Postęp technologiczny w gospodarstwie
Postęp, coraz szybszy w XIX wieku, nie ominął dziedziny gospodarstwa domowego. Pojawiały się różnego rodzaju mechaniczne usprawnienia, ułatwiające i przyspieszające różne jej dziedziny. Panie domu zachęcano do zainteresowania się tymi wynalazkami, nawet jeżeli były kosztowne, ponieważ pozwalały zaoszczędzić czas, a może nawet ograniczyć ilość służby domowej.
Gospodyni gotowa przyjąć produkty postępu musiałaby także przełamać opory bardziej konserwatywnej służby i wyszkolić ją w stosowaniu nowych narzędzi.
Ogólny postęp przemysłu wprowadza w gospodarstwie domowem coraz nowe ulepszenia i dogodności, które u nas jednak postępują bardzo powoli, poczęści z przyczyn zewnętrznych warunków otoczenia, od osobnikowej woli niezależnych, w pewnej zaś mierze zpowodu stosunku samych kobiet do tej sprawy.
Ogół naszej inteligencyi widzi rozwiązanie trudności prowadzenia gospodarstwa w odpowiedniem wykwalifikowaniu służby, ztąd nawoływanie w prasie do zakładania szkół dla służących, nawoływania i zapowiedzi nieurzeczywistnione dotąd i prawdopodobnie nigdy.
Do przeprowadzenia bowiem skutecznie takiego projektu potrzeba nietylko znacznych kapitałów, ale i interwencyi prawa, w postaci przymusu posiadania kwalifikacyi z owego zakładu do wykupienia książki służbowej, co naruszając zasadę swobody pracy i prowadzące w praktyce komplikacye i utrudnienia, nie jest możliwe ani ze względów teoretycznych, ani praktycznych.
P. Kuczalska-Reinschmit, Wybór zawodu, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894
Usiłowania w tym kierunku nie doprowadzą też do rezultatu pożądanego, ponieważ, jak nas pouczają doświadczenia społeczeństw bardziej w rozwoju cywilizacyjnym posuniętych, naturalny przebieg postępu nie dąży do oswobodzenia kobiet zamożniejszych od trudów gospodarczych przez złożenie ich na barki specyalnej klasy służących, lecz drogą reformy samego gospodarstwa. Maszyna i w tej dziedzinie coraz częściej zastępuje rękę ludzką, lub niesie jej przynajmniej znakomite ułatwienia, uzupełnione podziałem pracy i specyalizacyą, odejmującą czynnościom gospodarskim charakter służebny i zależność osobistą. Rozmaite udogodnienia niezbędną ilość usługi osobistej zmniejszają ciągle, dozwalając każdemu bez straty czasu i niewygody wystarczyć samemu sobie w coraz to większej liczbie spraw życia codziennego.
Na przykład palenie w piecach takich, jakie dotychczas istnieją u nas, należy do cięższych zajęć, już łatwiej poradzić sobie z tlejącym całą zimę piecem Szuberskiego, używanym w Paryżu. Dostarczenie paliwa i usunięcie popiołu uskutecznia się w nim przez zamianę dwóch szuflad, opróżnienie ich wszakże stanowi czynność o wiele dłuższą i przykrzejszą, niż uregulowanie kranu kaloryfera, ogrzewającego cały kwadrat domów odrazu w niektórych miastach amerykańskich.
Z rozpowszechnieniem oświetlenia elektrycznego ustaje mozolne oczyszczanie lamp; w Anglii znowu pojawiają się zakłady mechanicznego czyszczenia obuwia, a hotele amerykańskie, i nawet europejskie, posługują się także maszynami do tej czynności.
Wzrastający szereg podobnych przyrządów, jak wynaleziona przez panią Cokraw maszyna do mycia talerzy, i to kilkunastu tuzinów wprzeciągu kilku minut, obiecuje zczasem rozpowszechnienie wygód, dziś jeszcze niedostępnych. Naturalnie nastąpi to tem prędzej, im sfery zainteresowane zajmą się energiczniej wprowadzeniem wypróbowanych gdzieindziej reform, lub obmyśleniem nowych, odpowiednich warunkom miejscowym. Zajęte zdobywaniem wiedzy, oraz samoistności ekonomicznej w różnych kierunkach, kobiety nasze zaniedbywały dotąd pracę nad ulepszaniem gospodarstwa domowego, pomimo iż dział ten posiada potrójną doniosłość: zwiększonej sumy wygód dla ogółu, nowych sposobów zarobkowania podanych jednostkom, wreszcie kroku naprzód zwiększeniem pożytku, niesionego przez kobiety społeczeństwu i w polepszeniu ich własnej doli.
P. Kuczalska-Reinschmit, Wybór zawodu, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894
Znajdą się zapewne i takie pessymistki pomiędzy naszemi kobietami, które w zasadzie odrzucają wszelkie nowości. „Szkoda na to pieniędzy, mówią one, dawniej nie było ani wyżymaczek, ani pralni mechanicznych, ani tych wszystkich rzeczy, któremi teraz wyciągają z nas pieniądze, a gospodarstwo szło lepiej, niż dziś przy rozpróżniaczonych przez wynalazki sługach."
Jest to niezawodnie pogląd jednostronny. Gospodarstwo kobiece w mieście stało się ciężarem ekonomicznym. Służba ceni coraz wyżej swoją pracę, lecz z tem oddawna się już pogodzono w wielkich miastach za granicą. Udogodnienia są więc potrzebne dla zaoszczędzenia pracy i wydatków. Nie dowodzi to jednak, żeby kupować wszystko, co się pojawi na rynku. Zresztą byłoby to niedostępnem dla większości naszych gospodyń, mających ograniczone środki do dyspozycyi. Gdybyśmy chcieli kupić tylko rzeczy najniewątpliwiej pożyteczne, to wydalibyśmy na to kilkaset rubli, t. j. kapitalik, który nie każdy posiada, a który niebawem zmarnowałby sią w rękach nieumiejętnej i niedbałej służby. Trzeba zatem obrać drogę pośrednią: kupować tylko rzeczy praktyczne i niezbędne.
Trudno byłoby wskazać te rzeczy „praktyczne;" chcemy jednak dać parę rad ogólnych, któremi nasze czytelniczki mogłyby się kierować. Wziąwszy w ręką katalog tego rodzaju nowości gospodarskich i domowych, przejrzymy go w krótkości i powiemy, co należy kupić, a co odrzucić.
Maszyny i przyrządy pomocnicze w gospodarstwie domowem, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Sporo zainteresowania wzbudziły nowe kuchnie gazowe – spodobały się one nawet samej Lucynie Ćwierczakiewiczowej:
Wszakże to niedawne stosunkowo czasy, których tylko najmłodsze pokolenie nie pamięta, gdy wodę przychodziło przywozić do domów i wnosić na wschody, gdy zlewy w mieszkaniach należały do osobliwości. Obecnie warunki życia o tyle się zmieniły, że nawet zwożenie, przechowywanie na zapas po piwnicach i przenoszenie do mieszkania węgli kamiennych wraz z niezbędnem wynoszeniem popiołu staje się zbyt dokuczliwem dla służby.
Kuchnia gazowa uwalnia od tych kłopotów raz na zawsze. Rozporządzać gazem do gotowania możemy o każdej porze dnia i nocy, w dowolnej ilości; urządzenie kompletnej kuchni gazowej z piecykiem kosztuje jednorazowo, jak sama sprawdziłam, zaledwie około kilkunastu rubli, a za gaz do kuchni płacę miesięcznie około trzech rubli. Obecna cena gazu do gotowania, ostatnio zniżona, stanowczo wypada taniej od kosztu węgla.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Gaz w gospodarstwie domowem, w: Kolęda dla Gospodyń, 1896
Rada dla gospodyń.
Zawsze narzekamy na swąd idący z kuchni do pokoju, nie wszyscy bowiem mają już kuchnie gazowe, które nigdy nie swędzą Otóż w całych Niemczech i Prusach nigdy niema swędu, bo tam codziennie po obiedzie kucharka czyści wiechciem wilgotnym zmaczanym w popiele z węgli kamiennych blachę, oraz piecyk do pieczenia, aby swąd od kipiącej tłustości na blachę w ciągu gotowania, zniszczyć. To też tam blacha jest zawsze czysta jak u nas nie zawsze w pokojowych piecach. Czyby to za staraniem naszych gospodyń nie dało się wprowadzić u nas?
„Tygodnik Mód i Powieści”, 1898
Pojawiały się różnego rodzaju urządzenia ułatwiające wykonywanie rozmaitych czynności przy przygotowywaniu posiłków:
Przechodząc Nowym Światem, zauważaliśmy w handlu wyrobów żelaznych PP. Braun i Geyer (wprost statuy Kopernika), w oknie tegoż handlu, ręczną maszynkę nader dowcipnie pomyślaną, a służącą do obierania kartofli, jabłek, jak i innych owoców. Wyrób ten Francuzki, nader zręczny, P. Braun i Geyer z uprzejmością okazują, a nawet dla doświadczenia dokładności maszynki, owoc na żądanie osób skład ich odwiedzających, na miejscu obierają. Najczęściej kuchareczki nasze kartofle blaszaną łyżką obskrobują, ale robota ta nie jest ani przyjemną ani dokładną. Tymczasem maszynka owa szybko i starannie wywiązuje się z podobnej roboty. Jest zatem ułatwieniem pracy rąk. Już to nie jest pierwsza nowość, którą młodzi kupcy, dopiero od roku handel na swą rękę prowadzący, wprowadzili do nas. Starają się być postępowemi i pożytek w swoim zakresie dla ogółu przynoszą. Do rzeczonego handlu w tym czasie wiele także nadeszło różnych przedmiotów użytecznych w gospodarstwie domowem. Wiadomość ta przydać się może naszym Paniom, domem swym zajmujących się.
„Kurier Warszawski”, 1867
Drugiem także w gospodarstwie kuchennem przydatnem bardzo narzędziem, jest przyrząd do wyciskania cytryny. Niewielka praska drewniana składa się z dwóch deseczek zawiaskami z sobą z jednej strony złączonych i szczelnie dochodzących. Jedna połowa ma w środku głębokie wydrążenie, z przewierconą wskroś drzewa dziureczką, a druga wypukłość karbowaną; przekrojona cytryna wkłada się między deseczki, zaciska mocno o ile można, i wybornie bez żadnego wysilenia wszystek sok czysty wypuszcza. Jedne praski są z samego drzewa i te kosztują kop. 25. Inne więcej eleganckie bo politurowane zmierzchu są może praktyczniejsze z tego względu, że miejsce w które cytryna się kładzie wyłożone jest porcelanową durszlakową miseczką, kwas w nią zatem nie wsiąka i skutkiem tego praskę można użyć do pomarańczy, winogron i tym podobnie. Cena jej wynosi kop. 60.
Gospodarstwo domowe. Rozmaite podręczne narzędzia, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1875
Blaszana gruba skrzynka ma z wierzchu duży lejkowaty otwór, w który się wkłada obrane z kości i w kawałki pokrajane mięso; drugi taki sam otwór na boku skrzynki, służy do wybrania mięsa już posiekanego na kotlety, zrazy, pieczeń lub farsz, z którego nadzwyczaj łatwo wyciągnąć nieposiekane żyły. Obecne urządzenie młynków czyli mechanicznych siekaczy do mięsa tem się różni od dawniejszych, że nie miażdży go, lecz przyspasabia massę drobniutko posiekaną, i właściwy ręcznie przyrządzonemu mięsu smak zostawia. Skrzynka młynkowa otwiera się w połowie wysokości swojej, aby ułatwić oczyszczenie krótkich ukośnie jeden za drugim gęsto osadzonych nożyków, których jest dwa rzędy po jednej stronie obu połów skrzynki. Gruby i szeroki stosunkowo żelazny walec najeżony tępemi kolcami, obraca się za pomocą korby, napychając kawałki mięsa ku ścianie z nożykami. Przyrząd cały przyśrubowywa się do stołu kuchennego, pod otwór zaś wydający massę, należy talerz podstawić.
We wszystkich niemal żelaznych sklepach mechaniczne siekacze do mięsa znajdują się. Cena zaś większego wynosi rs. 3, mniejszego rs. 2 k. 25.
Gospodarstwo domowe. Rozmaite podręczne narzędzia, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1875
Praktyczny przyrząd do druzgania wiśni.
Dużą, mocną, nową, podwójną szpilkę należy w górze cokolwiek młotkiem zwęzić, poczem sam czubek zagiąć, końce zaś obadwa szpilki umocować w długim korku, który zastępuje rączkę. Taką maszynką można bardzo szybko i łatwo pestki z wisien wyjmować, nie robiąc w nich dużych otworów.
Paulina Szumlańska, Wskazówki i rady, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1901
Do panienek wychodzących za mąż.
Karnawał to pora, w której najwięcej kojarzy się małżeństw, każda zatem młoda para stworzyć musi sobie, choćby najskromniejsze domowe ognisko, swój mały światek, w którym obojgu powinno być dobrze i wygodnie.
Z rozpoczęciem więc nowego życia niechaj każda gosposia przvjmie tych kilka uwag i rad, które tu kreślę, a za które, nie jedna, gdy się do nich zastosuje, pewna jestem, że wdzięczną mi będzie. Niechże więc od samego początku stara się tak wziąć do swego nowego zawodu, aby ten jej domek zawsze pozostał miłym dla jej małżonka; niech pamięta o tem, że nie zawsze ładną buzią i nawet wyższem wykształceniem przykuwać go będzie do siebie. Dobre i umiejętne zarządzenie domem, jest też ważną podstawą szczęścia niemal całej rodziny. Gdy wszystko jest w porę zrobione, jedzenie smacznie podane, bez hałasów i biegania, gdy mąż powróciwszy do domu spracowany, zastanie żonę starannie i czysto — choć skromnie ubraną, mogącą mu czas swój na miłą pogawędkę poświęcić, to cóż dziwnego, że mu w tym domku jego będzie zawsze dobrze i chętnie też w nim pozostanie.
Do stworzenia jednak podobnego życia, należy do pani domu tak swoje małe gniazdko urządzić, aby w niem zawsze wszystko szło jak to mówią, ładnie i składnie; dlatego każda panienka robiąc najskromniejszą wyprawkę, niechaj część sumki przeznaczonej na nią poświęci na urządzenie swego gospodarstwa, niech się zaopatrzy w potrzebne statki, narzędzia. Jakież to ułatwienia dla służącej, gdy całe swoje zajęcie z niewielkim trudem i pracą zdobywać będzie, a tem samem więcej jej pozostanie czasu na zrobienie, tego, czego w przeciwnym razie nie mogłaby wykonać i wówczas albo sama pani zająć się tem będzie zmuszona, lub przybrać potrzebną pomoc, która zawsze drogo kosztuje. Służąca połowę mniej się zmęczy przy praniu, prędzej je skończy, ładniejszą odda bieliznę, gdy będzie miała wyżymaczkę. W kuchni jakiem znów jest ułatwieniem maszynka do siekania wszelkiego mięsa, maszynka do kartofli puré, których w jednej chwili cały półmisek można przygotować, a jest jeszcze ta korzyść, że przy szybkiej robocie są one zawsze świeże i gorące. Doskonała jest też tarka do szatkowania jarzyn i włoszczyzny. Maszynka do tarcia bułki i migdałów bardzo praktyczna. Szatkowniczka do mizeryi z ogórków, maszynka do wyciskania cytryn, szpikulce z maszynką do szpikowania mięsa bardzo też dobre i trwałe, i wiele innych rzeczy, które tak zajęcie domowe ułatwiają, a które doprawdy nie wiele kosztują, bo przy porządnem ich utrzymaniu trwać będą całe lata.
Wszystkie maszynki, które wymieniłam stanowią podstawę każdego porządnie prowadzonego gospodarstwa, są jednak tylko oddzielnym dodatkiem do całych wyprawek znajdujących się w odpowiednich sklepach, a składających się z rzeczy niezbędnych. Rzeczy tych wymieniać nie będę, gdyż każda matka kierująca wyprawą córki wiedzieć powinna, jak jej gospodarstwo zaopatrzyć.
Ilość przedmiotów zależy od tego, czy panienka wychodzi za mąż na wieś lub do miasta, gdyż inne zupełnie potrzeby są na wsi jak w mieście.
Paulina Szumlańska, Wskazówki i rady, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Maszynka do bicia piany z jaj, ze słoikiem, obracana mechanizmem z kółek zębatych warta jest nabycia, ale tam, gdzie często piecze się ciasta albo legominy.
Ulepszone piecyki do palenia kawy mają racyę bytu, bo stare trzeba ogrzewać przy ogniu z drzewa, podczas gdy nowe dają się używać z korzyścią nawet na kuchence naftowej prymus. Palona kawa kupna wypada drożej, a mielona jest czasami fałszowana. Co do kuchenek prymus niema chyba dziś dwóch zdań – są one bezwarunkowo praktyczne, o ile służąca potrafi się z niemi obchodzić. Z nastaniem ery spirytusu denaturowanego będziemy mieli do czynienia z kuchenkami spirytusowemi. Jest ich mnóstwo już dziś, a liczba ta zwiększy sią niebawem.
Niezbyt skomplikowane kuchenki tego rodzaju można polecić tam, gdzie, kuchenka naftowa daje sią we znaki swoim szumem.
Maszyny i przyrządy pomocnicze w gospodarstwie domowem, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Maszynki do siekania mięsa są bardzo praktyczne, ale pod warunkiem, że noże w nich będą z dobrej, twardej stali. Inaczej po kilkakrotnem użyciu tępieją i stają się nic nie warte; trzeba je dawać do ostrzenia, co jest ambarasownem.
Dziobki, nakładane na butelki i imbryki, celem nalewania cienkim strumieniem, co zabezpiecza np. od oblewania rezerwoarów naftą, są praktyczne.
Maszyny i przyrządy pomocnicze w gospodarstwie domowem, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Maszynki do kawy. Jest ich cały legion poczynając od najprostszych, a kończąc na najbardziej wyszukanych i drogich. Główną częścią jest w nich nie mechanizm pozwalający przefiltrowywać się wodzie pod ciśnieniem pary przez mieloną kawę, od dołu do góry, bo czy woda tak czy owak przez kawę przechodzi, na smak to wcale nie wpływa. Im sitko lepsze, tem kawa czyściejsza. Powinno ono przepuszczać kawę wolno, żeby miała czas naciągnąć i dawać napój klarowny, wolny od fusów. Najtańszemi względnie i najlepszemi są porcelanowe i kamienne maszynki z sitkami hygienicznemi z tego samego materyału co naczynia, t. zw. wiedeńskie. Takie sitka nadspodziewanie dobrze filtrują, nie przepuszczają wody prędko, a kawa nastawa się w nich doskonale i jest bardzo czystą i aromatyczną. Maszynki takie można stawiać na blasze. Spirytusowe zaś odwracane nie należą do praktycznych, a blaszane dają smak nieprzyjemny i psują się szybko. Istnieją także mieszane przyrządy: maszynki do kawy, a zarazem czajniki do herbaty, ale owe zbyt uniwersalne przybory nigdy nie mogą rywalizować ze specyalnymi.
Maszyny i przyrządy pomocnicze w gospodarstwie domowem, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Ułatwienia dotyczyły także kąpieli, z którą wiązały się znaczne trudności logistyczne:
Niesłychanie w domu wygodnym sprzętem jest wanna z przyłączonym doń piecykiem, grzejącym wodę, i zmniejszającym kłopotliwe zajęcie, jakiego przygotowania ciepła kąpiel wymaga.
Zwykła cynkowa wanna na kółkach, ma w węższej swojej części dwie rury przymocowane, które ją łączą z opodal stojącym piecykiem. Piecyk ten wysokości wanny, okrągły i niewielki, składa się z podwójnej rury. W wewnętrznej części piecyka pali się drobno porąbanem drzewem; zewnętrzna ściana okalająca ognisko, służy za kocioł w którym się woda ogrzewa. Zimna woda z wanny, która napełnia się w dostatecznej ilości, dostaje się do piecyka, to jest do pierwszej jego części za pomocą dolnej rury a cieplik i para w miarę jak się woda zagrzewa rurą górna ją wypycha. Skoro woda ma już żądaną temperaturę, gasi się ogień, w przeciwnym razie do najwyższego stopnia wrzątku dojść by mogła.
Wanna taka w magazynie p. Knolla na Czystej ulicy, kosztująca rs. 40 ma jeszcze tę wyższość nad wszelkiemi zagranicznemi aparatami, że w kraju wykonana w razie uszkodzenia łatwo się da naprawić. Zdaję mi się jednak, że przyrząd ten jako niewiele skomplikowany, trwały być powinien.
Gospodarstwo domowe. Wanna z przyrządem do ogrzewania wody, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1875