
Znajomość kuchni
Chociaż rozliczne ukazujące się obficie rozliczne książki kucharskie, z produkcją niezmordowanej pani Ćwierczakiewiczowej na czele, mogłyby sugerować co innego, dziewiętnastowieczna pani domu nie musiała tak naprawdę gotować.
Obowiązywała ją „znajomość kuchni”, ale oznaczało to przede wszystkim ogólną świadomość, jak mają być zrobione poszczególne potrawy i ewentualne przeszkolenie pod tym względem kucharki, zadbanie, by zakupiono niezbędne produkty należytej jakości i w odpowiedniej ilości (nie musiała robić tego osobiście), lub wydanie ich we właściwej ilości ze spiżarni. Na nią także spadała ostateczna odpowiedzialność za to, aby posiłki pojawiały się na stole punktualnie i aby były smaczne. Straszono panny i młode mężatki, że jeżeli posiłki nie będą najwyższej jakości, mąż zacznie uciekać do knajp i zaniedbywać żonę.
Panie i panny miały swoje popisowe dania, które przyrządzały same, jednak były to zazwyczaj desery, sosy i tym podobne dania.
Z dostępnych źródeł wynika jednak, że im bliżej XX wieku, tym mniej służby bywało w domach. Niektóre panie musiały zapewne częściej same zajmować się kuchnią.
Kobieta gospodyni z wielkim pękiem kluczy u pasa, wcale nie jest dla nas czemś śmiesznem. Poważamy jej zajęcia, tak właściwe płci niewieściej. Uznajemy słuszność w wymaganiach tych mężów, którzy pragną, aby żony myślały o całości ich domowej bielizny i o spiżarce. Jakkolwiek możemy o gastronomji mniej pochlebne mieć wyobrażenie , a smakoszostwo i obżarstwo stawiać w rzędzie naszych nałogów godnych szyderczej chłosty, przyznajemy chętnie, iż zamożność spiżarni, czystość i ład gospodarczy, czyni na nas miłe wrażenie. Zapewne dobrze zrobiona zupa, lub szeregi półgęsków zawieszonych w spiżarni, nigdy nie będą dla nas ostatecznym ideałem przymiotów żony, ale z drugiej strony krzątanie się koło kuchni i spiżarki, choćby najpiękniejszych rączek i najdelikatniejszej buzi, nie robi na nas złego efektu.
Józefa Dobieszewska (Śmigielska), Poradnik dla gospodyń, Warszawa 1868
Jedna z prenumeratorek pisze do nas obszerny list z którego ostatecznie da się wyciągnąć ten sens iż obecnie niema dobrych kucharek w Warszawie.
Korespondentka zapytuje zkąd to powstać mogło, że rasa dobrych kucharek tak marnieje i ginie.
Odpowiadamy na to szczerze: Zdajc nam się że przyczyną tego są same panie.
Kucharka nie przychodzi na świat jak Minerwa Jowisza, uzbrojona od razu we wszelkie przymioty, cnoty i cały zasób gotowości kuchennej.
Choćby nawet z urodzenia czuła ona nieprzezwyciężoną chęć do tego powołania, brak jej szkół w których by się mogła wykształcić, niema wyższych zakładów gdzieby nagromadzone, przez nią wiadomości ostatni polor otrzymać mogły.
Do wszystkiego dochodzić musi na drodze eksperymentalnej, a tutaj najlepszym dla niej przedmiotem, jedyną prawie wskazówką, jest pani sama znająca się na kuchni.
Panie zaś pod kierownictwem matek swoich i przy wczesnem oswojeniu się z tajnikami gospodarskiemi, przebyły tęż samę szkołę; nie mają, nic mogą mieć żadnego interesu zachowania wyłączności nauki kuchennej. Młoda więc kucharka wprawiała się zwykle przy doświadczonej pani, nabierając powoli jej metody i korzystając z jej znawstwa.
Dzisiaj niestety młode kucharki nie mają się gdzie ani przy kim wprawiać w naukę, stanowiącą ważną podstawę ich powołania.
Zmniejszyła się znacznie liczba tak zwanych dobrych gospodyń i umiejętnych zarządzicielek ładu domowego.
Pod tym względem więc sługi pozostawione są samopas, pozbawione prawie wszelkiej kontroli, robią co chcą i jak chcą, a naturalnie zdaje im się że robią dobrze i że inaczej być nie powinno.
W. Szymanowski, Przegląd, w: „Bluszcz”, 1868
Panienki 12 i 15-to letnie, mogą się wprawiać na seryo w sztukę kucharską, tak potrzebną dla kobiety, do której zawsze należy, jeżeli nie wykonanie, to dozór nad przyrządzeniem pożywienia dla rodziny i domowników.
Dla dziewczątek. Książka praktycznej pracy, ćwiczeń i zabaw dla Panienek od 6 do 15 roku życia. Ułożona podług Maryi Liskie, Tekli Neveau i innych., Warszawa, 1873
Godnym jest pogardy łakomca i obżartuch, wyszukujący dla siebie najwykwintniejszych pokarmów, szanowną jest gospodyni domu smakująca sama potrawy, które ma pożywać mąż wracający od mozołów urzędowania czy gospodarstwa, lub dzieci co porzuciły książkę, żeby wkrótce do niej powrócić i rade na rozweselenie spotkać się z jaką łakotką przy codziennym posiłku.
Teresa z Ś....kich Twarowska, Gospodyni polskiej kuchni, czyli poradnik dla niewiast, Wydanie czwarte przejrzane, Warszawa 1873
Jednem słowem, kuchnia być zawsze powinna tak czysta, żeby gospodyni domu, kiedy przyjdzie ochota jej samej jaką sporządzić potrawę, mogła się nią zająć bez powalania się o stoły i naczynia.
Teresa z Ś....kich Twarowska, Gospodyni polskiej kuchni, czyli poradnik dla niewiast, Wydanie czwarte przejrzane, Warszawa 1873
Pani Lucyna Ćwierczakiewiczowa otwiera u siebie kurs praktycznej nauki gotowania. Idąc w tym razie za obyczajem przyjętym w Anglji, gdzie każda kobieta chociażby z najzamożniejszej rodziny, obowiązaną jest znać dokładnie gospodarstwo kobiece domowe a zatem i najgłówniejszą część jego – kuchnią, pani C. urządza kompletny kurs praktyczny gotowania – mając szczególnie na względzie młode panie i panny, które, ażeby mogły być dobremi gospodyniami, potrzebują znać się same i umieć zarządzać kuchnią.
Myśl to szczęśliwa, którą nie wątpiemy, że p. C. praktycznie i z pożytkiem dla uczących się przeprowadzić potrafi. Wykład ma się już wkrótce rozpocząć szczegóły bliższe w poniżej umieszczonem ogłoszeniu.
„Kurier Warszawski”, 1875
Wyjąwszy osób bardzo bogatych, mających na swoje usługi doskonałych kamerdynerów i maître d’hôtel, każda gospodyni winna zająć się sama zadysponowaniem obiadu lub śniadania, i dopilnowaniem nakrycia stołu oraz podaniem potraw.
Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876
Jednym z podobnych, a bardzo dotkliwych braków jest niezawodnie brak dobrych kucharek; tym sposobem bowiem ludzie średniej zamożności postawieni są w smutnej alternatywie, że albo sami gotować muszą, albo też powinni się zadawalać najgorzej sporządzanemi potrawami. Albowiem ludzie uzdolnieni w tym fachu są zwykle tak kosztowni, iż tylko wielki majątek czyni dostępnym ten rodzaj usługi. A jednakże dobrze zgotowane pożywienie w żaden sposób do zbytków życia rachowane być nie może.
Zapewne byłoby rzeczą bardzo pożyteczną i pożądaną, ażeby każda pani domu mogła w tym względzie być nauczycielką. Niejednokrotnie odzywają się głosy, że kobiety nasze, przy obecnych zmianach systemu wychowania niewiele co nabyły, a bardzo wiele straciły, zapominając przymiotów dobrej gospodyni i zaniedbując swoje domowe obowiązki.
Jedna z kwestyj podrzędnych, w: „Kronika Rodzinna”, 1878
Pisma nasze peryodyczne niejednokrotnie nastawały i nastają na dokładne i zasadne obznajmianie się młodych panienek z gospodarstwem domowem szczególniej wiejskiem. Pod wpływem artykułu „Szkoła gospodyń" pani Lucyny C. w kalendarzu na rok 1878, Kolęda dla Gospodyń zamieszczonego, kilka właścicielek ziemskich, prowadzących starannie i w różnych gałęziach swe gospodarstwo, dla obznajmienia praktycznie z takowemi ofiarowały się przyjmować młode uczennice.
Na wyższej pensyi p. Smolikowskiéj w Warszawie, nauka gotowania praktycznie i w teoryi, weszła w zakres nauk planem objętych i uczennice własnoręcznie zajmują się w kuchni przyrządzaniem potraw pod kierunkiem pani Lucyny C.
S-z, Działalność kobiet za granicami rodziny, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1879
Gdy pani domu nie zajmuje się sama kuchnią, zawoła kucharkę i zadysponuje obiad; jeżeli zapasy żywności znajdują się w domu, wyda jej wszystko podług miary i wagi i to nie tylko na obiad; ale i na kolacyę, jeżeli ta ma się gotować. Tym sposobem oszczędzi sobie wiele czasu, gdyż nikt nie będzie się upominał natrętnie, że brakuje jeszcze tego lub owego, nikt jej nie przerwie rozpoczętej pracy i nie będzie niewolnicą sług swoich, lecz musi zarządzić przytomnie i roztropnie.
Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882
Jeżeli zmuszoną jest sama gotować, ma mieć przed sobą długi szeroki fartuch z ceraty, lub grubego płótna i ubranie wolne z rękawami, które się dadzą łatwo podwinąć; zapewne wielka to praca, ale przy szczupłych dochodach ileż to oszczędności może gospodyni zaprowadzić nie trzymając umiejętnej kucharki – jedna, dochodząca nawet dziewczyna może jej wystarczyć.
Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882
Zajrzy także i do kuchni, by się przekonać, czy kucharka gotuje czysto, czy stosownie zaprawia potrawy itp.
Julia Selingerowa, Obowiązki kobiety każdego stanu w zakresie gospodarstwa domowego, Lwów 1882
Wszak według niektórych, kobieta tylko rądla i garnków pilnować powinna, a choć my się na to zdanie nie piszemy, jednak uważamy że samodzielność nie przeszkadza bynajmniej sztuce gotowania a nawet uważamy że ponieważ wszystko ulega prawom postępu i dawna szkoła którą możnaby nazwać empiryczną, ustąpić powinna sztuce kulinarnej opartej na racyonalnych podstawach to jest na znajomości chemii i hygieny, o których jednak dotąd nie jedna i nie jeden z gotujących ma takie pojęcie jak eskimos o zwrotnikowym upale.
Zygzak, Z dwóch tygodni, w: „Moda”, 1883
Kobieta mieszkająca w mieście, nabywająca produkty z targów, musi też wiedzieć co kupuje, a umiejętnie pod jej kierunkiem prowadzona kuchnia, obok ładu i miłego porządku w domu, zatrzymuje męża przy domowem ognisku, odwraca go od szukania towarzystwa po za domem, od wizytowania handlów i resurs, co ostatecznie ma duże w życiu domowem i rodzinnem znaczenie.
Wychowanie dzisiejsze, które przez cały niemal dziesiątek lat trzyma panienkę przy książce, sprawia ten skutek, że młoda osóbka stawszy się mężatką i panią domu, odrazo znajduje się w położeniu nader trudnem, gdyż nie wie jak się wziąć do rzeczy, jak zarządzić swem gospodarstwem, a częstokroć dyspozycja pierwszego obiadu jest dla niej poważną trudnością.
Wprawdzie skrzydlaty bożek miłości osładza pierwsze niepowodzenia, ale i ten lekki i nieujęty kupidynek zmyka jak oparzony przed swędem przydymionej pieczeni — nie lubi się przeglądać w mętnym rosole lub barszczu.
Pierwszy zły obiad, to pierwsze zniechęcenie męża, pierwsze przypomnienie kawalerskiej swobody...
Jeżeli więc przyjdziemy paniom z pomocą, dając im odpowiednie informacje, jeżeli powiemy im coś o hygienie pokarmów, o sposobie ich przygotowania, jeśli otworzymy przed niemi tajemnice targów i ustrzeżemy przed falsyfikatami szkodliwemi zdrowiu, jeżeli nauczymy je kiedy i jak przygotowywać różne gospodarskie zapasy — to, wedle naszego przekonania — zrobimy to co do nas należy.
Do naszych Pań„ w: „Tygodnik Kucharski”, 1883
Pani w domu — to gwarancya porządku i ładu gospodarczego.
Widzimy ją już w myśli (czy to na wsi czy w mieście) krzątającą się od rana w każdym zakątku swego mieszkania, ona to przy śniadaniu obdziela służbę i dziatwę, ona następnie dysponuje obiad, wydając go ze spiżarni z myślą co to mąż lubi, co będzie dziś zdrowsze lub przyjemniejsze.
Ale niedość jeszcze wydawać dyspozycye — pani w domu, a zatem pani powinna przyjrzeć, czy ten kucharz lub kucharka dobrze ugotują wydany obiad.
Nic potrzeba na to wysiadywać całemi godzinami w kuchni — od zamożniejszych pań nie wymagamy tego zupełnie — ale niezawadzi, bodaj najarystokratyczniejszej pani w domu, zajrzeć, zobaczyć czy wszystko gotuje się tak i przyprawia jak być powinno.
W.F., Pani w domu, „Tygodnik Kucharski”, 1884
Nie wymaga się przecież od pań naszych, nawet w miernym bycie będących, żeby dni całe spędzały w kuchni, za przykładem zapobiegliwych sąsiadek Niemek; ale nie potrzebując własnemi rękami przyrządzać tego lub owego, dobra gospodyni umieć to powinna i dopiero wtedy potrafi skutecznie pokierować służbą, nie nużąc jej zbytecznemi wymaganiami, ani też nie psując zbytnią pobłażliwością. Żądając tego tylko, co słuszne, można zapowiedz wielu nadużyciom, a oszczędzony w ten sposób grosz lepiej obrócić na jaki szlachetniejszy użytek: czy to dla ubogich, czy na upiększenie w mieszkaniu lub ogrodzie, jednem słowem na zrobienie przyjemności sobie albo innym, jeśli już wszelkie potrzeby są zaspokojone.
Maria Świderska, Listy starszej przyjaciółki do młodszej, w: „Wieczory Rodzinne”, 1884
W każdym domu powinna się znajdować książka z przepisami kuchennemi, każda też gospodyni obowiązana jest znać się na kuchni i umieć sama przyrządzać potrawy, choćby nawet stan jej majątku pozwalał trzymać kucharzy. Zdrowie rodziny i domowników wymaga, ażeby wiedziała jakie pierwiastki pożywne znajdują się w pokarmach, w jaki sposób przyrządzać je należy, ażeby były smaczne, posilne i strawne. Kucharka może czasem zachorować, zresztą w naszym kraju, gdzie niema specyalnych szkół gotowania, trudno jest o dobre kucharki, najczęściej więc sama pani musi ją uczyć, a przynajmniej kierować nią i pilnować. Jedzenie przynoszone z restauracyi jest nietylko kosztowne, ale i niezdrowe, a przytem łatwo się sprzykrzy.
Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, Warszawa 1888
Pani domu, mająca jedną lub nawet dwie służące, nie potrzebuje bynajmniej życia swego spędzać w kuchni; potrzeba koniecznie, ażeby przy nieumiejętności służących naszych, potrafiła nie tylko wymagać, ale udzielać wskazówek, wydać na obiad ze znajomością rzeczy, oraz rozpowiedzieć dokładnie, jak i kiedy co ma być zrobione. W takim razie wystarczy jej kilkakrotnie zajrzeć do kuchni, by dopilnować wykonania swoich rozkazów. Ale rozkazy te muszą być jasne, stanowcze, i ażeby je wydawać, trzeba dokładnie znać się na rzeczy.
Silva rerum, w: „Kronika Rodzinna”, 1890
Wejdźmy tylko w położenie młodej mężatki, która pragnęłaby dom swój prowadzić wzorowo, uczynić go miłym mężowi, ugościć rodziców, krewnych, przyjaciół, a która tego uczynić nie może z powodu, że Marysia zawsze pieczeń przypali, leguminy nie dopiecze i zepsuje jaką potrawę.
Silva rerum, w: „Kronika Rodzinna”, 1890
Znajomością swoją kuchni i dobrą gospodarką domową, żona stworzy mężowi nierównie wygodniejsze zacisze domowe, aniżeli najwyższą uczonością, którą popisywać się przed nim będzie.
J.T. Weber, Sztuka ożenienia się i wyjścia za mąż, Warszawa 1890
Dawniej nie było u nas w zwyczaju, aby panienki zamożniejszych rodzin znały się na kuchni, chociaż było to zawsze bardzo użytecznem dla tego samego, ażeby wiedzieć, ile potrzeba wydać kucharzowi. Dzisiaj znajomość ta stała się już koniecznością. Nie można teraz dla zabawki piec sobie ciasteczek, podług przepisu pana Makarego, lub pani Ćwierciakiewiczowej, ale lepiej dowiedzieć się, jak się sporządza pieczeń, lub dobry rosół.
Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891
Młode osoby chcące się dokładnie obeznać z sztuką kucharską jeżeli w domu rodzicielskim nie znajdują dostatecznej ku temu sposobności, powinny się udać na czas jakiś do zakładu hrabinej Zamojskiej w Zakopanem, gdzie kształcą młode panienki we wszelkich praktycznych zawodach.
Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891
Jakżeż nieszczęśliwemi nazwać można owe panie domu, które skutkiem nieświadomości mniej lub więcej zależą od swoich kucharzy i kucharek! Jakżeż często skutkiem tego zachmurza się niebo w małżeńskiem pożyciu, nawet w najszczęśliwszych stadłach, jeżeli mąż z trudnością zdobywający dochody, niezadowolony lub głodny zmuszony bywa wstawać od stołu! Iluż ojców rodziny, mężów i synów ucieka do restauracyi, skoro nierozsądna kobieta chwile wspólnego wypoczynku zamienia dla nich w miejsce męczarni, żywiąc ich źle przyprawionemi, niesmacznemi, przydymionemi potrawami, które jakkolwiekbądź kosztują pieniądze.
Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891
Bardzo byłoby korzystnem w dzisiejszych smutnych czasach, aby dawne obyczaje po trochu chciały do nas powrócić, a z niemi te specyaliki ręką skrzętnych gospodyń przyprawiane. Dzisiaj się wszystko za gotówkę kupuje, której coraz mniej znajduje się po szafach żelaznych u obywateli.
Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891
Dobrze jest także bardzo ze względów hygienicznych, jeżeli kto przed obiadem dla zaostrzenia apetytu może się trochę przespacerować, zazwyczaj jednak zajęcia domowe nie dozwalają tego; przed obiadem bowiem koniecznem jest inne zajęcie, czy to dla pani domu, czy starszej jej córki, tj. skontrolowanie, czy wszystko do obiadu w należytym porządku przygotowane. Jeżeli kto ma kucharza, nie potrzebuje do kuchni zaglądać, ale w mieście jest to prawie koniecznością, praktykującą się we wszystkich domach.
Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891
Zanim jednak kiedyś pozwolicie mi, szanowne czytelniczki, pogawędzić z sobą o nierozsądnych wymaganiach mody pod względem ubrania, dziś niech mi wolno będzie wkroczyć w dziedzinę specyalnie kobiecą, to jest w dziedzinę gospodarstwa domowego, i pomówić o tak ważnym przedmiocie, jak odżywianie. Każda z panienek, wybierając się zamąż, dostaje tysiące rad, tysiące prezentów i fatałaszków na wyprawę; oprócz zastawy stołowej i pięknych sukien, ma niekiedy nawet bibliotekę, fortepian i stosy nut do grania i śpiewu. Główkę pełną marzeń i poezyi, serce pełne najlepszych zamiarów, wiele wiadomości naukowych, które ją czynią miłą i inteligentną towarzyszką życia. Pierwszego jednak dnia na własnem gospodarstwie młoda gosposia przekonywa się, że brak jej wiele i to może najważniejszych w życiu praktycznem wiadomości, których nabycie łatwe, lecz o których w wychowaniu zapomniano. 
Pierwszy obiad jest tu kamieniem probierczym dla młodej gospodyni i byłoby bardzo pożądane, aby zwyczaj nakazywał jej pierwszy obiad sporządzać samej, tak jak dawnym zwyczajem panna młoda obowiązana była rozplątywać motek jedwabiu przed ślubem. Niekażda gospodyni ma lub zawsze mieć będzie kucharza, kucharkę często musi sama nauczyć wielu rzeczy, obowiązkiem jej więc być winno znać się dobrze na sztuce kulinarnej, bez względu na to czy jest wstanie lub nie trzymać kucharza. 
D-r Al. Malinowski, Hygiena, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892
Jest to jawnym dowodem, że pani musi umieć zająć się kuchnią, bo bez tej inicyatywy nie można żądać, aby nieinteligentne kucharki dobrze gotowały. Wyjątek tu stanowią takie, które łączą dobre chęci z wyborną nauką czytania. Oznacza się wtedy potrawy jakie mają być podane na drugi dzień, ona studyuje wieczorem książkę, a na drugi dzień gotuje, i dobrze gotuje, ale musi być inteligentna.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Pogawędki gospodarskie, w: Kolęda dla Gospodyń, 1893
Ważną jest rzeczą dla przyszłej pani domu dokładna znajomość sztuki kucharskiej. Zapewnia ona w znacznej części zdrowie, pokój i zadowolenie członkom domu.
Już niejedno młode małżeństwo unieszczęśliwiła nieznajomość kuchni, niegospodarność żony.
„Gospodyni domu“, zaszczytna to nazwa, ale znajomością obowiązków dzielnej gosposi, powinnaś zasłużyć na to miano.
Udowodnisz wszechstronne wykształcenie, jeżeli znać się będziesz na smacznem przyrządzeniu potraw, i na sposobie ich podawania.
Nie ubliża ci, owszem jedna pochwałę, zakasanie rękawów i przyrządzenie smacznego obiadu dla spracowanego ojca i słabowitej matki.
Ks. F. EL. Łukaszewicz, Złota książka polskiej dziewicy, Kraków 1895
Dawniej dobra gospodyni smażyła konfitury, piekła ciasta, a wydając dużo pieniędzy, dawała ciężkie i niestrawne potrawy, które mimo to doskonale były trawione i wybornie odpowiadały celowi.
Dzisiaj w skomplikowanem życiu, jakie prowadzimy, gospodyni domu musi znać chemię, fizykę, higienę, a przedewszystkiem musi umieć doskonale rachować, w obec wzrastającej drożyzny, wszelkich artykułów spożywczych.
Żaden z panów świata, grymaszących tak często, nie ma nawet pojęcia, ile namysłu, rachunku, doświadczenia wymaga zadysponowanie smacznego, dobrego, a niedrogiego obiadu.
Marya Gruszecka, Illustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń, Kraków, ok. 1898
Szczególnie przypominać należy paniom mężatkom: smacznie przyrządzony obiad jest podstawą szczęścia domowego i dobrego humoru męża, a żona podająca mężowi smaczne potrawy ma tę pociechę, że mężowi nigdzie nic tak nie smakuje, jak w domu. Żonkoś, szczególnie w mieście, nie widzi żalem potrzeby wymykania się z domu dla posmakowania czegoś lepszego w restauracyach, siedzi w domu i pilnuje domowego ogniska.
Panie mężatki pamiętajcie o tem!
Kuchnia polska. Niezbędny podręcznik dla kucharzy i gospodyń wiejskich i miejskich oraz poradnik w wielu gałęziach gospodarstwa domowego. Wydanie piąte uzupełnione i poprawione, Toruń, 1901
Ależ, moje szanowne panie, zrozumiałyście mnie fałszywie. Mówiąc, że za mało wiemy o kuchni i o gospodarstwie domowem, nic dowodziłam bynajmniej, że jedynem powołaniem kobiety jest— być dobrą kucharką. Kobieta, choćby i bardzo wykształcona, powinna tylko, przy innych gospodarskich wiadomościach, gruntownie znać się na kuchni i jeśli zaszłaby tego konieczna potrzeba, powinna umieć warząchew ująć w białą rączkę.
Kuchnia dzisiejsza nie jest zgoła podobną do kuchni z przed laty. To, co niegdyś przyrządzano, tak oto, empirycznie, dziś przyrządza się na pewnych zupełnie podstawach. Niegdyś o dobroci potraw decydowało jedynie podniebienie, dziś, w dużej mierze zrozumienie właściwości danego produktu. Hygiena winna grać poważną rolę przy sporządzaniu i wyborze znacznej przynajmniej liczby potraw.
Pani zasobnego, aczkolwiek skromnego, mieszczańskiego domu, za dobre słowo i dobrą zapłatę, niewątpliwie znajdzie doskonałą kucharkę, lecz jeśli pani sama nie zna się na kuchni, najlepsza kucharka z całą swoją sztuką, nie zawsze wystarczy.
W rozumnie prowadzonem gospodarstwie dyspozycja obiadu powinna zawsze należeć do pani domu, nie zaś do obcej, najętej sługi. Tylko ta, która stoi na czele domowego ogniska może znać dokładnie smak i stan zdrowia każdego ze swych codziennych domowych biesiadników. Jeśli atoli chce sterować gospodarstwem i kuchnią oszczędnie, rozumnie, ku ogólnemu zadowoleniu i pożytkowi domowników i rodziny, musi być doskonale wtajemniczoną w sztukę gotowania i znać dokładnie zapasy piwnicy i spiżarni. Krótkiemi więc słowy: aczkolwiek nie potrzebuje własnemi rękoma przystawiać garnków do ognia, powinna być sama prawdziwie dobrą kucharką.
Nawet w bardzo zamożnych i więcej niż dostatnio prowadzonych gospodarstwach, dobrze się wtedy dzieje, gdy pani domu obznajmioną jest należycie ze sztuką kucharską. Po pierwsze, jak wspomniałam wyżej, od znajomości tej, w dużej mierze zależy zdrowie rodziny, — powtóre, gruntowna znajomość gospodarstwa i kuchni, nie pozostawia zbytniej swobody służącym, a ta i najlepszych często demoralizuje.
Cóż więc w tem upatrzyć można upakarzającego, że pani domu, żona i matka, wie dokładnie co należy do rondla włożyć, aby potrawa była zdrową i smaczną? Przeciwnie, jestem pewną, iż znajomość wszystkich szczegółów domowego gospodarstwa, począwszy od sztuki gotowania, oparta na ogólnem, starannem, wytwornem nawet wykształceniu, podnosi kobietę w oczach każdego rozsądnego mężczyzny.
Zofia Seidler, Kobieta w gospodarstwie domowem, w: „Bluszcz”, 1901
Szlachetnie myśląca i rozumna kobieta nie będzie nigdy uważała dla siebie za coś niewłaściwego, jeśli jako pani domu, żona i matka w dbałości nietylko o moralne, lecz i o materyalne dobro i o zdrowie swych najbliższych, ster gospodarstwa domowego w troskliwe i czynne ujmie ręce, i nie użyje szumnego słowa: poświęcenie, gdy sobie paluszki w kuchni zabrudzi. Czy jako żona nic ma obowiązku dbać o podstawę dla zdrowia człowieka, który pracą swą jej i jej dzieciom byt zapewnia? Mąż w małżeństwie normalnem, nie mówię tu o małżeństwie powstałem z rachuby, w którem bogata panna wybiera sobie męża dla koligacyj i tytułu i uważa go potem jedynie za przedmiot dekoracyi w salonie, albo o związku, gdy przeciwnie, bogaty mężczyzna kupuje sobie piękną, bezmyślną a próżną lalkę, — a więc w małżeństwie przeciętnem, normalnem, zazwyczaj tak się dzieje, że mąż musi dobrze wytężać siły fizyczne i umysłowe, aby dla żony i dzieci wywalczyć nietylko wygodne „dziś” lecz i spokojne „jutro”. Czyż wtedy za wiele czyni żona, jeśli zabiega o zdrowie, dobro, a co za tem idzie, wesoły humor i wytrwałość pracującego ojca i męża? Jakże niedorzecznemi i małostkowemi są kobiety, które się tem szczycą, że nie znają się wcale na kuchni. Wykształcona a rozumna kobieta, bez ujmy dla siebie, z przyjemnością nawet, przypasuje gospodarski fartuch, co jej bynajmniej nie przeszkadza, odpasawszy go, zasiąść do fortepianu, przyjmować gości w salonie, wziąść do ręki nową książkę, lub ująć za pióro czy pendzel.
Zofia Seidler, Kobieta w gospodarstwie domowem, w: „Bluszcz”, 1901
Do Czytelniczek. 
Objąwszy w „Tygodniku Mód i Powieści" dział gospodarstwa domowego, pośpieszam zapewnić moje czytelniczki, że wszelkich starań dołożę, aby je zadowolnić. Dział mój nietylko obejmować będzie przepisy przyrządania potraw, ale i pogawędki gospodarskie, ogrodnicze i t. p., które mam nadzieję, że nie dla jednej gosposi będą pożyteczne. 
Uprzedzam nadto, że jako autorka „Skrzętnej Gospodyni," będę podawała przepisy i rady przeważnie dla kobiet średniej zamożności, których obecność często w kuchni jest potrzebną dla dopilnowania lub nauczenia prawie zawsze niezdolnej kucharki, a w takim razie każda pani domu znać się koniecznie powinna na gotowaniu. 
Proszę też, aby Panie mające chęć skorzystania z moich rad i wskazówek, w każdej wątpliwej kwestyi zwracały się do mnie, czy to wprost (Hoża 5), czy też za pośrednictwem redakcyi „Tygodnika," a zawsze z całą gotowością.
Paulina Szumlańska, Wskazówki i rady, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1901
Nie wielka sztuka uchodzić za dobrą gospodynię dla tego, że się umie przyrządzać różne przysmaki, na które nakład nieraz stosunkowo dość znaczny, męzkie gospodarstwo ponosi; ale daleko trudniejszą jest rzeczą umieć to wszystko urządzić oszczędnie a smacznie i poprowadzić całe gospodarstwo z ładem. Nie idzie tu bynajmniej o pracę fizyczną, bo w każdym nawet i mniej zamożnym domu wiejskim znajduje się odpowiednia usługa, ale niech pani domu wszędzie będzie, wszystko widzi i wszystko ma pod swoim kluczem i pod kontrolą. Niech umie tak się urządzić, żeby wszystko we właściwym czasie było wykonane i jeżeli wieczorem poczyni odpowiednie dyspozycye, wyda wszystko, co na rano jest potrzebne, to będzie nawet mogła wstać nieco później, a mimo to raz wprowadzony ład i porządek, nie zostanie ani na chwilę zwichnięty. Czyż bowiem można uważać za dbałość o swoje dobro, jeżeli pani domu nie dowierzając służbie chowa na noc u siebie klucze, które rano służąca zabiera, bo pani śpi, a śniadanie dla ludzi nie wydane. Innego znów dnia, dla innej przyczyny służącą wyręczać się musi. W takim domu niema ładu i oszczędności, przy takiem gospodarstwie nic się nie zbuduje.
Paulina Szumlańska, Wskazówki i rady, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1901
Wszechstronnie wykształcona kobieta powinna posiadać różne wiadomości, a przedewszystkiem zdolność gustownego ubierania się i zdolności kulinarne. Najważniejszą kwestyą hygieny i zdrowia w ogólności jest niezaprzeczenie dobre odżywianie się. W kwestyach kulinarnych potrzebna jest specyalna umiejętność, a zwłaszcza w naszem stuleciu dobry obiad nieraz zapewnia nam szczęście rodzinne i spokojne życie. Panie powinny umieć dysponować smaczne obiady, aby swoich współbiesiadników wprowadzić w dobry humor. Z wykwintną subtelnością smakoszów powinno się zmieniać potrawy, a najzwyczajniejsze jeszcze bardziej powinny być podawane elegancko i smacznie. To też dla młodych mężatek i gospodyń domu w ogóle polecić można praktyczną książką pani Marty Norkowskiej pod tytułem "Najnowsza wytworna i gospodarska kuchnia”; zawiera ona dużo dobrych wskazówek i opisy smacznych potraw łatwo wykonalnych.
Drobne wiadomości, w: Dobra Gospodyni”, 1902
Następnie pani domu udaje się do kuchni, ażeby się przekonać, czy wszystko tam w porządku, niekiedy zaś gospodyni osobiście rozpoczyna przyrządzanie potrawy, wymagającej specyalnej umiejętności.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Pani domu nie powinna nigdy zanadto ufać kucharce, licząc na to, że bodaj czy nie lepiej zna się ona na gotowaniu od samej pani, lub też wychodząc z zasady fałszywej delikatności, która zaleca nie wtrącać się i nie przeszkadzać.
Bardzo często się zdarza, że najdoświadczeńsza kucharka nie potrafi zadowolić wybrednego smaku pana domu; bywa i tak również, że kucharka, umiejąca doskonale gotować, zna się na ogólnej proporcyi, lecz smak ma tak dalece nierozwinięty i posiada taką uporczywą manię wynalazczoźci, takie cudactwa robi z pokarmów, że potrawy, podane przez nią, wręcz stają się niemożliwe dla naszego podniebienia. Przytem na kucharce zbytnio polegać nie można, gdyż dobre kucharki zazwyczaj sprawę lubią zapijać, a co gorsza: ich „koszykowe” przekracza nieraz wszelką miarę pobłażania!
Pani domu powinna znać się na kuchni tak, ażeby być w stanie pokierować kucharką zgodnie ze smakiem męża, ażeby jej wyobraźnię gastronomiczną utrzymać w karbach rozsądku; powinna wiedzieć z jakich produktów i z jakiej proporcyi składa się każda potrawa, ażeby żądając oszczędności od kucharki, nie wykazać przed nią braku doświadczenia, i ażeby, skąpiąc na drobiazgi, nie zepsuć całej potrawy. Więcej powiem: pani domu powinna znać się tak na kuchni, ażeby, w razie nagłej niedyspozycyi kucharki, mogła ją sama zastąpić. Stąd wynika, że młoda panienka przed wyjściem za mąż powinna przejść pod okiem matki całkowity kurs sztuki kulinarnej.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Dalej kobieta, jako gospodyni domu, znać się powinna na gospodarstwie, umieć sporządzić sama każdą potrawę, zarówno prostą, jak i najwykwintniejszą — bo powiedzmy prawdę, najlepsza droga do mężowskiego serca, przez żołądek (wybaczcie panowie, ale tak jest, niestety!). Nie jedno niezadowolenie, nie jeden zły humor, da się często zażegnać za pomocą dobrego rozbeefu lub leguminy!
Awu, Nasz kwestyonaruysz macierzyński, w: „Bluszcz”, 1904
Przykłady z literatury:
Przyniesiono śniadanie, wraz z niem weszła do pokoju Adzia z twarzą nieco zarumienioną od ognia, bo znając wybredny gastronomiczny gust cioci szambelanowej, a z natury gościnna, jak wszystkie wiejskie i prostoduszne dziewczęta, sama przez cały ranek uwijała się w kuchni z książką kucharską, naglądając nie zbyt doskonałą, bo tanią kucharkę. Za to sporządzone pod nadzorem gościnnej gosposi potrawy były doskonałe, choć nie wykwintne, i pani szambelanowa rzuciła się na nie z apetytem wcale nie idealnym, a wtórował jej w tem z zapałem pan Jodek.
Eliza Orzeszkowa, Pan Graba, Warszawa 1872
Róża z Potockich Krasińska nie wahała się sama zejść do kuchni, czasem nawet zaskakując tym swoją teściową, panią Elizę:
Wydaje się, iż jak dotąd nie są zadowoleni z kucharki. Rózia pisze mi, że sama przygotowuje rydze i będzie świecić przykładem, gdyż zacne słowa nie wystarczają.
Eliza z Branickich Krasińska, list z 3.11.1868, z Warszawy do Katarzyny Potockiej
Róża to aktywna gospodynia, a nawet zbyt oddana, gdyż często sama schodzi, by pomóc w kuchni.
Eliza z Branickich Krasińska, list z 21.11.1868, z Paryża do Katarzyny Potockiej
Przyjechawszy do Dynowa po ślubie zastałam tu liczną, starą służbę, razem około 40 osób. Było więc o czym myśleć i o kogo się starać! W spiżarni zastałam przygotowane przez mego męża zapasy, np. duży sagan masła. Ponieważ nigdy przedtem nie wydawałam i na kuchni nie znałam się zupełnie, więc gdy kucharz zażądał abym mu dała masła do rosołu, pozwoliłam mu sobie to masło wziąć!! W ten sposób na trzy osoby na tzw. „pierwszym stole” wyszło w ciągu Maja 40 kg masła. Spostrzegłszy się, że na niczym się nie rozumiem, zaczęłam sprowadzać różne książki kucharskie i gospodarskie, ale do dziś odczuwam brak znajomości kuchni, którą uważam za jedną z najpotrzebniejszych dla kobiety umiejętności.
Pamiętnik Eleonory z Jaxa Chamców Trzecieskiej (mojej Prababki) z końca XIX wieku
Przy moich rozlicznych zajęciach, muszę niejednokrotnie sama stanąć przy blasze i obiad gotować, gdyż proste dziewczęta, które mam do posługi nie umieją tego. Zdobyłam nareszcie skarb nianię, która przepada za Tadziem, zajmuje się nim bardzo pieczołowicie i pilnuje też Janusia, naturalnie pierze także rzeczy Antosia. Jest to Teklusia, dziewczyna z tej samej wsi, nie pierwszej już młodości, niezbyt piękna, ale bardzo uczciwa i obowiązkowa. Poza tym mam młodą piętnastoletnią Teośkę z sąsiedniej wsi, uczę ją dopiero sprzątania i ona pomaga mi przy kuchni. Siostra jej starsza Kasia jest czeladnią kucharką u nas.
Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece…, Warszawa 2019
Minęła i ta chwila radosna, gdyż brat mój odpłynął znowu za ocean pełen dobrych nadziei. Przez niego posłałam moim siostrom, jako dowód mej sztuki kulinarnej, wspaniały, wyborny piernik królewski z masą marcepanową.
Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece…, Warszawa 2019
