Jednym z głównych argumentów przeciw emancypacji była konieczność „obrony rodziny”. Jedni uważali, że zwolenniczki emancypacji świadomie odrzucają rolę kobiety w rodzinie, a wraz z nią powszechnie obowiązujące zasady moralności, domagając się prawa do rozwodów, a nawet „wolnej miłości”. Inni nie posuwali się tak daleko, ale uważali, że rezultatem zbyt daleko idących zmian w pozycji kobiety będzie nieuchronny rozpad rodziny tak, jak ją w tym czasie pojmowano.

W ten sposób emancypację kobiet stawiano w jednym szeregu z innymi ruchami i prądami, którym przypisywano dążenie do zlikwidowania zasad moralności, jak naturalizm i socjalizm.

 

Czy matka może być emancypowaną, zrównaną z mężczyzną? Czy może brać, jak on, czynny udział w pracy społecznej, w życiu publicznem? Odpowiadamy: nie; i jesteśmy pewni, że wszystkie prawdziwe matki, znając najlepiej swoje obowiązki, staną po naszej stronie.

O emancypacji kobiet przez Prof. Dra Fil. Henryka Struve, w: Kronika rodzinna, nr 1867

 

Nadto pojęcia o świętości życia rodzinnego coraz więcej i częściej w dziwne wpadają tam urojenia, wytwarzające się pod wpływem emancypacyjnego ducha kobiety, który przybierać poczyna tu i ówdzie kierunek chorobliwy i wyzuwać niewiastę z jej skromnego pełnego uroku, podniosłości i namaszczenia charakteru. Z tego to źródła powstały i w naszej starej Europie owe głosy występujące publicznie przeciw małżeństwu, - przeciw uciemiężeniu kobiety i odmawianiu jej praw jakoby należnych.

A.Goetz, Reforma w wychowaniu kobiet i użyciu ich czasu i pracy, Kronika Rodzinna, 1869

 

Nie dziw, że gdy podobne obrazy staną przed wyobraźnią łudzi, wyraz „emancypacya kobiet" brzmi w ich uszach jednoznacznie z brakiem przyzwoitości, pogardą obowiązków rodzinnych i pozbyciem się najmilszej z zalet - prostoty, i że wzmianka o tej emancypacyi sprowadza szydercze uśmiechy i ściąga surowe nagany nawet od ludzi obdarzonych światłym i postępowym umysłem.

Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Naturalizm wdarł się jaz do samego wnętrza życia towarzyskiego i publicznego.
„Żyć po swojemu, po swojej myśli, żyć jak natura wskazuje!'', to hasło naturalizmu społecznego; wszystko zaś co się sprzeciwia tej zasadzie, nazywają bez ogródki zacofaniem i zgnilizną. Na bok z religią, z moralnością, sumieniem, szkołą, rodziną, małżeństwem, rządem, prawem i wszelkiego rodzaju obowiązkami publicznemi: wszędzie natura, czysta natura – natura w nagiej postaci! Z naturalnej przyrodzonej równości wszystkich ludzi – która istnieć może prawdą a Bogiem tylko w zoologicznem pojęciu człowieka – wywodzą zaraz konieczną kwestję emancypacji i równouprawnienia wszystkich stanów i płci, aż do granic wychodzących po za wszelki obręb życia publicznego i towarzyskiego; równouprawnienie kobiet z mężczyznami zaszło tak daleko, że zamiast posuwać kobietę naprzód, daje jej przeciwnie wsteczny kierunek. Z emancypacji tylko krok jeden do reformy małżeństwa. Już to sprawy małżeństwa były i są obecnie najłakomszym przedmiotem dla naturalistów; to cel, to ostateczny kres ich zabiegów i myśli społecznych. Pozwolić naturze hulać bez hamulca, uprzątnąć fundamenta moralności publicznej i towarzyskiej, małżeństwo zastąpić naturą, to już doprawdy trochę za „naturalne". Mniejsza zresztą o to, jakie rozmiary przybrać zdoła w tym względzie naturalizm i system jego; przeszkodzić im nie można od razu; godnym atoli zanotowania jest tylko fakt, z jak wytartem czołem dopomina się ta nowa sekta pewnych praw legalnych dla swego „systemu"... Śmietanką tej sekty przeczystej jest jak wiadomo démi-monde. Sferę tę ubierają naturaliści we wszelkie pozory powagi, moralności i przyzwoitości publicznej, i zręczna ta metoda odniosła w samej rzeczy znakomite tryumfy nad stałemi zasadami społeczeństwa; obłąkała nawet ludzi myślących, poważnych i zacnych zkądinąd.

August Jeske, Ludzie i hasła XIX wieku, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1872

 

I ci sami co powstają na to żeby kobiety żony i matki, zajmowały się nauką i pracą umysłową, uważając to za stratę czasu, nie mają nic do nadmienia na marnowanie życia, zdolności, szczęścia domowego, zapoznanie najświętszych obowiązków, zaparcie się swej istoty moralnej. Kobieta nie powinna odznaczać się nauką, powtarzają, nie powinna, broń Boże, brać pióra do ręki, być autorką, bo to odrywa ją od jej roli opatrznościowej, od zajęć domowych i zwraca na nią oczy wyprowadzając na widownię świata, kiedy życie kobiety winno upływać w domowej zaciszy-a przecież ci sami cieszą się nieraz gdy żona ich pozyska tytuł modnej elegantki, i gdziekolwiek się pokaże, kosztownym lub exentrycznym strojem, zwraca oczy wszystkich.

Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i małżeństwie, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1873

 

Powszechnie dziś uważają, mówi pani T. S. że emancypacya kobiet należy przez samą treść swoją do doktryn socyalistycznych i ultra-radykalnych, tworząc część nierozdzielną ich programu. Liczni jej przeciwnicy, do jakiegokolwiek należą stronnictwa i jakiekolwiek wyznają zasady polityczne, zgadzają się w tym punkcie, i utrzymują, iż nie inaczej może ona być dosięgnięta, jak przez całkowitą reorganizacyą społeczną, przez kataklyzm powszechny. Opinia ta tak głęboko się zakorzeniła, a przekonanie, że emancypacya kobiet, zniesienie własności, i ogólny obrachunek społeczny są nierozłącznemi ogniwami jednego łańcucha idei, różnemi stronami jednej i tej samej utopii, tak zawładnęły umysłami, iż zuchwalstwem prawie wydawać się będzie dowodzenie, iż rzecz ma gię zupełnie przeciwnie.

Emancypacya kobiety w stosunku do socyalizmu i ekonomii politycznej, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1874

 

Nim odpowiemy na to pytanie i zbadamy prawdy, dla których wolność kobiet zaliczaną bywa do socyalistowskich utopii, porozumieć się nam wypada, co do samego tego wyrazu. Wiadomo powszechnie, co wyraz wolność znaczy; tyle o nim rozprawiano i tak go określano, iż dziecinną byłoby rzeczą przywodzić je tu, gdyby nie ta okoliczność, iż wszelkie wyrazy i określenia zmieniają zaraz znaczenie, skoro je stosujemy do kobiet. Otóż, w najzwyczajniejszem znaczeniu wolność osobista wyraża prawo rozporządzania swoją osobą i swojemi czynnościami o tyle, o ile i takowe nie naruszają wolności drugiej osoby, zastosowana jednak do kobiet, zmienia w zupełności to swoje znaczenie. W tym razie staje się synonimem niemoralności, rozwiązania rodziny, i wreszcie przybiera j mnóstwo pojęć, prócz tego, które mu jest właściwe. A nie tylko sama wolność tego losu doznaje; są jeszcze inne wyrazy przyjęte, jako zasadnicze w ekonomii politycznej, do takich należy: podział pracy, konkurencya i jak to poniżej zobaczymy.

Emancypacya kobiety w stosunku do socyalizmu i ekonomii politycznej, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1874

 

Lecz – powiadają nam, i tu jak się zdaje dotykamy zasadniczego argumentu skierowanego przeciwko kobietom– wolność ta jest zjawiskiem przeciwko naturze, i wyrównywa zniesieniu rodziny, jednemu z najistotniejszych dogmatów socyalizmu. Wyznajemy, iż argument ten wydaje się nam niedosyć jasny; co tu jest przeciwnego naturze, czy fakt, że kobiety pracują ze szkodą swojego układu fizycznego, czy też konkurencya, zjakąby się ubiegały wraz z mężczyzną o zyskowniejsze powołanie? Odwoływanie się, jakie wciąż czynią do jej własności fizyologicznych, kazałyby wskazywać, że tu idzie o punkt pierwszy, tymczasem inne oznaki wyraźnie nam mówią, że miano na widoku punkt drugi.

Emancypacya kobiety w stosunku do socyalizmu i ekonomii politycznej, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1874

 

Zresztą, trudno pojąć, jakim wyskokiem myśli połączone z sobą dwa tak różne zdania, jakiemi są wolność kobiet i zniesienie rodziny. Jeżeli mężczyzna będąc wolnym stara się o utworzenie rodziny, dla czegożby kobieta wolna miała być do tego inaczej usposobioną? Wolność, której używa mężczyzna, nie przeszkadza mu uznać obowiązków, jakie żeniąc się nakłada na siebie; dlaczegóż zobowiązania kobiety wydałyby się jej mniej świętemi, skoroby ona przestała uważać się w obce prawa za małoletnią i mogła swobodnie wybrać sobie zawód? Gdy rodzina jest naturalnym fenomenem, potrzebaż dla zapewnienia mu bytu, uciekać się do ograniczeń wolnej woli kobiety? Powie znów kto, że kobieta powodowana ambicyą, gotowa opuścić domowe ognisko, albo też, że mężczyzni unikać będą małżeństwa, skoro poznają, że mają do czynienia z równemi sobie istotami. Lecz jeżeli się znajdują w istocie kobiety obdarzone wyższemi zdolnościami, tak iż mogą się spodziewać powodzenia w życiu publicznem i zbywa im jednocześnie na poczuciu obowiązków bezpośrednich, to wypadki te w każdym razie nie będą zbyt liczne, aby miały budzić wielkie obawy, a zresztą żadne prawo nie byłoby dość silne, aby zmusić te kobiety do spełnienia swych obowiązków.

Emancypacya kobiety w stosunku do socyalizmu i ekonomii politycznej, w: „Tygodnik mód i powieści”, 1874

 

Był czas, gdy tak zwane prawa kobiety dawały powód do bardzo żywych dyskusyj. Jak zwykle w takich razach, dwa przeciwne obozy, wpadając w przesadę, zapomniały o wszelkiem umiarkowaniu w tej walce na słowa.
Przesadny i lękliwy konserwatyzm chciał utrzymać kobietę w ograniczającej ją pod każdym względem bierności; rzekomi znowu obrońcy jej praw pragnęli ją, nie tylko wyswobodzić od wszelkich obowiązków rodzinnych, ale nadto i wprowadzić na szerszą życia arenę.

Zofia Kowerska, O wychowaniu macierzyńskiem, Warszawa 1881

 

Za pomocą zaś literatury ze szczególnem upodobaniem pracują nad wyzwoleniem z jarzma „przesądu” namiętności wszelkich, szczególnie zmysłowości. Cudzołóztwo, wiarołomstwo i przeróżne wybryki cielesnej chuci są opisywane „conamore” i każą przypuszczać, że autorki, gdyby przeszły przez „taurobolium” i otwarcie zostały pogankami, do czci Westy nie dałyby się nigdy namówić. Ponieważ takie postępowanie i takie stanowisko kobiety nie zgadza się z zasadami chrześcijańskiemi, więc się z nich emancypantki wyzwalają. Z małymi chyba wyjątkami damy te są mniej lub więcej bezwyznaniowe, i to rzecz naturalna.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Emancypantki gwałtem domagają się dla kobiety zajęć i stanowisk, przy których nie mogłaby już ona całkowicie oddać się rodzinie; chcą one oderwać ją od właściwych i ulubionych zajęć domowych, a rzucić do kopalń, warsztatów, uniwersytetów, parlamentów. Środek inny, ale cel ten sam. Kobieta taka przestałaby być słońcem swego kółka rodzinnego, jak niem nie była w poganizmie; byłaby tylko w najlepszym razie rodzicielką dzieci i nic więcej.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Dalej – należy wyzwolić kobietę od tego wszystkiego, co burzy rodzinę, a przez to niszczy właściwy element kobiety, –przedewszystkiem więc należy znieść małżeństwa cywilne i rozwody, otwierające wrota naroścież wolnej miłości i swobodzie zostania heterą pogańską. Kobieta odczuwa boleśnie wzmagającą się ku niej pogardę i domaga się szacunku, a i tutaj niema innego na to środka, jak powrót do chrześcijanizmu, odstąpienie od którego wyrodziło właśnie owo lekceważenie i pogardę. Słowem, ponieważ wszystko prawie, co gniecie teraz i upokarza kobietę (nie mówię o jakichś mniejszych i miejscowych warunkach), pochodzi ze spoganienia, więc też radykalne wyzwolenie, emancypacyę rzeczywistą, a nadzwyczaj pożądaną, sprowadzić może tylko powrót do chrześcijanizmu całego społecznego ustroju.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Nikt już dziś nie jest przeciwnikiem rozumnej i pożytecznej emancypacyi kobiet, ale bezwzględnie potępiać należy zbyt swobodne obejście; flirt tolerowany w eleganckim niby świecie, niejednokrotnie za daleko bywa posuwany.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Ponieważ łatwiej jest odrzucać niż stwarzać, nasze zielone emancypantki zaczynają od obrzucania pogardą rodzinnego powołania kobiety i zwykłych zajęć codziennych, ściśle z tem powołaniem związanych. Z pewną chlubą mówią o swym wstręcie do ucierania nosków dzieciom, do szycia, gospodarowania, sprzątania, tak jak gdyby niekompetencja w tym kierunku wykazana stanowiła sama przez się jakąś wyższość i gwarancję, że się w innych kierunkach pracować umie!
Ogromne rozpowszechnienie tych objawów wśród naszych współczesnych panien byłoby poprostu przygnębiające m, gdyby życie niejednokrotnie nie wykazało, że to jest tylko maniera, przejściowy okres, a często widzimy, że panna, o której mówią, że „ma przewrócone w głowie” po zamążpójściu okazuje się wzorową matką, żoną i gospodynią.

Zofia Bielicka, Nowa kobieta, w: „Dobra Gospodyni”, 1905

 

 

Na podobny temat: Żona wobec prawa