
Stroje jesienne
Zmiany pór roku oznaczały konieczność zmiany stroju, by dostosować go do pogody i do mody. Nowe ubrania były kosztowne, dlatego paniom zalecano nie mieć ich wiele na raz, ale za to zamawiać nowe (lub przerabiać stare) co sezon, by pozostać na czasie.
Jesień oznaczała chłodniejsze dni, więcej opadów. Jasne i lekkie letnie sukienki z cienkimi narzutkami ustępowały więc miejsca strojom z grubszych materiałów, bardziej odpornych na wilgoć i zabrudzenia, oraz cieplejszym okryciom. Kolory strojów na ulicę stawały się ciemniejsze. W żurnalach dominowały wzory modnych jesiennych okryć (przy drobnych modyfikacjach letnia sukienka mogła pozostać w użyciu przez część jesieni, ale konieczne było uzupełnienie jej odpowiednim płaszczykiem czy pelerynką).
Okrycia tegoroczne jesienne są to owe ulubione paletoty, tak powszechnie u nas przyjęte i chociaż jesienne, a nawet niektóre zimowe zupełnie, zawsze krótkie, bo zaledwie do kolan sięgające, wcięte do figury, z rękawami ścinanemi od łokcia, zupełnie nakształt męzkich paltotów, z małym wykładanym kołnierzykiem. Za całą ich ozdobę służy cztery, pięć lub najwyżej sześć dużych guzów metalowych lub lawowych (jais), z których czasami dwa dają się z tyłu, w stanie na szwie.
Lucyna Ćwierciakiewicz, Przegląd mód warszawskich, w: „Bluszcz”, 1865
Pisma poświęcone modom, donoszą już o zmianie form ubiorów damskich, nastąpić mającej w nadchodzącej jesieni. Przeważnie mają być używane przez damy kostjumy jedwabne, barwy szarej lub brunatnej do wyjścia na ulicę, na wizyty zaś suknie mantynowe czarne z wolantem rurkowanym (a tuyaux d'orgues). Z wełnianych tkanin na suknie, ma być bardzo modna gruba popelina z jedwabiu: wełny w poprzeczne prążki w dwóch odcieniach, jak również seria mieniona, zwana sablée gdyż wygląda jak gdyby przysypana piaskiem.
„Kurier Warszawski”, 1868
Chłodne dni jesienne zmusiły pomyśleć o zmianie krótkich peleryn na coś praktyczniejszego.
Jestto tak zwany Dolman, w którym szerokie rękawy spadają po za brzegi kaftanika; jest to pośrednia forma między kaftanikiem a peleryną i taki dolman z ciężkiego materjału, podbity jedwabną podszewką stanowi eleganckie i najmodniejsze okrycie jesienne.
Co do kapeluszy to forma ich pozostała niezmienioną, całą różnicę stanowi rodzaj upięcia przybrania; dla osób młodych końce ubrania spadają z boku a z tyłu spuszcza się długi, suto upinany welon.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1872
Wpośród okrywek jesiennych, na szczególną uwagę zasługują długie płaszczyki zwane douliettes lub douairieres. Strojniejsze z materyi czarnej, przerabianej w takiż deseń, lub z tkaniny wełnianej w jedwabne kwiaty, mają garnirunek z pluszu, wydry, lub frendzli marabutowej. Skromniejsze z kaszmiru indyjskiego, obszyte aksamitem lub futerkiem. Płaszczyki te przymarszczane są raz nad razem, tak u szyi, jak na plecach poniżej stanu. Na tem ostatniem przemarszczeniu wpięta wielka kokarda. Tylny bryt, od dołu rozcięty na łokieć wysoko, z obu stron rozcięcia dany takiź sam garnirunek, jaki otacza cały płaszczyk. Rękawy przymarszczane, zachodzą od łokcia do ręki jak u zwykłych wizytek. Do tego dodaje się manszonik z takiegoż samego materyału, przystrojony i odpowiednio, zawieszony u szyi, na jedwabnym sznurze lub wstążeczce morowej.
Uważaliśmy także paletoty z gładkich ciepłych materyałów, spięte na wielkie guziki, obszyte pluszem albo czarnym futerkiem.
Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1881
Kostiumy jesienne wyrabiają z kaszmiru bądź zwyczajnego, bądź też indyjskiego, lub z tkaniny zwanej voile foidé, podobnej do wigonni, nadzwyczaj miękiej i układnej. Zdobią je pluszem, atłasem, morą, lub aksamitem, tegoż samego koloru, niektóre oprócz tego futrem z pasmanteryą. Kolory najmodniejsze: oliwkowy, brązowy czyli wydrowy, cedrowy, myrtowy, śliwkowy, szafirowy w różnych odcieniach, szczególniej marynarski (bleu marin). Na strojne suknie używane wszystkie odcienia pąsowego: ognisty, koralowy, bażantowy, caroubier, jak niemniej różne odcienia różowego, pawiego i złotego (viel or). W niektórych sukniach mieszają się fantastycznie kolory, jak naprzykład niebieski z lilia różowawym, pawi ze złotym lub ciemno pąsowym, błękitny z cedrowym lub myrtowym, śliwkowy ze złotym, szafirowy z bażantowym.
Strojne suknie ubierają koronką, frendzlą z dżetem, piórami i pasmenteryą. Szarfy, to jest wielkie kokardy spadające w tyle, niezbędne do strojniejszych sukien. Pod spód idą turniury, odsadzone z tyłu, przód sukni zato płaski i obcisły. Kostiumy wizytowe mają spódniczkę krótką, sięgającą zaledwie ziemi; powłoki przyjęte wyłącznie do bardzo strojnych sukien. Przy wizytowych kostiumach widzimy takież same mufki, przybrane wstążką, koronką albo jedwabnym sznurem.
Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1881
Powiedzmy teraz słówko o płaszczykach jesiennych. Noszą je wogólności długie, wcięte cokolwiek do stanu, poniżej przyfałdowane w tyle. Materyał na nie miękki, ciepły, w kolorze bądź czarnym, bądź też ciemno oliwkowym, wydrowym it.p.
Ozdobę ich stanowi obłożenie z pluszu w prążki lub w karpią łuszczkę.
Dla młodych osób przyjęte powszechnie paletoty do figury, w rodzaju tużurków, lub też kaftaniki huzarskie, szamerowane pletnią, albo wyszywane sutaszem.
Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1882
Mody przyjęte u wód morskich rozbiegną się jesienią po świecie, klimat bowiem nad brzegiem oceanu, z wyjątkiem godzin południowych, przypomina chłodne podmuchy Września a nawet Października. Obraliśmy w tym roku normandzkie miasto Dieppe, gdzie świat paryzki zebrał się bardzo licznie. Szczęściem trafiliśmy na dzień pogodny, co dziś stanowi osobliwość, świeży wiatr powiewał jednak od morza.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1888
Widzieliśmy te tkaniny w najmodniejszych kolorach: ciemno pistacyowym, ciemno-miedzianym, popielato-zielonkowatym, wydrowym i czarnym. Trudno wyobrazić sobie coś piękniejszego na kostyum jesienny lub zimowy, jedno tylko zarzucić można: wygórowaną cenę.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1888
Skutkiem wielkiego napływu cudzoziemców, zaczynają się pojawiać i w wielkich magazynach, tak Luwru jak Bon Marché, gotowe suknie jesienne, dostępniejsze od tych jakieśmy powyżej opisali. Najwięcej daje się widzieć z lekkiego sukienka lub szewiotu w ciemnych kolorach: wydrowym, ciemno-miedzianym i popielato szafirowym. Spódnica zawsze spada prosto do ziemi, niekiedy na przodzie od boku do boku tworzy lekką draperyę. Kamizelka do tego morowa w tymże samym kolorze, zapięta na drobne, gęsto naszyte guziczki złote, albo szmuklerskie. Na wierzch idzie żakietka, zupełnie otwarta, z kołnierzem stojącym, od góry odwiniętym, rękawy u niej płaskie.
Strojniejsze kostyumy, mają u dołu spódnicy szlak z liści czarnych sukiennych, wycinanych w maszynie, przytwierdzonych sznurkiem jedwabnym. Plastron z takichże liści daje się pod przody stanika, zazwyczaj mocno otwarte, przymarszczone, spięte na lewym boku.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1889
Okrywki jesienne zaczynają ukazywać się na ulicy. Do najświeższych należą z sukienka lub wigoniu w kolorze szafirowym albo wydrowym, przystają zupełnie do figury. Plecy ich złożone z trzech części, tworzą krótką żakietkę, na dwóch bocznych szwach idzie szlaczek wązki, wyszyty czarnym jedwabnym sutaszem. Przody także obcisłe, długie prawie do ziemi, spinają się na niewidzialne haftki. Po obu brzegach od ramienia do dołu, ciągnie się szlak bogato sutaszowany. Kołnierz do tego Medicis, podniesiony wysoko w górę, odwinięty po bokach. Rękawy szerokie, otwarte, u ramienia mocno namarszczone, podwinięte u ręki.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1890
Dla zabezpieczenia szyi od chłodu, noszą powszechnie rzęsiste fryzy, nafałdowane z koronki białej lub czarnej, z krepy albo też z gładkiego czarnego tiulu, te ostatnie naszywają brzegiem w odstępach małemi pukielkami z kolorowej szneli, wiążą je z przodu na wstążeczkę. Bardzo też modne opaski z piór strusich; na wizyty przyjęte białe w śmietankowym odcieniu, do wyjścia na ulicę czarne lub szare w kolorze naturalnym.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1890
Batyst gładki lub w deseń, używany tak wiele z początkiem lata, ustąpił teraz miejsce innym trwalszym tkaninom, gdyż doświadczenie przekonało nas, że suknie z tamtego materyału jedynie tak długo pięknemi były, jak długo nie było się zmuszoną usiąść. Niezliczona ilość fałdów, które powstają na sukni batystowej przez najmniejszą nawet nieuwagę, nie daje się usunąć i żelazkiem, ponieważ takowe nie powinno być nadto gorące, bez obawy uszkodzenia materyału. Miejsce batystu zastępują lekkie tkaniny wełniane, wolanty haftowane, białe i kolorowe, przeważnie zaś czarny tiul w desenik, z którego na jasnokolorowych sukniach spodnich utworzyć można śliczne powiewne sukienki, stosowne nawet dla najmłodszych panienek i wyglądające nader jasno w skutek kolorowej podszewki jedwabnej. Młode mężatki biorą zamiast tiulu falbany koronkowe „Chantilly“, które również służą do obciągnięcia staników i mają jasne suknie spodnie w kolorze niebieskim, żółtym, liliowym, różowym lub białym, nie przybierając sukni niczem innem, z wyjątkiem paska z wstążki lub aksamitu.
Przegląd mód, w: „Nowe Mody”, 1890
Jakkolwiek Październik pogodnemi, ciepiemi dniami wynagradzał nam słotne łato, to już nie możemy dłużej się łudzić, że jesień od nas daleka, bo szybko zachodzi ona kryjąc jasne słońca promienie, a szare niebo i krótkie dni zaczynają już oddziaływać. Trzeba rozstać się z jasnemi strojnemi toaletami, a pomyśleć o cieplejszych ubioraoh. W poprzednich sprawozdaniach wymieniliśmy nowe materyały, grubsze wełny gładkie, miękie piękne wigonie, lub materyały deseniowe, co prawda nie odznaczające się oryginalnością deseniu. Ale fabryki dostarczą jeszcze nowszych rzeczy ca porę zimniejszą. Do kolorów modnych zaliczają się naśladujące odcienie futer: sobola, sarny, amerykańskiego zwierzątka dydelfa, bobra i t. p . Nowość między cieniami brązowemi stanowi żółtawy odcień naśladujący skórę ludzi dzikich np. syngalezów.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891
Tak długo nam sprzyja tegoroczna jesień, że mamy czas do rozmyślania nad wybraniem materyału i fasonu sukni zimowej, naturalnie mówię tu w liczbie pojedynczej, bo minęły te czasy, kiedyśmy po kilka odrazu na zimowy sezon sprawiały, aby potem wisiały spokojnie w szafie, dziś nawet na wyprawę średniej zamożności oblubienicy nikt nie pomyśli o sprawieniu więcej jak czterech, rachując w tej liczbie i ślubną.
L.C., Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1891
Cieszcie się piękne czytelniczki lubiące modę łączyć w ubraniu z estetyką i wygoda, gdyż podajemy wam wiadomość bardzo pożądaną w błotnistej porze jesiennej, że tren odrzucony został stanowczo przy sukniach do wyjścia na ulicę lub zwykłych wizytowych, a pozostawiono go tylko przy wytwornych, strojnych toaletach. Forma sukien zmieniła się również, ale nie jest jeszcze zdecydowaną; szerokość spódnicy szczególniej u dołu powiększyła się znacznie, staje się lejkowatą, z fałdami odstającem u dołu okrągławo. Przedni bryt może być odcięty fartuszkowo a nawet moda obecna odznacza go wypustką na szwach; dalsze bryty krają się wzdłuż lub poprzecznie — to zależy od szerokości i rodzaju materyału. Najświeższy fason spódnicy podobny jest do wielkiej rotondy, bardzo szerokiej u dołu a prawie obcisłej u góry, w której przód wszyty jest fartuszkowo i nie ma żadnej fałdki, boki i tylny bryt krajane kolisto bez szwów, układają się w wypukłe fałdy u dołu.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892
Co do kolorów wybrano na sezon jesienny: zielony w rozmaitych odcieniach, ciemno pąsowy, brązowy i sarni od koloru najciemniejszego aż do najjaśniejszego. Z niebieskich odcieni modnym będzie kolor stalowy, dalej posiadamy kolor srebrno, perłowo i kamienno popielaty.
Przegląd mód, w: „Nowe Mody”, 1892
Uważaliśmy także skromny ale gustowny kostium jesienny, złożony ze spódnicy wigoniowej popielatej z takąż żakietką. U dołu nad obrębem kilka rzędów przepikowanych czarnym jedwabiem tworzy cały garnirunek. Żakietka do figury, otwarta na przedzie; dwa wielkie kołnierze, jeden nad drugim, przepikowane u brzegu, pokrywają stan do połowy, niżej naszyte rzędem z każdej strony trzy wielkie guziki szmuklerskie. Pod spód idzie biała sukienna kamizelka, wyszyta w ukośne prążki czarnym jedwabnym sutaszem, zasznurowana z przodu. U szyi takaż obróżka, oprócz tego podniesiony kołnierzyk médicis, z czarnego aksamitu, łączy się z otworem żakietki. Rękawy szerokie wgórze, wązkie od łokcia, u ręki przepikowane sutaszem.
S.D., Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1893
Są modne francuskie fasony niemożliwe u nas do naśladowania, bez pominięcia estetyki a nawet porządku — tak n. p. bardzo długie okrycia jesienne jakże niepraktyczne są u nas do wyjścia na ulicę na błoto. Nie tylko niszczą suknię przyciskając ją do mokrych chodników, ale błocąc przez to buciki, niekorzystnie przedstawiają ich właścicielkę. Niestety zdarza się jednak widzieć warszawianki zbyt niewolniczo hołdujące modzie, które do wyjścia na ulicę chcą stosować ubranie stosowne tylko do karety.
Peleryny różnej długości i paletoty są powszechnie noszone i w tym roku, tylko odpowiednio do obwodu sukien i odstających przybrali staników zostały znacznie rozszerzone u dołu, powiększono wykrój pachy aby mógł wsuwać się na rękawy sukien, zbliżone formą do balonów i dodano szerokie kołnierze, przedstawiające figurę korzystnie, z wyjątkiem osób nizkich lub dobrej tuszy.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1893
Na zakończenie zwracamy uwagę naszych czytelniczek, ażeby naśladując paryżanki w fasonach sukien, nosząc materyały francuskie, hołdując modzie dyktowanej z Paryża, naśladowały je i w umiejętności właściwego zastosowania toalety — aby nigdy zbyt strojnego ubrania nie brały wychodząc na ulicę, kolorów jasnych nie używały na kostiumy spacerowe jesienne, sukni domowej na zebrania wieczorne lub na koncert, ażeby pamiętały na różnicę klimatu i nie narażały zdrowia dla mody — jednem słowem, aby nie powiedziano o nas, że mamy mody i materyały paryskie, ale brak nam gustu i szyku paryżanek.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1893
Kostiumy jesienne i zimowe przeznaczone do częstego wyjścia na ulicę, w naszym klimacie mogą być tylko ciemne, znoszące słotę i błoto, ale na toalety strojne wizytowe lub wieczorowe można wybierać wszelkie kolory: n. p . bleu bleuet (odcień bławatków), niebieskawo-lila, gobelinowo niebieski (jakby przybladły), ciemniejszy indygo; mignon zbliżony do heliotropu, glycine trochę jaśniejszy; Stambuł zamiast dotychczasowego eminence; pomponé zamiast vieil-or. Zielone cienie mniej są modne, oliwkowe przybierają odcień żółtawy.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894
W jesiennej porze i na zimę będzie miało sukienko wielkie wzięcie; wybór koloru zależy od wieku dziecka; dla małych dzieci, t. j. dla takich aż do 5 lat ulubiony jest kolor biały lub inne jasne odcienia, alboteż kolor pąsowy wpadający w kolor żółty. Kolor „bordeaux“ został zupełnie zarzucony, natomiast przyjęto przeważnie dla większych panienek ów kolor niebieskawo-pąsowy używany tak wiele do letnich sukien „pepita“. Oprócz tego wybrano kolor drap przechodzący wszystkie odcienia aż do koloru brunatnego. Na białych sukienkach spotykamy przybranie w kształcie galonu lub wąskiej plecionki cieniowane od najjaśniejszego aż do najciemszego koloru, co sprawia bardzo piękny efekt. Zresztą służą do przybrania wstążki, podczas gdy koronki i hafty mniej są używane. Ładne przybranie, jednakże tylko do sukienek dla starszych panienek, stanowią wąskie galony ze sukienka wycinane w deseń i zaopatrzone podkładem w odmiennym kolorze, który przebija przez drobne dziureczki.
Ubiory dziecinne, w: „Nowe Mody”, 1894
Cztery razy w roku zmienia moda swoją toaletę. Obecnie dokonała wyboru na jesienny sezon, o czem przekonać się mogą szanowne Czytelniczki nasze w dzisiejszym numerze. Ważna kwestya, jak podszyty ma być płaszcz lub żakiet, została już rozstrzygniętą. Nie używa się tego roku gładkich materyałów odpowiednich w kolorze do wierzchniego okrycia, lecz rozmaite adamaszki o delikatnych kolorach i w drobny rzut kwiatów. Na wewnętrznej stronie w oddaleniu ½ cm. od brzegu przybrane jest okrycie riuszką lub gładko naszytą wstążką w kolorze podszewki. Stosownie do wzmianki w ostatnim numerze poprzedniego rocznika, spotykaliśmy nawet wśród pory letniej podczas chłodnych wieczorów rozmaite futrzane okrywki; moda ta rozwinęła się teraz w całej pełni. Na jesienną porę przygotowują żakiety z perskich baranków i rozmaite futrzane zarzutki, a jeśli nie całe okrycie zrobione jest z futerka, to przynajmniej zdobi je kilka zwierzęcych łepków. Paltoty z perskich baranków są niemal przepisem tegorocznej mody; do tych żakietów noszą skromne kapelusze, przeważnie kapotki, które są obecnie znacznie większe i zbliżają się coraz bardziej do formy „directoire“. Przybranie tegorocznych okryć jest nader skromne; składa się ono z pletni, lub z listewek naszytych w kształcie arabesek, alboteż z aplikacji sukiennej, która otoczona jest cieńkim sznureczkiem. Inne przybranie składa się z jedwabnego haftu i zaopatrzone jest tu i owdzie perełkami lub błyszczącemi blaszkami. Tamto przybranie służy do żakietów i płaszczów w angielskim guście, jedwabne hafty używa się przeważnie do okryć dla starszych osób.
Przegląd mód, w: „Nowe Mody”, 1894
Trzeba żegnać piękne, jasne, lekkie stroje letnie, uwydatniające wszelkie powaby i urok zgrabnej figury a skryć ją pod ciepłe, ciężkie okrycia jesienne, jakie przygotowują już w pracowniach. Zdaje się, że paletoty i peleryny pozostają w użyciu, te ostatnie z konieczności utrzymują się w modzie, póki nie rozstaniemy się z bufiastemi rękawami. Przez upodobanie do nowości zmieniają o ile można formę peleryn, przedłużając przody szalowo, lub ścinając brzeg dolny w ząb spiczasty z przodu i z tyłu albo dając plecy wcięte do figury. Gładkie sukienne peleryny mają całe tło wyszyte czarną pletnią w kratkę albo w gwiazdki, inne naszyciem przybrania z pasmanteryi podzielone są w kwaterki. Ładne są okrycia z nowego rodzaju reversible w kratkę odmiennych kolorów zwierzchu i od spodu, n. p: zwierzchu kratka w trzech cieniach piaskowych a po lewej zielona z niebieskim; w kapturku lewa strona bierze się na wierzch. Jako praktyczne okrycia do wyjścia codziennego lub podróżne, polecamy długie płaszczyki zwane invernesse z kapturkiem, który można wsunąć na głowie, osłaniając się od deszczu lub wiatru. Modna forma szerokich, nieprzeciętych środkiem pleców jaką widzieliśmy w krótkich paletocikach letnich, przechodzi do płaszczy jesiennych, lecz tu dla otrzymania odpowiedniej szerokości dolnej plecy złożone są w fałdy zwrócone do siebie, albo w fałdę Watteau.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1895
Gospodyni domu w lecie powinna nosić suknie barwy jaśniejszej jako mniej pochłaniające ciepła (a więc chłodniejsze); natomiast w jesieni i w zimie zalecają się barwy — ciemne jako chłonące więcej promieni słonecznych (a więc cieplejsze). Przy zajęciach domowych suknia łatwo się plami, dlatego też należy wtedy oszczędzać jedwabne i wełniane, poprzestając na perkalikowych, lub płócienkowych.
Małgorzata Bogacka, Powszechna kuchnia swojska, oparta na wieloletniem doświadczeniu i zdrowotno-dyetetycznych zasadach, Nowy Sącz, 1896
Radzimy odświeżyć suknie z końca lata, zmienić dodatki, dodać drobnostki jakieś ciemniejsze lub cięższe a otrzymamy nie wielkim kosztem toaletę właściwą na początek jesieni. Mała pelerynka, kapturek, chusteczka przysłoni niezbyt świeży stanik. Chcąc przyciemnić całość można dodać tak bardzo modny kaftaniczek bolero, wysoki pasek gorsecikowy jaki widzimy w rozmaitych odmianach, pasek z szerokiej aksamitki czy wstążki ciemniejszej i kilka artystycznie ułożonych kokard a z lekkiej wełnianej sukni zrobimy szykowny kostium październikowy. Chodzi tylko o harmonię kolorów i cieni w kontrastach bardzo modnych obecnie. Radzimy unikać zbyt żywych barw, opatrujących się nazbyt prędko, albo w tej porze zupełnie niewłaściwych n. p. kolor różowy, czy jasno ponsowy, które użyć można w dozach bardzo homeopatycznych. Białe wełniane suknie z przybraniem kolorowem modne są na wieczorne zebrania jesienne. O ile na ulicę w jesieni lub zimie nie używa się wcale jasnych kolorów, o tyle przy sukniach wizytowych ładnie odbijają kołnierze i paski jasne n. p.: niebieskie (turkusowy), różowe, różowo-lila.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896
Podając sprawozdanie o ubiorach pod koniec jesieni, gdy nastaje pora deszczów i błota, niepodobna pominąć milczeniem spódniczek zwanych halkami, które przy unoszeniu sukni stają się widoczne i tak ładnie odbijają na zgrabnych małych bucikach.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896
Piękne a i nie piękne paryżanki niecierpliwie oczekiwały nowości, na tę jesienną porę. Nawet wyrocznia tak zwanego „króla gałganków" (roi de chiffons) sławnego krawca Wortha milczała zbyt długo, a to wszystko z powodu niepogody — bo jakże się mają udać wyścigi wśród lejących strumieni deszczu, tem więcej, że modnym paniom najmniej o wyścigi chodzi. Czyż można ocenić piękność kapeluszy, czyż może się wydać aksamitne bolero, strojne srebrnymi lisami, na szarem tle zamglonego nieba?
Seweryna Duchińska, Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1899
Przed nowością jaką narzuca moda ustąpić musi nietylko estetyka, nie tylko praktyczność, ale przyznajmy szczerze, iż nawet i rozsądek. Bo czem np. daje się wytłómaczyć moda długich sukien — długich nietylko z tyłu ale i z przodu, leżących na ziemi. Dla dam jeżdżących powozami, a w domu stąpających po dywanach suknia zbyt długa, w około to jeszcze pół biedy, ale jakże z nią radzić sobie będą kobiety idące pieszo po mokrej ulicy? Jak zabezpieczyć buciki przy takiej modnej sukni od zasmarowania błotem? Jak w niej przechodzić przez środek ulicy w deszczowy dzień wiosenny?
Hołdowniczki mody słuchające ślepo jej wybryków, odpowiedzą, że nosiły już przecie w naszym klimacie, po naszem jesiennem błocie rotondy powłóczyste — a jak to wyglądało lepiej nie przypominać!
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900
Wyjątkowo długo w tym roku cieszyłyśmy się piękną jesienią — minęła niestety — słońce zachodzi wcześnie, deszcz pada, a dnie posępne stanowią wstęp do zimy! Przezorne czytelniczki nasze robią przegląd swojej garderoby, a praktyczne i oszczędne przemyśliwają nad tem, jakby małym kosztem własnemi rączkami, przy pomocy biegłej szwaczki odświeżyć, przerobić, z dodatkami nowemi przeistoczyć rzeczy już noszone na modne i gustowne.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900
Czytelniczki nasze niecierpliwie wyczekują sprawozdania o nowościach jesiennych — dowodem tego są listy nadesłane do redakcyi z pytaniami jakie fasony, materyały i kolory będą najmodniejsze? Ciekawość sięga dalej jeszcze, gdyż od kilku tygodni mamy już pytania jakie salopy będą modne tej zimy? Piękne panie zapominają że stolica mody jest w Paryżu, że różnica w klimacie musi wywoływać pewną różnicę w ubiorach — że np. salop niezbędnych dla mieszkanek wsi, a dla starszych osób bardzo przydatnych i w mieście, paryżanki nie używają wcale. Wiemy od lat kilku że futro tam ma niezmiernie szerokie zastebnowanie, ale jako materyał do przybrania przeważnie, nie zaś dla ciepła. Prosimy więc o cierpliwość w oczekiwaniu szczegółów o modach na zimę, a tymczasem napiszemy wyczerpująco o nowościach jesiennych.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1901
Wracając z letnich mieszkań, z zagranicy, z wód i kąpieli, panie mają dużo zajęcia z urządzeniem mieszkania opuszczonego przez czas dłuższy, trzeba witać i przyjmować powitania życzliwych, ciepło i pogoda nęci przechadzką, trzeba więc zająć się przeglądem garderoby i co prędzej przygotować ubranie na porę obecną, pośrednią miedzy latem a jesienią. Pisząc sprawozdania o nowościach mamy głównie na myśli osoby średnio zamożne i praktyczne, którym nie chodzi o strój zbytkowny choć drogi, lecz o gustowne, szykowne, świeże ubranie mniejszym kosztem. Takie nie będą sprawiać w tej porze przejściowej zwanej demisaison, nowych kostyumów które przy przewidzianej zmianie powietrza może wkrótce trzeba zastąpić jesiennemi, lecz zajmą się odświeżeniem i przerobieniem tych jakie posiadają. Suknie wełniane i sukienne przystroją się bardzo naszyciem wzdłuż spódnicy, przy brycie przednim i z boków, pasów pasmateryi, szlaków czyli galonów haftowanych maszynowo, albo gipiurowych czy siatkowych. Na staniku przybranie odznacza bolero; u dołu pleców dodać mogą baskinkę złożoną w dwie okrągłe fałdy; z przodu pozór nowości niby kamizelka z aksamitu czarnego lub kolorowego sukna, zapięta guziczkami. Rękawy odświeżą się mankietem. Chcąc odświeżyć suknię spłowiałą lub przetartą u dołu, trzeba obciąć u dołu w około o ile jest zniszczoną, następnie odciąć jakby falbanę i wstawić pas jedwabny (taffetas) plisowany drobniutko, lub zaszyty w podłużne zakładeczki, ujęty z brzegów w dwa pasy szlaku, czy galony, zakrywające szwy. Stanik obciąć do formy krótkiego bolero, otoczyć galonem węższym niż u sukni i dodać pod spód kamizelkę białą sukienną, otwartą wązko na galonie, takim jak u sukni, z którego uszyty kołnierzyk stojący. Podłużny wykrój bolero otacza kołnierz pelerynowy, oszyty szlakiem, rozchodzący się szeroko u dołu. Rękawy szerokie u dołu, trzeba zebrać poniżej łokcia w fałdę bufiastą, brzeg zaś oszyć szlakiem i puścić jak falbanę; od spodu podszywa się obcisłą część rękawa z sukna białego naszytego szlakiem. Takie przybranie zupełnie przemieni wygląd sukni. Trzeci sposób przerobienia gładkiej sukni jest przeciąć spódnicę wzdłuż od dołu na dwie trzecie długości, środkiem przodu i z boków podłożyć materyał odmiennego gatunku i koloru — dla młodej osoby można dać mocno odbijający kolor np. ponsowy przy granatowym; dla starszej odpowiedniejszy inny materyął, lecz w tym samym kolorze np. do sukni z wełny popielatej w odcieniu niklowym, dać podłożenie z materyi peau de soie tego samego koloru. Na staniku gładkim dodać wielki kołnierz jedwabny, a w rękawy wstawić podłużne bufy. Bluzkę dla młodej osoby otworzyć na kamizelce jedwabnej i takiż karczek dać w górze. Oprócz sukiennych bardzo modne są suknie z czarnej taffetas, styl Louis XVI najodpowiedniejszy w odrobieniu. Przy kostjumach do wyjścia na ulicę ukazuje się baskina, długa lub krótka, prosto ścięta czy zaokrąglona, dana w około lub tylko przy plecach. Krótki kołnierz pelerynowy w rozmaitych odmianach zdobi staniki, bluzki — bolero i paletociki. Kołnierzyki płócienne dochodzą do olbrzymiej wysokości w formie stojącej, albo niższe z maleńkiem wyłożeniem; krawatki i wstążki nie wiążą pod szyją w kokardkę, ale troszkę niżej na węzeł, dalej zaś na piersiach w kokardę z końcami.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902
Jak zwykle tak i w tym roku z nastaniem pory jesiennej, dni słotnych, kolory jesienne nikną, albo kryją się w salonach i powozach a toalety spacerowe, wizytowe dzienne i do codziennego wyjścia nosimy ciemniejsze — tak obecnie najmodniejszy jesienny i zimowy kolor jest popielaty w różnych odcieniach, ale wyłącznie w poważnych a nawet posępnych odcieniach: dymu, nieba przed burzą, nietoperza, kreta; albo brunatno popielaty z białym, kolor pieprzu z solą, odcień ulubiony przez starsze osoby ubierające się poważnie. Sądząc po nowościach paryskich, to w ubiorach zimowych więcej niż kiedykolwiek zachowana będzie wytworna jednostajność barwy w całym kostjumie, stylowy ton starożytnych kamei, do czego nadają się wyłącznie cienie piaskowe i popielate.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903
Zbyt długie suknie przestano już nosić jako spacerowe kostjumy — zmiana przy naszym dżdżystym klimacie jesiennym bardzo szczęśliwa (przypomnijmy sobie jak to przy zbyt długich okryciach, włóczonych po błocie wyglądały suknie, buciki i dolny brzeg okryć zaślepionych zwoleniczek mody!) zastrzegamy jednak że nie ma ona oznaczać przerzucenie się do zbyt krótkich kostjumów. Modny kostjum jesienny do wyjścia na ulicę nie dotyka zaledwie ziemi ale osłania stopy. Gładka forma również znika powoli z horyzontu; przedni bryt jest gładki, ale boki mają zakładki lub fałdki po trzy lub pięć. Z tyłu marszczki lub fałdy — zupełnie gładkich sukien nie ma; przy wielu dają karczki odcięte, ale ta forma możliwa tylko dla osób wysokich. Czytelniczkom spragnionym nowości, pragnącym uprzedzać modę, powiemy że wróżba powrotu krynoliny zaczyna krążyć w pierwszorzędnych pracowniach. Nie przerażajcie się jednak panie, że zgrabne wasze figury pochłonie bombiasta, ośmieszona krynolina jaką noszono przed 40 laty. To niemożliwe przy obecnem życiu ruchliwem, czynnem, przy upodobaniu do sportu wszelkiego rodzaju, przy nowych sposobach lokomocji! Jeżeli moda narzuci nam powrót krynoliny, to takowa byłaby tylko słabem odbiciem, zaledwie cieniem dawnej zmodernizowanym do warunków i upodobań chwili obecnej.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903
Najmodniejsze kolory będą przedewszystkiem szafirowy, zielony i bronzowy w średnim odcieniu zwanym „marron," który już w jesieni był modny a ma powodzenie szczególniej u osób starszych, jako poważny i nie zwracający uwagi. Kolor szafirowy występuje we wszelkich odcieniach zaczynając od najdelikatniejszych pastelowych, aż do ciemnego indygo wpadającego w cień zielony, tak iż trudno odróżnić czy kolor jest zielonawo szafirowy, czy też szafirowo zielony. Zielony kolor modny w odcieniu szmaragdowym. Na suknie ulicowe kolor popielaty i piaskowy używany jest w różnych odcieniach; nowy jest angielski materjał popielaty i piaskowy z białym, w deseń naśladujący przeplatanie koszykowe. Dla młodych łączą kolor szafirowy z jasno ponsowym, albo w deseniu w kostkę zieloną z ponsowym, lub biały i niebieski z ponsowym lub zielonym. Sukno gładkie modne w kolorach szafirowym, fijołkowym, czarnym, zielonym, chaudron, vieux rouge, morderowym i t. p.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903
Pora jesienna odtrąca na dalszy plan kolory jasne, wprowadzając w użycie barwy ciemniejsze; w tym roku najmodniejszy jest kolor bronzowy, we wszystkich możliwych odcieniach, od najciemniejszego kasztanowatego (marron) do złotawego żółtego, jakim jesień złoci liście drzew. Kolory drzewne, piaskowe, brunatne, bronzowy odcień żołędzi, żółtawy lipowy, lub jak piasek wilgotny — słowem w najszerszej skali odcieni, modne są zebrane pod nazwą „Suède" na suknie, lub jako przybranie. Możemy tu wyliczyć całą litanię nazw tych modnych odcieni; faisan, pharaon, Teniers, Meissonier, florentin, feuille morte, vieux chêne, mordoré, z bledszych zaś cieni piaskowych nowe nazwy są: chêne, cordone, èrable, które ślicznie wychodzą w aksamicie, suknie, jedwabiu. Oprócz bronzowego modny kolor szafirowy i zielony, ten ostatni doskonale łączy się z bronzowym w przybraniu sukien. Ponsowy kolor przybrał nazwy: tison, zinia, begonia, trefle, toréador, coquelicot, pivoine, Corinthe, Van-Dyck, Chypre, ibis. Zielony w bardzo licznych odmianach: chartreuse, océan, pommier, feuille d'automne, scarabée, laurier, myrte, émeraude, espérance, prairie; mamy całą serję cieni popielatych, orient, styx, fumée, chinchilla, étain, raton — ten ostatni zastąpi modny w roku zeszłym kolor taupe. Kolor niebieski ukazuje się w nowych, pięknych odmianach, zupełnie różnych od przeszłorocznych i delikatniejszych: celadon, lichen, cempanule, lobelia, lotus, spihnx, éteincelle Marie-Antoinette, indien, gabier. Kolor fijołkowy noszony przez osoby różnego wieku, ukazuje się również w nowych odcieniach prelat, parme, iris, scabieuse, corinthe.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903
Okrycie jest częścią ubrania najpotrzebniejszą do nabycia w sezonie jesiennym; przy ładnem okryciu można na początku jesieni nosić suknię przeszłoroczną, lub nawet wiosenną z sukna, serge, czy materji taffetas, która przysłonięta okryciem, dobrze będzie się przedstawiać. Forma modeli najświeższych różni się od przeszłorocznych, gdyż jest zupełnie wpadająca do figury i przedłużająca stan; dwa fasony mają w obecnej chwili największe powodzenie: żakiety o dłuższej baskinie i okrycia zwane carrick, którem wróżą takie powodzenie jak paletotom sac. Żakiety z baskinami są najkorzystniejsze dla figur wysokich i dobrze zbudowanych; długość baskiny nie jest stale oznaczona, zależy od wzrostu osoby, która ją nosi. Baskiny sięgające do kolan odpowiednie są dla figur wysokich ze stanem krótszym, dla nizkich są śmieszne. Ukazują się również długie paletoty, osłaniające prawie całą suknię, ale te są bardzo niedogodne w porze słotnej, bo utrudniają unoszenie sukni. Najzgrabniejsze są baskiny równe w około, fason przedłużony z przodu i ztyłu nie jest korzystny. Długie żakiety włożone przy takiej samej spódnicy tworzą kostjum tailleur, jeżeli zaś mają służyć jako okrycie, muszą być z materjału grubszego; w kolorze czarnym są najpraktyczniejsze bo można je nosić do każdej sukni.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1904
Jesień tegoroczna darzy nas bronzowemi kostjumami, bronzowemi kapeluszami, bronzowemi kołnierzami z piór, bronzowemi zarzutkami z chiffon, bronzowemi mufkami fantazyjnemi, nawet bronzowemi kwiatami! Nie myślcie panie, że to wszystko jest w bronzowym, ciemnym jak habit zakonny kolorze — moda wyidealizowała cieniowanie tak subtelne, że każdy wiek i każda płeć może wybrać sobie odcień dla niej korzystny zaczynając od kasztanowatego i przechodząc cienie czerwonawe jak mahoń, piaskowe aż do złotawego, morderowe, kawowe, żółto czerwone liści jesiennych a wyróżniając nowomodny odcień „chatain." Prawie równe bogactwo cieni znajdujemy w kolorze fijołkowym, przeistoczonym w śliwkowy mieniący się czerwono, dalej czysto fijoletowy (violet èvêque) aż do blado lila, różowo lila odcień kwiatu hortensji i t. p. Zielony kolor ma duże powodzenie: ciemno zielony przybrany czarnemi galonami, jaśniejszy zwany „émir," dalej cienie rezedowe. Kolor ponsowy w materjałach wełnianych modny przyćmiony, delikatny: vieux rouge, tuile, brique, w ogóle ponsowy mało używany na suknie z wyjątkiem materjałów ponsowych na okrycia wieczorowe. Do posępnych dni jesiennych nadaje się odcień modny a świeży vert-de-gris, niezdecydowany między szarym a zielonym.
O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1904
Z pośród oglądanych u p. Suskiej modelów i nie ustępujących im w niczem kopii, zanotowałam kilka, żałując, że nie mogę rysunkiem jaśniejszego dać o nich wyobrażenia.
Śliczny kapelusz z ponsowego filcu, upięty w rodzaju marquis. Szeroki ukos aksamitu w tonie filcu, z przodu przez wysoką klamrę przeciągnięty, przechodzi obok miękkiej okrągłej główki i chowa się pod rondem podniesionem z tyłu, przytrzymanem dwoma płasko rozpiętemi skrzydłami. Końce skrzydeł, po obu stronach głowy nisko schodzą na uczesanie.
Fantazyjny duży kapelusz upięty z filcu szafirowego. Na główce pod rondem z prawej strony przeplatanie z plisek aksamitnych, z których każda umocowana guzikiem w tonie filcu z obwódką złotą. Pęki piór kapłonich w nieco bledszym tonie. Pod bardzo wysoko podniesionem rondem duże choux z aksamitu i blado niebieskiej mory.
Oryginalny i dystyngowany okrągły kapelusz w tonie nocturne (nowość). Plaska, szeroka główka cała przykryta olbrzymią kokardą z wstążki, ściśnięta gładką, stalową klamrą. Płaskie z przodu wązkie z tyłu szerokie rondo obciągnięte aksamitem, wykończono z wierzchu i od spodu plisą, Pod ronde jako cache-peigne upięcie z iluzyi w kolorze kapelusza i pęk róż zielonawych.
Bardzo zręcznie upięty, podłużny tok z filcowego plateau (płaski krąg), w kolorze Sèvres, (także nowość!). Z lewego boku, przeciągnięta, płaska kokarda z aksamitu w kolorze filcu. Brzegi kokardy oszyte srebrną taśmą, pióra z prawego boku płasko upięte.
Fantazyjnie upięty, (bo teraz każdy strojniejszy kapelusz musi być fantazyjny), z fijołkowego pięknego filcu, w tonie głębokim ciemnym. Cache-peigne z dużych, sutych pukli z wstążki lila. Z boku przy wysoko podniesionem rondzie, tuf krossów fijołkowych i pęk róż w kolorze ciemnym solferino.
Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1905











































