Prowadzenie w towarzystwie ciekawej i właściwej rozmowy było swego rodzaju sztuką. Umiejętność prowadzenia czarującej konwersacji mogła dodać atrakcyjności, zapewnić wstęp do licznych domów lub przyciągnąć gości do salonu damy.
Liczyły się tu wszystkie aspekty – od właściwej modulacji głosu po dobór tematów stosowny dla całego towarzystwa. To ostatnie nie było bynajmniej łatwe, gdyż należało unikać wszelkiego rodzaju tematów potencjalnie kontrowersyjnych (jak np. polityka) ze względu na możliwe spory, tematów drastycznych i dwuznacznych ze względu na ich niestosowność dla uszu obecnych młodych osób, tematów zbyt uczonych ze względu na ich niezrozumiałość dla części (głównie damskiej) towarzystwa, itd. 
Czuwanie nad przebiegiem rozmowy i ewentualne korygowanie go należało do obowiązków gospodarzy.
Kwestii rozmowy poświęcano uwagę w większości poradników savoir-vivre’s, a nawet powstał co najmniej jeden poświęcony wyłącznie tej tematyce.

Mężczyzna, który nie lubi być w towarzystwie kobiet, tak samo jak kobieta, którejby obecność mężczyzn w zebraniu sprawiała nieprzyjemność, muszą mieć jakąś wadę nabytą w skutek złego wychowania. Tak samo płeć jedna jak druga, bawiąc się sama w swojem tylko gronie, najczęściej bawi się źle i niestosownie. Zbytecznem jest mówić o tem co nieraz robią albo mówią mężczyźni gdy są sami, a i zabawy albo rozmowy kobiet samych nie zawsze bywają budujące. Dobry to zatem znak, że kobiety nasze, unikając oddalenia się mężczyzn od nich, nauczyły się mówić o sztuce, literaturze, o modnym dziś pozytywizmie, że czasem nawet udają, że rozumieją łacinę i że są w stanie grać w bilard.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Aczkolwiek wszelka poufałość pomiędzy młodemi ludźmi na balu jest surowo zakazaną, przyjętem jest jednak, aby w kontredansie i mazurze panna rozmawiała z kawalerem. W rozmowie unikać i strzedz się potrzeba obmawiania; przedmiotem konwersacyi może być piękność balu, uprzejmość i gościnność gospodarzy, elegancya toalet i..... gorąco. Przyznać potrzeba, że w tym zakresie, jedynie młodym ludziom dozwolonym, trudnem jest złożyć dowody dowcipu, a rozmowa płynąca wolnym biegiem po tak pospolitej i jałowej treści niemało przyczynia się do nadania światowym zebraniom bezmyślnego charakteru, tak nieznośnego dla ludzi rozumnych i wykształconych.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

W obec kobiet milknie rozmowa gburowata, nawet największy prostak raczej milczy, niżby miał skazić rubasznością towarzystwo; ogłada towarzyska salonowa jest zasługą kobiet, a jakiem to wykształcenie jest, najwięcej kobiety się do niego przyczyniają. Kobieta jest w salonie królową, jej młodzi i starzy składają hołdy; w obec niej milczy interes życia codziennego; uczony, żołnierz, urzędnik, artysta, bankier wyjść muszą z ciasnego koła zawodu specyalnego na pole szerokie ogólnej cywilizacyi. Kobieta dowcipna poprowadzi rozmowę na tem tle ogólnem z duchem i z bystrością, tak, że każdy w niej brać może udział, i wnet zawiązuje się ożywiona dyskussya, bez namiętności, ale z werwą i humorem.

Franciszek Kasparek, prof. Wszechnicy Jagiellońskiej, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Młode mężatki innej znów używać będą taktyki. Tych kokieterya będzie już wytrawniejszą i bardziej różnorodną. Lżejszych pociągną większą w rozmowie swobodą, pewnemi ustępstwami, o które w innych salonach jeszcze trudno; po kilku wizytach staniesz na stopie sui generis poufałości, bardzo zresztą przyzwoitej i niewinnej, lecz niemniej dla wielu panów ponętnej. Specyalna, do każdego zosobna stosowana metoda kokieteryi, pochlebi twojej miłości własnej: jeśli jesteś artystą, wszystkie twoje dzieła będą jej znane, a o każdy obraz toczyć się będzie dyskusya; jeśliś literatem, wszystko coś napisał przeczytane, każda nowa twoja praca po pismach wyśledzona, każdy zamysł i plan wydobyty. Zażądaj jakiej książki, dostaniesz tę, co dopiero wczoraj wyszła, nieraz z nierozciętemi kartkami, co prawda, ale zawsze będzie. Teatr, sztuka, literatura, polityka, nawet ekonomia nie są jej obce. O wszystkiem potrafi mówić, z tym Warszawianek specyalnym talentem zręcznego wymijania trudności i pływania po wierzchu, z pewną zabawną powagą, a bez pozy na sawantkę. Wszystko to będzie bardzo błyskotliwe, zabawne, z pewnym sensualistycznym podkładem, jakieś inne i nowe, tak, że każdego młodego człowieka zainteresuje i w stałego tych salonów zamieni gościa.

Antoni Zaleski, Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaciółki, przez Baronową X. Y. Z., t. 1, Kraków, 1886

 

W towarzystwie mieszanem, t. j. składającem się z dam i mężczyzn, niestosownie jest obierać za przedmiot rozmowy politykę i religię, gdyż te budząc drzemiące w towarzystwie przeciwności i różne przekonania, łatwo wywołać mogą rozterki i rozdwojenie. Przedmiot powszechny i codzienny nie stosuje się do rozmowy; wykluczać także należy wszelkich dwuznaczności i śliskości języka. Obieranie swych własnych, stosunków za przedmiot rozmowy zdradza brak taktu i gustu. Podobnie złe światło rzuca na siebie ten. który źle mówi o nieobecnych; obmowa jest czarną plamą charakteru ludzkiego.

Książeczka o dobrych zwyczajach towarzyskich, Cieszyn, 1886

 

W rozmowie z kobietami podwójnie trzeba się mieć na ostrożności, bo one bystry wzrok mają na wszelkie towarzyskie uchybienia. Zgoła nie warto traktować przedmiotu, któryby wprowadził damy w niemiły kłopot, jako leżący poza ich sferą, lub przeciwny dobremu tonowi. Nie można więc rozprawiać z kobietami o ścisłych, umiejętnych przedmiotach, jak o polityce, religii i t. p.; junacy naruszają łatwo niewieścią delikatność; o pięknych lub brzydkich rysach i kształtach innych dam mówić, jest nieprzyzwoicie i niebezpiecznie, gdyż właśnie obmawiana osoba mogłaby się znaleźć w tem samem towarzystwie. W ogólności damy są czułe na niektóre mowy, co po części można przypisać ich próżności. W zabawie trzeba z nimi prawdziwy ton zachować, co wymaga już głębszego badania kobiecego charakteru. Nic trzeba także zapominać, że pochlebniejszem wydaje się dla nich uważne przysłuchiwanie się ich rozmowie, niż napieranie się z własna rozmową. Kto nawet najnudniejszym opowiadaniom rozmownej damy Jimie z uwagą się przysłuchiwać, ten uważany bywa zawsze za zabawnego towarzysza. Zatem sztuka uważnego przysłuchiwania się mówiącej osobie należy również do reguł dobrego tonu.

Książeczka o dobrych zwyczajach towarzyskich, Cieszyn, 1886

 

Nieroztropnie jest kobiecie wdawać się w rozmowę z nieznajomymi towarzyszami podróży i w ogóle zawierać znajomości, nie wiedząc czy osoba zasługuje na to. Rozmowa prowadzona w wagonie, nie może wychodzić z koła ogólników; wszelkie kwestye osobiste, sprawy drażliwe, opowiadania o cudzych interesach, muszą być z niej wykluczone, nie wiadomo bowiem kto nas słucha.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Opowiadając o drastycznych wypadkach, powinna każda kobieta pomijać niektóre szczegóły. Lepiej zaś, gdy nie opowiada nigdy o czynach gorszących – szczególnie wobec mężczyzn, bo sama już znajomość występku ją kala. Ostatecznie może rozmawiać o podobnych rzeczach, ale tylko z kobietami, i to w równym sobą wieku; a nawet i wtenczas powinna unikać pewnych przedmiotów, które zdradzają nieprzystojną i jakąś chorobliwą ciekawość.

Baronowa Staffe, Zwyczaje towarzyskie, przeł. M. N. B., Lwów 1898

 

Wobec najrozmaitszych pojęć o Bogu, wierze i obrządkach religijnych najlepiej jest o sprawach tych rozmowy w towarzystwie nie rozpoczynać, a jeśli wypadnie być mimowolnym słuchaczem podobnej rozmowy, zachować się biernie.
W liczniejszem towarzystwie można, nie podzielając przekonań mówiącego, zawiązać cichą rozmowę z sąsiadem; nie wykroczy się tem przeciwko przyzwoitości towarzyskiej, a jednocześnie okaże się brak zajęcia do obranego tematu. Szydercze uwagi, igraszka lub zabawa z rzeczy świętych stanowczo zasługują na potępienie; nie należy więc uśmiechem zachęcać ludzi, zapominających się, do podobnych wycieczek, przeciwnie, jeśli się ma pewność pokonania błędnych wywodów przeciwnika, wystąpić można w obronie religii z bronią konsekwentnego rozumowania, bez gniewu i uniesienia.

Jak żyć z ludźmi? Popularny wykład zwyczajów towarzyskich. Wydanie trzecie, Warszawa, 1898

 

Skromność, rozważna powściągliwość – są to przymioty wogóle nieoszacowane, osobliwie cenią się u kobiety, sprzyjając zarazem jej urodzie. Szekspir ma słuszność, gdy powiada, że „głos cichy jest zaleta kobiety, a powściągliwość składa świadectwo dobrego wychowania”.
Kobieta wykształcona i dobrze wychowana nigdy głosu nie podnosi i moduluje go delikatnie; mówi prawidłowo, wyraża się bez pendanteryi; nigdy nie używa słów przesadnych albo trywialnych.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Wielu jest zdania, że z lekkiem szeplenieniem lub pewną niedokładnością w wymawianiu niektórych liter jest bardzo do twarzy ładnej kobiecie i że „ona taka milutka!” – co do nas, ze stanowiska wytworności, nie widzimy w tem nic pięknego, ani miłego; jest to nadewszystko wada organiczna, a elegancya i wytworność nie dopuszczają żadnych wad, choćby najniewinniejszych. Wreszcie takie szeplenienie, zwłaszcza gdy się niem panie popisują, przy dłuższej rozmowie stanowczo denerwuje słuchaczy.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Istnieją takie słowa i zdania, których nie przystoi używać w towarzystwie: napiętnowano je raz na zawsze. Nie należy się tedy zaklinać, dziwić się takiemi wyrażeniami, jak: „E, kpiny!” „Co też pan gadasz!” Szczególniej kobiety nie powinny szafować klątwami lub „słowem honoru” i t. p.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Panna dobrze wychowana, znajdując się w towarzystwie, słucha z uwagą i szacunkiem, nigdy nie przerywając mówiącym. Chwalebnem jest, jeżeli nie pozwoli sobie ona zadawać pytań, choćby najpoważniejszych i najpożyteczniejszych, - można do tego dopuścić jedynie w kółku zażyłych przyjaciół i wtedy, kiedy wszyscy milczą.
Gdy jest zapytaną, powinna odpowiedzieć skromnie, a na końcu odpowiedzi z lekka pochylić głowę na znak szacunku, zwłaszcza jeżeli odpowiada osobie znacznie starszej od siebie.
Gdy jest zniewoloną do rozmowy, powinna unikać zbytniego podnoszenia głosu, nadmiernej gestykulacyi, zbyt ostrego mierzenia wzrokiem otaczających, głośnego śmiechu i szorstkiej mowy.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Lubo od pań nikt nie wymaga, ażeby się wdawały w dyskusye naukowe albo polityczne, to jednak kobieta powinna być o tyle wykształconą i umysłowo rozwiniętą, ażeby mogła pojmować i przyjmować udział w rozmowach poważniejszego pokroju.
Nie dość jest, ażeby kobieta wykształcona umiała zagrać tę lub ową sonatę na fortepianie, musi ona znać się także i na różnych stylach muzyki, odczytywać krytyki muzyczne i być dość obznajomioną z wybitniejszemi dziełami znakomitości muzycznych.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Z pannami mówicie o balach, muzyce, literaturze, konnej jeździe i t. p., z matką o dzieciach, z artystą o malowniczej miejscowości, którą zwiedziliście niedawno; jednem słowem, dostosujcie rozmowę do poziomu współbiesiadnika.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Rozmawiając z kobietą, należy zawsze zmiękczać głos daleko więcej, aniżeli przy rozmowie z mężczyzną. Wobec kobiet należy się również starać o większy dobór słów i o stosowny przedmiot rozmowy.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Wielu mężczyzn, stosując się do prawidła, że rozmowa powinna być zastosowaną do poziomu umysłowego tej osoby, z którą się mówi, popełnia gruby błąd w rozmowie z kobietami. Ci panowie są zdania, że z kobietą nie można o niczem innem rozmawiać, jak o drobiazgach i bagatelkach, przez co sami tracą w ich oczach.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Istnieje inny rodzaj mężczyzn, którzy popełniają błąd wręcz przeciwny, a mianowicie: zapominając, że wykształcenie kobiety bywa częstokroć o wiele niższe od wykształcenia mężczyzny i że ogromna większość kobiet nie ma pojęcia o tych umiejętnościach, które mężczyzna nabywa przez ukształcenie, - często rozprawiają z kobietami o takich przedmiotach, które dla umysłu ich interlokutorek są wcale niedostępne.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Rozumna, wykształcona i rozwinięta kobieta zawsze ma prawo się obrazić, jeżeli będziecie z nią rozmawiali jedynie o drobiazgach, lub też gdy będziecie sobie pozwalali, w rozmowie z nią, na jakie nieprzystojne żarciki. Z drugiej strony, kobieta mniej intelligentna nie znajdzie żadnej przyjemności w rozmowie z wami, jeżeli za przedmiot pogawędki weźmiecie, dajmy na to, rozprawę naukową. Kobiecie wykształconej możecie sprawić prawdziwą przyjemność, kierując rozmowę na taki temat, który da jej możność wykazania swej wiedzy i rozwoju umysłowego.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

W obecności dam unikajcie wygłaszania cytat klasycznych, a jeżeli wygłosicie jaką cytatę, to przetłómaczcie ją zaraz na język, w którym rozmawiacie. Ale i to tylko wolno w takim razie, jeżeli myśli waszej nie możecie omówić jakiem innem zdaniem.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Skromność nie pozwala kobietom, a szczególniej pannom, prawić komplimenty, mogłyby się bowiem łatwo narazić na śmieszność i tem samem upoważnić nietakt do zuchwalstwa.

Mieczysław Rościszewski, Rozmowa i sposób jej prowadzenia. Jedyny skuteczny poradnik dla chcących się podobać, Warszawa 1901

 

Na tak zwanych „jour fixe" gdy osoby zajmujące miejsce obok siebie muszą zabawiać się rozmową uprzejmą, gościnna i pragnąca zadowolenia gości gospodyni, przy prezentacyi nie zaniedba dorzucić kilku słówek ułatwiających rozmowę, wyjaśniających stanowisko, stosunki lub talenta czy upodobania zapoznawanych osób. Nadmieni np. że z jednej pochodzą okolicy, że mają dzieci w jednym wieku, wspomni o talencie posiadanym przez jedną z tych osób, o ulubionem rodzaju sportu, o dobroczynności i poświęceniu dla dobra ogółu — słowem nasunie właściwy temat do zawiązania rozmowy. Zbyteczne chyba dodawać że w chwili wymiany nazwisk osoby kłaniają się uprzejmie. Spędziwszy z kim parę lub kilka godzin na rozmowie obowiązani jesteśmy oddać ukłon na ulicy, ale przeciwnie dorywcze prezentacye nie obowiązują do niczego.

Przedstawianie czyli prezentowanie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Brak taktu u kogoś nieraz rozśmiesza nas i bawi, ale najczęściej kosztem drugich np. pani X... lubi dużo mówić ale mało się zastanawiać, więc też co chwila popełnia nietakt — spotkawszy swoją znajomą której mąż jest b. brzydki, idącą z córeczką, woła z uniesieniem: ach jakże córeczka zadziwiająco podobna do ojca! zupełnie te same rysy! Innym razem wypytuje osoby zubożałej zbiegiem smutnych okoliczności, gdzie wyjedzie na lato i namawia ją gwałtownie na wyjazd do pięknych miejscowości zagranicznych, nie zważając, że ją to drażni. Albo znów na balu, widząc młodą osobę skromnie ubraną i nieładną, pyta ze zdziwieniem dla czego nie tańczy, kiedy ona sama nie ma chwili odpoczynku. W odwiedzinach u chorej suchotnicy, która z braku sił nie może wcale wychodzić z domu, pani X... dowodzi z zapałem, że tylko świeże powietrze i ruch utrzymuje zdrowie, że nie można żyć, nie używając codzienie przechadzki! i nie jest to bynajmniej osoba ze złem sercem, brak jej tylko taktu w postępowaniu. Przypomnijmy sobie jak często zdarza się słyszeć niewłaściwe odezwanie i niech to pobudza nas do baczności. Na przykład w obec matki która świeżo straciła ukochane dziecko, inna zaczyna opowiadać o swojem szczęściu, jakiego doznaje obcując ciągle z dzieckiem kochającem ją, nad wiek rozwiniętem i wesołością napełniającem dom cały! Albo znowu przy mężatce którą mąż porzucił i która rozpoczęła sprawę rozwodową, żona kochana i kochająca rozwodzi się nad szczęściem wypływającem z miłości. W obec serca zranionego takt każe nam zamilczeć o własnem szczęściu. Jeżeli widzimy, że rozmowa prowadzona w towarzystwie robi na kim przykre wrażenie, starajmy się natychmiast zmienić jej przedmiot.

Takt w postępowaniu, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903

 

Jest jeszcze jedna rzecz, którą należało-by wygnać z przyzwoitych towarzystw, a mianowicie owe dwuznaczniki, któremi często lubią popisywać się najuczciwsze mężatki pod pozorem dowcipu. Jest to plaga i powinny jej przeciwdziałać rozumne panie domu, nie pozwalając u siebie na podobne rozmowy. W Warszawie zwyczaj ten prawienia dwuznaczników tak się rozpowszechnił nawet w najzacniejszych domach, że trudno wziąć z sobą na zebranie towarzyskie młodą dziewczynę, z obawy aby o uszy jej nie obiły się jakieś niestosowne rozmowy.

Maria Łopuszańska, Sztuka przyjmowania gości, w: „Dobra Gospodyni”, 1904

 

Nigdy nie zapytujcie kobiet i starców o ich lata.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Na przechadzkach publicznych powinniście prowadzić rozmowę o przedmiotach obojętnych, ażeby osoby, mogące słyszeć waszą rozmowę, nie mogły robić swoich uwag i słów waszych komentować.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

W domach, gdzie przepisy dobrego tonu bywają wykonywane z całą surowością, rozmawiać mogą jedynie dorośli, młodzież zaś winna się zachować jak najciszej i odpowiadać tylko na zadawane sobie pytania. Prawidło to przestrzegane bywa nietylko wobec rodziców, ale i wobec gości. Rozmowa, oczywiście, powinna dotykać przedmiotów obojętnych i bezwzględnie przyzwoitych, nie trzeba bowiem zapominać, że przy stole siadają także dzieci, które nie wszystko słuchać mogą.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Osoby nie umiejące panować nad sobą z rozmowy towarzyskiej łatwo wpadające w namiętną dysputę, przestają być miłe w obcowaniu, mogą kogoś obrazić, upokorzyć, dotknąć boleśnie, nie licząc się ze słowami. Wiek późniejszy, stanowisko wyższe, stopień naukowy, zmuszają nieraz do ustępstwa, do milczenia — tym gorzej dla nich; bo ochłonąwszy żałować będą fałszywego tryumfu i podwójnie odczują przykrość wyrządzoną. Zdarza się jednak, że obie strony wpadają w uniesienie, podrażnienie, gniew — słowa wypowiadane porywczo nieraz z ironją zjadliwą, z lekceważeniem bolesnem, padają jak strzały raniące wzajemnie. Szczęśliwie jeżeli wśród obecnych znajduje się osoba umiejąca zażegnać burzę, uspokoić i chociaż powierzchownie przywrócić harmonję. Bywa jednak że uniesienie doprowadza do zerwania stosunków przyjaznych, a nawet przyjaciół zamienia we wrogów! Uniesienie zawsze jest szkodliwe, bo w chwili gdy potrzebujemy działać, mówić, robić postanowienie lub rozstrzygać jakąś kwestję, pozbawia nas równowagi umysłu, zbadania bezstronnego, rozpatrzenia przedmiotu, postawienia wniosków, pokonania trudności. Wzburzenie, rozgorączkowanie, czy rozgoryczenie wywołane uniesieniem, złym będzie doradcą; działając pod jego wpływem ściągamy na siebie nieraz wielkie przykrości.
Przez dobrze zrozumiany interes własny, starajmy się wyrabiać i rozwijać panowanie nad sobą i zimną krew. Żyjemy w epoce takiego naprężenia nerwów, że niemal każdego dnia musimy składać dowody panowania nad sobą — umiejmy więc z prób wychodzić zwycięzko!

Panowanie nad sobą, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1905