Pranie było czynnością niezwykle ważną i bardzo pracochłonną. Zazwyczaj robiło się je raz na kilka tygodni i zajmowało co najmniej jeden dzień. Tylko w zamożnych wiejskich dworach były stałe praczki, zazwyczaj wynajmowano je na czas prania. Także tylko tam było osobne pomieszczenie do prania. W miastach można też było oddawać bieliznę praczkom (sporządziwszy uprzednio dokładny spis). W zimie pranie było rzadsze z uwagi na niesprzyjającą pogodę. W związku z tym wielkie pranie odbywało się wiosną. Latem pranie mogło odbywać się częściej, gdyż w długie i słoneczne dni bielizna szybko schła. Okres prania oznaczał generalnie czas wielkiego zamieszania w całym domu.

Pranie wiązało się z takim zamieszaniem, że w ankiecie na temat utrzymania zgody w małżeństwie jednak z korespondentek radziła wprost "Robić jak najrzadziej pranie, i to wtedy, kiedy męża nie ma w domu."

 

Pranie jest także niemałą plagą gospodarską, zabiera bowiem wiele czasu i miejsca, nie mówiąc już o zanieczyszczaniu i zawilgacaniu mieszkania, które zawsze szkodliwem jest w skutkach. Otóż wszędzie już urządzane bywają pralnie ogólne po domach, albo nawet większe tego rodzaju zakłady w mieście. Pranie wymaga zawsze zwiększenia liczby służących i najemnic domowych, nie mówiąc już o kosztach, które pojedynczo przez każdego ponoszone, zawsze będą wyższe, aniżeli w umyślnie do tego urządzonych zakładach.

Kronika tygodniowa, w: „Tygodnik Illustrowany”, 1865

 

Tylko w nowych domach przy droższych już lokalach, są urządzone oddzielne pralnie; zwykle więc ta najprzykrzejsza w gospodarstwie robota w kuchni odbywać się musi, co jest jeszcze jednym, a bardzo ważnym względem nieprzeciągania jej długo, bo wtedy bielizna wydaje zły i bardzo niezdrowy odór będący zepsuciem cząstek organicznych, jakie z potem ludzkim między włókna roślinne bielizny się dostają, a szczególnie przy praniu wodą gorącą, wraz z parą się rozchodzą.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla Gospodyń”, 1876

 

Teraz zrobię Ci jeszcze uwagę, że najlepiej jest pranie regularnie co miesiąc robić, a bielizny tak stołowej, jak waszej osobistej mieć na 6 tygodni najwięcej.

 Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla Gospodyń”, 1876

 

Na 30-35 kwart wody wziąść pół funta boraksu i tej mieszaniny dolewać przy praniu. Jest w tem oszczędność mydła a zaręczamy, że środek ten nie szkodliwy bynajmniej. Najcieńsze batysty prać można w ten sposób.
Bieliznę maczać należy w wodzie ciepłej i namydlając, wyprać ją od pierwszego razu bardzo starannie. Wanna lub balia napełniona wodą zimną, powinna być gotowa, aby bielizna przez wyżymaczkę przechodząc w padać w nią mogła. Z zimnej wody przejść bielizna powinna, znów przez wyżymaczkę, do suchego naczynia, namydlona polewa się wodą gorącą i tak zaparzona leży przez noc; następnie wypiera doskonale i wrzuca do kotła gdzie jest woda rozgotowana z kawałkiem mydła. Gdy się pogotuje, (koniecznie w kotle dobrze pobielonym) wyrzucić z tą wodą do balii, wyprać w niej i do zimnej wody zawsze przez wyżymaczkę przeprowadzić, wypłókać i farbkować, o farbkowania najlepiej użyć indygo zamazane w bardzo gęste lub podwójne płótno, rozpuścić w wodzie twardej, dolać krochmalu i co należy krochmalić.

Praktyczne uwagi o praniu i prasowaniu bielizny, w: „Mody paryzkie”, 1879

 

Pranie bielizny. Wielkie pranie odbywa się zwykle co cztery tygodnie, a choć praniem zajmuje się służąca, lub praczka, to niemniej winna gospodyni czuwać by czynność ta odbywała się prawidłowo i starannie, inaczej niszczy się bielizna.

 Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882

 

Gdyby w zimie bielizna zamarzła na strychu, nie można jej zdejmować gwałtownie, albowiem cienkie lub przestarzałe kawałki mogą się podrzeć; zmarzniętą bieliznę należy zostawić na strychu tak długo aż dobrze wyschnie; zdjęta i wniesiona do pokoju zwilgotnieje do maglu.

 Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882

 

Najlepiej wtedy jest bieliznę jak najczęściej w małych partjach spierać, a owe groźne wyrazy „wielkie pranie" stanowiące postrach domowy zredukować do możliwego „minimum" przy starannej, rozumnej znajomości prania, nie naruszając w niczem praw czystości. W Ameryce gdzie każde działanie gospodarcze poddają naukowej zasadzie — piorą bieliznę raz na tydzień przy mniejszej ilości domowników. Z danych jakieśmy wyżej na podstawie naukowej wyrzekli, wynika, iż owe obszerne zapasy bielizny w jaką dawniej zaopatrywano wychodzące za mąż panny, co dziś już tylko przeważnie w bardzo zamożnych domach ma miejsce, jest zupełnie zbyteczne i niepotrzebne.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Sposoby prania białego są bardzo rozliczne, pomijając u nas znanych i używanych kilka, w każdym kraju są odmienne i właściwe tylko tej lub owej miejscowości; — zmiana ta wypływa z klimatu i obfitości lub braku wody. Służba w ogóle obrusza się na wszelkie nowatorstwo i woli stokroć większą pracą się obciążyć, jak zmienić choć w części raz przyjęte zwyczaje — nie wierzy poprostu w naukę, a więc naturalnie i w wyniki z niej wypływające. Za granicą głównie w Niemczech i we Francji używają rozmaitych sposobów dla ułatwienia sobie pracy około prania bielizny, używając różnorodnych maszyn dla oszczędzenia rąk ludzkich, różnych olejków i sposobów oddzielenia plam od bielizny; u nas wszystko dzieje się odwiecznym sposobem, nowość nas przeraża, wolimy zawsze iść dalej, chociaż źle, byle po dawnemu. Chcąc wprowadzić jakiś nowy praktyczny, ułatwiający nam pracę sposób, trzeba aby gospodyni sama pod swoim dozorem, to jest przy sobie wprowadziła go w wykonanie pierwsze kilka razy, zanim służba obznajmi się ze sposobem i przekona, iż sobie samej ułatwia pracę. U ludzi bez wykształcenia uprzedzenie zwykle daleko silniej jest wkorzenione, należy je silną wolą i stanowczym rozkazem pokonać.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Zwyczajnym sposobem u nas praktykowanym odbywa się pranie w następującym porządku, Bielizna wyreperowana rachuje się i gatunkuje, oddzielając osobno męzkie dzienne koszule wymagające starannego bardzo prania, osobno damskie, osobno stołową bieliznę—osobno z pościeli, osobno ręczniki, spódnice, w końcu chustki, pończochy i tym podobne rzeczy. Spis bielizny jeżeli ma mieć rzeczywiste znaczenie, powinien być spisany w dwóch egzemplarzach, jeden oddany służącej czy praczce, a drugi zostawiony u pani, w razie braku jakiej sztuki, nie może być już żadnego nieporozumienia, gdyż praczka podług swego rachunku odbiera i podług niego oddać jest obowiązana. Dodawanie brudnej bielizny po obrachunku wziętej już, uważam za bardzo złe, gdyż nikt na swoją pamięć rachować nie może, a zwykle bielizna dodawana nie bywa zapisywaną.
Otóż praczka powinna wstać o świcie, gdyż rano człowiek ma najwięcej sił i rzeźwości, a im prędzej wieczorem skończy prać, tem lepiej, bo prędzej odpocznie i bielizna dłużej w zimnej wodzie leżeć będzie. Zaczynając prać najprzód się piorą męzkie dzienne koszule, następnie kaftaniki damskie, dalej powłoczki, prześcieradła, bielizna stołowa, którą zawsze w czystą wodę należy kłaść, bo prana w mydlinach straci właściwą białość; koszule nocne damskie i męzkie, ręczniki i t. d. Chcąc otrzymać kolor biały w bieliznie, pani sama powinna pilnować, aby bielizna była ciągle prana w obfitej wodzie, którą w miarę uprania pewnej ilości sztuk odmienić trzeba, co ma wielki wpływ na całą dobroć prania, gdyż piorąc w niedostatecznej ilości wody, rozpuszczony brud spłukuje się tylko z jednej sztuki na drugą, ale nie spływa.
Piorąc należy ciągle mydlić starannie rozglądając gdzie są plamy, które szczegółowiej mydlić. Po wypraniu tym sposobem całej bielizny i ułożeniu jej kolejno gatunkami na maglowniku rozciągniętym na stole, pierze się wszystko w tym samym porządku raz drugi, znowu namydlając brudniejsze miejsce, po wypraniu wszystkiego zostaje jeszcze do prania raz trzeci, do którego przystępuje się dwoma sposobami, albo gotując, albo parząc bieliznę. Przy gotowaniu kocioł pneumatyczny o podwójnym dziurkowatym dnie (skład maszyn rolniczych Wasilewski-Pilaski, ul. Nowosenatorska), oddaje wielkie usługi. Manipulacya jest taka: po między dna kładzie się od czterech do ośmiu łutów zeskrobanego mydła, wlewa tyle wolnej wody, aby była na cztery palce od dna dziurkowatego, na którem układa się bielizna bez uciskania, tylko dobrze rozciągnięta i rozłożona każda sztuka, zostawiając znowu w górze od rur na dwa palce miejsca wolnego, przykrywa pokrywą i stawia na mocny ogień. Gdy woda przez rury zaczyna parować i polewać warem bieliznę, spojrzeć na zegar i gotować bieliznę pół godziny. Po wygotowaniu wyrzucić w wanienkę, a gdy wystygnie brać na balją po kilka sztuk i wypierać z tego mydlą w wolnej wodzie. Kto nie ma takiego kotła, gotuje w zwyczajnym, mieszając kopystką bieliznę, z tą jednak różnicą, iż gdy w kocioł pneumatyczny leje się mała ilość wody—w zwyczajnym zalewa się bielizna do pełna wodą z rozgotowanym mydłem. Drugi sposób jest parzenie bielizny, którą po dokładnem wypraniu układa się w wannę i polewa ukropem z rozgotowanym mydłem. Tak leżeć powinna bielizna parę godzin do zupełnego wystudzenia. Należy tu nadmienić, iż podczas zaparzenia bielizny piorą się małe rzeczy jak naprzykład pończochy wymagające żmudnej pracy, każdą po namydleniu trzeba zwinąć w trąbkę i prać na balji jakby wałeczki lub co lepiej wycierać szczotką i to powtarzać 2 razy przed gotowaniem lub parzeniem.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Wyprana z zaparzenia lub z gotowania bielizna i wypłókana w wolnej wodzie kładzie się do miękkiej zimnej wody, w której leżeć może jak najdłużej, zwykle zostaje w wodzie przez noc. Rano wyciskając z wody wyjmuje się po kilka sztuk na balją do świeżej wody i płócze bardzo starannie, ciągle zmieniając wodę na balji. Kto chce mieć bardzo ładną białą i szeleszczącą jak liść bieliznę, pomimo oporu służącej powinien kazać jeszcze raz płókać, jeżeli można w mieście u studni, na wsi u rzeki; nigdzie bowiem tak dobrze się bielizna nie wypłócze jak w bieżącej wodzie. Po tem ostatecznym płókaniu dopiero się bielizna farbkuje, używając farbki w proszku, ultra-marina, która najświetniejszy kolor bieliźnie nadaje, należy ją sparzyć dobrze wrzącą woda, a następnie przez barchanowy woreczek cedzić farbkując najprzód nowsze sztuki którym mniej potrzeba koloru dodawać, a później starsze, do których jako więcej zżółkłych dolać więcej farbki. Przy farbkowaniu proszkiem nie można więcej jak jedną sztukę kłaść w wodę, gdyż proszek osiada na bieliźnie, zanim więc się wypłócze i wyciśnie jedna czy dwie sztuki, na innych osiądzie delikatna warstwa pyłu niebieskiego który nie spłukany natychmiast zostawia na wysuszonej bieliźnie drobne punkciki. Kto ma służące nieoboznaną z ultramaryną w proszku, niech lepiej użyje farbki tabliczkowej zwanej indygo której bardzo mała ilość namoczona w wodzie wystarcza na 100 sztuk bielizny i nie wymaga żadnego zbytecznego starania oprócz cedzenia, gdyż nie osadza się jak pierwsza, wydaje jednak po wysuszeniu więcej zielonkawy niżeli niebieskawy kolor.
Ostatnią czynnością prania jest krochmalenie, którego sposoby opiszemy niżej przy praniu drobiazgów; tu tylko dodam, iż oprócz koszul męzkich i spódnic, które wymagają mocniejszego krochmalu, a u koszul gors i mankiety odrębnego nacierania krochmalem, do wszelkiej bielizny dla nadania pewnej sztywności wyjątek tu stanowią chustki do nosa i ręczniki, a bieliźnie stołowej przedewszystkiem koszulom damskim, powłoczkom, prześcieradłom i t. d. można odrazu do farbki dodać nieco krochmalu i razem farbkować i krochmalić co uproszczą pracę i nie zatraca koloru w bieliźnie, przy krochmaleniu oddzielnem schodzi zawsze nieco farbki.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Otóż mamy pranie skończone—wieszając wycierać mocno sznury, aby się bielizna nie zabrudziła, jeżeli można wieszać na dworzu, zawsze bielizna piękniejsza niżeli suszona na ścieśnionych górach gdzie trzeba wieszać jedną sztukę prawie na drugiej, im zaś rzadziej rozwieszona tem lepiej schnie; pilnować aby zbytecznie nie przeschła i zaraz zdejmować, gdyby przypadkiem z braku czasu przeschła zanadto, trzeba ją przy składaniu kropić kropidłem zimną wodą, bez czego byłaby chropowatą po zmaglowaniu, składać starannie to jest wyciągać każdą sztukę na wszystkie strony aby krzywej formy nie nabrała, szczególniej prześcieradła, obrusy, serwety, chustki do nosa, powłoczki, od składania bowiem wszystko zależy i niech się komu nie zdaje, że składać może byle kto, a maglować potrzebuje umiejętna osoba. Zaprzeczam tego, dobrze złożona bielizna będzie się z łatwością maglować i będzie po uprasowaniu gładką, gdy przeciwnie źle złożona, żeby najumiejętniej maglowana zachowa załamki i krzywizny nie do wyprostowania żelazem. Prasować niezbyt rozpalonem żelazem; bielizna prasowana bardzo gorącem żelazem będzie żółtą i nieładną. Ilość mydła potrzebna do prania na 100 sztuk dwa funty, — waga ta jest wystarczająca przy różnej bieliznie, to jest większych i mniejszych sztukach i zwykłem użyciem zabrudzonej. Przy samych dużych sztukach lub bardzo zabrudzonej chorobą lub długiem leżeniem bieliznie wychodzi 3 funty na sto sztuk.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Cztery więc są główne warunki dobrego prania, oprócz wielkiej obfitości dobrej i miękkiej wody rozpuszczającej łatwo mydło, która daleko większą odgrywa rolę przy praniu niżeli tarcie i mydlenie bielizny:
   1. Nie zbierać dużo brudów, lecz jak można najprędzej oddawać do prania bieliznę.
   2. Pilnować, aby praczka nie tarła bieliznę o balję przytrzymując ją lewą ręką.
   3. Prać ciągle do ostatecznego wyprania tylko w wolnej wodzie, zmieniając ją często, inaczej bowiem rozpuszczony brud spływa z jednej sztuki na drugą, a nie spłókuje się.
   4. Płókać w wielkiej obfitości wody, póki czysta nie odchodzi.
Winna tu jeszcze jestem dodać, że przy praniu bielizny nigdy nie trzeba dawać do prania drobiazgów, jak kołnierzyki, mankiety i t. p. rzeczy, najprzód że to zajmuje niepotrzebnie czas przy praniu, a potem, że drobiazgi potrzebują wielkiej staranności i baczności, aby się gdzie nie zawalały i t. p. i że jako bielizna nie maglująca się mogą być zaraz co jest najlepsze prasowane.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Drugi sposób prania rozpowszechniony od kilkunastu lat w całych Niemczech i wielu innych krajach jest o wiele łatwiejszy i oszczędzający pracę praczki, zasadza się na zamoczeniu bielizny w pewnych ingredencyach rozpuszczających brud.
Sposób jest następujący: na 100 sztuk rozmaitej bielizny rozgotować dwa funty mydlą drobno pokrajanego w dwóch garncach wody, na balją wlać 10 garncy wolnej wody miękkiej i domieszawszy mydło, gdy temperatura wody jest zupełnie wolna, bo w gorącej olejki tracą swoją moc—wlać 2 łuty terpentyny francuzkiej, 2 luty benziny, 2 luty salamoniaku, albo co taniej wypada 5 lutów terpentyny francuzkiej a 8 lutów amoniaku.
W powstałym z tej mieszaniny ługu macza się bielizna wieczorem wilją prania, czyli na pięć do sześciu godzin przed praniem. Każdą zmaczaną sztukę zawija się i układa w beczkę naturalnie brudniejszą i grubszą na spód, a cieńszą na wierzch. Tym sposobem nasycona bielizna osadza większa część brudu w kształcie salamu na dno, tak iż biorąc bieliznę ze spodu trzeba ją zlekka spłukać poprzednio. Rano więc wypiera się każdą sztukę w tym samym ługu w którym mokła, nie dolewając wcale wody i zlewając czyściejsze mydliny z pierwszych cieńszych sztuk w jaki statek, do sprania jakiej grubszej bielizny, którą się nie zamoczyło, lub też do ręczników kuchennych, kredensowych, fartuchów i t. p. Po takim przepraniu które powinno iść wolno i bardzo starannie, aby każda plama była przejrzaną i spraną, od tego pierwszego bowiem prania cała czystość bielizny zależy, pierze się jeszcze raz w tym samym porządku w wolnej czystej wodzie, mając kawałek mydlą pod ręką, gdyby się jeszcze gdzie brud dojrzeć zdawał. Poczem płócze się jeszcze w wolnej wodzie póki tylko jaki zapach czuć się daje,—na noc włożyć bieliznę w zimną wodą, a na drugi dzień postępować jak przy zwyczajnem praniu, farbkując i krochmaląc jak zwykle. Dwieście sztuk bielizny tym sposobem z łatwością może sprać w jednym dniu jedna praczka. Dodać tu jeszcze wypada, że przy każdem praniu, a mianowicie przy tym sposobie płukać trzeba koniecznie w miękkiej wodzie, gdyż na bieliźnie włożonej raptem w twardą wodę, mydło się zważy i osiada w stanie nierozpuszczalnym do tego stopnia, iż nigdy ani pozoru świeżości bielizna mieć nie będzie i zawsze zostanie pewien zapach z mydła pochodzący.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Podarunek ślubny. Kurs gospodarstwa miejskiego i wiejskiego dla kobiet, Warszawa 1885

 

Pranie bielizny przez moczenie w amoniaku i terpentynie.
Na 100 sztuk rozmaitej bielizny rozgotować dwa funty mydła drobno pokrajanego w dwóch  garncach wody, na balją wlać 10 garncy wolnej wody miękkiej i domieszawszy mydło, gdy temperatura wody jest zupełnie wolna, bo w gorącej olejki tracą swoją moc — wlać 2 łuty terpentyny francuzkiej, 2 łuty benziny, 4 łuty amoniaku, albo co taniej wypada 4 łuty terpentyny francuzkiej a 8  łutów amoniaku. W powstałym z tej mieszaniny ługu macza się bielizna wieczorem w wilją prania, czyli na pięć do sześciu godzin przed praniem. Każdą maczaną sztukę zawija się i układa w beczkę, naturalnie brudniejszą i grubszą na spód, a cieńszą na wierzch. Tym sposobem nasycona bielizna osadza większą część brudu w kształcie szlamu na dno, tak iż biorąc bieliznę ze spodu trzeba ją zlekka spłókać poprzednio. Rano więc wypiera się każdą sztukę w tym samym ługu w którym mokła, nie dolewając wcale wody i zlewając czyściejsze  mydliny z pierwszych cieńszych sztuk w jaki statek, do sprania jakiej grubszej bielizny, którą się nie  zamoczyło, lub też do ręczników kuchennych,  kredensowych, fartuchów i t. p. Po takiem przepraniu które powinno iść wolno i bardzo starannie, aby każda plama była przejrzaną i spraną, od tego pierwszego bowiem prania cała czystość bielizny zalety, pierze się jeszcze raz w tym samym  porządku w wolnej czystej wodzie, mając kawałek  mydła pod ręką, gdyby się jeszcze gdzie brud  dojrzeć zdawał. Poczem płucze się jeszcze w wolnej wodzie póki tylko jaki zapach czuć się daje, — na noc włożyć bieliznę w zimną wodę, a na drugi dzień postępować jak przy zwyczajnem praniu, farbkując i krochmaląc jak zwykle. Dwieście sztuk bielizny tym sposobem z łatwością może sprać w jednym dniu jedna praczka. Dodać tu jeszcze wypada, że przy kaźdem praniu, a mianowicie przy tym sposobie płókać trzeba koniecznie w miękkiej wodzie, gdyż na bieliźnie włożonej raptem w  twardą wodę, mydło się zwarzy i osiada w stanie nierozpuszczalnym do tego stopnia, iż ani pozoru świeżości bielizna mieć nie będzie i zawsze  zostanie pewien zapach z mydła pochodzący.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Cokolwiek bądź chcesz wyczyścić czyli porządki domowe, Warszawa 1887

 

Pranie drobiazgów.
Po spraniu sztywnego krochmalu w wolnej  wodzie dalej piorą się drobiazgi tak samo jak i bielizna z większą tylko starannością o czystość wody,  którą się zawsze cedzi, biorąc dobre mydło,  wyborowy gatunek farbki, która tu musi być w  proszku ultra-marina a nie żadna inna. Dobrze jest drobiazgi namoczyć, aby z krochmalu wymiękły a przy drugiem praniu wlać łyżeczkę wody  sodowej, to jest rozpuszczonej sody, która pochłania bez trudu wszelki brud; po drugiem wypraniu  włożyć drobiazgi w garnek gliniany, nalać  rozgotowanym mydłem zimnem i często mieszając na wolnym ogniu zagotować przez 20 min., a następnie po wypraniu z mydła bardzo dobrze jeżeli przez 48 godzin polezą w wodzie, zmieniając ją  kilkakrotnie. Tak robi się jeżeli pranie ma miejsce w zimie w miesiącach bezsłonecznych; jeżeli zaś tylko  pranie drobiazgów odbywa się w dzień jasny, zaraz po wygotowaniu i spłókaniu z mydła, poddaje się działaniu promieni słonecznych, rozkładając  bieliznę na prześcieradłach i maczając ją w zimnej miękkiej wodzie za kaźdem uschnięciem jeżeli  można choć przez kilkanaście godzin. Działanie to nadaje białość bieliżnie której żółtość pod  grzaniem słońca ginie. Po wybieleniu płócze się  kilka razy póki woda nie schodzi zupełnie czysta. Tu następuje farbkowanie parzoną farbką w  proszku i cedzoną przez barchan, wyżymając najprzód nowsze sztuki, a do starszych dolewając farbki.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Cokolwiek bądź chcesz wyczyścić czyli porządki domowe, Warszawa 1887

 

Najwięcej niszczy się bielizna zbyt ostrym ługiem, gotowaniem albo tarciem niezgrabnem, o wannę, a ostatecznie źle zastosowanemi maszynami. Bardzo także ważną a może najtrudniejszą rzeczą przy praniu, bywa umiejętne prasowanie. Jak łatwo na przykład jednem nieostrożnem pociągnięciem żelaza spalić i zniszczyć zupełnie można cienką jakąś suknię albo poszewkę. Ile przykrości doznaje pani domu, jeżeli koszule męża przemodrzone, niedostatecznie ukrochmalone, a wreszcie źle wyprasowane z prania odbiera. Jeżeli się sama zna na tem, to choćby miała najgorszą praczkę, potrafi ją pouczyć, pokazać jej, jak się powinna z bielizną obchodzić.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Świeżo upadły śnieg powinien być skrzętnie zbierany przez dobre gosposie, jeżeli jest miejsce potemu, albowiem nic tak nie wybieli zażółconej niedopranej bielizny, jak śnieg. W naczynie, napełnione śniegiem należy włożyć części bielizny na 24 godzin, a wszelka żółtość zginie i bielizna nabierze koloru białego. Kobierce, portjery, firanki, derki podróżne należy porozkładać w ogrodzie na śniegu, prawą stroną na dół i trzepać mocno, a będą jak nowe.

 Rady i wskazówki, w: „Dobra Gospodyni”, 1902

 

Do prania domowego potrzebne są pewne warunki. Przedewszystkiem dobrze jest mieć pralnię, choćby najmniejszą – w przeciwnym bowiem razie wypadnie prać w kuchni, gdzie niepodobna myśleć o dużym praniu. W pralni potrzebny jest kocioł z galwanizowanego żelaza do gotowania bielizny w ługu lub sodzie; potrzebna balia do prania bielizny, deska lub stół do składania tejże, półka na sodę, farbkę, mydło i t. p.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Wielkie pranie pociąga za sobą bardzo wiele zachodów; dlatego też odkładać prania pod pozorem, że jeszcze brudów za mało, niema racyi; wreszcie, jeżeli gospodarstwo jest tak urządzone, że na czas prania czystej bielizny wystarcza, to jej ilość zrówna się zupełnie z warunkami jej odświeżenia.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Wiemy z własnego doświadczenia, ile to nieprzyjemności i niewygody, pracy i kosztów pociąga za sobą pranie bielizny w domu. Wilgotna para i wyziewy z mydlin rozchodzą się po całym mieszkaniu pomimo zamykania drzwi od kuchni.

Nowa maszyna do prania „VICTORIA”, w: „Dobra gospodyni”, 1904

 

Po dobrem wypraniu bielizny rozłożyć ją na niskiej trawie, z której usunięto wszelkie kwiaty. Księżyc w pełni i w pierwszej kwadrze, jako też ranna rosa dobrze wpływają na jakość bielizny. Wśród dnia powinno pranie być wciąż wilgotne. Polewać je zimną wodą konewką z sitkiem i powtórzyć ten zabieg kilkanaście razy, skoro pranie poczyna schnąć. Podczas bielenia trzeba pranie raz odwrócić na drugą stronę. Po wybieleniu wyprać bieliznę raz jeszcze w gorących mydlinach, wypłukać, namodrzyć i poskróbić (wykrochmalić).

 800 rad praktycznych dla kobiet do użytku domowego ułożone w alfabetycznym porządku, Bytom 1905