dzieciom od dzieciństwa, dziś powtarzam, kobieta idąc za mąż wie, iż zaczyna się dla niej ciąg obowiązków poważnych i pracy ciągłej nieprzebranej, aby nie tylko utrzymać wspólne małżeńskie mienie, ale jeszcze gospodarnością i oszczędnością przysporzyć to, co mąż na polu swej zawodowej pracy zarobi.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Kolęda dla Gospodyń, 1893

 


Niejednokrotnie na tem miejscu powtórzyłam, że gospodarstwo jest to ważne zajęcie kobiety w życiu – to jej urząd, i tylko wybranym na wyższe stanowiska w społeczeństwie wolno je lekceważyć. A co to jest gospodarstwo? Jest to sztuka umiejętnego i rozumnego użycia pieniędzy przeznaczonych na ten cel, dla zaspokojenia w praktycznem życiu naszych i rodziny naszej potrzeb. Praca, porządek i oszczędność bez skąpstwa, bo te dwie rzeczy są tak różne od siebie, że gdy jedna jest przymiotem, druga jest wadą; oto trzy główne podstawy rozsądnego gospodarstwa.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Kolęda dla Gospodyń, 1894

 


Domowe gospodarstwo kobiety stanowi niewątpliwie o szczęściu i spokoju rodziny, więc o dobrem ukształtowaniu moralnej istoty dziecka, a często, często bardzo o godności ducha męża, o jego dobrej sławie u ludzi, bo tam gdzie jest brak ekonomicznej czujności gospodyni, nie umiejącej, czy nie chcącej strzedz przezornie zasobów mienia rodziny, wytwarzają się ciężkie szkopuły takie, o które rozbija się niejednokrotnie szczęście nie tylko jej samej, ale moralna godność męża, bo wtedy w walce z potrzebami, którym zadosyć uczynić nie może, osunie się on nieraz niżej niż dostojna szlachetność ducha na to pozwala – zejdzie na poziom ten pochyły, na którym człowiekowi słabemu grozi niebezpieczeństwo poślizgnięcia się, w dół już spychającego.

 Maria Ilnicka, Działalność kobiety w gospodarstwie domowem, w: „Bluszcz”, 1895
 

Jakże jest szczęśliwym małżonek, związany z osobą, która zabiegami swoimi umiała postawić gospodarstwo na takiej stopie, na jakiej być powinno! I ona sama, jakże jest szczęśliwą, gdy mąż wszędzie, gdziekolwiek okiem rzuci, spostrzeże ład i czystość, i mimowoli uśmiechnie się z zadowolenia. Wtedy wszystko kwitnie, a dobry humor głowy rodziny odbija się na wszystkich twarzach domowników, rodząc dziwną pogodę i smak życia.
Natomiast, jakże smutny i odstręczający widok: przedstawia dom, w którym żona lekceważy sobie tę zasadniczą cnotę matki rodu; nieszczęsne ognisko! Nieład w ruchomościach, zaniedbanie najpierwotniejszych zajęć domowych, gmatwanina w interesach, koszlawość w calem życiu! Wszystko przedstawia chaos, wszystko marnuje się i ginie, a dobrobyt – ten prawy syn porządku – ulatnia się bez śladu! W całym domu panuje zgroza niedbalstwa: – ubranie, meble, strawa – wszystko napiętnowane nieładem i niechlujstwem!

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905