Buduar był pomieszczeniem przeznaczonym dla pani domu. To, do czego służył, zależało od zamożności pani i miejsca, jakim dysponowała. Jeżeli miała do swojej wyłącznej dyspozycji kilka pokoi, służył przede wszystkim jako miejsce wypoczynku, lektury, pisania listów i prywatnych rozmów z najbliższą rodziną. Mało kobiet miało jednak aż tak luksusowe warunki, buduar często więc służył także jako gotowalnia (miejsce ubierania się) - ważnym elementem jego wystroju była wtedy toaletka (także zwana gotowalnią). Tutaj można było także dokonywać zabiegów higienicznych.

Niestety, nawet to bywało dla niektórych zbyt wielkim luksusem. Zwłaszcza w mieście, gdzie było do dyspozycji mniej pomieszczeń niż w pałacyku czy w wiejskim dworku (chociaż mieszkania były i tak większe od dzisiejszych). Jeżeli był taki wybór, gabinet dla pana domu miał z reguły pierwszeństwo przed damskim buduarem. W takich wypadkach zalecano paniom domu ograniczenie się do toaletki ustawionej w sypialni.

 

Jeżeli w Twoim pomieszkaniu młodej gosposi będziesz mogła mieć buduar, to jest swój pokój, który tak z cudzoziemska nazywam, chcąc być zrozumiałą bez długich określeń, z tego zrób pieścidełko, cacko, najmilsze miejsce najrozkoszniejszych Twoich godzin, bo godzin umysłowej pracy, lub odpoczynku po trudzie gospodarskim. Tam to z najdroższą sercu Twemu osobą, z najmilszym Ci domownikiem, z mężem Twoim, spędzisz najsłodsze chwile na poufnej rozmowie, na wynurzeniu uczuć, na projektach przyszłości, tu zapewne z robotą w ręku słuchać będziesz jego czytania lub zmęczonemu sama powtórzysz, coś już czytała, co Ci trafiło do serca, chcąc się z nim wrażeniem podzielić; pojmujesz więc jak to miejsce, gdzie myślą i uczuciem żyć będziesz, powinno być wdzięczne, miłe, łączące wszystko to co umila nam chwile w domu spędzone.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla gospodyń”, 1876

 

Meble nie paradne ale miękkie, nie duże zgrabne, szesląg do drzemania, kilka foteli, mała wygodna kozetka, taboret przed biurkiem, które ozdobione z gustem, powinno zawierać wszelkie przybory do pisania, nie przeciążone drobiazgami, a jednak tu i ówdzie ładny gracik nie zawadzi.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla gospodyń”, 1876

 

Tymczasem wracając do biurka, radzę ci postawić zaraz obok niego koszyk na niepotrzebne papiery, bo inaczej mieszając je z temi, które chcesz zachować, wytworzysz sobie później robotę rozdzielania ich. Tam też powinna być półka na książki: spodziewam się, że u Was będzie szafa na nią przy waszych już zasobach, co jest nietylko obywatelskim obowiązkiem, ale konieczną moralną potrzebą, zgromadzenia pewnej liczby dzieł dobrych; ale półka obok biórka, to skład podręczny, oprócz książek, które czytać zaczniesz lub czytać zamierzasz, połóż tam najmilsze ci z literatury naszej książki, te w których szukasz najczęściej rady, ukojenia lub przyjemności umysłowej.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla gospodyń”, 1876

 

Nagawędziłam ci dość, jak masz urządzić sobie buduar, ale jeżeli w Twojem pomieszkaniu, pokoju na to stosownego mieć nie będziesz albo jeżeli pokój, któryby nim zrobić mogła, odstąpiłaś Twemu mężowi, bo mężczyzna do pracy powinien mieć przedewszystkiem spokojny kącik, gdyż inaczej zniecierpliwiony, może łatwo od pracowitych nawyknień odstąpić, a potem z nudów za domem szukać rozrywki, co dla żony naturalnie jest rzeczą bardzo smutną, a następstwie wychowania dzieci źle oddziaływającą na rodzinę, jeżeli zatem z tej lub owej przyczyny nie możesz mieć pokoju, któryby wyłącznie na taki swój użytek obrócić mogła, aby kiedy chcesz, służył Ci za schronienie do cichego spoczynku lub miejsce spokojnej pracy, urządź tak sypialnią, aby jedna połowa jej do opisanego w drugim moim liście buduaru zbliżoną była, a druga zajmowała właściwą sypialnię, ten kącik Twego domu, w którym już czystość wszędzie pożądana, a zdrowie i ozdobę niosąca, przedewszystkiem przecież królować powinna.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Listy o urządzeniu domu, w: „Kolęda dla gospodyń”, 1876

 

Rzadko kiedy, iżby pani domu nie miała swego pokoju, zwanego śmiesznie buduarem. W nim przyjmuje poufałych swych znajomych, ale jeżeli albo stan majątkowy, albo liczna rodzina nie pozwala jej na taki salonik, wtedy przyjmować może gości w bawialni, nie wpuszczając do sypialnego pokoju, chyba tylko swych krewnych lub bardzo blizkich. Tyczy się to zwłaszcza młodych kobiet. Nie radzilibyśmy też tutaj bronzów na komin, ale zegar, kandelabry i wazy z pięknej porcelany, a gdy ich niema, ładną żardynierkę, pełną świeżych kwiatów. Co do mebli, mogą być w buduarze wszelkiego rodzaju, począwszy od hebanu, aż do zwykłego drzewa, a także lakowe sprzęciki i chińskie lub japońskie. Na ścianach etażerki, rysunki, malowidła, jakie się podoba, a wszystko w umiejętnym nieładzie. Kładziemy nacisk na ten „umiejętny nieład”. Gdyż inaczej salonik stanie się podobnym do magazynu różnych nowości.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi Na podstawie najlepszych źródeł ułożył, Wydanie czwarte, Warszawa, Kraków 1898

 

Niektóre gabinety toaletowe mają ściany całkowicie pokryte fajansem błękitnym, różowym lub zielonawym. Wygląda to jasno, czysto, lecz… trochę za chłodno. Wogóle przekładają obicia, które powinny mieć barwy nikłe, lub bardzo łagodne, by przy nich nie traciły kolory sukien i strojów damskich. (…) Mnie samej najbardziej się podobały ściany niebieskie, koloru majowego nieba, albo lila, lub wreszcie blado-zielone, pokryte tiulem w drobny rzucik. Przy tych barwach wszystkie stroje dobrze się wydadzą. Wstawki koronkowe obejmować mogą i podtrzymywać materyę obicia. Na posadzce rozłożyć można dywan perłowy w deseń z róż lub bzów. U sufitu mały żyrandol, w którym świece zapalają się do strojów balowych.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet, tłumaczenie z 26 wydania oryginału francuzkiego, Warszawa 1894

 

Na obicie można wziąć ładny papier, podłogę pokryć ceratą. Białe, drewniane stoły przysłonić szeroką marszczoną falbaną kretonową, zakończoną mniejszą. Na stole rozłożyć obrus płócienny, oszyty koronką nicianą. Ustawić na stołach naczynia fajansowe, w jasnych kolorach. Nad stolikiem zawiesić półeczki lub szafeczki. (…) Jeżeli lustro jest zbyt proste, osłonić je ramą plisowaną

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet, tłumaczenie z 26 wydania oryginału francuzkiego, Warszawa 1894

 

Tualetę duchem zmieniają obecnie na długi stół z marmurową płytą, na którym rozstawia się wszystkie przybory, o ile możności w dobrym gatunku. Jeżeli nie ma dostatecznych funduszów na elegancką gotowalnią, albo modny stół z marmurową płytą, można samej sobie bardzo łatwo podobną tualetę urządzić. Wystarcza jakikolwiek stół odpowiedniego wymiaru przykryć umiejętnie materyałem takiego koloru, do ściany gabinetu, i przybrać u dołu szeroką falbaną; na to kładzie się pokrowiec z cienkiego płótna, ozdobiony falbaną koronkową. Lustro dopasowywa się w zwyczajnej białej ramie, którą ukryje się w plisy z materyału, lekko muślinem przyozdobionego. Całość będzie skromna, ale tania i dostatecznie elegancka. Jeżeli jest miejsce, to zamiast w sypialni, trzeba ustawić szafę do bielizny i sukien w gabinecie, w przeciwnym razie można na pierścieniach zawiesić długie płócienne firanki z góry do samego dołu, pod któremi suknie i okrycia można zabezpieczyć przed kurzem.

Junosza-Nałęcz, Umeblowanie domu. Gabinet do tualety, w: „Dobra Gospodyni”, 1902

 

W każdem mieszkaniu jest zawsze jeden, lub kilka pokoi, którym kobieta nadaje piętno sobie właściwe, stosownie do swej istoty moralnej i fizycznej.
Do takich należą: buduar, gdzie żyje one życiem umysłowem i artystycznem, gdzie wnika w kwestye życia społecznego w najwyższem tego słowa znaczeniu. Tam ona przyjmuje wybrane przez siebie towarzystwo: przyjaciół, znajomych, życzliwych. Dalej pokój sypialny, w którym streszcza się całe jej szczęście rodzinne: szczęście matki i żony.
Wreszcie, najtajniejszy ze wszystkich, pokój toaletowy, do którego nie dopuszcza ona profanów, skąd oddala najmilszych nawet sercu. Zdawałoby się, że tam właśnie zachwyca się one swymi wdziękami, niby Budda indyjskim rajem, lub też że w pokoju tym odbywają się jakieś praktyki czarodziejskie, dla podtrzymania zadziwiającej młodości i krasy, jakiemi podbija.

Baronowa Staffe, Piękność i zdrowie. Praktyczne rady, wskazówki i przepisy dla kobiet. Wydanie nowe, Warszawa 1903

 

Poważne, ciężkie, symetrycznie rozstawione meble nie nadają się oczywiście do buduaru młodej, wesołej i urodziwej pani domu. Przeciwnie, w takim pokoju właściwemi są wszelkie krzywizny, ozdoby fantastyczne, barwy krzyczące, słowem to wszystko, co przemawia za miękkością uczuć. W takich pokojach przyjmowani bywają przyjaciele i dobrzy znajomi, których nie można krępować powagą urządzenia.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Buduar i gabinet. Są to pokoje własne pani i pana domu. Buduar zawsze będzie w modzie, dopóki w urządzeniu zachowa style Ludwików XV i XVI, t. j. dopóki jego ozdoby składać się będą z atłasu, miękkich haftowanych jedwabiów, pluszu i koronek. Francuski wyraz boudoir oznacza pokój damski roboczy, t. j. pracownię, do której odchodzi pani domu, gdy pragnie pozostać sama, n. p. dla czytania książki, pisania listu, robótki, odpoczynku lub przyjmowania bardzo zażyłych wizyt, lubo pod tym ostatnim względem służy częściej pokój bawialny u nas, drawing-room w Anglii, a salon we Francyi. W buduarze stać winno biurko, stolik do robót damskich i ponętne, fantazyjne, nizkie szezlongi i taborety. Tu również mieszczą się zazwyczaj te tysiączne drobiazgi, które, zależnie od gustu i potrzeb pani, liczą się z komfortem, a wyszczególnienie których zajęłoby zbyt dużo czasu i miejsca. Biurko ustawia się zazwyczaj w ukos, od strony okien, tak, ażeby światło padało wprost na rękę piszącej i zaciemniało papieru. Palmy  rododendrony oraz ładne figury można ustawić w kącie za biurkiem, na tle dwóch lub jednego zwierciadła, ubranego po tapicersku tym samym materyałem, co i ciężkie portyery, osłaniające drzwi i okna. Półcień, miękkie dywany, chińszczyzna czy japońszczyzna z mnóstwem barw swoich, stosy fotografii, pozatykanych w wachlarzach, bukieciki z wstążeczek, drobiazgi ekscentryczne, figurki i statuetki, wytworna papeterya, elegancka biblioteczka, złożona z najmodniejszej beletrystyki w ozdobnych oprawach, wreszcie lampa fantastyczna w guście latarni chińskiej, jakaś skóra z białego niedźwiedzia na podłodze, jakiś koc tygrysi w nogach szezlonga, kilka ładnych poduszek fantazyjnych – oto akcesorya buduarowego stroju. Tu gust i dobry ton pani domu ma jak najobszerniejsze pole do popisu. Ekran przed piecem, parawaniki różne, a wszystko w barwach łagodnych, na tle wytwornego, często materialnego obicia, przy błyskotliwych portyerach z trzciny i barwnych paciorków, wyda się o tyle dobrze, o ile posiadaczka tych wszystkich skarbów umiłuje czystość, porządek i idące za niemi rozkosze życia domowego.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Palmy i rododendrony pięknie stroją buduar damski, ustawione w głębi za misternem biurkiem, na tle dwóch dużych zwierciadeł, stojących pod kątem.
Biblioteczka pani winna się składać z najmodniejszej belletrystyki w ozdobnych oprawach. Na podłodze buduaru – skóra niedźwiedzia białego należy do szyku, równie jak koc tygrysi w nogach szezlongu.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Ciężkie meble w buduarze, a lekkie, ażurowe w gabinecie – to absurd; kto wie – może się znajdą i takie panie, które, w pogoni za drożyzną i zewnętrznym »zbytkownym« wyglądem urządzenia, gotowe będą dopuścić do tego, powodowane swoim gustem mieszczańskim. Tu i najzręczniejszy tapicer nic nie poradzi.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

W gabinecie pana domu i buduarze pani jest najodpowiedniejsze miejsce dla portretów rodzinnych wszelkiego rodzaju i kształtu.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

A tak, według wspomnień jej męża, wyglądał buduar Magdaleny Kieniewiczowej:

Wchodzimy prosto dalej, do następnego pokoju, jest to buduar pani.
Duży, puszysty, piękny dywan francuski fraise. Na nim biureczko stylowe Ludwik XV z jasnego orzecha z odpowiednim do niego krzesełkiem. Stół średniej wielkości tegoż stylu. Duży szezlong pokryty przepięknym materiałem jedwabnym koloru fraise, z rzadko rozrzuconymi na nim złoconymi kwiatkami, dwa duże fotele materiałem pokryte. Z tegoż materiału duże portiery nad dwoma drzwiami i dwa lambrekiny nad oknem i drzwiami oszklonymi wychodzącymi na bardzo miłą krytą werandę z widokiem na ogród różany z brzegu, a dalej na park. Obicie na ścianach różowo-fraise w złocone kwiaty. Na ścianie portret pastelowy mojej Pani – Popiersie w białej sukni, wykonany przez pannę Dziekońską w Dereszewiczach w pierwszym roku po naszym ślubie; przy biureczku dywanik – skóra zabitego przeze mnie rysia. W obu wymienionych pokojach odpowiednie do stylu żyrandole oraz lampy stojąc na stołach do oświetlania spirytusem denaturowanym.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Mój salonik, czyli tzw. buduar był kremowy w czerwone kwiatki. W sypialni były meble orzechowe i tzw. szezlong , na ścianie wisiał srebrny obraz Matki Boskiej, a w rogu stała kryształowa lampa. W salonie meble były czerwone. Wszystko to było bardzo przytulne i wesołe.

Eleonora z Jaxa Chamców Trzecieska, Pamiętnik

 

Wracając do opisu domu dodaję, że z pokoju jadalnego prowadziły oszklone drzwi do tzw. „buduaru” mojej matki. Był to miły, ładny pokoik oddzielony od sypialni rodziców czerwono-brązową kotarą. Stało w nim małe biureczko damskie, szafka biblioteczna inkrustowana perłową masą, niskie wygodne fotele i kanapa. W rogu pokoju był biało-różowy kaflowy piec z kominkiem.

Kinga z Trzecieskich Moysowa, Pamiętnik, tom I, lata 1902 – 1907

 

 Na podobny temat: Jak urządzić jadalnię, Jak urządzić salon, Jak urządzić sypialnię, Jak urządzić kuchnię