Matka miała obowiązki wobec wszystkich swoich dzieci, jednak widoczniejsze wobec córek. Główną wychowawczynią chłopców pozostawała tylko do pewnego wieku – potem ich wychowanie i wykształcenie nie należało już do niej. Natomiast córka powinna pozostać pod matczyną opieką aż do chwili zamążpójścia. Co więcej, staranna matczyna opieka była uważana za niezbędną do należytego ukształtowania młodej kobiety. Matki mieszkające poza miastami zachęcano do odwlekania wysłania córek na pensję jak najdłużej, lub rezygnacji z niego w ogóle, a zamiast tego trzymanie ich przy sobie.

Od matki panienki miały się uczyć prowadzenia domu i należytego zachowania, ona także powinna dbać o należyte ukształtowanie ich charakteru i wyplenienie cech uważanych za niepożądane. Wreszcie staranny matczyny nadzór zapewnić miał wychowanie w niewinności i nieświadomości.

Jeżeli matka nie żyła, obowiązkiem ojca było zapewnienie odpowiednika opieki matczynej za pomocą innej, zaufanej krewnej (lub przez ponowny ożenek).

 

Dla dziewcząt bezwarunkowo najlepszą jest edukacja domowa, niech w najgorszym razie mniej trochę umieją, a niech się wychowują pod okiem rodziców, pod czujną opieką dobrych i troskliwych matek.

Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i małżeństwie, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1873

 

U dziewcząt władze umysłowe budzą się zazwyczaj znacznie wcześniej jak u chłopców i dlatego wcześniej trzeba rozpoczynać ich wychowanie. O ile uznajemy dla chłopców potrzebę nauki szkolnej, o tyle najprzeciwniejsi jesteśmy aby dziewczęta pobierały edukacyę za domem; jest to ostateczność, na którą tylko w razie niezbędnej konieczności zgodzić się możemy, a i wtedy wolelibyśmy aby chodziły tylko na pensyę, niż żeby je oddawać na pensyonarki.
Wiemy doskonale iż są wyjątkowe położenia w których rodzice, szczególniej mieszkający na wsi, inaczej postąpić nie mogą – ale niechże oddalenie córek z domu w takich tylko wyjątkowych razach ma miejsce, niech opieszałość i brak chęci nie stają się tego powodem. Ale jakże to często się zdarza że rodzice powiadają sobie: oddaliśmy syna do szkół, czemużby córki nie oddać na pensyę; tam daleko więcej się nauczy i lepszy dozór mieć będzie. Wreszcie stosunki i położenie zmusza nas do tej ofiary; nie możemy ani tak rano wstawać, ani regularnie stosować się do godzin nauki – byłoby to bardzo niedogodnem i utrudzającem – i uwzględniając swoją swobodę i wygody, oddaje się córkę na pensyę.
Następnie, gdy skończywszy jak to mówią nauki, dziewczę wraca do rodzicielskiego domu, jest już słuszną panną i może iść za mąż; — na pensyi opłacało się naukę, teraz daje się wyprawę lub posag i wydaje za mąż nie raz Bóg wie jak – i skończyło się zadanie rodziców. Bardzo to wygodnie ale córka nie odebrała wychowania domowego.

Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i małżeństwie, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1873

 

Przyjętem jest, że dzieci aż do dnia, w którym przystępowały do pierwszej komunii, idą przed matką wychodzącą na spacer, przechodząc przez drzwi, wsiadając do powozu nawet. Po pierwszej komunii chłopcy postępują za matką. Ale z dziewczynkami rzecz się ma inaczej. Panna do lat dwudziestu jeden idzie zawsze przed rodzicami, gdyż ci powinni mieć na nią zawsze nieustanne baczenie. Na przechadzce zatem, gdziekolwiekby to było, w mieście czy na wsi, dzieci i panienki muszą iść przed rodzicami.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Matka ma prawo czytać listy pisane do córki; korespondencya syna, który skończył lat dwadzieścia, powinna być nietykalną. Rodzeństwo nie powinno wzajemnie czytać swoich listów.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Dziecku Bóg w matce dał stróża anioła!
Iść tylko wiernie za jej śladem trzeba
               Trafimy prosto do nieba!...

Natalia Sokołowska, Plan wychowania, Przemowa do lalki, w: „Wieczory rodzinne”, 1883

 

Otwieranie cudzych listów, chociażby pisanych do brata, męża lub siostry, jest wzajemną ciekawością, której się wystrzegać należy. Matka tylko ma prawo, a nawet obowiązek, czytać korespondencję niezamężnej córki.

Skarbiec dla rodzin, Warszawa 1888

 

Matka może otwierać listy adresowane do jej córki, choćby ta miała sześćdziesiąt lat, chyba że jest zamężną, bo w takim razie listów adresowanych do jej męża otwierać nie wolno.

Spirydion, Kodeks światowy, Warszawa 1898

 

Ta admiracya samej siebie, rozszerzona tylko do kółka rodzinnego, zapominająca o reszcie świata, szczególniej jest szkodliwą przez wpływ, jaki na chłopców wywiera; zacieśnia bowiem ich poglądy, odejmuje ich pragnieniom owe piękne i bezinteresowne dążenia, których miłość ludzkości jest źródłem, a koncentruje wszystkie ich uczucia w światku rodzinnym, od którego schodzą do jeszcze ciaśniejszego obrębu, jakim jest własna osoba. Dziewczęta mniej przy takim porządku rzeczy mają do stracenia. Ich powołanie skromniejsze co do usług, jakie oddać mogą krajowi i towarzystwu, za to bardziej pożyteczne dla rodziny; ich uczucia tkliwsze i wylewające się w tysiącznych, drobnych, rodzinnych poświęceniach, nietyle biernym czynią ów egoizm familijny; wszakże i one od dzieciństwa powinny oddychać życiem pełnem, z jakiem zapoznać się bez stosunków z ludźmi nie mogą.

Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskiem, Warszawa 1881

 

Wychowanie córki nie koniecznie oddala ją z domu. Najkorzystniej jest, gdy się pod okiem matki całe jej wychowanie odbywa i to ciągłe zetknięcie czyni matkę niejako szafarzem darów moralnych i umysłowych, jakie dzieweczkę mają ubogacić. Odpowiedzialność też się zwiększa, dzieło kierownictwa prawie na dzieło twórcze urasta.

Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskiem, Warszawa 1881

 

Otwieranie cudzych listów, chociażby pisanych do brata, męża lub siostry, jest wzajemną ciekawością, której się wystrzegać należy. Matka tylko ma prawo, a nawet obowiązek, czytać korespondencję niezamężnej córki.

Skarbiec dla rodzin, Warszawa 1888, t. 1, str. 305

 

Nie masz nic delikatniejszego i ważniejszego nad honor kobiety; według słów pewnego pisarza, podobny on jest do lustra, które zachodzi mgłą od jednego tchnienia. Dlatego też kobieta, dbająca o swoją reputacyę, powinna nie tylko wystrzegać się popełnienia czegoś, coby mogło zasługiwać na potępienie, ale i z niemniejszą zabiegliwością powinna unikać takich rzeczy, które mogłyby na szwank narazić ciętość jej opinii i dać powód do ludzkich uwag i obmowy.
W tym celu najlepszą ochroną, najlepszym stróżem młodej panienki jest dom rodzinny, w którym odbiera wychowanie i wykształcenie. Stosunek matki i córki, wstępującej w nowe dla niej życie, powinien być bezwarunkowo zażyły, przyjacielski i pozbawiony sekretów i tajemnic. Córka, zawdzięczająca matce wszystko, co posiada, powinna widzieć w niej jedyną naturalną przewodniczkę i mentorkę – i nawet pomimo niejakiej wyższości umysłowej, jaką jej może nadać szkoła i oczytanie, nigdy nie powinna tracić miary szacunku i miłości, jaka jej rodzicielce przystoi.

Mieczysław Rościszewski, Panna dorosła w rodzinie i w społeczeństwie. Podręcznik życia praktycznego dla dziewic polskich wszelkich stanów, Warszawa 1905

 

Bardzo często nazwiska i imiona córek, wprowadzanych w świat po raz pierwszy, bywają drukowane na jednym bilecie z nazwiskiem matki.
Jest to oszczędność czasu i kłopotów, i jest bardzo przyzwoitem, gdyż świadczy o opiece matki nad córką.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905