Oczywiście stosowne maniery obowiązywały przy stole zawsze, były jednak podwójnie ważne przy bardziej uroczystych okazjach, jak na przykład proszony obiad. Chodziło w nich nie tylko o użycie stosownego sztućca do każdego dania, ale także sposób przechodzenia do jadalni (przechodziło się w parach, a przepisy etykiety wyznaczały, który z panów ma prowadzić którą z pań), rozmowę przy stole, a także odpowiednie zachowanie wobec obsługującej służby. O stosowne zachowanie tej ostatniej musiała z kolei należycie zadbać pani domu.


Przyjemność jaką mieć można na proszonym obiedzie, zależy wielce od sposobu umieszczania gości przy stole. Trzeba więc zgromadzać tylko takich, którzy się mniej więcej znają, nie są sobie niechętni a posadzić ich tak, żeby łatwo zawiązać mogli rozmowę, gospodyni domu wiele tu uczynić może, podniecając z właściwym kobiecie wdziękiem upadającą wesołość, gdyż nie wolno jej pozostać na stronie, lub też tylko troszczyć się jedynie o samo nasycenie zebranych gości; ona powinna być tym punktem ożywczym, od którego płynie dobry humor ogólny. Jeżeli się usuwa od tych obowiązków, niech się nie dziwi, że i o niej zapomną i że nie będzie więcej znaczyła, przy swoim własnym stole, co szafarka przywołana do nalewania zupy.

Teresa z Ś....kich Twarowska, Gospodyni polskiej kuchni, czyli poradnik dla niewiast, Wydanie czwarte przejrzane, Warszawa 1873

 

Skoro tylko wchodzący do salonu kamerdyner lub służący wygłosi wyrazy: Waza na stole, wnet najpoważniejszy wiekiem i stanowiskiem z gości, powinien podać rękę gospodyni domu, gospodarz zaś najpoważniejszej z dam. Zwykle ta para wchodzi pierwsza, chociaż racyonalnieszem byłoby, aby gospodyni domu znalazła się pierwej od swoich gości w jadalnym pokoju.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Wszedłszy do jadalnego pokoju, mężczyzna kłania się, a pani dziękuje skinieniem głowy. Wszyscy czekają na wskazanie miejsc albo szukają kartek ze swemi nazwiskami. Kawaler, usiadłszy, wita choćby kilku wyrazami najzwyczajniejszej rozmowy sąsiadkę swoją na lewo i na prawo, rozwijając serwetę, co zwykle się robi dopiero wtedy, kiedy już wszyscy siedzą przy stole. Gospodyni przedstawia sąsiadów sąsiadkom, jeśli ci nie znają się między sobą.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Co do ubrania: niewiasty bywają zwykle dekoltowane; na obiadach poufalszych powinna być toaleta elegancka: mężczyźni zawsze we fraku i w białym krawacie. Gdy obiad daje kawaler dla kawalerów, wystarczy czarny krawat. Niewiasty zdejmują rękawiczki dopiero, gdy zasiadają do stołu, a wdziewają je napo wrót przed wstaniem od niego, kładą je zaś nie na serwecie, bo nie każdy sąsiad znosi perfumy, jakiemi są one nakropione.

Małgorzata Bogacka, Powszechna kuchnia swojska, oparta na wieloletniem doświadczeniu i zdrowotno - dyetetycznych zasadach, Nowy Sącz, 1896

 

Młodzi ludzie, zanim podadzą ramię damom w celu poprowadzenia ich do jadalni, powinni zaczekać, aż starsi poczynią wybór. Oni zaś powinni przedewszystkiem wybierać niewiasty — starsze pośród pozostałych. Mężczyzna podaje zawsze ramię — prawe, zatem dama — lewe. Przy przechodzeniu drzwiami lub pasażem (przejściem) wchodzi mężczyzna przed damą, aby jej sukni nie nadeptał*).
*) Anglicy wchodzą za damą.

Małgorzata Bogacka, Powszechna kuchnia swojska, oparta na wieloletniem doświadczeniu i zdrowotno - dyetetycznych zasadach, Nowy Sącz, 1896

 

Po spożyciu rosołu kładzie się łyżkę na talerzu, aby ją z nim mógł zabrać służący. Nóż i widelec kładzie się tuż obok talerzy: byle nie zwalać obrusa, od czego zwykle chronią (szklanne lub metalowe) koziołki.

Małgorzata Bogacka, Powszechna kuchnia swojska, oparta na wieloletniem doświadczeniu i zdrowotno - dyetetycznych zasadach, Nowy Sącz, 1896

 

Zakładanie serwety u szyi przysłużą tylko małym dzieciom i osobom wiekowym; ludzie dorośli kładą ją sobie napół złożoną na kolanach. Nie obciera się o nią nigdy talerza łub noża; należy ją utrzymywać czysto.

Małgorzata Bogacka, Powszechna kuchnia swojska, oparta na wieloletniem doświadczeniu i zdrowotno - dyetetycznych zasadach, Nowy Sącz, 1896

 

Dla młodych panienek dodajemy uwagę, że chleb przy obiedzie je się małemi kawałkami, łamany zręcznie, nie zaś krajany nożem — bawienie się chlebem oznacza brak wychowania. Obecnie zarzucony dotychczasowy zwyczaj pomagania sobie skórką chleba przy jedzeniu, podtrzymując nim lub wsuwając jaką potrawę na widelec.

O nakryciu stołu, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896

 

Kobiety zdejmują rękawiczki dopiero gdy siadają do stołu, a wdziewają je napowrót zanim się podniosą, kłaść je zaś mają nie na serwecie, bo nie każdy sąsiad lubi wąchać zapach perfum, któremi nakrapiane są rękawiczki.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi Na podstawie najlepszych źródeł ułożył, Wydanie czwarte, Warszawa, Kraków 1898

 

W eleganckim świecie przyjęty jest ładny zwyczaj ofiarowywania paniom bukiecików do gorsu czy stanika, a nawet niekiedy i panom do założenia w dziurkę od guzika; należy jednak zwracać uwagę na wybór kwiatów, aby nie odznaczały się zbyt mocnym zapachem, jak np. tuberoza, mimoza, hiacynt, bez włoski etc... etc... co mogłoby u wielu osób spowodować zawrót lub ból głowy. Nadto trzeba owijać ogonki srebrnym papierem, aby nie plamiły rękawiczek ani sukien.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

Zająwszy miejsce przy stole nie jest już w zwyczaju jakto niegdyś bywało, przypinać serwety na staniku, lub wsuwać róg jej za kołnierz pod brodą — wystarcza rozłożyć na połowę i umieścić na kolanach nie rozpościerając jak fartuszek. Zupy podają niezbyt pełno na talerzach, jedząc ją nie wypada podnosić i przechylać talerza aby zebrać łyżką do ostatniej kropli, a tem mniej jeszcze wrzucać kawałki chleba i jeść z zupą.

Zachowanie się przy obiedzie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Nie uchodzi najmłodszym nawet, ale siedzącym przy stole osobom, ogryzać kostek od drobiu czy ptaszków; przy pomocy widelca i noża odkrawa się mięso, nie spełniając jednak tego zbyt skrupulatnie, gdyż zbytnie obieranie kostek wywołałoby śmieszną manipulacyę nożem i widelcem; nie można również podczas jedzenia usuwać kostek na brzeg górny talerza. Gdy zostaje kawałek mięsa na talerzu, nie trzeba tłómaczyć się. lecz zostawić bez zwracania niczyjej uwagi — gospodyni domu jako osoba dobrze wychowana nie zapyta o to. Nawet najbardziej wyszukanej i ulubionej potrawy nie można brać dużo na talerz, ale gdy wszyscy wezmą służy prawo przybrania powtórnie. Mając mały apetyt można odmówić podanej potrawy, nie jest to niegrzecznie.

Zachowanie się przy obiedzie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Rzodkiewki francuzi jedzą przy pomocy widelca i noża, przytrzymując je widelcem i obierając nożem, kładą do ust widelcem - u nas jednak osoby z dobrego towarzystwa palcami kładą rzodkiewkę do ust. Masło je się podobnie jak ser, wziąwszy na talerzyk smaruje się małe kawałki chleba. Szparagi można przekrajać nożem i jeść widelcem; karczochy z listkami jedzą się ujmując listki końcem palców, ale nie podają ich obecnie przy obiadach proszonych. Sałaty nie dzieli się nożem na talerzu—listki są już rozdzielone przy zaprawianiu octem i oliwą, bierze ją się odpowiednią łyżką i widelcem z salaterki, strzegąc się zsuwania listków na swój talerz.

Zachowanie się przy obiedzie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Owoce jeść trzeba deserowym nożykiem i widelcem, albo podają przy nich nakrycie rogowe, szklanne lub srebrne czy złoczone — słowem takie, które nie czernieje od soku świeżych owoców. Dzieli się owoc najpierw na cztery lub więcej części, obiera te cząstki jedne po drugich, wyjmuje pestki, i dzieli owoc jeszcze na mniejsze kawałki, kładąc do ust widelczykiem. Winogrona płucze się w wodzie i wyjęte na talerzyk je palcami. Melon je się nożykiem i widelcem, uważając aby przy obieraniu nie zostawiać zielonych części skórki. Figi świeże trzeba obrać nożem i dzielić wzdłuż na cząstki, albo jeść miękką część środkową łyżeczką. Pestki owocowe trzeba zręcznie wyjąć z ust na łyżeczkę do nich przysuniętą i położyć na talerzyku.

Zachowanie się przy obiedzie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Goście powinni zjawiać się na jakie dziesięć minut przed rozpoczęciem obiadu; tylko ksiądz lub doktor, zatrzymani przez swoje obowiązki, mają prawo się spóźnić, i na nich jednak nie czeka się po upływie dziesięciu minut, zostawia się im tylko wolne miejsca przy stole. Gości nie anonsuje się teraz. Niema również zwyczaju wprowadzania pod rękę do salonu; kobieta wchodzi pierwsza, mąż za nią.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Oprócz domów familijnych, obiady proszone mogą wydawać zamożniejsi kawalerowie. Jeżeli na takim obiedzie jest jedna tylko mężatka, to zajmuje miejsce honorowe naprost pana domu. Przed nakryciem każdej z pań leży bukiet, które panie przypinają do gorsu. Kwiaty ze środka stołu gospodarz rozdziela przy końcu obiadu pomiędzy zaproszone panie.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Co się tyczy obiadków familijnych, to panowie przybywają na nie w ubraniu zwyczajnem żakietowem; panie w sukniach wizytowych z bukietem przy gorsie lub kaskada koronki, ożywiającej toaletę.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Gospodyni wstaje z miejsca, i szybko ujmując pod rękę osobę, którą pragnie wyróżnić, wskazuje zarazem panom damy, które mogą poprowadzić do stołu. Jeżeli jest ksiądz w towarzystwie, to pani domu daje mu pierwszeństwo. Pan domu prowadzi damę również najbardziej godną wyróżnienia. Przed podaniem lewych rąk paniom, panowie stawiają swoje kapelusze pod krzesłami. Wojskowi podają ramię prawe. Jeżeli w liczbie zaproszonych jest biskup, to idzie pierwszy, a jeżeli sam nie poda ręki gospodyni, ta ostatnia w takim razie wychodzi obok dostojnika z wolnemi rękami.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Jeżeli jest dostateczna ilość służby, to lokaje odsuwają krzesła dla osób zaproszonych; jeżeli nie, to panowie sami myślą o swoich damach i o sobie.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Zdejmuje się rękawiczki, które się kładzie do kieszeni; jeżeli jest karta obiadowa, to się ją odwraca, przebiega oczyma i umieszcza się na prawej stronie od swego talerza. Serwetkę rozkłada się na kolanach, nie rozwijając jej zupełnie; oczywiście serwetki muszą być z tego samego materyału co obrus.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Nie powinno się ani przechylać talerza, ani wybierać łyżką zupy do ostatka, a tem bardziej nie wkrawać chleba ani bułki do zupy, ani też wlewać wina, bo to zgroza! Łyżkę po skończeniu zupy zostawia się na talerzu.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Półmiski z potrawą w kawałkach obnoszą się z lewej strony; powinny być ubrane misternie, po kucharsku. Nie trzeba zbyt długo wybierać kąska, ani tez podlewać go zbyt obficie sosem, nabierając na talerz.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Chleb łamie się kawałkami, lecz ani się go nie kraje, ani tem bardziej odgryza. Mięso kraje się po kawałku, przyczem jedni trzymają widelec w lewej ręce i jedzą nim, drudzy zaś odkładają nóż po każdem ukrajaniu, i przełożywszy widelec do prawej – dopiero wtedy jedzą. Noża nigdy nie wkłada się do ust przy jedzeniu; do ryb używa się wyłącznie widelca, przyczem można sobie pomagać w nabieraniu kęsków chlebem. Kieliszków ani szklanek nie nalewa się nigdy pełno.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Pan i pani domu siadają naprzeciwko siebie; miejsce honorowe dla kobiety jest po prawej od pana domu, potem po lewej; dla mężczyzn naprzód po prawej ręce pani domu, później po lewej. Gości rozsadza się koleją starszeństwa i stanowiska.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Lokajom, którzy nas obsługują, nie mówi się „dziękuję.” Nie chcąc pić, kieliszka się nie przewraca dnem do góry, daje się tylko lekki znak ręką służącemu, że się pić nie chce.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Winem zwyczajnem panowie częstują sami swoje sąsiadki. Nigdy nie można odmówić wręcz pani domu, gdy zachęca do powtórzenia potrawy, przybrać jednak bardzo dyskretnie; służącemu można odmówić i wcale nie brać potrawy na talerz. Jeść należy bez hałasu, bez mlaskania językiem, umiarkowanie i nie żarłocznie. Łyżki sztorcem do ust się nie kładzie. Nie śmiać się do służących i nie rozmawiać z nimi. Nie krzyczeć przez stół, nie rzucać gałkami z chleba, nie gestykulować zbytnio ani rękoma ani nogami pod stołem.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Po skończeniu obiadu, gdy się rozmowa zrywa, pani domu wstaje, kładzie swoją serwetkę na stole i bierze pod rękę swego pierwszego kawalera. Wszyscy ją naśladują, uprzednio podziękowawszy zarówno gospodarstwu, jak i najbliższym sąsiadom stołu.
Gdy goście przejdą do salonu drzwi zamykają się za nimi i następuje szybkie i niehałaśliwe sprzątanie.
Po sprzątnięciu i wywietrzeniu jadalni, lokaj otwiera znowu drzwi do salonu na oścież.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Nie należy zapominać, że do deseru podaje się odpowiednie talerzyki z serwetkami okrągłemi. Te ostatnie są zazwyczaj bardzo wytworne, obszyte koronką, haftowane jedwabiem, a jak u miliarderów amerykańskich – całe z cennych walansyenów i innych koronek.
Wstając od stołu pozostawia się serwetkę, nie składając jej, przy swoim talerzu.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Na obiady mniej wystawne panowie również przybywają we frakach. Wogó!e mężczyźni z towarzystwa, zwłaszcza bywający w klubach, wdziewają co wieczór fraki i czarne krawaty jedwabne. Panie przykrywają gors i ręce tiulem lub muślinem jedwabnym w bufy; nowa ta metoda jest o wiele ładniejszą od pół-dekoltów i rękawów po łokcie.
Co się tyczy obiadków familijnych, to panowie przybywają na nie w ubraniu zwyczajnem żakietowym: panie w sukniach wizytowych z bukietem przy gorsie, lub kaskadą koronki, ożywiającej toaletę.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Przy stole każdy mężczyzna jest kawalerem tej damy, obok której siedzi, i dlatego ma obowiązek pomagania jej we wszystkiem, przewidywania jej chęci, nalewania trunków, przybliżania potraw i t. d. w takich razach ani wiek, ani powierzchowność sąsiadki nie bywają brane w rachubę i byłoby wielką nieprzyzwoitością odmawiać drobnych przysług sąsiadce dlatego jedynie, że los poskąpił jej urody.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Jeżeli na talerzu damy została pomarańcza, gruszka lub winogrono, to sąsiad jej nie powinien konsumować tych owoców bez jej zezwolenia; taka familjarność byłaby w bardzo złym tonie. Ze swej strony ani panna ani mężatka nie powinny proponować takiego podziału swoim sąsiadom, o ile nie chcą, ażeby obecni wyrobili sobie o nich złą opinię. Taka poufałość uchodzi jedynie w najbliższym kółku znajomych lub pomiędzy krewnymi.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

W domach, gdzie przepisy dobrego tonu bywają wykonywane z całą surowością, rozmawiać mogą jedynie dorośli, młodzież zaś winna się zachować jak najciszej i odpowiadać tylko na zadawane sobie pytania. Prawidło to przestrzegane bywa nietylko wobec rodziców, ale i wobec gości. Rozmowa, oczywiście, powinna dotykać przedmiotów obojętnych i bezwzględnie przyzwoitych, nie trzeba bowiem zapominać, że przy stole siadają także dzieci, które nie wszystko słuchać mogą.

v

 

Szczegóły zachowania przy stole dość rzadko zajmowały pisarzy, którzy woleli skupiać się na ważniejszych sprawach. Jednak wagę, jaką przypisywano odpowiednim manierom w takiej sytuacji doskonale wykorzystał Bolesław Prus w scenie, w której pan Wokulski postanawia celowo złamać powszechnie obowiązujące zasady:

Mikołaj zaczął podawać potrawy. Wokulski, bez najmniejszego apetytu, zjadł kilka łyżek chłodniku, zapił portwejnem, potem spróbował polędwicy i zapił ją piwem. Uśmiechnął się, sam nie wiedząc czemu i w przystępie jakiejś żakowskiej radości, postanowił robić błędy przy stole. Napoczątek, skosztowawszy polędwicy, położył nóż i widelec na podstawce, obok talerza. Panna Florentyna aż drgnęła, a pan Tomasz z wielką werwą począł opowiadać o wieczorze w Tiuileryach, podczas którego, na żądanie cesarzowej Eugenii, tańczył z jakąś marszałkową menueta.
Podano sandacza, którego Wokulski zaatakował nożem i widelcem. Panna Florentyna o mało nie zemdlała, panna Izabela spojrzała na sąsiada z pobłażliwą litością, a pan Tomasz... zaczął także jeść sandacza nożem i widelcem.
„Jacyście wy głupi!“ — pomyślał Wokulski, czując, że budzi się w nim coś, niby pogarda, dla tego towarzystwa. Nadomiar, odezwała się panna Izabela, zresztą, bez cienia złośliwości:
— Musi mnie papa kiedy nauczyć: jak się jada ryby nożem?
Wokulskiemu wydało się to wprost niesmaczne.
„Widzę, że odkocham się tu przed końcem obiadu...“ — rzekł do siebie.
— Moja droga — odpowiedział pan Tomasz córce — niejadanie ryb nożem, to doprawdy przesąd... Wszak mam racyą, panie Wokulski?
— Przesąd?... nie powiem — rzekł Wokulski. — Jestto tylko przeniesienie zwyczaju z warunków, gdzie on jest stosowny, do warunków, gdzie nim nie jest.
Pan Tomasz aż poruszył się na krześle.
— Anglicy uważają to prawie za obrazę... — wydeklamowała panna Florentyna.
— Anglicy mają ryby morskie, które można jadać samym widelcem; nasze zaś ryby ościste, może jedliby innym sposobem...
— O, Anglicy nigdy nie łamią form — broniła się panna Florentyna.
— Tak — mówił Wokulski, — nie łamią form w warunkach zwykłych, ale w niezwykłych stosują się do prawidła: robić, jak wygodniej. Sam zresztą widywałem bardzo dystyngowanych lordów, którzy baraninę z ryżem jedli palcami, a rosół pili prosto z garnka.
Lekcya była ostra. Pan Tomasz jednak przysłuchiwał się jej z zadowoleniem, a panna Izabela prawie z podziwem. Ten kupiec, który jadał baraninę z lordami i wygłaszał tak śmiało teoryą posługiwania się nożem przy rybach, urósł w jej wyobraźni. Kto wie, czy teorya nie wydała się jej ważniejszą, aniżeli pojedynek z Krzeszowskim.

Bolesław Prus, Lalka, 1890

 

Na podobny temat: Obiad proszony