Po przyjęciu i ogłoszeniu zaręczyn pozostawało wyznaczenie daty ślubu oraz zaproszenie gości. Zaproszenia na ślub były bardziej skomplikowane niż zaproszenia na chociażby bal, ponieważ było wiele osób, których nie można było pominąć, a także osoby, które z różnych względów pominąć należało, osoby, które należało tylko o ślubie zawiadomić, osoby, które należało zaprosić tylko do kościoła oraz takie, które zapraszano również na wesele. Ważne było także, kto zaprasza. Czas rozsyłania zaproszeń dyktował – przynajmniej według Mieczysława Rościszewskiego – rodzaj wesela. Huczne wesele wymagało strojniejszych toalet, których przygotowanie zajmowało paniom więcej czasu.

 Na ślub zaprasza się zwykle tylko rodzinę pana młodego i panny młodej, oraz najbliższych przyjaciół; osobom znajomym rozsyła się zaproszenia do kościoła.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Zaproszenia na ślub. Rozsyła ich się bardzo wiele, zwykle nazajutrz po podpisaniu umowy przedślubnej. Służą one jedynie za bilet wejścia do kościoła. Naczelnik biura, banku, czy jakiegokolwiek zakładu rozsyła je podwładnym, czy pracownikom. Proste zawiadomienia (faire-part) można posłać tylko osobom daleko zamieszkałym, które przybyć nie mogą, lub jeśli ślub jest cichy, bez wystawności i licznych zaproszeń.
Brat zaprasza na ślub siostry, nie mającej już rodziców. Jeśli narzeczeni nie są bardzo młodzi, i nie mają rodziców, sami zawiadamiają o swoim ślubie. Można rozsyłać listy w imieniu opiekuna, ojca chrzestnego, dawnej bardzo przyjaciółki, jeśli przebywało się w ich domu.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Rozsyłając zaproszenia, pamiętać należy, iż nie posyła się ich osobom w grubej żałobie; trzeba tylko zawiadomić ją o ślubie. Do niej już należy osądzić, czy może pozwolić sobie na przybycie do kościoła; ale w takim razie umieszcza się na uboczu, i nie wchodzi do zakrystyi. Jeśli na ten dzień zdejmie żałobę, jest swobodniejszą w postępowaniu, w zabawie czy to wieczorem, czy przy śniadaniu, lub obiedzie.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Ale otóż i dzień ślubu. Wesele bywa ciche lub huczne. Pierwsze odbywa się w gronie najbliższych krewnych, drugie wymaga sproszenia szerokiego koła znajomych. Listy zaproszeniowe komponują narzeczeni wspólnie, starając się z liczby znajomych nikogo nie pominąć. Zaproszenia bywają zazwyczaj litografowane. Forma ich, stosownie do warunków, w jakich małżeństwo zostaję zawartem, bywa rozmaita. Niekiedy zapraszają sami państwo młodzi w imieniu własnem n. p.
„Zofia Skromnicka i Jan Przyjemski mają zaszczyt uprzejmie prosić WP. na obrzęd swoich zaślubin w dniu 22. czerwca 1906 roku, o godzinie 8 wieczorem, do kościoła Panien Wizytek w Warszawie” lub też, w razie życzenia, ażeby osoba zaproszona była i po ślubie na uroczystości weselnej, dodaje się: „Uczta weselna odbędzie się w salonach hotelu X. zaraz po ślubie.”
Częstszą jest i o wiele przyzwoitszą forma zaprosin uczyniona w imieniu rodziców panny młodej:
„Jan i Eugenia z Piwnickich Roztworowscy mają zaszczyt uprzejmie prosić WP. na obrzęd zaślubin swojej córki Wandy z panem Zbigniewem Stodolskim. Ślub odbędzie się w kościele Ś-go Jana w Warszawie, w dniu 14. lutego 1906 r. o godzinie 10 z rana, uczta zaś weselna bezpośrednio po uroczystości ślubnej w mieszkaniu własnem przy ulicy Widok Nr. 54.”
Osoby proszone powinny być w kościele przynajmniej, jeżeli już nie na uczcie weselnej; a jeżeli być nie mogą, powinny złożyć życzenia listowne nowożeńcom, z podziękowaniem za pamięć.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Ogłoszenie dnia ślubu powinno być zrobione przy cichem weselu przynajmniej na tydzień przed ślubem, a przy hucznem na miesiąc z góry, ażeby panie zaproszone miały dość czasu na przygotowanie sobie odpowiednich toalet.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Listy zapraszające na ślub czy wesele rozsyłać należy przynajmniej na tydzień przed oznaczonym terminem.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Magdalena Grabowska i Antoni Kieniewicz poświęcili zaproszeniom i zawiadomieniom odpowiednią uwagę, a nawet – zdaje się – zapoczątkowali pewną nową modę:

Z papierni Watsona przyniesiono kilka pudełek zawiadomień o mającym się odbyć naszym ślubie w formacie dwustronnym. Z jednej strony zawiadamiają rodzice panny, z drugiej pana młodego. W dole oznaczone: data, dzień, kościół i godzina.
Do tych zaproszeń my właściwie pierwsi wprowadziliśmy pewną nowość. W dole drobniejszym drukiem zostało napisane następujące zdanie: „Zamiast telegramów prosimy przysyłać pocztówki z życzeniami".
Otrzymaliśmy moc pocztówek: niektóre były artystycznie wykonane, inne z wierszowanymi życzeniami lub przeróżnymi dowcipami. Obstalowaliśmy sobie już po ślubie na te pocztówki odpowiednio duży album z datą naszego ślubu. Miła to była pamiątka. Zaglądaliśmy często do tego albumu. Wiele osób poszło za naszym przykładem i używało tej samej wzmianki na zawiadomieniach ślubnych.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989