Wybór informacji o warszawskich szkołach żeńskich.

 

Wybór informacji o warszawskich szkołach żeńskich.

Od kilku miesięcy posyłając dzieci moje do Szkoły, utrzymywanej przez Pannę Józefę Karasińską, przy rogu ulicy Żórawiej i Kruczej N° 1014, a widząc z dniem każdym nietylko postęp w naukach, ale zarazem zbawienny wpływ, wywierany w ogóle na całe wychowanie, wpajanie zamiłowania pracy, prawdy, poszanowania Rodziców i starszych, postęp w robótkach kobiecych, których z wielką sumiennością udziela im szanowna Ochmistrzyni, czuję się w obowiązku, jako Matka, wynurzyć moję wdzięczność w tych kilku wierszach, bez wiedzy Twojej szanowna Pani, która nie gonisz za rozgłosem, ciesząc się zadowoleniem sumienia z godnie wypełnianych obowiązków. – Matka, Julja Tuszewska.

„Kurier Warszawski”, 1866

 

Pensja Wyższa Żeńska, przez Kornelją Bogdańską utrzymywana, dotąd w domu Wgo Maringe, przy ulicy Marszałkowskiej, Nr 1403, przeniesioną będzie z dniem 9tym Lipca r. b ., do domu Wgo Baustian, Nr 1376, przy zbiegu ulic Marszałkowskiej i ŚtoKrzyzkiej.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

—   Kornelja Bogdańska, utrzymująca Pensję Wyższą żeńską w domu W. Maringe, przeniosła ją w m. Lipcu r. b., do domu W. Baustian, Nro 1376, przy rogu ulicy Marszałkowskiej i Ś-tó Krzyzkiej, i zawiadamia Osoby interesowane, że otwarcie zapisu uczennic na rok szkolny 1867/8 nastąpi z d. 14 b. m., po czem niezwłocznie kurs nauk rozpoczęty zostanie.
—   Przełożona Pensji Wyższej żeńskiej, ma honor zawiadomić Rodziców i Opiekunów, iż z dniem 8 Lipca przeniosła Pensję z domu Nr 525, ulica Podwal do domu Nr 117, przy rogu ulic: Krakowskiego-Przedmieścia i Piwnej. — Zapis w tejże Pensji, rozpocznie się z dniem 10 Sierpnia, a kurs nauk d. 16 t. m. —  Kazimiera Słońska.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

—   Przełożona Pensji wyższej żeńskiej pięcioklassowej, przy ulicy Miodowej pod Nrem 495, w domu Grabowskich utrzymywanej, ma zaszczyt zawiadomić Szanownych Rodziców i Opiekunów, iż zapis na rok szkolny 1867/8 na pensji tej, rozpocznie się w dniu 7 (19) Sierpnia r. b . — Teressa Brzezińska.
—   Przełożona Pensji żeńskiej, 5-cio-klassowej, w mieście Pułtusku, zawiadamia Szanownych Rodziców i Opiekunów, iż z dniem l go Sierpnia r. b. rozpoczął się zapis uczennic i zarazem nauki, dla tegoż Instytutu przepisane.— B . Plichcina.
—  Anna Jasieńska, przełożona pensji 5-cio-klassowej żeńskiej, przy ulicy Krakowskie-Przedmieście, w pałacu Hr: St: Potockiego, pod Nr 415,-ma zaszczyt zawiadomić Szanownych Rodziców i Opiekunów, iź zapis uczennic od dnia 12-go Sierpnia, a kurs nauk 16-go tegoż miesiąca rozpoczyna się.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

Szkoła Prywatna Żeńska, utrzymywana pod Nr 823, przy ulicy Ogrodowej przeniesioną została pod Nr 3100 do domu Liedera, za rogatką Wolską.— Przełożona Szkoły, A. Gładyszewska.
Przełożona Pensji Wyższej Żeńskiej, przy ulicy Mazowieckiej, Nr 1347P, zawiadamia osoby interesowane, że zapis uczennic na rok przyszły szkolny, rozpocznie się dnia 16-go Sierpnia r. b. – Paulina Kraków.
Niżej podpisana, Przełożona Pensji prywatnej żeńskiej pięcio-klassowej, przy ulicy Leszno Nro 723, w domu Wgo Kubarskiego, ma zaszczyt oznajmić szanownym Rodzicom i Opiekunom, że z dniem ninitjszego ogłoszenia, rozpoczyna zapis uczennic, tak przychodnich jako i miejscowych. Kurs nauk rozpocznie się w dniu 20-tym Sierpnia. –Br: Leśniewska.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

Pensja Wyższa Żeńska, pod przewodnictwem Antoniny z Krukowskich Koczalskiej, od lat siedmiu przy zbiegu ulic: Chmielnej i Nowego-Światu exystująca, przeniesioną została na plac Śgo Alexandra, do domu Pana Naimskiego, Ner 1738, – Zapis uczennic w tej Pensji na rok szkolny 1867/8, rozpoczął się z dniem 1-ym Sierpnia r. b.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

Szkoła Prywatna Żeńska, utrzymywana pod Nr 823, przy ulicy Ogrodowej przeniesioną została pod Nr 3100 do domu Liedera, za rogatką Wolską.— Przełożona Szkoły, A. Gładyszewska.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

Z początkiem bieżącego roku szkolnego otworzone zostaną w Warszawie nowe zakłady naukowe. Najprzód dwie pensje żeńskie: jedna pod kierunkiem p. Sikorskiej, druga p. Smolikowskiej, która w szkole swej godną pochwały zaprowadza nowość, a mianowicie ławki zastosowane do wzrostu uczennic i podobno uznane za najlepsze na zeszłorocznej wystawie wiedeńskiej.

Bolesław Prus, Sprawy bieżące, w: „Niwa", 1874

 

Na wyższej pensyi p. Smolikowskiéj w Warszawie, nauka gotowania praktycznie i w teoryi, weszła w zakres nauk planem objętych i uczennice własnoręcznie zajmują się w kuchni przyrządzaniem potraw pod kierunkiem pani Lucyny C.

Działalność kobiet za granicami rodziny, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1879

 

Pani Anastazya Dzieduszycka, znana pracowniczka na polu literatury i pedagogii, otwiera zakład naukowy żeński w Krakowie, który niewątpliwie zyska wiele uczenie, bowiem wychowanie Urszulinek jest nader drogie i jednostronne, a inne pensyonaty żeńskie nie stoją w Krakowie na wysokości swego zadania.

Wojciech Lubicz, Z kwestyj bieżących, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1881

 

Zwinięta pensja żeńska.
Zastój ekonomiczny w kraju naszym fatalnie oddziałał na instytucje naukowe, które nie chciały się liczyć z umiarkowanym budżetem.
Do zakładów zwiniętych zaliczamy pensjonat panny Heleny Budzińskiej, od lat wielu pracującej zaszczytnie na polu pedagogicznem.
Pierwsza jej pensja istniała w Siedlcach, następnie pospołu z panią Winnicką p. Budzyńska nabyła renomowaną szkołę panny Skłodowskiej, niegdyś po Korchanowiczowej.
Zakład rozwijał się szybko i niezadługo stanął na pierwszorzędnej stopie.
Dobór profesorów i chrześcjański kierunek zapewniał instytucji dalszy rozkwit.
Napływ pensjonarek zmusił właścicielki do przeniesienia pensjonatu, który przez lat kilka mieścił się przy ulicy Długiej.
Po usunięciu się znużonej pracą pani Winnickiej, panna Budzińska pracowała z dwiema innemi wspólniczkami, nie szczędząc sił i nakładu na utrzymanie pensji na dawnej stopie.
Los jednak zrządził inaczej i panna Budzińska ustępuje z widowni, pozostawiając chlubne wspomnienie swej działalności, a szereg naszych kobiet, wykształconych pod jej kierunkiem, świadczy najlepiej, jak ta działalność była pożyteczną.
Uczennice panny Budzińskiej spotykać dziś można we wszystkich sferach, godnie odpowiadające powołaniu, dzięki wszczepionym zasadom, które na dalszy posiew dla dobra ogółu zostaną i zasługi przewodniczki gorliwej przyszłym pokoleniom przypomną.

„Kurier Warszawski”, 1886

 

Szkoły. W ubiegłym roku szkolnym 1891/2 Warszawa liczyła 730 zakładów naukowych (1 uniwersytet, 3 instytuty: wychowania panien, weterynaryjny, oraz głuchoniemych i ociemniałych), 7 gimnazyów męzkich, 4 żeńskie, 2 progimnazya męzkie, 1 żeńskie. 1 szkołę realną, 1 rysunkową, 1 seminaryum nauczycielskie, 2 szkoły miejskie, 68 szkół i pensyonatów prywatnych, 1 cerkiewną, 15 szkół niedzielno-rzemieślniczych, 15 szkół żydowskich rządowych, 68 szkół żydowskich prywatnych, 49 szkół początkowych miejskich i 541 szkół religijno-początkowych żydowskich (chederów), do których uczęszczało 48,435 młodzieży uczącej się (34,074 studentów i uczniów i 14,362 wychowanic i uczennic). Na utrzymanie wszystkich warszawskich zakładów naukowych w r. z. szkolnym wydatkowano ogółem rs 1,174,020 kop. 85, z czego przypada na dopłatę rządową rs. 682,664 kop 85, opłatę wpisową rs. 344,720 kop 79, dopłatę kasy miejskiej rs. 122,248 kop. 74 i z procentów rs. 24,386 kop. 47. W ciągu r. 1891/2 otwarto: 11 szkół prywatnych, 5 żydowskich i rządowych i 215 chederów. Wymienione powyżej szkoły są zawiadywane przez ministeryum oświaty. Nadto istnieją w Warszawie 2 szkoły techniczne pod zwierzchnictwem ministeryum komunikacyi, oraz instytut muzyczny pod zwierzchnictwem ministeryum spraw wewnętrznych.

Z chwili bieżącej, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892

 

Pensya żeńska sześcioklasowa, prowadzona od lat dziewięciu przez panią Stanisławę z Tokarskich Łapińską, przedtem przez p. K. Welinowiczównę, a niegdyś, od roku 1840 do 1870 przez ś. p. Ludwikę z Góreckich Conradi, stanowi jeden z najstarszych tego rodzaju zakładów naukowych, cieszących się niezmiennie i zasłużenie poparciem rodziców, mających kształcące się córki. Nieobojętną przeto dla nich będzie wiadomość, że pensya, o której mowa, wcelu zyskania lepszego pomieszczenia, przeniosła się na Krakowskie-Przedmieście pod numer 2, w najbliższe sąsiedztwo Kopernika. Na nowej tej siedzibie zakład zyskuje klasy obszerne, wysokie i widne, każdą z wejściem oddzielnem z korytarza, urządzenia sanitarne w całym lokalu, salę oddzielną na kaplicę, widok z okien na obszerny dziedziniec i na Wisłę i Zawiśle, a nadto ogródek własny, miły dodatek dla odpoczynku i zdrowia. Zapewniano nas, że i strona naukowa zakładu zyska wiele, aby pensya pani Łapińskiej stanęła na stopie pierwszorzędnej.

Z chwili bieżącej, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1893

 

Kilka jest zaledwie w Warszawie pensyonatów, których przełożone i kierowniczki przez lat kilkadziesiąt spełniają swoje ważne i trudne zadanie, wychowując coraz to nowe pokolenia panienek. Ciężki to bowiem, wyczerpujący zawód, więc nie wszystkim sił starczy lub Bóg życia udziela, by przez długie lata wytrwać na stanowisku. Tem większe więc przywiązanie i wdzięczność, kochane czytelniczki, żywić należy do tych szanownych pań, które, prowadząc dalej dzieło rozpoczęte przez matki wasze, kształcą serca, umysły i charaktery swych uczennic, nie szczędząc ani trudu ani znoju, ani zdrowia własnego.
W tym roku upływa 25 lat od założenia pensyi pani Jadwigi Sikorskiej, córki Józefa Sikorskiego, znanego muzyka i literata, zmarłego w sędziwym wieku przed trzema laty, którego życiorys, pióra Zofii Urbanowskiej, zamieściliśmy w wieczorach. W ciągu tych 25 lat pensyę p. Sikorskiej z patentem sześciu klas ukończyło z górą 700 uczennic a że szanowna przełożona wysokiemi zaletami serca i umysłu oraz umiejętnem postępowaniem z licznem gronem swoich wychowanek, umiała zjednać sobie trwałe przywiązanie i wdzięczność, świadczy między innemi i ta okoliczność, że jej byłe uczennice zjechały się w wielkiej ilości w zeszłą niedzielę do Warszawy i po uroczystem nabożeństwie w kościele pp. Wizytek – udały się zbiorowo do jej mieszkania, aby uczcić ten ćwierć wiekowy jubileusz. I my łączymy powinszowania nasze dla niej i życzymy jak najdłuższej i najpomyślniejszej pracy na tem żyznem i wdzięcznem, choć trudnem do uprawy polu.

Jubileusz przełożonej, w: „Wieczory Rodzinne”, 1899

 

W dniu 10-ym b. m. o godzinie 12-ej w południe, ksiądz prefekt Pliszka w assystencyi kanoników: Seroczyńskiego i Matuszewskiego, dokonał poświęcenia gmachu szkolnego przy ulicy Św. Barbary pod nr 4-ym, w którym mieści się zakład naukowy żeński prowadzony pod kierunkiem przełożonej, p. Stefanii Tołwińskiej i dwóch jej sióstr, panien Tołwińskich.
Nie było to właściwie otwarcie zakładu nowego, lecz raczej przeniesienie pensyi, istniejącej przy ulicy Chmielnej do gmachu umyślnie na ten cel zbudowanego.
Nazwisko panien Tołwińskich jest już od szeregu lat zaszczytnie znane na polu pedagogiki i nauki.
Gmach budował brat, professor Tołwiński, z uwzględnieniem wszelkich wymagań hygieny i najnowszych udogodnień — obok dobrego, a pełnego prostoty smaku, w najdrobniejszysh nawet szczegółach.
Poświęcenie, poprzedzone nabożeństwem w kościele na Koszykach, miało nastrój nadzwyczaj uroczysty. Prefekt, ks. Pliszka, przemówił w gorących, serdecznych słowach,— panienki, pod dyrekcyą prof. Rzepki, zaśpiewały Veni-Creator i parę modlitw; między licznymi gośćmi nie brakło ani przełożonych zakładów innych, ani przedstawicieli pióra i prassy; a wszyscy ożywieni byli życzeniem bratniem, żeby nowy zakład niósł jak najszerszą pracę na pożytek naszego społeczeństwa.

Z.S., Otwarcie nowego zakładu naukowego żeńskiego w Warszawie, w: „Bluszcz”, 1902

 

W Warszawie jest kilkanaście zakładów naukowych żeńskich prywatnych. Do najlepszych należą: pensja żeńska Leonji Rudzkiej, Zielna 13, Kotwickiej Jadwigi, Bracka 18, Porazińskiej Natalji – Plac św. Aleksandra 18, Sikorskiej Jadwigi – Marszałkowska 153. Wszystkie te zakłady mają program przez okręg naukowy tutejszy zatwierdzony, a panienka, ukończywszy klas 6, po roku dodatkowej pracy może zdawać egzamin na patent nauczycielki przed rządową komisją. Pensje powyższe mieszczą się w bardzo pięknych lokalach, urządzonych wedle najnowszych wymagań hygieny szkolnej, mają dobór sił nauczycielskich, wcale pokaźne zbiory do nauk przyrodniczych i już od dłuższego lat szeregu wyrobioną opinję pedagogiozną swej działalności. Niech Sz. Pani zechce się zwrócić do jednego z tych zakładów po szczegółowe informacje, a dostanie odpowiedź wyczerpującą i zupełnie kompetentną.

Odpowiedzi Redakcji, w: „Dobra Gospodyni”, 1904

 

Pensjonat dla mniej zamożnych panienek. Z powodu klęsk, jakie od kilku lat spotykają kraj nasz, wiele rodzin ziemiańskich pozbawionych jest możności kształcenia swych dzieci, a chyba to już najdotkliwsza troska rodziców, gdy funduszu na naukę młodzieży nie staje. Trzymanie osobnych nauczycielek i nauczycieli, z odpowiedniemi dyplomami, to rzecz nader kosztowna i przy liczniejszej dziatwie różnego wieku niemal niemożliwa. Opłata zaś na pensji za dziewczęta wynosi przeciętnie 350-400 rb., jeśli więc rodzice chcą kilka dziewczynek kształcić, to istotnie sporej potrzebują sumy na opłacenie tego wykształcenia.
Jedna z młodszych przełożonych pensji żeńskich w Warszawie, p. Aniela Lewandowska, chcąc przyjść z pomocą ludziom inteligentnym, tem dotkliwiej odczuwającym swe rodzicielskie położenie i obowiązki, postanowiła otworzyć przy zakładzie swoim, istniejącym od lat 6, pensjonat dla mniej zamożnych z opłatą roczną 200 rb. za naukę i utrzymanie, zapewniając wygody i troskliwą opiekę pod każdym względem. Zamiarem przełożonej jest, aby uczennice, zakład jej kończące, były przygotowane do wszystkich zajęć domowych, aby oprócz nauki w zakresie szkół średnich zdobyły to głębokie przeświadczanie, iż każda praca uszlachetnia i że w obecnym czasie młoda panna wtedy tylko może się nazwać „ukończoną” i „samodzielną”, jeśli naprawdę coś dobrze, fachowo umie i na swoje utrzymanie zapracowaćby mogła.

Różne wiadomości, w: „Dobra Gospodyni”, 1904

 

Naukę szkolną pobierałam na pensji pani Smolikowskiej. Czuję się obowiązana oddać hołd jej pamięci. traktowała swój zawód, podobnie jak kilka innych przełożonych ówczesnych najlepszych pensji, a więc panie: Krzywobłocka, Czarnocka, Rudzka, Jadwiga Sikorska – prawdziwie ideowo, z naczelnym celem wychowania i kształcenia dziewcząt nie tylko na inteligentne, ale i patriotyczne Polki. Program 6-klasowej pensji pani Smolikowskiej obejmował mniej matematyki, niż obecnie uczą się jej dziewczęta w gimnazjach 8-klasowych, nie uwzględniał języków starożytnych, lecz za to na nowożytne, zwłaszcza na francuski, większy kładł nacisk; przyrodę, historię powszechną, geografię traktował poważnie, przede wszystkim zaś język, historię i literaturę polską. Wykładana tez była w ostatnich klasach literatura powszechna przez znaną literatkę Marrené-Morzkowską, która czytając i komentując najrozmaitsze utwory, a bardzo rzadko „pytając”, niewiele zapewne wtłoczyła suchych wiadomości w głowy uczennic, zwłaszcza słabszych, ale w mniejszym lub większym stopniu nauczyła nas odczuwać piękno światowych arcydzieł. Gdy przeszłam do 6 klasy, wprowadziła właśnie pani Smolikowska nowość, a to nauki społeczne, wykładane przez Krzywickiego. Zainteresowały mnie bardzo, lecz rywalizować nie mogły z historią Polski, wykładaną przez Władysława Smoleńskiego.

Zofia z Grabskich Kirkor-Kiedroniowa, Wspomnienia, Kraków 1986