Suknie w XIX w. wymagały dużo materiału i wielu godzin pracy, przez co były też odpowiednio kosztowne. Były również szyte na zamówienie – gotowa konfekcja upowszechniała się stopniowo, ale i ona wymagała dopasowania, poza tym też nie była tania. Z drugiej strony moda zmieniała się co sezon, a żadna kobieta nie chciała pokazywać się w niemodnych toaletach. Różne okazje wymagały też różnego rodzaju toalet.

Dlatego znawczynie mody zalecały kobietom nie dysponującym naprawdę dużym majątkiem obstalowywanie zaledwie kilku strojów na sezon. W ten sposób łatwiej było je wymieniać i podążać za modą (a jeżeli czyjeś fundusze na to nie pozwalały, mógł „aktualizować” stroje, dopasowując fason i zmieniając ozdoby i dodatki). Garderoba uważana za „wystarczającą” dla ówczesnej elegantki może wydać się dzisiejszym kobietom naprawdę skromna.

 

Kto chce być zawsze modnie ubrany, nie powinien nigdy więcej nad trzy suknie lżejsze na lato i trzy na zimę posiadać (nie mówimy tu o wielkich paniach i wielkich zbytnicach, które czy mogą czy też chcą dla zaspokojenia wszelkich fantazyi, z żadnemi względami się nie liczyć); jedna z tych sukien powinna służyć na domowe ubranie, jedna być do zwykłego wyjścia, a jedna strojniejsza mieć przeznaczenie wizytowe. Nie mając bowiem wiele na raz, częściej się sprawia, więc z każdej nowej mody bez marnotrawstwa korzystać można. Dodamy tu jeszcze drugą z własnego doświadczenia czerpaną uwagę, że sprawianie sukien, wyłącznie tylko na co dzień do noszenia w domu, jest mało praktyczne. Strojniejszą, a już nieco zużytą suknię przerobiwszy starannie, a niekiedy przyfarbowawszy na ciemniejszy kolor w dobrej farbiarni, jak na przykład Judlina na Krakowskim-Przedmieściu w domu Grodzickiego, a ma się z niej wyborny użytek. Broni to od marnotrawnego sprzedawania sukien z mody wyszłych, a że zwykle w sukniach strojniejszych gatunki są lepsze, nosić można tak przerabianą nieraz dłużej, jak niejedną nową, zrobioną z materyałów tanich, więc lichych, w jakie najczęściej pod nazwą codziennych sukien źle obrachowana oszczędność się zaopatruje.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1867

 

Jedną z dogodności obecnej mody jest to, że przy małej ilości dobrze dobranych sukien, można nieskończenie urozmaicać ubranie. Mając kostium spacerowy popielaty, suknię czarną i parę sukien, lub tylko spódnic kolorowych, vêtement z białego muślinu, z czarnej grenadiny, i wełniane lub batystowe w kolorze écru lub piaskowym, a do tego jeszcze kilka kolorowych kokard do głowy i kołnierzyka, oraz szarf do sukni, można być coraz inaczej, świeżo i pięknie ubraną, byle tylko gust dobry przewodniczył doborowi i układowi stroju. Na spacery można stosownie do koloru szarf zmieniać kokardy u parasolika, co o wiele podniesie wykwintność stroju.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1872

 

Co się tyczy w ogóle toalety, to należy oczywiście przedewszystkiem zważać na środki finansowe. Mało jest pań, nawet w najwyższych sterach towarzyskich, któreby za każdym kaprysem mody ubiegać się mogły i nabywać chciały każdą nową materię, wystawioną za oknami sklepowemi. Prawdziwie wyborowe towarzystwo nie sadzi się na to; pozostawia ten zaszczyt arystokracji pieniężnej, parwenjuszom i tak zwanemu we Francji półświatkowi, które to kategorie społeczeństwa, swe znaczenie zasadzają na tem, aby wybrykami mody i rozrzutnością zwracać na siebie uwagę. Naturalnie i moda zasługuje na wzgląd, ale przy bogactwie jej pomysłów i rozmaitości form, wolno nam wybrać to, co najkorzystniejsze.

Wskazówka dobrego tonu dla dorastających panienek, Lwów, 1882

 

Otóż odpowiadam, że nie - że tak nie jest, jeżeli tylko panna, czy młoda mężatka nie powie sobie, iż w jednej i tej samej toalecie, nie może się być kilka razy na zabawie i taka niech lepiej przez chęć wystawności, odmówi sobie rozrywki naturalnej w młodym wieku i niech siedzi w domu. Za dawnych, o wiele lepszych czasów, bogate nawet panny, tańcząc w czasie karnawału kilkanaście razy, obywały się dwoma muślinowemi lub z lekkiej jakiej tkaniny wełnianej w rodzaju bareżów sukienkami, jedną białą, drugą różową lub niebieską, zmieniając czasem kwiatek lub wstążkę — i wierzajcie mi panie, że w owych czasach, bawiłyśmy się lepiej, niż wy dziś i nawet średnio zamożna bawiła się dobrze, bez nadwyrężania majątku rodziny. I szły takie panny za mąż, nie tylko-już dla tego, że tanie zabawy dawały możność częstego spotykania się ze sobą młodzieży. Przekonywano się dowodnie, że panna nie jest pyszną i wystawności do warunków niezbędnych życia nie liczy, że umie się bawić skromnie, więc życiu jego wesołych blasków nie odejmie i zarazem mienia swego nie nadwyręży, na głowę męża nie rzuci ciężkich trosk, jakie życie nad stan sprowadza.

L.Ć., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1887

 

Wyrażenie „kapelusz do kostiumu“, nie znaczy to, aby moda kazała sprawiać kapelusz do każdej sukni, bo by na to trzeba nie tylko milionerek, ale zbytnie grzesznych, że przecież przy dzisiejszej oszczędności, kobiety średniego stanu, nie kupują zwykle więcej nad jedną suknię, ze zmieniającą się porą roku, więc kapelusz taki, który może być użyty i do innych, a wygląda elegancko przy tej, która jest najświeższą w garderobie, dobrze się wysłuży, łącząc elegancyą ze zwykłym użytkiem.

L.Ć., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1887

 

Nie ma chyba kobiety, któraby się nie lubiła ładnie i modnie ubrać. Lecz często bardzo stają temu na przeszkodzie środki materyalne, które zmuszają niejedną, w naszych ciężkich warunkach, do noszenia zużytej i niezupełnie już modnej tualety.
Otóż niżej pragnę czytelniczkom moim podać kilka rad, jak małemi środkami, nie żałując starania, można w każdym sezonie być modnie ubraną.
Przedewszystkiem radziłabym na każden sezon sprawić tylko jedną tualetę, która naturalnie powinna być podług ostatniej mody z najlepszego materyału. Mówię, jak się to można łatwo domyśleć, tylko o kostyumach na ulicę. Otóż tualetę tę nosić przez cały sezon, póki pora roku nie wymaga innej. Później sprzedać ją. Proszę łaskawa czytelniczko, nie uśmiechaj się przy radzie tej i nie nazwać jej naiwną. Za granicą zwyczaj ten jest w użyciu nawet w najwyższej arystokracyi. Gdyż oprócz strony materyalnej, tym sposobem nie nagromadza się niemodnych tualet. W mieście naszem jest dużo handlarek, które bardzo chętnie kupują dobrze utrzymane suknie, wcale nieźle za nie płacąc. Dla cokolwiek więc zamożniejszych, jest to bardzo praktyczna rada, choć w pierwszej chwili nie trafi do każdego może przekonania.

M. Niemitra, Wskazówki umiejętnego ubierania się. Zebrała i własnemi spostrzeżeniami uzupełniła Doświadczona Warszawianka, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1888

 

Tak długo nam sprzyja tegoroczna jesień, że mamy czas do rozmyślania nad wybraniem materyału i fasonu sukni zimowej, naturalnie mówię tu w liczbie pojedynczej, bo minęły te czasy, kiedyśmy po kilka odrazu na zimowy sezon sprawiały, aby potem wisiały spokojnie w szafie, dziś nawet na wyprawę średniej zamożności oblubienicy nikt nie pomyśli o sprawieniu więcej jak czterech, rachując w tej liczbie i ślubną.

L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1891

 

Suknia na rano jest koniecznie potrzebna. Suknia taka powinna być bardzo przyzwoita, bardzo czysta. (…) Potrzebna też jest popołudniowa suknia domowa i skromny kostium spacerowy. Prócz tego trzeba jeszcze mieć suknię na wizyty i do wielkiego stroju w razie potrzeby.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie, Warszawa 1894

 

Niedorzecznością jest mieć równocześnie wiele sukien, okryć i kapeluszy. Wiemy jak niedługo trwa każda moda; tualetę zaś, która wyszła już z mody nieprzyjemnie jest nosić, ponieważ zawsze sprawia nieco śmieszne wrażenie; przeróbki natomiast kosztują nieraz tyleż co nowa suknia a nigdy całkowicie świeżej nie zastąpią.

A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Dlatego też prawdziwie elegancka kobieta nie powinna oprócz negliżowych ubrań mieć w swej szafie więcej nad cztery do pięciu sukien, nieodzownie do równoczesnego użytku potrzebnych. Temi są: 1) suknia domowa, prosta w swym kroju i trwałem materyale, którą przywdziewa się bezpośrednio zaraz po zrzuceniu negliżowego szlafroczka rannego i która służyć powinna przez dzień cały zarówno do zajęć gospodarskich jak i do przyjęcia niespodziewanie przybywających gości. Kobieta czynna, dobra gospodyni a mimo to uprzejma zawsze i pełna wdzięku pani domu nie może nigdy być zaskoczoną a l'improviste w takiem ubraniu w którem nie mogłaby przyjąć pojawiających się gości.
2) Dwie suknie wizytowe co najmniej, strojniejsze czy to jedwabne czy wełniane eleganckie, w których oddaje się wizyty i przyjmuje w domu zaproszonych gości; przyjmowanie zaproszonych bądź na obiad, bądź na wieczór gości w zwykłej domowej toalecie jest lekceważeniem, uwłaczającem zaproszonym; używanie zaś zbyt strojnej sukni na cel ten zdradza zły smak i chęć popisu, upokarzającego zaproszone kobiety; dlatego też z pośród wizytowych sukien jedną zawsze powinniśmy mieć mniej strojną choć niemniej elegancką. Rozumie się, że strój w jakim przyjmujemy gości musi być harmonijnie dostosowany stopniem swej strojności do całego otoczenia: urządzenia domu, umeblowania, zastawy stołowej i t. d.
3) Jeden lub dwa kostyumy spacerowe z zasady swej skromne a gustowne, wzór tego, co zowiemy chic. Kobieta prawdziwie dystyngowana nie przywdzieje zbyt strojnych sukien na ulicę; jedwabie i koronki, połyskujące dżety, sute kokardy na ulicy nie budzą bynajmniej wrażenia wytworności, nie dają nawet jej złudzenia. Prawdziwa arystokratka każdej narodowości przywdziewa na ulicę suknię skromną choćby drogą, zrobioną prostym angielskim krojem tailleur i kapelusz równie prosty na czoło, pozostawiając przeciążone ozdobami przesadnie kosztowne suknie i ekscentryczne, fantazyjne kapelusze damom, nie należącym do «świata».
(…)
To jest szereg niezbędnie potrzebnych dla eleganckiej, światowej kobiety sukien na sezon; nie jest on, przyznajemy, długi, może nie być zbyt kosztowny – a przecież jest wystarczający zupełnie dla tych nawet, które biorą znaczny udział w życiu towarzyskiem.
Stroje balowe pomijamy tu zupełnie, balowa suknia bowiem nie należy do zapasu sukien, w jaki zaopatrzyć się trzeba z góry: jest ona potrzebą danej chwili i powstaje też pod wpływem natchnienia chwili, stroje balowe wymykają się przeto z pod wszelkich reguł stałych.

A. Callier, Hygiena piękności. Praktyczny poradnik dla prawdziwie eleganckich kobiet na podstawie najlepszych źródeł skreśliła, Kraków, Warszawa 1903

 

Niedorzecznością jest kupowanie od razu wielu sukien, okryć, kapeluszy. Wiemy jak długo trwa moda. Ubranie nie modne staje się niemiłem do noszenia, a nawet śmiesznem i rażącem dla oka.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

Niepodobna zapasu garderoby ograniczyć do jednej sukni strojniejszej i paru zwyczajnych, choćby nawet poważnych. Trzeba mieć kilka jeszcze sukien, posiadających przeznaczenie specyalne; tak np. szlafrok, suknię codzienną, wizytową, spacerową na pogodę i słotę, i nareszcie strojną jedną lub dwie od występów. Jest to minimum garderoby damskiej. Powiedzą nam na to, że nie wszystkie panie mogą się zdobyć na cztery lub pięć sukien od razu. Tego nikt nie wymaga; kobiety wyrachowane zamieniają suknie strojne z razu na skromniejsze, te ostatnie zaś na domowe i t. d.., o ile nie będą z jedwabiu lub aksamitu. Dlatego też radzimy paniom, rozporządzającym małymi środkami, zaopatrywać się w suknie z materiałów ciemnych i trwałych.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Jeden kapelusz nie może również wystarczyć. Zeszłoroczny, nieco odświeżony, może służyć na słotę lub do chodzenia na targ i t. p. Toż samo da się powiedzieć i o rękawiczkach; w jednych i tych samych niepodobna bywać wszędzie; do wyjścia zwyczajnego najlepiej jest używać rękawiczek wełnianych, a do wyjazdów i wizyt – skórkowych. Nie można się także zadowolnić jedną parą eleganckich bucików – trzeba posiadać jeszcze trzewiki skromniejsze, trwalsze, ze skóry pospolitszej, ażeby chodzić w nich po śniegu i błocie.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Na podobny temat: Kobieta elegancka