Prezenty były tematem dosyć delikatnym. Liczne przepisy etykiety regulowały kwestię, komu i kiedy można (lub należy) dać upominek, a także co może tym upominkiem zostać.

Oczywiście najsurowsze reguły dotyczyły prezentów dawanych kobietom. Tutaj wybór był mocno ograniczony. Zasady zabraniały paniom przyjmować kosztownych prezentów od panów, z którymi nie były spokrewnione. Nawet narzeczony który nie tylko mógł, ale wręcz musiał obdarowywać swoją wybrankę, miał do dyspozycji tylko ograniczoną listę dozwolonych podarków.

 

Narzeczony zanim wybierze prezenta ślubne, może się przedtem wypytać narzeczonej o jej gust. Zazwyczaj jednak z klejnotów, daje się złoty zegarek z cyfrą, piękny medaljon z brylantami, dalej kolczyki i t. p., przyczem rządzić się trzeba tą zasadą, że lepiej mieć mniej biżuteryj a pięknej, aniżeli wiele a niegustownej lub bez wielkiej wartości.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Młode panie starszym nic powinneby innych robić podarków, jak własną ręką wykonanych, albo co najwyżej z kwiatów żywych lub bukietów. Podarunki od starszych osób dawane, nie podlegają temu ograniczeniu, toż samo i równe z sobą w wieku panie nie potrzebują się stosować do tej formy. W ostatnim wypadku wymaga jednak dobry ton, aby zachować pewien harmonijny stosunek: jedna nie powinna się sadzić nad drugą w dawaniu podarunków, a żadna nie wyglądać tylko daremszczyzny.

Wskazówka dobrego tonu dla dorastających panienek, Lwów, 1882

 

Zwykle też klejnoty wybierane bywają na prezenty, zwyczaj ten więcej jest dowodem dobrych chęci, niż wytwornego gustu. Takie prezenty bowiem muszą być zastosowane do wieku, wyglądu i zwykle noszonej toalety, obdarowanej osoby. Polegać w wyborze na guście jubilera, nieznającego interesowanej osoby jest również błędne.
Odpowiednie na upominki są broszki w kształcie kwiatków ułożone, z metali i kamieni.

Szyk! Czyli sztuka ubierania się gustownie (poradnik dla kobiet), Warszawa 1890

 

Wchodzi też w użycie moda dawania w upominku imieninowym drogich kamieni i kwiatów, zastosowanych do każdego miesiącu w roku. I tak:
W Styczniu, granaty i białe leśne pierwiosnki.
W Lutym, ametysty i fijołki.
W Marcu, agaty i primulki.
W Kwietniu, brylanty i stokrotki.
W Maju, szmaragdy, blado-różowe różo, lub głóg dziki.
W Czerwcu, ciemne szafiry i piwonie.
W Lipcu, rubiny i lilje białe.
W Sierpniu, perły i gwoździki ponsowe.
We Wrześniu, jasne szafiry i blado - żółte róże.
W Październiku, opale i pachnący heliotrop.
W Listopadzie, topazy i chryzantemy.
W Grudniu, turkusy z iglastym ostrokrzewiem.

L.S., Korepondencya paryzka. Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1896

 

Nie wypada np. ażeby panna robiła podarki młodemu człowiekowi (z wyjątkiem nauczycieli) — albo młody człowiek ofiarowywał pannie klejnoty, jeśli nie jest jej narzeczonym lub krewnym; jak również nie wypada, aby podwładni robili podarki swoim zwierzchnikom, chyba zbiorowe, celem upamiętnienia ważnej chwili, np. jubileuszu.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Dla młodych kobiet najodpowiedniejszym podarkiem jest bogato oprawna ilustrowana książka.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Kobieta nie powinna nigdy żadnemu mężczyźnie, nawet swemu narzeczonemu, dawać jakichkolwiek podarków.

Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, przeł. M. N. B., Lwów 1898

 

Nie wypada wcale, żeby młoda panienka przyjmowała od mężczyzny jakiekolwiek podarunki wartościowe, dopóki nie jest jego narzeczoną. Narzeczony nawet nie daje on do dnia ślubu nic, prócz książek, nut, kwiatów lub cukierków.

Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, przeł. M. N. B., Lwów 1898

 

Darów wartościowych nie daje mężczyzna nikomu, oprócz swej matce, żonie, siostrze i narzeczonej (w wigilię ślubu). Zostawszy przyjętym do jakiegoś domu, może posłać paniom tegoż domu co najwyżej kwiaty, książki, cukierki, nuty albo wreszcie bilety do loży w teatrze, ale na dobre tylko sztuki. W wyborze książek i nut nie mniej powinien być bardzo uważnym – inaczej obraziłby kobiety samem już przypuszczeniem, że czytają liche książki lub śpiewają banalne, może nawet niestosowne piosnki.

Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, przeł. M. N. B., Lwów 1898

 

Dawniej w ogóle kobiety nie przyjmowały od mężczyzn żadnych przedmiotów wartościowych, i zasada ta obowiązuje dotąd wszystkie rodziny, szanujące swą godność. Można niejednej kobiecie przystać kosz jaknajrzadszych kwiatów, choćby w cenie kilkuset rubli, ale ta sama kobieta nie przyjmie najskromniejszego pierścionka.
Oprócz blizkich krewnych może posłać kobieta kwiaty jakiemuś poważnemu starcowi, lub doktorowi, szczególniej jeśli pewne okoliczności upoważniają ten dowód pamięci. Do powyższej kategoryi zaliczają się jeszcze: kapłani, adwokaci, profesorowie, obrońcy, oddający często nader cenne przysługi, nie zawsze dające się opłacić pieniędzmi. Prócz wyżej wymienionych, może jeszcze kobieta ofiarować podarunki jakiemuś dawnemu przyjacielowi domu.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Młodym pannom nie daje się storczyków, paniom starszym – białych róż. Mężczyźni wywzajemniając się za wyświadczone grzeczności, posyłają sobie cygara, lub papierosy, drogie czy tańsze, to zależy od uznania i możności.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Mężczyzna nieżonaty, często bardzo przyjmowany, zaciąga pewne obowiązki względem pani domu; winien okazywać się wyszukanie uprzejmym i delikatnym. Szczególniej, jeśli jest młoda, nigdy nie ośmieli się ofiarować jej czegoś, co służy do osobistego użytku, lecz jaki artystycznie wykończony drobiazg, albo przedmiot sztuki.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Robienie komuś podarunków, nie znajdując się w pokrewieństwie lub zażyłej przyjaźni, nie jest przyjętem. Zwłaszcza nie wypada obcym mężczyznom obdarowywać mężatki lub panny. Wyjątkiem są jedynie bukiety i cukierki. Ofiarowywać kwiaty wszędzie wolno i zawsze jest przyjętem.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Dla przypomnienia jedynie nadmieniamy, że byłoby wielką nierozwagą dawać w prezencie przedmiot z czarnego bursztynu, który stanowi symbol śmierci i grubej żałoby, lub perłę – symbol łez, albo nareszcie opal – rokujący smutek i niedolę. Osoba przesądna, zamiast się ucieszyć z podarunku, przestraszy się i rozgniewa, i może podarunku nie przyjąć.
Co do opalu, wiedzieć trzeba nadto, że nie wypada dawać go w prezencie osobom płci pięknej, stanowi on bowiem symbol czarodziejki niestałej, Semper mobile! Możnaby mniemać, że za pomocą symbolicznego znaczenia opalu, ten, kto go daje, pragnie wytknąć niejako obdarowanej kobiecie, tak niepochlebną dla niej odznakę, jak lekkość i pustotę!

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Prócz podarunku dla narzeczonej, kawaler powinien ująć sobie jej najbliższą rodzinę drobnymi podarunkami, oni zaś ze swej strony, z panną na czele, mogą mu ofiarować coś z przedmiotów, odpowiednich dla mężczyzn. Zwłaszcza rodzice panny robią zazwyczaj cenny podarunek narzeczonemu.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Oprócz klejnotów, narzeczony ma prawo ofiarowywać swojej przyszłej różne drobiazgi toaletowe, szkatułki do robót ręcznych, flakony do perfum, kwiaty, książki, nuty, wykwintne bonbonierki i t. p., zawsze unikając tych przedmiotów, które wchodzą w skład wyprawy Byłoby n p. niedelikatnie ofiarować pannie coś z ubrania lub bielizny.
Niektórzy praktyczniejsi panowie ofiarują narzeczonym inkrustowane szafki lub stoliczki, w szufladce których jest woreczek ze złotymi pieniądzmi, przeznaczonymi na kupno klejnotów. Oczywiście, panna może pieniądzmi tymi rozporządzać do woli.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Przyjęty kosztowny prezent postawił w niezręcznej sytuacji Jadwigę Puttkamerównę:

W parę dni później znowu odwiedził nas p. Paweł i powiedział, że wśród podziwianych przez nas akwarel Nardiego wybrał jedną i chce mi ją ofiarować, żeby tym prezentem wyrazić wdzięczność za opiekę, jakiej zaznał jego syn. Tym razem twarz Leli zrobiła się szara. Moja matka odpowiednio dziękowała i wyrażała przy sposobności rodzinną przyjaźń dla Wańkowiczów i sympatię dla Witolda.
Akwarela Nardiego przedstawiała górny taras willi d'Este po deszczu, szczyty cyprysów wychylające się spod kamiennej balustrady, a nad nimi niebo, jeszcze pochmurne, a już rozjaśnione przebłyskiem pogody. Talent Nardiego nie należał do pierwszorzędnych, nie dorównywał Fałatowi, ale w Rzymie Nardi był malarzem modnym, cieszącym się sławą i powodzeniem. Obrazy swoje drogo sprzedawał cudzoziemcom, więc prezent, jaki otrzymałam, był miły, ale też kosztowny. Sam ofiarodawca uniósł się uczuciem przyjaźni, a także powodował się wyrachowaniem, mógł sądzić, ponieważ moja matka prezent przyjęła, a nie wiem, w jaki sposób mogła odmówić, że zawiązuje nici bardzo zresztą nieuchwytnego porozumienia i rękę moją zabezpiecza dla swego syna.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998