Druhny i drużbowie
Drużbowie i druhny mieli swoje obowiązki w dniu ślubu i w dniach poprzedzających – obowiązki te niezupełnie pokrywają się z tymi, jakie mają dzisiaj. Według starego zwyczaju np. pannę młodą prowadzili do ołtarza drużbowie, a pana młodego druhny (ale od ołtarza po ślubie już nie).
Przyjętem jest powszechnie, żeby mieć dwie druchny i dwóch drużbów. Pierwszą jest zwykle siostra panny młodej, drugą siostra pana młodego. Drużbą pierwszym jest znowu brat pana młodego i brat panny młodej. Gdy tych nie ma, można zastąpić ich najbliższymi kuzynami; drużby i druhny muszą być sine qua non wolnego stanu, to jest panny i kawalerowie.
Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876
Jadąc do ślubu, w pierwszym powozie siada w głębi po prawej stronie panna młoda, obok niej jej matka, na przodzie ojciec. Drugim powozem z kolei jedzie pan młody, który zajmuje honorowe miejsce, obok niego matka, na przodzie ojciec. Następnie zjeżdża powóz druchen, później powóz drużbów i świadków, dalej inni członkowie rodziny.
Drużbowie wprowadzają pannę młodą do kościoła i towarzyszą jej do ołtarza samego. Druchny wiodą pana młodego. W ciągu tego pochodu równie jak i w czasie całej ceremonii panna młoda powinna mieć postawę skromną i oczy w dół spuszczone. Smutną jednak być nie wypada, a szczególniej nie należy płakać. Przy włożeniu obrączki powinna zdjąć rękawiczkę z ręki, na zapytanie księdza odpowiadać wyraźnie.
Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876
Do ołtarza prowadzą pannę młodą dwaj pierwsi drużbowie, koniecznie kawalerowie, zwykle bracia jej i pana młodego, krewni albo przyjaciele tego ostatniego. Pana młodego wiodą druchny, panny, siostry państwa młodych, krewne lub przyjaciółki oblubienicy. Po skończonym obrzędzie pannę młodą od ołtarza odprowadzają dwaj najpoważniejsi wiekiem i stanowiskiem mężczyźni, zwykle jej ojciec i jego, albo krewni, albo jacy dygnitarze obecni na ceremonii. Panu młodemu towarzyszą dwie najpoważniejsze matrony, zazwyczaj jego matka i matka oblubienicy. Drużbowie prowadzą druchny.
Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888
Drużbów zaprasza pan młody, druchny panna młoda; liczba tak jednych, jak drugich może dochodzie do dwunastu nawet. Starsza druchna przypina wszystkim bukiety i przy ceremonii podaje obrączki, które są powierzone jej pieczy.
Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888
Zwyczajem jest, że pan młody ofiarowuje drużbom i druchnom, a często nawet i wszystkim gościom, złote szpilki lub pierścionki z wyrytą datą ślubu i pierwszemi cyframi oblubieńców. On także dostarcza bukiecików dla drużbów i druchen, a pannie młodej wręcza bukiet ślubny z samych białych kwiatów.
Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888
Dalej zwróciły naszą uwagę dwie niezwykle gustowne suknie dla druchen. Pierwsza z gazy jedwabnej matowej, różowej; spódnica zebrana w kontrafałdy, lekko puszczone u dołu; stanik bluzkowy, okrągło wycięty, wokoło zmarszczony z rękawami sutemi, przybranemi przez środek w festony, przez które spływają perły przezroczyste, białe, mieniące się w kolory tęczy. Frendzlę z takich samych paciorków, przytwierdzoną u wycięcia stanika, przytrzymuje pasek z morowej kremowej wstążki. Przy gorsie na frendzli przybranie z margeritek, większych z przodu i z tylu, u mniejszych na ramionach; pęk margerytek, w naturalną wiązankę złożonych, zatknięty za paskiem prawie na przedzie. Na szyi „colier”, z kremowej illuzyi, marszczone z dwiema ,,choux” po bokach. Rękawiczki kremowe, wachlarz z piór kremowych, przybrany pękiem margeritek, związanych różową wstążką. Pantofelki różowe z haftowanemi kwiatkami margeritek.
Druga toaleta jest wykonana z jedwabnej błękitnej gazy; spódniczka drobno plisowana; spód jedwabny tego samego koloru; u dołu przybrana wstążką morową ciemniejszego koloru; stanik obcisły, wycięty, rękawy krótkie bufiaste bez podszewki, fantazyjnie podpięte także wstążką. Wycięcie zdobi berta z gipiury ,,renaissance” przybrana na lewem ramieniu puklami z lej samej wstążki, z której też zrobiony jest pasek i przybranie na szyję. Wachlarz z piór niebieskich, pantofelki niebieskie, rękawiczki długie.
M.Ch., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1895
Odp. A. S. J.
Najodpowiedniejszym kolorem będą: jasno-niebieski, różowy i kremowy. Niedawno oglądałam dwie ładne toalety druchen. Jedną różową, przybraną białym jedwabnym muślinem, drugą z fantazyjnej lekkiej jedwabnej materyi w drobno kwiatki „pompadour,“ z. przybraniem z biało-zielonego atłasu.
Korespondencya, w: „Bluszcz”, 1896
Pierwszą druchną powinna być siostra panny młodej, drugą siostra pana młodego, pierwszym drużbą brat pana młodego, drugim brat panny młodej, a jeśli niema tylu sióstr i braci, trzeba ich zastąpić blizkiem kuzynostwem. Druchny i drużbowie winni być wolnego stanu. Pannę młodą do ołtarza prowadzą drużbowie, pana młodego druchny. Od ołtarza odprowadza pannę młodą ojciec pana młodego, łub w ogóle starszy jaki krewny, pana młodego prowadzi teściowa, lub jaka w podeszłym wieku krewna. Z zakrystyi dopiero lub z przed kościoła pan młody prowadzi swoją żonę i razem z nią do dowozu siada.
Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898
P. Halina B. Na zapytanie Pani odpowiadamy, że panowie powinni być we frakach, chyba że nie będzie zebrania liczniejszego, tylko najbliższa rodzina, która zechce to uwzględnić. Zwykle druchny kładą suknie kolorowe; jeżeli która ma białą toaletę, to niech doda przybranie kolorowe.
Odpowiedzi od redakcyi, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1901
Druchny mają na sobie suknie jasne w barwach: niebieskiej, różowej, słomianej, Pompadour, malwowej, mieniącej itp. Materyały modne: aksamit, jedwab, muślin jedwabny, crepes de Chine, bengalina, rycyliana, taffetas tkane lub mieniące się. Skromniejsze: muślin wełniany, materye półjedwabne, krepa jasna. Druchny ubrane są do figury.
Druchny ubrane są do figury i mają na głowach kapelusze strojne, najczęściej z piórami; formy najelegantsze, toczek lub duży kapelusz. Zwyczaj to jednak wielkiego świata. U nas pospolicie panie starsze i młodsze w orszaku ślubnym występują z głowami przystrojonemi kwieciem. Trzewiki druchen lakierowane, rękawiczki białe skórkowe. Żadnych woalek, parasolek, ani narzutek w kościele, – rzecz inna w karetach.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Panny, którym żałoba nie skończyła się jeszcze, zaproszone na druchny, ubierają się biało.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Drużbowie od lat 18-tu, o ile są słusznego wzrostu, ubrani są tak samo jak pan młody. Do lat 18-tu mają smokingi z jedwabnym wyłogiem i kapelusze krągłe. Gardenia w butonierce dodaje szyku. Żaden z mężczyzn nie fryzuje się, a tem bardziej nie pomaduje nad miarę, to oznaczałoby gust pospolity. – Studenci i uczniowie w mundurach. Małe chłopaczki wyglądają ślicznie w kostiumikach z czarnego aksamitu lub w sukienkach jedwabnych niebieskich, białych lub różowych. Ci musza być fryzowani, bo im z tem bardzo do twarzy. Wojskowi – po galowemu.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Każdy z drużbów nadesłał również z rana swojej druchnie bukiet z róż w ujęciu koronkowem z wstążką białą; wszystkie te bukiety są miniaturowe (szyk największy).
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Przed samem wejściem panny młodej, starsza druchna przypina własnoręcznie wszystkim panom kokardki ślubne z gałązką mirtu. Należy ich przygotować sporo, ażeby nie zabrakło dla nikogo.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Do ołtarza prowadzi pannę młodą jej ojciec, pana młodego jego matka – taką jest ostatnia moda; u nas jednak dotąd prowadzenie do ołtarza państwa młodych stanowi przywilej drużbów i druchen. Skoro więc ojciec wprowadzi pannę młodą do kościoła, z chóru da się słyszeć marsz weselny, w takt którego rozpoczyna pochód do ołtarza panna młoda z dwoma drużbami, opuszczając skromnie oczy i nie uśmiechając się do znajomych w kościele; tuż za nią podąża pan młody z dwiema druchnami, również poważny i niewitający znajomych. Dalej kroczą parami osoby orszaku, począwszy od najpoważniejszych.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Obrączki ślubne (modne lśniące, nie matowe) podaje księdzu starsza druchna; niechże nie zapomni zabrać ich ze sobą!
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Panny po trzydziestce i kawalerowie po czterdziestce lat życia nie przyjmują zaproszenia na drużbów i druchny. Natomiast w roli tej mogą występować dzieci od lat 7-iu, ale w takim razie trzeba im dodawać osoby starsze, zwłaszcza chłopcom, ażeby mogli należycie wypełnić ciążące na nich obowiązki.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Druchny wybiera sobie panna młoda wkrótce po zaręczynach; są to jej siostry, siostry przyszłego męża, blizkie kuzynki lub koleżanki i przyjaciółki. Drużbowie mogą być wybrani jedynie za zgodą druchen i ich rodziców.
Z chwilą zaproszenia na drużbę, kawaler ten składa wizytę swojej druchnie i jej rodzinie, dziękując za uczyniony mu zaszczyt. Dużo małżeństw kojarzy się w ten sposób, – dlatego też rodziny powinny dobrze się zastanowić, zanim upoważnią swoje córki do przyjęcia tego lub owego drużby. U nas mało się zwraca na ten szczegół uwagi; zazwyczaj drużbowie i druchny nie łączą się w pary ścisłe i funkcye swoje spełniają samodzielnie, a jednak przepis ten towarzyski jest bardzo trafny i godzi się o nim pamiętać.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Drużbowie zajmują się wszystkiem: dbają o to, ażeby wszystkie panie były obsłużone należycie, ażeby wszystkie tańczyły, jak również, ażeby wszystkie miały miejsce w karetach. Starsza druchna, jak wiemy, zajmuje się kokardkami i obrączkami, – wszystkie pomagają pannie młodej przy ubieraniu się do ślubu i stanowią jej ciągły orszak. Liczba drużbów i druhen jest dowolną – mogą być dwie, cztery lub sześć par młodzieży. Zresztą zależy to od wystawności ślubu.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Nie wszędzie zwyczaje te są przestrzegane w całe rozciągłości; bardzo często drużbowie, zaproszeni przez pana młodego, zjawiają się bezpośrednio w kościele, z bukietami, które doręczają nieznanym sobie druchnom, wcale się z niemi nie licząc. Jest to złe bardzo i bynajmniej nie sprzyja rozwojowi życia towarzyskiego. Dlatego tez uważamy za słuszne zwrócić uwagę pań naszych a te „najmodniejsze” zresztą stosunki młodzieży z orszaku weselnego i prosić je, ażeby raczyły je przestrzegać jak najsurowiej. Niech się młodzież przyucza znowu do bywania w domach prywatnych, niech uszanuje świętość zwyczajów, a dla rodzin naszych znowu jaśniejsza doba zaświta.
Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
Zazwyczaj siostra panny młodej bywa starszą druchną, brat lub przyjaciel pana młodego starszym drużbą. Oboje muszą być bezwarunkowo stanu wolnego.
Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905
Różnie prowadzeni bywają państwo młodzi do ołtarza. Dawniej panna młoda szła pod rękę z dwoma drużbami, a pan młody z dwiema druchnami. Dziś częściej bywa, że ojciec panny młodej lub jej opiekun podaje jej rękę do ołtarza, za nimi pan młody podaje rękę matce panny, drużba druchnie, poczem idą parami świadkowie i krewni.
Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905
Druchnami bywają zazwyczaj wszystkie panny, obecne na weselu, wszyscy zaś kawalerowie drużbami. Z ich liczby obiera się starszą druchnę i starszego drużbę. Starsza druchna ma wydział ubrania panny młodej, przygotowania kokardek z gałązkami mirtowemi i pilnowania obrączek, które jej pan młody powierzy. Obrączki te przy akcie ślubnym składa na tacy, podanej jej przez księdza.
Starszy drużba wyręcza we wszystkiem pana młodego – przywozi go z domu do mieszkania panny młodej, daje baczenie na ogólny porządek, wogóle musi być bardzo czynnym i ruchliwym.
Drużbowie zazwyczaj przywożą druchnom bukiety.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Przed wyjazdem z domu, obowiązkiem jest starszego drużby, który towarzyszy panu młodemu, zapytać się go, czy ma kartki od spowiedzi, bez których można nie otrzymać ślubu. Przypomnienie to jest zapewne spóźnione, ale konieczne. Spowiedź przedślubna obowiązuje bezwarunkowo zarówno pannę młodą, jak i pana młodego. Odbyć ją należy na kilka dni przed ślubem i najlepiej nie jednocześnie, każde z osobna i każde w innym kościele, o ile to możliwe.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Na pół godziny przed aktem ślubnym, pan młody winien z bukietem w ręku, w towarzystwie starszego drużby, znaleźć się w domu rodziców narzeczonej. Ta ostatnia, przez cały dzień niczem się nie zajmuje. Jest to niejako dzień rozpamiętywań. Ubiera ją matka, druchny, domowniczki i służące, którym ona odwdzięcza się uprzejmością wyrażeń i skromną uległością.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Gdy pan młody przybył, druchny wprowadzają pannę młodą do sali, w której uprzednio zgromadzili się zaproszeni goście. Narzeczony zbliża się, wręcza bukiet pannie, ujmuje ją za prawą rękę i razem, rozpoczynając od rodziców, proszą obecnych kolejno o błogosławieństwo. Chwila to bardzo rzewna i uroczysta. Teraz panna młoda całuje przyjaciółki, pan młody przyjaciół i cożywo ze starszym drużbą wsiada do swojej karety, ażeby uprzedzić w kościele narzeczoną przynajmniej na jakie dziesięć minut.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Do ołtarza młoda para może iść pod rękę sama, jak to dziś najczęściej jest przyjęte, albo też naprzód idzie panna młoda, którą prowadzą pod ręce dwaj drużbowie najbliżsi, jak bracia jej lub pana młodego, w drugą zaś trójkę kroczy pan młody, trzymany pod ręce przez dwie druchny, równie z najbliższych obojgu narzeczonym. Przy ołtarzu oboje klękają (można przygotować w tym celu poduszki – obowiązek drużby) – on po lewej, ona po prawej, i nie ruszają; się z miejsca, aż do nadejścia kapłana.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Zwyczajem jest, że pan młody ofiarowuje drużbom i druchnom, a często nawet i wszystkim gościom złote szpilki z wyrytą datą ślubu i pierwszemi cyframi oblubieńców. Podarki te najstosowniej jest doręczyć starszemu drużbie lub starszej druchnie przed ucztą weselną, lub przypiąć niemi karteczki przy stole do serwet, wskazując miejsca gościom, jak zasiąść mają. Szpilka, w danym razie, jest symbolem tej łączności, jakiej państwo młodzi domagają się w życiu od swoich najbliższych.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Literatura nie obfituje specjalnie w opisy ślubów – zazwyczaj kończy się szczęśliwymi zaręczynami, z ewentualną wzmianką o szczęśliwym życiu małżeńskim. Jeżeli już odbywa się ślub, to przeważnie którejś z postaci drugoplanowych.
Tymczasem otworzyły się drzwi bocznych pokojów i, wsparta na ramieniu brata, weszła panna młoda w śnieżnym ślubnym stroju. Jednocześnie trzy druchny, to jest: Emilka, Zosia i ja, wzięłyśmy każda jednę tacę, pełną mirtowych, wczoraj uwitych bukiecików, i przechodząc od jednego z panów do drugiego, przypinałyśmy każdemu z nich do fraka po jednej z zielonych wiązanek. Panowie kłaniali się i dziękowali, zewsząd sypały się żarty i wesołe śmiechy.
Eliza Orzeszkowa, Pamiętnik Wacławy, Warszawa 1884
Janina Żółtowska wspomina swoją rolę druhny na ślubie ciotecznej siostry, Dziuni Potworowskiej. Od samego początku wielkie wrażenie robiła na niej suknia z różowego krepdeszynu:
Nareszcie wielkie słowo padło po południu, w półmroku sieni, przy pachnącej i połyskującej ozdobami choince. Odprowadziłam młodą parę na górkę, zbiegłam jak wicher po schodach, wpadłam do gabinetu wołając: Zaręczeni! J'aurai une robe de crepe de chine rose! Mój ojciec z widoczną ulgą wyjrzał zza gazety, ciocia Klosia zaraz potem wpadła w objęcia przyszłego zięcia w półmroku sali jadalnej.
Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998
Wielki dzień de la robe en crepe de chine rose rozpoczął się od ubierania Dziuni w rogowym salonie na pierwszym piętrze. Moja suknia należała do najbardziej udanych w licznym zespole innych. Szereg falbanek ubierał cały dół sukni, karczek i rękawy, do tego dobrane były pończochy, pantofelki i różowy kapelusz. Obie drużki w darze od drużbów otrzymały duże i piękne bukiety. Widzę chwilę, kiedy schodziłyśmy w czwórkę, ciocia Klosia, Dziunia, panna Chrapowicka i ja, po schodach udekorowanych wazonami z zielenią i wsiadłszy do zamkniętego landa, odjechały w stronę katedry. Msza i ślub odbyły się w kaplicy św. Kazimierza, której boki były zastawione oranżeryjną zielonością, przez owalne okno nad ołtarzem wpadał na marmurową posadzkę wielki snop słońca i zapalał ognie w kolczykach, świecących pod kapeluszami pań. Za oprawą z krzewów marmurowe pilastry, czarne gzymsy, wybladłe malowidła i srebrne posągi królów tworzyły surową i piękną dekorację. Modliłam się gorąco za nowożeńców, pragnąc żywego współudziału w ich szczęściu i przyjaźni.
Ma śniadanie ślubne wróciliśmy do sali balowej hotelu, gdzie stał wielki stół w podkowę.
Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998
Na podobny temat: Ślub