
Chodzenie z trenem
Chodzenie w sukni ze spódnicą do ziemi, a przeważnie i z trenem, wymagało sporej wprawy. Zwłaszcza manewrowanie trenem podczas np. wchodzenia na schody lub na ulicy w czasie deszczu nie było łatwe.
Dama musiała bowiem jednocześnie dbać o to, aby się nie potknąć, nie zabrudzić sukni, ale także odsłonić jak najmniej nóg.
Sposoby podnoszenia sukien, czyli właściwiej mówiąc ogonów, tak są dziś rozmaite, że każdy wybierać może ten, który mu się zdaje najdogodniejszy, to tylko dodać tu powinniśmy, że suknia przy suchej pogodzie powinna być tylko tak uniesioną, aby niedotykała ziemi, w czasie błota i deszczu naturalnie że się suknia wyżej podnosi. Suknie perkalowe krają się tylko tak długie, aby sięgały swobodnie ziemi, gdyż perkalowa żadną miarą podniesiona być nie powinna, cała bowiem pięknością w perkalowej sukni jest świeżość, którą musiałaby stracić przez podnoszenie; zresztą to suknia od prania, więc nie ulega tak łatwo zniszczeniu.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, w: „Bluszcz”, Dodatek, 1866
"Ilustracya Polska" zamieściła w 1901 roku zestaw specjalnie zrobionych zdjęć ilustrujących trudną sztukę chodzenia w długiej sukni.
Biedne panie! Do — okropnych trosk i kontemplacyj, któremi ich główki obarczone, przybywa jeszcze jedna: jak unosić w danym razie suknię, tę nową, najnowszą, sezonową sukienkę z długim, modnym trenem, z którym wogóle trudno dać sobie rady w czasie pogody — cóż dopiero w tem zmiennem, niebezpiecznem, deszczem i błotem ziejącem powietrzu, jakie przedstawia koniec jesieni.
Dla sceptyka — (wszyscy mężczyźni są sceptyczni!), dla człowieka bez delikatnego smaku estetycznego — (wszyscy mężczyźni są właściwie gruboskórni!), kwestya wydaje się drobną, prostą, zdaje się wcale nie istnieć... A jednak tensam mężczyzna, traktujący tę sprawę z anielską pogardą, pragnie równocześnie, aby kobieta była szykowna, elegancka, aby mu się podobała. A jeśli tak — muszą przecie kobiety, jak wiadomo: wieczne ofiary! — dbać o strój i elegancyę, muszą i powinny stokrotnie, aby uratować resztki estetyki stroju, odebranej już w zupełności jednostajnym, banalnym ubiorom męskim; muszą wszystko robić, z czem im ładnie i do twarzy — oby zawsze ładnie i do twarzy!
Więc powstaje istotna kwestya, jak manipulować, aby jedną rączką podtrzymywać długą, w fałdy rozkładającą się sukienkę, a drugą mieć wolną... naprzykład dla parasolki.
Stella, WARSZAWIANKA NA PRZECHADZCE Jak się suknię unosi? Maleńka lekcya poglądowa gracyi i szyku, w: „Ilustracya Polska”, 1901
Dla szykownej Warszawianki trudny problemat unoszenia długiego trenu nastręcza tylko dużo sposobności do okazania gracyi...
Oto Krakowskiem Przedmieściem kroczy taka zgrabna osóbka, szeleszcząc jedwabiem. Spojrzcie, jak ona unosi suknię:
Zlekka, jakby z chęcią ukazania tylko rąbka eleganckiej spódnicy, zgrabnym ruchem prawej ręki unosi z boku ciężkie fałdy szykownej sukienki jesiennej. Nagle deszcz zaczyna kropić i w jednej chwili zmienia się obraz. Parasolka, która dotychczas spoczywała dla oparcia w lewej dłoni, wędruje rozpięta do prawej, a tren unosi się cokolwiek wyżej, przechodząc szybkim ruchem do lewej. Wszak w pierwszym rzędzie rozchodzi się o to, aby lilipucie, nienaganne buciki omijały gęsto powstające kałuże — więc baczność! Chwile mijają, deszcz ustał, nie znikło jednak jeszcze błotko. Fałdy unoszą się tedy cokolwiek wyżej — oczywiście z całem umiarkowaniem, wrodzonem temperamentowi właścicielki — i raz, dwa! kałuża przebyta, suknia i bucik bez plamki.
To i chwała Bogu. Teraz wędruje się dalej, szykowna nasza osóbka trzyma sukienkę ruchem wdzięcznym, kołyszącym się zlekka, i idzie swoją drogą. Ot, jest już u celu i musi wstąpić na schody. Sukienka opada tedy z tyłu a unosi się po prawicy, aby z przodu — długa, jak moda nakazuje — zbytnio nie przeszkadzała. Że przy tern nóżka, ut figura docet, wygląda trochę niedyskretnie — nic to oczywiście nie szkodzi, jeśli ładna, kształtna, obuta w lśniący trzewiczek z miękiego chevreau laku. I staje już przed drzwiami wchodowemi, unosi sukienkę w obu dłoniach, bada krytycznym wzrokiem fałd każdy, buciki swoje — wszystko świeże i czyściutkie. Brawo — można ukazać się w salonie przyjaciółki!
Stella, WARSZAWIANKA NA PRZECHADZCE Jak się suknię unosi? Maleńka lekcya poglądowa gracyi i szyku, w: „Ilustracya Polska”, 1901
Dama nigdy nie powinna uginać sukni powyżej stopy, a zawsze czyni to prawą ręką.
Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905
Damom w oczy zaglądać nie wolno, dama zaś nigdy nie powinna uginać sukni powyżej stopy, a zawsze czyni to prawą ręką.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
Sposób podnoszenia sukni zmienia się wraz z formą spódnic. Forma rozwartego dzwonu zmuszała do unoszenia spódnic obiema rękami. Obecnie zbiera się fałdy sukni od tyłu i unosi się je ręką lewą. Ręka, opuszczona poniżej stanu, opiera się na biodrze przy podnoszeniu sukni. Układ to wdzięczny, ale trudny do wykonania.
Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905