W miarę, jak ruchy kobiece na całym świecie zyskiwały na sile, coraz częściej zaczynały też pojawiać się żądania przyznania kobietom praw politycznych. Pod koniec wieku żądanie takie zaczynały być spełniane, z reguły w miejscach odległych od Europy – w 1893 r. prawo głosu wszystkim pełnoletnim kobietom przyznała Nowa Zelandia, w 1895 r. Australia Południowa. W częściach stanów Wyoming i Utah  kobiety mogły głosować, odpowiednio, od roku 1869 i 1870. Znacznie bliżej, bo na Wyspie Man, przyznano kobietom ograniczone prawo wyborcze w 1881 r. Najgłośniej takich praw domagały się Angielki, regularnie składające w parlamencie stosowne petycje, by w końcu w początkach XX w. założyć aktywną organizację, której członkinie znane były powszechnie jako sufrażystki.

Na terytoriach polskich przyznanie kobietom jakichkolwiek praw wyborczych nie wchodziło oczywiście w grę, jednak śledzono i komentowano sytuację za granicą. Większość komentujących uważała, że przyznanie kobietom praw wyborczych byłoby zgubne, prowadziłoby bowiem do rozpadu rodziny, a za nią społeczeństwa.

Na zasadzie tej teoryi i równości, żąda on prawa głosowania dla kobiet, jakkolwiek trudno aby z tej równości, miały koniecznie wypływać dla nich prawa polityczne niezgodne z ich powołaniem na świecie. Parallela wartości intelektualnej obu płci, niema tu żadnego znaczenia, bo cóż z tego że kobieta stoi na równi z mężczyzną pod względem umysłowym, jeżeli jej wmięszanie się w sprawy polityczne, zamąca warunki harmonii moralnej i fizycznej w rodzinie?

Ruch w sprawie emancypacyi kobiet, w: „Kronika Rodzinna”, 1872

 

A przy tem jeżeli kobiety będą dzielić zdanie mężów swoich, na co im osobne głosy? Jeżeli zaś będą działać w przeciwnym kierunku, to w tej walce rozbije się jednocześnie państwo i rodzina.

Ruch w sprawie emancypacyi kobiet, w: „Kronika Rodzinna”, 1872

 

Co do nadania głosu przy wyborach, to i pod tym względem sprzyjają niektórzy Amerykanie kobietom a mianowicie purytanie; przekonałem się o tem z kilkakrotnych rozmów, że i członkowie towarzystw wstrzemięźliwości, liczą na głosy kobiet, gdyby się udało kobietom przeprowadzić prawo przypuszczające wdowy i pełnoletnie panny do urny wyborczej. Co do mężatek to nie wątpię, iż każda gospodyni zgodziłaby się na prawa drakońskie przeciw sprzedaży wódki i piwa. Zaiste, nie długo by się ostały szynkownie, gdyby los ich spoczywał w ręku niewiast!
Nie dziwiłbym się wcale gdybym usłyszał za jakie lat dziesiątek, iż nietylko kobiety amerykańskie głosują pospołu z mężczyznami, lecz że udało im się wysłać kilku deputowanych płci swej do kongresu w Washingtonie. Taki dodatek wcaleby nie zepsuł tego zbiorowiska krzykliwych i kłótliwych prawodawców, mało dbających dziś o przyzwoitość towarzyską i etykietę parlamentarną.
Przy ogólnem uszanowaniu Amerykan dla płci pięknej, panowie deputowani pewnoby używali wyrazów grzeczniejszych i ciszej się spierali. Kto wie nawet czyby zamiast silić się na obelgi, nie poczęli jaśnieć dowcipem i zdrowym poglądem na świat, chcąc się popisać w obec swych pięknych współdeputowanych.

Sygurd Wiśniowski, List piąty. Dalej na Zachód. Council Bluffs w Stanie Jowa w Ameryce północnej, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1875

 

Naszem znowu zdaniem dla tego właśnie, że małżeństwo jest, a przynajmniej być powinno taką doskonałą zgodą i harmonią, że w zasadzie, na której to małżeństwo się opiera, mąż i żona nie mogą mieć zdań i przekonań różnych, kobieta mężatka nic na tem nie cierpi, że sama we własnej osobie nie używa tych praw politycznych, które są dane mężowi, ten bowiem stawa w obec narodu obdarzony niejako podwójnym głosem i jest jej umocowanym reprezentantem.

„Bluszcz”, 1876

 

Według naszego zdania równouprawnieniem kobiety w rodzinie – w towarzystwie – w społeczeństwie i w gospodarstwie – wyczerpniętą została kwestya emancypacyi kobiet, ponieważ jednak żądania emancypantek dotykają, także równouprawnienia politycznego kobiet, ponieważ za tem równouprawnieniem ozwały się głosy tak poważne, jak Mill i Labaulaye, domagając się dla kobiet prawa głosowania i przystępu do urzędów publicznych, przeto pomówić nam jeszcze wypada o stanowisku politycznem kobiety.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Zgodny zwyczaj wszystkich narodów cywilizowanych. Tenże wprawdzie nie stanowi zupełnego i niezbitego dowodu, bo istniało wiele zwyczajów barbarzyńskich jak niewola, tortury i t. р., które dzisiaj zniknęły – ale jest on nam zawsze wskazówką, że odmówienie praw politycznych kobietom musi polegać na głębszych przyczynach, że musi się zgadzać z naturą rzeczy, jeżeli nie spostrzegamy ani w przeszłości ani w teraźniejszości żadnego narodu, któryby kobietom przyznał te same prawa polityczne, co mężczyznom.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Natura kobiet, które są przeważnie stworzone i przeznaczone dla życia rodzinnego i któreby nie mogły należycie spełnić właściwego swego powołania, gdyby je powoływano do walk i prac politycznych we wielkiej ilości. Cnoty kobiecej miłości małżeńskiej i macierzyńskiej, staranności domowej, subtelne uczucia i urok kobiecy zapewneby ucierpiały na zetknięcia z wrzaskliwem życiem politycznem, а z drugiej strony przecież kobiety nie nabyłyby zdolności do prac i walki otwartej w życiu zewnętrznem.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Zachodzi niebezpieczeństwo, że polityczne walki stronnictw stałyby się jeszcze namiętniejsze i mniej kierowane i powstrzymywane rozumem męskim, gdyby kobiety były przypuszczone do czynnego udziału w życiu politycznem.
Niektóre wyjątki, jak przypuszczenie kobiet do następstwa tronu, są znośne – ogólne udzielenie zaś kobietom praw politycznych byłoby zgubnem.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Jeżeli tedy już z natury kobiety są wykluczone od bezpośredniego i regularnego udziału w sprawach politycznych, wysoko cenić należy ich wpływ pośredni na dobrobyt państwa. Ale i tutaj wpływ korzystny kobiet łatwo się wyradza, jeżeli pobudki polityczne niemi kierują. Czystym i zbawiennym jest wpływ ten tylko wtedy, jeżeli religijne i moralne pobudki oznaczają działanie kobiet. Sławne kobiety polityczne po największej części przyniosły państwom szkodę. Roztropność kobieca i podstęp w małych rzeczach staje się w dziedzinie politycznej intrygą niebezpieczną. A gdy raz polityczne namiętności nienawiści, zemsty, ambicyi, napełnią pierś kobiety – łatwo przekraczają wszelką granicę i udzielają się mężczyznom. To nie tylko odnosi się do metres książąt, ale także do niektórych żon i matek, które mają imię historyczne (Bona). Historya Rzymska – rewolucya francuska – życie dworskie królów (Pompadour) liczne tego nastręczają nam przykłady.
Z drugiej strony wielkim jest wpływ zbawienny, jaki kobiety w cichej, częstokroć nieznanej dziejom pracy, wywierały na działalność polityczną mężczyzn. Wielu w kółku domowem znalazło znowu pokój, postradany w ruchliwem życiu zewnętrznem; ilekroć te kobiety uśmierzyły dzikość i namiętność mężczyzn, chroniły ich od wybryków, od błędów, od nieszczęść.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Słuszną tedy jest zasada nowego prawa politycznego, że kobieta podziela zaszczyty i stanowisko polityczne męża. W tem widzimy uznanie jej pomocniczego a ważnego wpływu na społeczeństwo, i godną nagrodę za odmówiony udział we właściwych prawach politycznych.

Fr. Kasparek, Kobieta i jej stanowisko w rodzinie, społeczeństwie i państwie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1877

 

Przy wyborach rada kobiet może być bardzo znaczącą, opiniuje D-r R. — kobiety bowiem mają dar poznawania ludzi i szczególną zdolność szacowania każdego, stosownie do rzeczywistej jego wartości. Pożytecznem więc będzie gdy mężczyźni postarają się tę zdolność ich zużytkować – lecz o przypuszczeniu kobiet do powszechnego głosowania, któżby pomyśleć mógł naprawdę.
Z tego się dowiadujemy, że pokątnie zasięgać rady u kobiet i wyciągnięte ztąd korzyści obracać ku swojej chwale, jest rzeczą słuszną, godziwą i nie obrażającą wyższości męzkiej, ale gdyby ten sam mężczyzna położywszy rękę na sercu wyznał sumiennie i szczerze, że ponieważ uznaje w kobiecie niezaprzeczoną zdolność wyborczą, więc tak ze względów słuszności jak dla pożytku, który ztąd ogół osiągnąć może — czuje się w obowiązku obywatelskim powołać kobietę do głosowania — taki lojalny postępek ze strony mężczyzny, byłby według autora Studyów czynem uwłaczającym honorowi męzkiemu.
Jakiż to dziwny ten honor męzki!
I niestety, nie sami tylko niemcy tak go rozumieć zwykli.
Powiedział ktoś kiedyś w jednem z pism naszych peryodycznych, nie pomnę wszakże gdzie i kiedy, że kobiety nie powinny nigdy pozyskać praw do głosowania powszechnego, na podstawie nietykalności rodziny, bo oto właśnie zdarzyło się w Anglii, że córka jakiegoś lorda poróżniła się z ojcem, który zmienił zdanie i z obrońcy stał się przeciwnikiem uchwały projektującej dopuszczenie kobiet do głosu na wyborach. Ja myślę, że komu już tak koniecznie idzie o nienadwerężenie węzłów rodzinnych, ten powinien również protestować przeciwko temu, aby syn pełnoletni wotował pokąd żyje ojciec — i następnie zalecać, aby po jego śmierci, przy głosie jednego tylko z braci pozostawiać, albowiem zatargi mogą tak dobrze powstawać pomiędzy ojcem a synem, jak pomiędzy ojcem a córką — i niezgoda równie szerzyć się może tak pomiędzy braćmi jak pomiędzy siostrami.
A także nie wypada chyba pociągać do odpowiedzialności dzieci zbrodniarza, które w ślady ojca wstępują — i obrzucać błotem potępienia nierządnicy, jeśli ona w tem naśladuje ojca, gdyż ściśle rzeczy biorąc, każde odstępstwo dziecka od ojcowskich przekonań, bądź w złem, bądź w dobrem, będzie koniec końców zawsze, zakłóceniem rodzinnego porządku.
Jacy ci mężczyźni gorliwi bywają o spokój i dobro rodziny tam, gdzie się spór toczy o prerogatywy kobiety. Doprawdy czasem wygląda to tak zupełnie, jak gdyby rodzina obowiązywała li tylko płeć naszą.

F. Uwagi kobiety nad dziełem D-ra Edwarda Reicha Studya nad Kobietą, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1877

 

Niemało rozgłosu narobiły w Londynie zebrania publiczne i deputacya kobiet u Kanclerza skarbu z powodu poruszonej przez p. Jakóba Brighta w Parlamencie angielskim sprawy co do zmiany bilu, mocą którego zaprzeczoną została kobiecie zdolność i prawo do głosowania na członków Izby deputowanych. Można sobie wyobrazić, jakiby tryumf odniosły damy angielskie, gdyby ich zabiegi pomyślnym zostały uwieńczone skutkiem. Przypuścić to jednak trudno, już dla tego samego, iż nie można wykazać korzyści, jakie z podobnego naruszenia podwalin konstytucyi wypłynąć mogły tak dla ogółu jak w szczególności dla kobiet samych. Gdyby było z ich strony słusznem żądanie prawa rzeczonego, już tem samem przypuścić należałoby kobiety do zasiadania w parlamencie. Wątpić nie można, iż uzdolnienie do sądzenia o przymiotach kandydatów do Parlamentu musi iść w parze ze zdolnością sądzenia o sprawach, mających być roztrząsanemi w Izbie. Wprawdzie nierzadko się trafiają kobiety, które w mądrych i ostrożnych zdaniach dorównać mogą najrozumniejszym mężczyznom i również dobrze jak ciż ostatni, przedstawiać by się mogły w parlamencie, ale gdy tam nie brak na zdolnych reprezentantach, rzeczą jest kobiet ustąpić swego miejsca. Zacnych i rozumnych niewiast gdzieindziej brak się czuje, a zwłaszcza w sferach życia społecznego, gdzie z boleścią zaznaczyć wypada upadek moralności, ubytek wygody i szczęścia w pożyciu domowem. Jak z jednej strony błędnem jest przypuszczenie, iż mężczyzna wywiera fałszywy wpływ na um kobiety, tak znów przyznać należy, że kobieta jest zdolną do poważnych, wysokich myśli i wspaniałych czynów, ale do ich okazania, służy jej wyłączna dziedzina. Wielkie ambicye zasadzają się na czynieniu dobrze, równie w życiu domowem, jak i w politycznem. Gdyby zaś kobiety, odrywając się od domowego ogniska, poświęcały swe myśli i czynności polityce, cóżby się wówczas stało z drobnemi dziećmi? Jest to sprawa nie małej wagi, nad którą ambitne kobiety, unoszące się po nad sferę swych właściwych obowiązków, winny się dobrze zastanowić.
Dziecię jest przyszłym mężem. Nauczyć je umysłowo i moralnie, jak się ma w przyszłości stać nim, niemniej godnym dla matki jest przedmiotem, jak ustanawiać reprezentantów ludu. Jeśli zaś pozostawi się dziecię pod opieką płatnej i nieoświeconej dozorczyni, podczas gdy matka ugania się za rozprawami politycznemi, lub daje głos na kandydata, szczególnie przez nią popieranego, nic dziwnego, że nadzieje, na dzieciach pokładane, najczęściej zawodzą; ale wtedy spada błąd na nierozsądnych rodziców, którzy swe myśli, tak potrzebne dla spraw domowych, zbytecznie na zewnątrz odrywają.

Korespondencya Gazety Sądowej. Zagraniczna, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1878

 

Dzisiejsze społeczeństwa głośno protestują przeciwko temu upośledzeniu kobiety zamożnej i chcą widzieć kobietę zupełnie równouprawnioną z mężczyzną, nie tylko pod względem praw cywilnych, ale nawet i politycznych. We Włoszech zapadła niedawno ustawa, że każda kobieta, płacąc 1 nie mniej jak 40 lirów rocznego podatku, a będąca wdową lub z mężem prawnie rozwiedzioną, ma prawo głosu za pośrednictwem swego syna lub zięcia. W powyższej ustawie, zgodnie ze zdaniem J. Stuarta Milla, wyłączono od głosowania kobietę zamężną, ze względu na jej obowiązki rodzinne, które powinny być najdroższe dla niej i najświętsze. Ta, która chce działać w kole szerszem, niżeli rodzina, niech się zawczasu cofnie przed jej obowiązkami, bo potem już, zostawszy mężatką i matką, nie może i nie powinna naruszać obowiązków rodzinnych, ani dla polityki, ani dla filantropii, ani dla sztuki.
Chodzi tu więcej jak o jedno męzkie serce zawiedzione; jest tu zaburzone ognisko domowe, są tu poświęcone dzieci, które powinny się chować przy wspólnem staraniu ojca i matki i przy całem oddaniu się tej ostatniej na korzyść rodziny. Polityczne więc równouprawnienie kobiety zamężnej byłoby przeciwne wysokiemu posłannictwu rodziny, ale uprawnienie jej pod względem praw cywilnych jest niezbędnym aktem sprawiedliwości za tylowiekowy ucisk i niewolę

J. Bem, Kobieta w obec władzy w rodzinie, w: „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1882

 

Będąc użytecznemi obywatelkami kraju służąc mu wiernie, chcą też brać udział i w sprawach wyższych narodu, w jego życiu politycznem, prawodawczem, i słusznie im się to należy, a przyznanie tej słuszności, jest tylko kwestyą czasu. Tylko tu znów musi być wyrządzona krzywda pewna mężatce, matce rodziny; ona usunięta w cień, zamknięta więcej w kole życia rodzinnego, nie może już tak dobrze znać swego społeczeństwa, nie może porzucić domu i śpieszyć na obrady sejmowe. Lecz czyliż życie jej w rodzinie jest bezużytecznem dla ojczyzny?
Nie, usunięta od pracy dla teraźniejszości kraju ukochanego, buduje mu przyszłość, wychowując mu synów na zacnych obywateli, może – bohaterów, córki na dzielne i rozumne pracownice. Czyż więc ta cicha praca jej twórcza nie wyrównywa tamtej, głośniejszej i czynniejszej?

Wanda Podgórska, Tradycya i postęp w życiu naszych kobiet, w: „Bluszcz”, 1883

 

Ale oto kwestya równouprawnienia święci niezwykłe zwycięztwo. Sejm dolno-austryacki, uznając, iż kobiety często się dziś same utrzymują i same płacą podatki, a tem samem spełniają na równi z mężczyznami obowiązki obywatelskie, przyznał im prawo powszechnego głosowania, z zaznaczeniem, że i tak wpływ ich na wybory był zawsze bardzo znaczny. Wniosek, podniesiony przez Fussa, przeszedł większością głosów, Wiedenki zaś wystosowały do dzielnego swego obrońcy, adres dziękczynny.

Anatol, Z tygodnia, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

W Ameryce dzięki dopuszczeniu kobiet do urny wyborczej, walki wyborcze o wiele są przyzwoitsze i nie tak gwałtownie.

Cesare Lombroso, Kobieta jako zbrodniarka i prostytutka, Warszawa 1895

 

Domagają się dalej kobiety praw politycznych, t. j. prawa wybierania i wyboru; chcą zatem być członkami zarządów gminnych, magistratów miejskich, deputowanymi do parlamentów, senatorami, ministrami. Ponieważ u nas żądania podobne nie istnieją, a choćby istniały, najmniejszego nie mają widoku powodzenia, więc też nie będę się wdawał w rozbiór tego, co podają z a, jako też i tego, co mówią przeciw podobnym pretensyom; wspomnę tylko, że główną racyą przeciw jest zawsze ten sam przeważnie powód: konieczność kobiety w rodzinie, tak niezbędna, że bez niej rozpada się ona i niknie; niezdolność kobiety do służby wojskowej, gdy tymczasem cały ciężar państwowej, politycznej powagi w gruncie rzeczy zawsze na wojsku spoczywa; w końcu ruchliwość temperamentu kobiecego wniosłaby jeszcze więcej namiętności do i tak już namiętnych kół politycznych, a rodzaj jej umysłu i wpływ nań uczucia i namiętności uczyniłby działalność polityczną kobiety na wyższych stanowiskach wprost szkodliwą.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Ustawodawstwo austryackie dotyczące praw politycznych kobiet, pełne jest sprzeczności, niekonsekwencyi, to co daje jedną ręką, odbiera drugą, przyznaje pewne prawa, a jednocześnie otacza je mnóstwem zastrzeżeń. Kobiecie jako członkowi społeczeństwa, jako obywatelce państwa, ustawodawstwo austryackie nie przyznaje praw żadnych, uważa ją za niedojrzałą i na równi z małoletnimi, na zasadzie paragrafu 39-go ustawy o Stowarzyszeniach, wyklucza z wszelkich Towarzystw politycznych. Te prawa głosowania, które kobieta posiada, przyznane zostały właściwie nie jej samej, ale temu podatkowi, który opłaca jako właścicielka ziemi, domu, sklepu lub zakładu przemysłowego.
Podobne prawa mają dzieci, współki, Stowarzyszenia nieosobowe, instytucye, o ile są w posiadaniu majątku i opłacają zeń określony podatek. Ale i tych skromnych, ograniczonych praw nie wolno kobiecie wykonywać osobiście, za kobietę zamężną prawo głosowania wykonywa mąż, do czego nie potrzebuje żadnego od żony swej upoważnienia. Za inne kobiety głosują ich pełnomocnicy. Ustawa traktuje tu kobietę na równi z dzieckiem, uważa ją za osobę niewłasnowolną, bo czemże jest to jej domniemane prawo wyborcze wobec powyższych zastrzeżeń? Nie przypuszczają nawet, aby kobieta mieć mogła różne od męża swego przekonania polityczne, co przecież nieraz zdarzyć się może, w razie różnicy podporządkowują bezwzględnie jej wolę– woli i przekonaniom jej męża. Pełnomocnictwo – to pole otwarte szeroko dla wszelkich nadużyć wyborczych. Czyż osobiste wrzucenie kartki do urny jest czemś tak trudnem, że przewyższa siły i zdolności przeciętnej kobiety, na której przecie większe daleko spoczywają ciężary, w której rękach prawie wyłącznie znajduje się wychowanie i kształcenie przyszłych pokoleń.
Wedle obowiązującej dzisiaj ordynacyi wyborczej pewna liczba kobiet jest uprawnioną do wykonywania czynnego prawa wyboru, ale jednocześnie pozbawiono je prawa biernego, pozwolono głosować na kandydatów męskich, ale zastrzeżono wyraźnie, że same nigdy posłami wybrane być nie mogą, nie mają prawa zabierać głosu tam, gdzie rozstrzygają najżywotniejsze sprawy całego społeczeństwa.

Helena Witkowska, O prawach politycznych kobiet, w: Głos kobiet w kwestyi kobiecej, Kraków 1903

 

Wedle ordynacyi wyborczej do Rady państwa, mają prawo głosować tylko kobiety zaliczone do pierwszej kuryi to jest właścicielki większych majątków ziemskich, tak zwanych dóbr tabularnych, od których bezpośredni podatek wynosi najmniej 200 koron rocznie. W innych kuryach kobieta prawa głosowania pozbawioną została. Trudno wstrzymać się od krytyki powyższego rozporządzenia i zrozumieć, dlaczego posiadanie przypadkowe majątku ziemskiego przez kobietę ma właśnie stanowić o jej uzdolnieniu politycznem? Dla mężczyzn nie istnieją te bezpodstawne ograniczenia.

Helena Witkowska, O prawach politycznych kobiet, w: Głos kobiet w kwestyi kobiecej, Kraków 1903

 

W Krakowie na podstawie obowiązującego dzisiaj statutu następującym kategoryom kobiet, przysługuje prawo głosowania przy wyborach do Rady miejskiej:
a) klasztorom i zgromadzeniom duchownym żeńskim;
b) urzędnikom dworu, państwa, kraju, powiatu, gminy i zakładów publicznych, tak czynnym, jak i w stanie spoczynku będącym;
c) przełożonym i nauczycielkom wszystkich zakładów naukowych, utrzymywanych kosztem państwa, kraju lub gminy; tudzież osobom posiadającym kwalifikacye do nauczania w szkołach publicznych;
d) e) f) g) h) kobietom posiadającym tytuł doktora wszystkich wydziałów, magistrom farmacyi i chirurgii, redaktorkom pism treści politycznej lub naukowej;
i) kobietom, które w mieście Krakowie opłacają tytułem podatku osobisto-dochodowego, pensyjnego lub rentowego, osobno lub razem wziąwszy najmniej 32 korony rocznie (nie licząc dodatków);
j) kobietom, będącym właścicielkami lub dożywotniczkami nieruchomości odziedziczonych lub przynajmniej od roku nabytych, które tytułem podatku gruntowego, domowo-czynszowego lub 5% podatku od budynków uwolnionych od opłaty podatku domowo-czynszowego, płacą najmniej 12 koron (nie licząc dodatków);
k) kobietom, które w obrębie miasta prowadzą przedsiębiorstwo lub zatrudnienie powszechnemu podatkowi zarobkowemu podlegające, jeśli za ostatni okres wymiarowy tytułem powszechnego podatku zarobkowego najmniej 10 koron (bez dodatków) płacić mają.

Helena Witkowska, O prawach politycznych kobiet, w: Głos kobiet w kwestyi kobiecej, Kraków 1903

 

Nieświadomy analfabeta, nie mający najmniejszego wyobrażenia o sprawach państwowych, ma większe dzisiaj prawa od najrozumniejszej kobiety, choćby ona była doktorem medycyny lub filozofii, autorką dzieł ekonomiczno-społecznych, choćby sprawowała ważny urząd lub stała na czele naukowych i wychowawczych zakładów – odmówiono jej praw wszelkich dla tego tylko, że jest kobietą.  Dotychczasowi prawodawcy, jakoby zapomnieli o istnieniu ni mniej ni więcej tylko połowy rodu ludzkiego, zapomnieli o tak ruchliwym już dzisiaj świecie niewieścim, nie wzięli go wcale w rachubę, nie dali kobietom praw żadnych, albo ograniczyli je do minimum. Kobieta, wedle nich, ma ściśle określony zakres działalności w domu i w rodzinie, po co jej prawa polityczne, to sfera dla niej niedostępna, niewłaściwa, sfera, w której mężczyzna winien bezwzględnie panować. Nie pytając kobiet o zdanie, odmówiono im praw politycznych, tak jak do niedawna odmawiano im prawa wyższego kształcenia się, tak jak niegdyś niewolnikom stanowiącym większość ludności w państwach starożytnych, odmawiano wszelkich praw ludzkich, naturalnie bez ich woli i wiedzy.
Odrzucając wielokrotnie petycye kobiet, musiano jednak uzasadniać odmowę, starano się całym szeregiem argumentów udowodnić, że żądania ich są nierozsądne, śmieszne, bezpodstawne, że grożą one porządkowi społecznemu, że ich zrealizowanie zgubnem byłoby dla dalszego rozwoju państw i cywilizacyi. Ze swej strony kobiety zyskały wielu gorliwych zwolenników, broniły gorąco praw swoich – stąd musiała się koniecznie wywiązać ożywiona dyskusya, która wprawdzie kwestyi na korzyść kobiet nie rozstrzygnęła, ale ją wyświetliła i rozjaśniła.

Helena Witkowska, O prawach politycznych kobiet, w: Głos kobiet w kwestyi kobiecej, Kraków 1903

 

A mimo tych przejawów prawodawcy dotąd uparcie odmawiają kobietom praw politycznych, wedle dzisiaj obowiązujących ustaw, nie mogłyby korzystać z nich, ani Zofia Kowalewska, profesorka matematyki w Sztokholmie, ani Klemetyna Royer, autorka wielu głębokich dzieł filozoficznych i przyrodniczych, ani Orzeszkowa i Konopnicka, gdy tymczasem prawa te przysługują w wielu krajach wszystkim mężczyznom, ciemnym analfabetom, nie mającym nawet wyobrażenia o zawiłych zagadnieniach naukowych i społecznych. To też sądy angielskie w XIX. wieku, odrzucając po raz wtóry żądania kobiet, nie mogły powoływać się na argumenty swoich poprzedników z ubiegłego stulecia, nie mogły odmówić kobietom wiedzy i wykształcenia, znalazły więc nowy zarzut: „że przyzwoitość publiczna na to nie pozwala". Czyż rzeczywiście można co zdrożnego upatrywać w tem, że kobieta, obywatelka państwa, interesuje się sprawami publicznemi, czytuje dzienniki, chodzi na zgromadzenia, a w czasie wyborów głosem swym przyczynia się do zwycięstwa zasady, którą za słuszną i sprawiedliwą uważa? Czyż spełnienie obywatelskich obowiązków może oddziaływać ujemnie na rodzinę i społeczeństwo? Zaprzeczyć niepodobna, że wszelką najuczciwszą zasadę ludzie nieraz paczą i każą, że wybory są często polem otwartem do gwałtów i nadużyć, wyborcy frymarczą niecnie głosami i sprzedają swe prawa obywatelskie. Nadużycia te z całą energią zwalczać należy, a może właśnie kobiety nieco uczciwszej atmosfery wniosą do tych zepsutych stosunków, nieco etyki i tolerancyi.

Helena Witkowska, O prawach politycznych kobiet, w: Głos kobiet w kwestyi kobiecej, Kraków 1903

 

W Ameryce, Anglji, Francji, Australji, Japonji żądanie zrównania kobiety z mężczyzną w prawach obywatelskich i politycznych wzrasta i potężnieje coraz bardziej; w rozmaitych warstwach społecznych tworzą się stowarzyszenia, kółka, delegacje celem wywalczeniu sobie tych praw niezbędnych dla jednostek, obdarzonych szerszym potokiem myśli i nie biorących wybitnego udziału w życiu przy ognisku rodzinnem. Nieprzyjaciele obdarzenia kobiet przywilejami wyborczemi i wogóle politycznemi bronią się tem, że kobiety bardzo mało rozwinięte są politycznie – argument mniej lub więcej słuszny, gdy weźmiemy pod uwagę, jak szkodliwem jest krótkowidztwo polityczne, będące straszną nieubłagalną bronią w ręku naszych przeciwników.
Dziwnem jednak byłoby żądać od kobiety sprytu politycznego, skoro ją gwałtownie usuwało się od wszystkiego, co tylko nosiło w sobie zarodek niezależności i swobody!

Ignacy Zieliński, Prawo wyborcze a kobieta, w: „Dobra Gospodyni”, 1905

 

Inni znowu przeciwnicy kobiet przytaczają argumenty, stojące na punktach krańcowo przeciwnych z poprzednikami; twierdzą oni to, co napewno każdy z nas wie dobrze i słyszał tysiące razy: przeznaczeniem kobiety jest rola gospodyni, żony i matki.
Jeżeli wciągniemy kobietę w zawrotny wir walk politycznych, oderwiemy ją od właściwego powołania-kobieta zacznie się zmieniać duchowo i, kto wie, czy nie zagubi w pogoni za laurem politycznym całego uroku kobiecego, tego słodkiego, wiecznie pożądanego das ewig Weibliche – mówią ci ludzie.

Ignacy Zieliński, Prawo wyborcze a kobieta, w: „Dobra Gospodyni”, 1905

 

Wobec zamierzonego wprowadzenia samorządu ziemskiego i miejskiego w kraju naszym, zachodzi pytanie, jaka rola przypadnie po tem przekształceniu ustroju społecznego w udziale kobietom? Czy uzyskają one, i jakie mianowicie prawa, — czy zostaną dopuszczone do głosowania, czy będzie im przysługiwało prawo wybieralności?
Wszystko to są pytania, nasuwające się obecnie ogromnej większości kobiet polskich, uświadomionych już co do swych potrzeb, zadań i celów.
Niewątpliwie wyłączenie kobiet od udziału w samorządzie — uważaćby należało za niesłuszne. W pewnym zakresie na tem polu oddaćby mogły nie małe usługi społeczeństwu.
Jeżeli przy organizacyi samorządu kobiety zostaną zupełnie pominięte i pozbawione praw w opracowanej ordynacyi wyborczej, — wtedy ciężej już będzie później walczyć o zmianę odnośnych przepisów. O ile bowiem słusznem być może wyłączanie od głosowania analfabetów i ustanowienie zasady, że koniecznem jest do nabycia tego prawa posiadanie umiejętności czytania i pisania, jak w swoim czasie postanowił margrabia Alexander Wielopolski, — to znowu wyłączenie całego ogromnego odłamu intelligentnego, jakim jest przecież większość kobiet naszych, od wszelkiego udziału w gospodarstwie społecznem kraju nie da się usprawiedliwić żadnymi poważnymi motywami.

 

Leon Reinschmidt, Kobieta w samorządzie, w: „Bluszcz”, 1905

 

Udział kobiet w samorządzie. Z inicjatywy grona kobiet, dążących do równouprawnienia, powstał projekt przedstawienia specjalnego memorjału z żądaniem przyznania kobietom praw wyborczych w przyszłym samorządzie.
Memorjał ten, opatrzony licznemi podpisami kobiet, złożony będzie komisji, mającej obradować nad wprowadzeniem u nas samorządu ziemskiego i miejskiego, przez powołanie do tej komisji przedstawicieli naszego społeczeństwa.

Z życia kobiet, w: „Dobra Gospodyni”, 1905

 

Kobieta polska zasłużyła sobie na to prawo do pracy. Otworzyć się winny przed nią szeroko podwoje w przyszłych samorządach ziemskich, a krzywdę wielką i błąd popełniliby ci, od których decyzja zależy, nie dopuszczając kobiet do udziału w pracach nad ulepszeniem stosunków materjalnych i moralnych w danych okręgach kraju.
Kobieta polska tyle złożyła dowodów, że pracować umie, dowiodła tyle razy swego bezmiernego poświęcenia dla najszczytniejszych ideałów, tak zawsze szła w pierwszych szeregach, że niepodobną wydaje się rzeczą, aby przez rutynę tylko i obawę nowości odtrącić kobiety od pracy i pozbawić przez to kraj sił, mogących ogółowi przynieść nieoceniony pożytek.

Kobiety w samorządach, w: „Dobra Gospodyni”, 1905

 

W komedii Michała Bałuckiego „Emancypowane” autor wkłada w usta postaci będącej w sztuce uosobieniem „rozsądku” – pana Władysława – wyjaśnienie, dlaczego prawo głosu dla kobiet jest niepotrzebne i potencjalnie szkodliwe. Wyjaśnienie skierowane jest do jego byłej i przyszłej narzeczonej, panny Jadwigi, która uległa – na szczęście chwilowo – pokusie emancypacji.

Władysław. A teraz weźmy rzecz z innej strony. Wyobraźmy sobie kobietę młodą, piękną, rozumną, naprzykład panią...
Jadwiga. Bardzo proszę — mówmy ogólnie.
Władysław. Dobrze — mówmy więc ogólnie.
Otóż wyobraźmy sobie taką kobietę w jakiej akcyi politycznej, ze wszystkiemi prawami głosowania, wyboru etc. Czy sądzisz pani, że wobec takiej niebezpiecznej potęgi dałby sobie radę rozum najgenialniejszych mężów stanu? Z pewnością nie; bo tu niema równości broni i taka kobieta zrobi wszystko co zechce. Widzisz więc pani, że i tu nie może być mowy o równouprawnieniu, bo trzebaby chyba, abyście się panie wyrzekły tego, co wam daje przewagę nad nami, a to niepodobna. Pomyśl pani wreszcie, coby się stało z rodziną, gdyby walka stronnictw politycznych, religijnych i społecznych wcisnęła się w jej zacisze, gdyby naprzykład wobec przekonań cioci pani, pan Placyd ośmielił się mieć także swoje przekonanie.

Michał Bałucki, Emancypowane, 1873