Macierzyństwo uważano za najważniejszą życiową rolę kobiety, przesłaniającą wszystkie inne. Miało tak być zarówno z punktu widzenia biologicznego, jak i religijnego, społecznego, czy patriotycznego. Definiowało w zasadzie cały jej charakter, przekładając się również na jej stosunek do świata (jako pragnienie opieki nad każdym).
Kobietę nieokazującą instynktu macierzyńskiego w stopniu i w sposób, który powszechnie uważano za właściwy, dosyć często uważano za godną jedynie potępienia.
Powołanie do macierzyństwa przewyższało siłą i znaczeniem powołanie do małżeństwa – oczywiście według ówczesnej moralności dążenie do pierwszego bez drugiego nie było możliwe (przynajmniej dla „normalnej” kobiety), to uczucia macierzyńskie miały jej pomagać znosić nieudane małżeństwo, gdy zabrakło miłości do męża.

Najlżejsza, najbardziej płochego usposobienia kobieta, jeżeli nie jest istotą na wzkróś zimną i wyrodną, stając się matką, staje się tkliwą i rozważną. Dziecię przywiązuje ją do domu i uczy mimowoli wszystkich cnót kobiecych, które koniecznie skupiać się muszą w święcie wypełnionym obowiązku macierzyństwa, jak wszystkie prywatne i publiczne cnoty człowieka jednoczyć się powinny w charakterze ojca rodziny, jednoczyć się powinny w rodzicach dziecięcia, aby to dziecię zostało wychowanem dobrze.

Rodzina, w: „Bluszcz” 1865

 

Święte i wielkie jest posłannictwo jakie w rodzinnem życiu Opatrzność naznaczyła kobiecie, niech więc nie myśli o żadnej zmianie bo na niej stracić tylko może. Powinna być widomą opatrznością wszystkich swoich, ich światłom, radością, gwiazdą przewodnią, pociechą i zachętą; utwierdzać zachwiałych, podnosić upadłych, i wypowiadając z miłością słowa prawdy, na dobrą naprowadzać drogę. A jak pięknie kobieta potrafi wywiązywać się z swego zadania! jak delikatnie umie wypominać nie upokarzając i wytykając winę oszczędzać przestępcę! Za dotknięciem jej ręki najsroższe rany się zabliźniają.
Wszak pierwsze lata wszystkich pokoleń do niej wyłącznie należą, a wpływ i wrażenie jakie wtedy wywiera, nigdy zupełnie zatrzeć się nie mogą. Czyż znajdzie się choć jeden człowiek, któryby nigdy nie przypomniał sobie rad i przestróg odbieranych na kolanach matki? powiem więcej, w prawdziwej rodzinie wpływ matki nigdy nie ustaje, odzywając się nie raz wtedy nawet gdy dusza jej już od lepszego przeniosła się świata.

Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i małżeństwie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1873

 

Bezustannemi potrzebami swemi dziecię uczy matkę zapomnienia o sobie, poświęcania nowym obowiązkom wszystkich dawnych przyzwyczajeń i zachcianek, słowem – udoskonala ją, aby obok poczucia obowiązku, zasmakowała w jego spełnianiu. Dla osiągnięcia tego celu, natura użyła środka zbawiennego, acz ostrego. Wyrzuca on kobietę z dotychczasowej kolei: ospałą – zmusza do czujności; zamiłowanej w stroju – daje konieczność mniej obcisłego ubrania, lekkomyślną – przywiązuje nagle do domowego ogniska; łakomej – nakazuje wstrzymanie się od potraw, mogących szkodzić dziecięciu. Krzyk małego tyrana zmusza matkę do opuszczenia najulubieńszych zajęć, powołuje ją nagle do łóżeczka niemowlęcia, a wszystko to w celu nauczania kobiety, iż odtąd obowiązek macierzyński uważać ma za najpierwszy i najświętszy ze wszystkich.

Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskiem, Warszawa 1881

 

Matka w nieszczęśliwym lub niedobranym związku małżeńskim, niemoże być obojętną na swoję niedolę, a jednak obowiązkiem jej ukrywać przed dziećmi swój stosunek do męża. Jeżeli złe jest tego rodzaju, że żadna wyrozumiałość, łagodność, uległość, perswazyje i dowody przywiązania nie są wstanie mu zaradzić wtedy kobieta powinna jedno tylko zadać sobie pytanie: Jaki sposób wyjścia najpożyteczniejszy będzie dla dzieci? a znalazłszy go, iść w raz obranym kierunku, nie ulegając żadnym względom; choćby się o nie dopominało własne jej serce. Kobieta, która jest matką, powinna być matką przede wszystkiem. Powołanie żony jest wielkie, ale powołanie matki – jeszcze jest świętsze.

Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskiem, Warszawa 1881

 

Pięknem jest stanowisko kobiety chrześciańskiej stojącej mocno i stale na straży domowego schronienia.
Tam jak w arce Noego pośród społecznych powodzi przechowuje ona wszystko co dobre i święte.
Zaprawdę, wzniosłe to powołanie — jego szczytem i koroną jest zadanie matki.
Czy aby dobrze spełnić swoje zadanie, matka potrzebuje koniecznie być kobietą uczoną?...
Śmiało powiedzieć można, że niekoniecznie. Wszelako niezbędnie potrzebnym jej rozum, ów promień Bożego światła.

A.F., Zadanie matki, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1882

 

Powołaniem kobiety jest w pierwszym rzędzie być żoną, matką, gospodynią.
Powołanie to, zaiste, piękne i szlachetne. Jako towarzyszka życia męszczyzny uprzyjemniać mu ma kobieta to życie, wspierać w ciężkich chwilach, ułatwiać spełnienie zadania wobec rodziny, ojczyzny i społeczeństwa.
Jako matka ma pielęgnować dzieci, zaszczepiać w nie szlachetne uczucia i zasady i wychowywać na ludzi zacnych, na dobrych synów i dobre córki ojczyzny.
Jako gospodyni domu ma przestrzegać w nim ładu i porządku, kierować taktownie domownikami, oszczędzać i dbać o jego dobrobyt, nadawać ciepła ożywczego domowi i uczynić go miłym przybytkiem dla męża i dzieci. Kobieta jest istotnie duszą rodziny i kapłanką ogniska rodzinnego.
Jeśli przymiotów potrzebnych do swego posłannictwa nie posiada, może stać się złowrogim demonem, który wszystko niszczy i obala.

Mieczysław Baranowski, O wychowaniu dziewcząt z uwzględnieniem obecnych stosunków i potrzeb, Lwów 1889

 

Czem kobieta wyższą jest jako umysł, tem lepiej, głębiej rzecz tę zrozumie i ceniąc przeznaczenie swoje, ukocha jego prace, jego zadania społeczne, a kiedy matką się stając powie sobie: „otrzymałam człowieka przez Boga“ może z dumą szlachetną na przeznaczenie życia swego patrzyć, odczuwając zarazem ważność obowiązków na dział jej przypadających. Na podstawie psychicznych praw naśladownictwa dziecko kształtuje się na obraz i podobieństwo matki, czyż więc może być pod słońcem jakieś wyższe zadanie do spełnienia, jak człowieka moralnie tworzyć? Ale jeżeli prawa natury przykuwają niejako dziecko do matki, nakazuje to już tej matce, aby spełniała przyrodzony swój obowiązek, z którego nic jej zwolnić nie może, bo żadna wyręczycielka nie jest zdolną zastąpić tu jej w zupełności już dla tego, że dziecko matkę kocha, że zarazem widzi w niej władzę, nad którą wyższej nic zna, bo ojciec wskutek koniecznego układu życia rodzin już mniej jest dziecka blizkim. Ważną jest i jego rola, ale przedstawia się inaczej i nie występuje tak silnie w tych pierwszych latach życia istoty młodziutkiej, które przecież tworzą grunt dla przyszłości wychowania, bo oprócz nawyknień, jakie się już wyrabiają, wychowanie powinno śledzić w zarodku samym wrodzone skłonności dziecka i według tego wpływy swoje kierować.

M.I., U początku, w: „Bluszcz”, 1894

 

W braku miłości do męża, czyż nie może kobieta odwołać się do tego uczucia prawości i godności kobiecej, które jej każą uszanować nazwisko mężowskie i dzieci — czyż nade wszystko nie potrafi znaleźć ochrony w tem wyłącznem poczuciu macierzyńskiej miłości?

baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, przeł. M.N.B., Lwów 1898


Chociaż kiedyś już stawałam w obroni kobiet niezamężnych i upominałam się dla nich o pewne prawa i względy, chociaż chciałabym każdą młodą dziewczynę widzieć samodzielną i silną, uzbrojoną odpowiednio do wędrówki życiowej „w pojedynkę”, to jednak wiem i rozumiem, że przyrodzonem i naturalnem zadaniem kobiety jest macierzyństwo.

Melania Stempkowska-Kozierska, W sprawie „uświadamiania” młodzieży, w: „Gobra gospodyni”, 1904

 

Otóż matka postąpi rozsądnie, jeżeli od czasu do czasu naprowadzi z córką rozmowę na poważny temat małżeństwa; pouczy ją o słodkiem i świętem powołaniu kobiety, które polega na poświęceniu bez spoczynku i miłości bez granic; opowie jej o godności domowego ogniska, o twardej misyi kształcenia i pielęgnowania dzieci.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Jeżeli matka dobrze wykonywa swoje obowiązki, jeżeli nada pożądany kierunek wychowaniu swoich dzieci – wszystko idzie dobrze: rodzina jest szczęśliwą, a im więcej takich matek w kraju, tem bardziej kraj kwitnie; przeciwnie, jeżeli kobieta jest lekkomyślna, niereligijna, źle wychowana, to pociągnie zarówno dzieci, jak i rodzinę w otchłań rozpusty. Biada temu krajowi, w którym jest więcej matek drugiej kategoryi, tam młodzi mężczyźni i młode dziewczęta są marni duchem, pozbawieni energii i zasad moralnych.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905