Rozwijająca się komunikacja publiczna powodowała nowe problemy z punktu widzenia etykiety – podobne do tych wiążących się z podróżowaniem koleją, ale dodatkowo wzmożone. Szczególnie kobiety mogły być narażone na niechciane poufałości i zaczepki.
Zalecano zachowanie uprzejme z dużą dozą rezerwy. Natomiast dla zbyt natrętnie nagabywanych pań niestety często jedynym wyjściem pozostawała ucieczka i przerwanie podróży.

Pożądanem byłoby, żeby w omnibusach, na dwie karety zwłaszcza podzielonych, w jednej z nich umieszczano wyłącznie panie tylko, drugą zaś przeznaczano dla mężczyzn. Wniosek ten nastręcza list jednego z miejskich naszych korespondentów, który obecnym był jak jedna pani czy panna musiała, pomimo deszczu i błota, wysiąść z omnibusu, żeby zostawić swobodne pole jakiemuś jegomości, pragnącemu z powozów publicznych uczynić sobie szranki sercopodbójczych zamiarów. I przykro zaiste wypowiedzieć, że z pomiędzy kilku osób znajdujących się wówczas w karecie, żadna nie śmiała głośno potępić takiego nieprzyzwoitego zachowania się. A jednak obowiązkiem jest w takich razach każdego mężczyzny ująć się, choćby za nieznaną sobie kobietą.
U niektórych z takich ulicznych panów od pewnego czasu zagęściło się jakieś wesołe usposobienie, którego celem bywają kobiety gdziebądź napotkane. Omnibus największą ku temu nastręcza łatwość, znajdując się bowiem w zamkniętym powozie z nieznajomemi osobami, mogą swobodnie dać wolę dziwnym jakimś językowym wybrykom. Poszukują więc omnibusów, na równi ze złodziejami kieszonkowymi, stokroć jednak gorsi i nikczemniejsi od nich; złodzieja bowiem czasem nędza skłaniać może do upadlającego rzemiosła, podczas kiedy wspomnieni przez nas panowie niczem w świecie nie potrafiliby upowodować swojego postępowania. Nawet wino nie może stanowić dla nich wymówki, najczęściej bowiem tego rodzaju nadużycia dzieją się po trzeźwemu. Każdy więc kogo traf postawi w obec takiego smutnego bohatera, powinien czuć się w obowiązku przytarcia mu rogów; a łatwo to uczynić, ludzie bowiem śmieli w zaczepianiu słabszych od siebie i bezbronnych, zwykle bywają tchórzami, zwłaszcza gdy widzą że jakabądź grozić im może odpowiedzialność.

Kronika tygodniowa, w: „Tygodnik Illustrowany”, 1866

 

(Art. n) I znów groch na ścianę, bo znów wytknąć musimy niby wyskok wesołości, cechujący smutny stan charakteru nieznanych nam dwóch indywiduów. Młoda panienka jadąc zeszłej Środy ze służącą omnibusem od 3ch Krzyży, zaczepioną była przez dwóch niepierwszej młodości, bo w sile już wieku mężczyzn, a owi towarzysze podróży wyrażali swe żarty, w lichej francuzczyznie, w sposób tak nieprzyzwoity, że zaczepiana w połowie drogi wysiąść musiała. O nieznani bohaterowie! na intencję których Instytut moralnie zaniedbanych dzieci i szpital obłąkanych tyle już ofiar pozyskał, czy nie należałoby was, pomimo mniemanej dojrzałości oddać jeszcze na naukę tam, gdzie jak przysłowie mówi: „boćkowskich praw artykuły, niejednąby jeszcze cnotę u was wykuły.

„Kurier Warszawski”, 1868

 

Podróżni są winni sobie wzajemną pomoc i udzielanie informacyi, tyczących danych miejscowości, jeżeli je znają. Mężczyźni, zwłaszcza młodzi, powinni być uprzedzającymi dla kobiet i starców, nie posuwać jednak grzeczności do donżuaneryi i natręctwa. Mogą ustępować wygodniejszego miejsca w wagonie lub omnibusie, podawać rękę przy wsiadaniu lub wysiadaniu, lub wreszcie podawać albo znosić mniejsze pakunki. Rozmowy lepiej nie wszczynać, ale na pytania odpowiadać trzeba. Znajomości zawierać bardzo ostrożnie, ale ich zbytnio nie unikać i nie traktować zbyt przyjaźnie dopiero co poznanych osób. U wód najbardziej strzedz się należy zawiązywania stosunków z nieznajomemi osobistościami. Kobiety, szczególniej młode, oględnie bardzo przyjmować winny usługi mężczyzn; unikać wolnych wyrażeń, hałaśliwego śmiechu, i zbyt swobodnego ułożenia ciała.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Córka daje pierwszeństwo matce przy zabieraniu miejsc w omnibusie; jeżeli matka uzna, że na platformie miejsce dla panienki byłoby niewłaściwem, wtedy obie stoją.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904