Pozycja nauczyciela wobec uczniów, ich rodziców, a w przypadku nauczyciela domowego także domowników, była niepewna. Tym bardziej dotyczyło to nauczycielki. Z jednej strony nauczyciele musieli cieszyć się autorytetem u swych uczniów i uczennic, z drugiej byli w pełni zależni od ich rodziców. W gospodarstwie domowym nie zaliczali się do służby, ale też nie byli równi członkom rodziny. Z drugiej strony często zdarzało się, że nie ustępowali im urodzeniem (a wykształceniem mogli przewyższać) – zwłaszcza wśród kobiet nauczycielstwo było zawodem często wybieranym przez osoby, które straciły majątek.
Częste przypominanie, aby nauczycieli traktować z szacunkiem i wspierać ich autorytet wobec dzieci każe się domyślać, że sytuacja nie wyglądała pod tym względem najlepiej.


Nauczycielka, przychodząca na lekcyę, chociażby to było na wsi, niepowinna mieć na sobie szlafroka i włosów nieuczesanych, wtedy gdy przeciwnie uczennice jej mogą w rannem odzieniu przyjść uczyć się, chociaż bez zaprzeczenia lepiej jest, jeśli tego unikają.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

W kole rodzinnem szacunek i poważanie dla nauczycieli i nauczycielek, guwernerów i guwernantek, powinien być wielki. Porównywać ich ze służbą i lekceważyć, jest to sobie samemu ubliżać. Przy stole, w powozie, w obec służby, zawsze i wszędzie, trzymać oni powinni pierwsze przed wychowańcami swymi i uczniami miejsce. Postępować przeciwnie, jest to przekonywać, że nie posiadamy ani wzniosłości uczuć, ani dobroci serca, ani rozumu, że odebraliśmy wychowanie ludzi pospolitych i zwyczajnych.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Nauczycielka, którą nieszczęścia finansowe zmusiły poświęcić się jej ciężkiemu zawodowi, będzie niezawodnie stokroć grzeczniejszą dla swoich chlebodawców od guwernantki urodzonej w niższej klasie społecznej.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Przecież mimo wszystkich zalet, mimo najczystszych pojęć moralności i najszlachetniejszego na świat poglądu, powieści to nie mogą, nie powinny być przeznaczone na czytanie dla młodzieży, bo nie jest rzeczą wychowańców wydawać sąd o wychowawcach, co byłoby naruszeniem powagi rodziców i nauczycieli, byłoby pokusą do nieposłuszeństwa, zachętą do przed wczesnej krytyki, na jaką umysł niedojrzały naprowadzać się nie godzi. Zróbmy a cały gmach wychowania w posadach wstrząśniętym zostanie, wszelka działalność edukacyjna upaść musi. I)la tego to i pedagogicznych powieści L. Alcott nigdy na dział czytania młodzieży przeznaczać nie można, gdyż chybionym by został cel, który wychowanie sobie zakłada, chcąc za pośrednictwem książki na młode umysły w obranym kierunku działać. Powieści amerykańskiej pisarki jeszczeby w tym razie, szkodliwszemi być mogły przy jej emancypacyjnych pojęciach, przy obrazach amerykańskiego swobodnego obyczaju, tak niezgodnego z naszym, a mogącego łechtać młodą wyobraźnię, ponętą wczesnej niezależności, która w języku L. Alcott nazywa się wyrabianiem samodzielności i godności charakteru.
Że przecież Amerykanka chcąc być oryginalną, jest głównie ekscentryczną, a często ekscentryczną niesmacznie, że jej postacie dziecinne w Małych kobietkach są — przynajmniej dla nas — dziwadłami-książka dla nikogo ani zajmującą, ani nauczającą być nic może. Przekład bardzo niestaranny, bardzo niepoprawny, jeszcze się do tego przykłada.

Książki dla dzieci i młodzieży, w: „Bluszcz”,  1876

 

Cechą jest dzisiejszego wychowania, iż stara się rozwinąć u dzieci przedewszystkiem zmysł krytyczny i uczy je pierwej ich praw, aniżeli obowiązków. Nierzadko słyszeć można dziecię, które co chwila kollegów, słabszych szczególniej, bije i potrąca i od nich wymaga stosowania się do każdej swej zachcianki, utrzymując, iż nikt go skarcić nie ma prawa, że nauczyciel niczego od niego żądać nie może oprócz nauczenia się lekcyi i t. d. Szkoła dla niego jest przejściem koniecznem, do osiągnięcia świadectwa dojrzałości, otwierającego mu różne karyery i zapewniającego mu pewne przywileje: marzeniem jego przeto, z jak najmniejszym wysiłkiem, z jak najmniejszem poświęceniem swobody i dowolności przejść te konieczne lata próby. Owoce zdań podobnych z domu do szkoły wnoszonych dość jaskrawo się uwydatniają. Naukę chwyta się powierzchownie i w jak najmniejszej dozie, a taka jest nietrwała i na urobienie moralnej istoty nie wpływa; pracuje się nie dla zdobycia wiedzy, lecz dla zdobycia świadectwa, a więc nieraz stara się je zdobyć podstępem, podsuwa się cudzą pracę, okłamuje i traci poczucie obowiązku, uczciwości, sumienności; od lekceważenia powagi nauczycielskiej przechodzi się do pomiatania wszelką powagą, uczy się czcić powodzenie jedynie i o nie dbać wyłącznie, zasady zachowując wyłącznie jako piękny płaszczyk, którym wygodnie przykrywać samolubne cele.

Anastazya Dzieduszycka, Książka młodej kobiety, Warszawa 1881

 

Ale też i chlebodawcy zawsze o tem pamiętać mają, że nauczyciele i guwernantki pierwsze po nich miejsce w domu zajmują, a ci którzy w śmiesznej próżności gotowi ich uważać za sługi, dowodzą gminnego wychowania i pospolitego umysłu.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Nauczycielom i nauczycielkom prywatnym winno się okazywać należny szacunek i uznanie; postępujący inaczej dają dowód braku poczucia delikatności i dobrego wychowania. Od dzieci wymaga się posłuszeństwa, zaufania i szacunku. Jeśli rodzice, czy opiekunowie potrzebują zrobić im jakąś uwagę, dzieci nigdy nie mają wiedzieć o tem.
Uczniowie uczennice powinny przybywać na lekcye przyzwoicie i starannie ubrane. Jeśli mężczyzna daje lekcye młodym dziewczętom, powinna przy tem być obecną jakaś godna zaufania osoba. Należne wynagrodzenie za pracę i trudy nauczycieli, czy nauczycielek, powinno być wypłacane jak najregularniej.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Gdy nauczyciel zadaje karę dziecku w postaci jakiegoś ćwiczenia lub t. p., to należy pilnować, ażeby rozkaz ten został święcie wykonany. Nigdy nie trzeba brać strony dziecka wobec nauczyciela, choćby się zauważyło zbytnią surowość postępowania. W ten sposób przyzwyczaja się dziecko do uszanowania władzy, do zamiłowania porządku i reguł, które mu się kiedyś bardzo mogą przydać w życiu.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Wracając do przepisów wielkiego świata, nadmienimy, że nauczycielowi dziecka nie daje się nigdy honorarium bezpośrednio do ręki, lecz wręcza mu się je w zamkniętej kopercie, w odpowiednim dniu i godzinie, bez opóźnienia. Gdy nauczyciel oddala się raz na zawsze, to wraz z pieniędzmi, tytułem ostatniego honorarium, daje mu się nadto podarunek w postaci portmonetki, pugilaresu, teczki do papierów i t. p.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Gdy nauczyciel wykłada dorastającej panience, matka powinna być obecną przy lekcyi; może również asystować przy kilku lekcyach nauczyciela z synem, ażeby nabyć informacyi i dopomódz dziecku w przygotowaniach na dzień następny. Nic piękniejszego nad widok matki, uczącej się deklinacyj łacińskich, ażeby przyjść z pomocą synowi!

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Dzieci, pobierające nauki w domu rodziców, na czas przyjścia nauczycieli lub nauczycielek na lekcye, powinny być ubrane czysto i przyzwoicie. Byłoby nietylko niegrzecznie, ale wręcz ordynaryjnie, dopuszczając, ażeby dzieci wystąpiły wobec swego wychowawcy w ubraniu powalanem, podartem lub wogóle niedbałem, z włosami potarganymi i z nieumytemi rękoma.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Moderne style. Donoszą z Galicyi do pism naszych, iż 3 b. m. w Samborze uczeń klasy V gimnazyum miejscowego niejaki Edwin Fried, syn lekarza weterynaryi z Przemyśla, strzelił z rewolweru do nauczyciela matematyki Snopka na korytarzu gmachu szkolnego, albowiem ten pan Snopek dał mu z przedmiotu swego zły stopień. Strzał chybił, a chłopiec obrobił następnie broń przeciw sobie i zabił się na miejscu. Zawiadomieni rodzice przybyli na pogrzeb syna, którego oni z pomocą ducha czasu wychowali na takiego rezoluta. Jest to jeden z faktów do niedawna jeszcze niebywałych, a nawet wprost niemożebnych, to też musi chyba ciało nauczające pomyśleć dla siebie o pancerzach bezpieczeństwa, których kilka wynaleziono w ostatnich czasach — inaczej wejście na katedrę będzie trochę ryzykownem.

Kronika, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1905

 

Na przybycie nauczycielki, co już raczej towarzyszką być miała dorastającej panienki, przygotowano z w okazałym dworze pani Sumińskiej, miły i z wszelką wygodą urządzony pokoik na górze, obok buduaru Adeli, błyszczącego wytwornością i zbytkiem. Wnętrza tych obu mieszkań, wyjawiały stanowisko zajmujących je kobiet. W buduarze, miękki kobierzec zaścielał posadzkę, jedwab niebieski lśnił się na pokryciu mebli, mnóstwo kosztownych drobiazgów, niemal cacek, zdobiło ten zakątek, gdzie pieszczone dziecię na każdym kroku znajdowało, coś do rozrywki i przyjemności. W pokoju dla nauczycielki były sprzęty zwyczajne: łóżeczko czysto białą kapą okryte, biórko, kanapka, szafa z książkami i druga na bieliznę, w kącie pianino, gdyż w umowie zastrzeżono, aby przybyła nauczycielka znakomitą była pianistką, miała na wyłączny swój użytek instrument, na którym w wolnych od zajęć chwilach pragnie się doskonalić w ulubionej sztuce.

Maria Szeliga, Panna Bolesta, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1877