Panna i jej rodzina poświęcały czas między zaręczynami a ślubem przede wszystkim przygotowaniu wyprawy.

Wyprawa obejmowała wszystko to, czego potrzebować miała przyszła pani domu ze wszelkiego rodzaju bielizny i wyposażenia. A także stroje – stroje stosowne panien i mężatek bardzo się różniły, więc zamążpójście wiązało się z koniecznością przygotowania całkiem nowej garderoby. Oprócz tego wyprawa zawierała zestaw strojów odpowiednich dla mężatki (zupełnie innych niż garderoba panieńska), bieliznę osobistą, przyozdobioną monogramami bieliznę pościelową i stołową, ewentualnie srebra stołowe, wyposażenie kuchni itp. Można było do niej dołączyć trochę mebli, szczególnie do użytku kobiecego, jak toaletka.

Przygotowanie wyprawy leżało całkowicie w gestii panny i kobiet z jej rodziny. Do narzeczonego należało przygotowanie umeblowanego mieszkania, dalszym jego wyposażeniem się nie zajmował. Podarowanie narzeczonej przedmiotów zaliczających się do wyprawy uważano za nietakt (chodzi tu o bieliznę domową czy nakrycia stołowe – podarowanie narzeczonej czegoś z bielizny osobistej było absolutną niemożliwością).

Wyprawa była zazwyczaj przynajmniej częściowo przygotowywana w domu – była to znakomita okazja do wykorzystania np. różnego rodzaju koronek i haftowanych szlaków, produkowanych w ramach nieodzownych robótek ręcznych. Jeżeli pozwalały na to finanse, wyprawę można było w całości albo w części zamówić w pracowni krawieckiej.

Wyprawę zalecano oczywiście dostosować do możliwości finansowych, ale nie oszczędzać na niej zbytnio – przede wszystkim na bieliźnie pościelowej i stołowej, która była każdej młodej pani domu od początku potrzebna. Możliwość oszczędności dawały przede wszystkim stroje – ich przydatność była ograniczona, ponieważ należało je regularnie wymieniać, dopasowując się do obowiązującej mody. Można więc było ograniczyć się tu do niezbędnego minimum na dany sezon (praktyczną częścią wyprawy było jednak starczające na dłużej futro lub inne ciepłe okrycie).

 

A oglądaliśmy też przytem wyprawę, przygotowującą się w magazynie pani Kwiatkowskiej, dla bardzo bogatej osoby, panny S., a składającą się z 24 sukien jedwabnych. Czy w naszym ubogim kraju nie strach o czem podobnem usłyszeć, to inne pytanie, my tylko z tytułu sprawozdawczyń Piszem co się widzieć daje i nie robiąc tu żadnych wniosków z tego widzianego.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, w: „Bluszcz”, 1867

 

(A.n) Matka, która kiedykolwiek wydawała córkę za mąż, wie ile zachodu, kłopotu i pieniędzy, kosztuje niewykwintna nawet, porządna obywatelska wyprawa, zwłaszcza też na prowincji. I ja byłam w podobnym kłopocie przed parą tygodniami. Za poradą jednej z przyjaciółek moich w Warszawie zamieszkałej, udałam się do magazynu Pani Falkenthal, przy ulicy Miodowej pod filarami, a ta całą wyprawę od sukien aż do kapeluszy i czepeczków, w nader krótkim czasie mi przysłała, tak elegancko, podług najświeższych żurnalów, i z takim gustem wykonaną, a obok tego za tak sumienne wynagrodzenie, że w obowiązku się czuję serdecznie podziękować Pani Falkenthal i wszystkim ją polecić.
— A. P., Prenumeratorka z prowincji.

„Kurier Warszawski”, 1867

 

Wyprawy weselne skromną miewają listę w rodzinie rządzącej się rozsądkiem. Tam połowa fortuny nie idzie na zakup wielkiej mnogości sukien jedwabnych, kaszmirowych szalów, futer, koronek, i klejnotów. Przekonano się, iż nie warto wyrzucać wiele na przedmioty, które niedługo za rozkazem mody usunąć się będą musiały przed innemi. Wielkim jest nierozsądkiem sadzenie się na kosztowność ślubnego podarku ze szkodą dla majątku. Kiedy małżeństwo zawiera się w warunkach bardzo miernych, gdzie niewielki posag albo żaden, zwyczaj podarku ślubnego powinien być wykluczonym. Co jest zwyczajem nie zawsze bywa dobrym obyczajem.

Gor…, Ekonomja domowa, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1871

 

Wiemy jak ważną w życiu młodej osoby jest chwila robienia wyprawy ślubnej, to też dziś w porze w której najwięcej kojarzy się małżeństw, zajmiemy nasze czytelniczki opisem wyprawy, zrobionej dla młodej 17 letniej Warszawianki za mąż wychodzącej.
Wyprawa ta powierzoną została p. Emilji Szpiner właścicielce pracowni na Krakowskiem-Przedmieściu na wprost kościoła Św. Anny mieszczącej się.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1872

 

Dalej widzieliśmy dwa kostiumy wizytowe jeden czarny poult de soie, przybrany w tak nazwane „wilcze zęby" spajane puklami tejże materji. Rękawy pół szerokie również zębami i puklami były oszyte.
Drugi kostium koloru „Giselle,” z tiuniką, która w podobny sposób jak spódnica przybraną została płaską falbaną w zęby spiralnie układaną. Falbany te podszyte były materją bronzową, co tworzyło wypustkę, a falbany w ten sposób układane sprawiły, iż suknia ta była w dwóch cieniach. Karoczek z tyłu fałdowany nie mniej stanik i rękawy, dostały to samo przybranie. Przejdźmy teraz do sukien obiadowych lub wieczorowych. Na ich czele postawiemy czarną aksamitną powłóczystą, o dwóch stanikach. Suknia ta bardzo szeroka i długa nie miała na spódnicy żadnej ozdoby, tylko stanik z baskiną oszyty był szmuklerską torsadą i frendzlą sznelową; rękawy szerokie. Staniczek wygorsowany miał bertę stosownie przybraną. Następnie suknia czarna poult de soie powłóczysta z tiuniką niezbyt długą tworzącą niby karoczek niby tiunikę, bogato oszyta koronką czarną imitacją na pół łokcia szeroką, i spięta do tyłu, dużą kokardą tworzyła bardzo zręczne ubranie. Do niej zrobiono staniczek francuzki z szerokiemi rękawami, ubranemi koronką w wachlarze. Trzecia suknia była z niebieskiego „Gros grain" gładka, tylko stanik i karoczek oszyto koronką białą „Bruges" i riuszą niebieską. Do wygorsowanego stanika zrobiono „Vétement" z białego tiulu brukselskiego w deseń i takąż koronką oszyty. Wreszcie suknia różowa atłasowa, bardzo powłóczysta, cały jej dół strojny w bufki tarlatanowe białe i ruloniki różowe, od góry zaś spięta do tyłu bogatą kokardą białą, co tworzyło jakby wyłożenie, karoczek podobnie przybrany, od stanu zaś do połowy przedniego brytu pięły się dwa bukiety. Staniczek również bufkami ubrany.
Opisać także musiemy szlafroczek ranny, który swoją oryginalnością zasługuje na wzmiankę. Był on zrobiony z niebieskiej popeliny, podbity ponsowym kaszmirem, a obszyty czarnym aksamitem, fason jego zresztą prosty z przodu, miał na plecach fałdę od stanu rzucającą się; rękawy podwójne: to jest jedne wązkie paltotowe, drugie szerokie „Kebeka" zwane.
Nadmienić tu musiemy, iż do wszystkich tych toalet dodane zostały stosowne kokardy, tak do głowy jak i do kołnierzyka.
Wyprawa ta bez zaprzeczenia należy do jednych z bogatszych, dodajmy do tego kilka sukien wełnianych domowych, palto aksamitne podbite tumakami, z wypustką, mankietami, naramiennikami futrzanemi i stosowną mufką; salopkę z peleryną poult de soie także na futrze, dwa kapelusze, jeden z nich popielaty okrągły z takimże piórem i skrzydełkiem ponsowem, drugi biały wiązany, przystrojony warkoczem, piórami, i różową różą – słowem młoda mężateczka na długo zaopatrzoną została w bogatą garderobę, gustownie i sumiennie odrobioną przez panią Szpinerową.
Na zakończenie powiemy jeszcze, że nie zapomniano i o innych częściach wyprawy. Bielizna obfita i cienka, pościel, np. kołdry i nasypki zrobione były z atłasu niebieskiego, (méxique) ten ostatni szczegół da poznać dostatecznie czytelniczkom, iż nieszczędzono pieniędzy na wzmiankowaną wyprawę.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1872

 

W poprzednich sprawozdaniach podawaliśmy różne szczegóły dotyczące kapeluszy, sukien, okryć i futer, dopełniające podług najświeższych wymagań mody opisy toalet jakie załączamy na arkuszach z drzeworytami. Obecnie zbliżając się do karnawału, pośpieszamy z opisem bielizny, tak ważne w wyprawach zajmującej miejsce.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1875

 

Czytelniczkom potrzebującym przygotowywać wyprawę polecamy pracownię p. Witkowskiej (Nowy-Świat, Nr. 2 5), która przyjmuje wszelkie zamówienia na bieliznę, zacząwszy od skromnej aż do zupełnie wykwitnej, ozdobionej koronkami i haftem paryzkim na batyście.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1875

 

W miejsce opisu książeczki, którą można kupić gotową lub przyozdobić ręcznie monogramem odpowiednim, podamy tu szczegółowy wypis bielizny składającej nie bogatą lecz dostateczną wyprawę, czytelniczki zaś nasze będą mogły zaprowadzić tu zmiany odpowiednie do funduszu przeznaczonego na tę tak ważną część wyprawy.
Przecięciowo więc bieliznę rozdzielić można w następny sposób: 2 do 3 tuzinów koszul dziennych, 1 tuzin koszul nocnych; ½ tuzina kaftaników nocnych; tuzin kaftaników rannych; 4 penioary; 2 spódniczki wełniane lub flanelowe; 4 krótkie spódniczki szyrtyngowe, 4 spódnice pod suknie krótkie, 4 pod suknie powłóczyste, 2 pod suknie z trenami. 3 tuziny pończoch, parę par ciepłych wełnianych; 3 tuziny chustek płóciennych, ½ tuzina gładkich batystowych; ½ tuzina eleganckich z haftem i koronką. ½ tuzina majtek; 3 skromne, 3 strojnie wykończone staniczki na gorset pod suknie letnie i balowe.
Kilka fartuszków do gospodarstwa. Liczba bielizny stołowej trudną jest do oznaczenia zależy bowiem od tego na jaką stopę dom będzie prowadzony, praktyczniej jest przy skromnych wyprawach kupować więcej mniejszych obrusów i serwet, bo te konieczne są do codziennego użycia, a wielkie obrusy używają się rzadziej. Tak więc potrzeba jeden obrus na 18 osób; jeden na 12, parę na 8 osób, kilka na 6 osób, kilka serwet cienkich i kilka do codziennego użycia między temi ostatniemi może być parę kolorowych. W ogóle tak się liczy aby przy paru tuzinach obrusów i serwet, było 4 – 6 tuzinów serwet stołowych i herbacianych.
Bieliznę na pościel tak się oblicza ażeby wypadało przynajmniej po sześć zmian na łóżko, oprócz tego przynajmniej tuzin poszewek i kilka prześcieradeł.
Ręczników 3 tuziny grubych, 1 cienkich.
Oprócz powyżej wypisanych artykułów w wyprawie trzeba pamiętać także o maglownikach, płótnie doprasowania, flaneli, tudzież o ścierkach kuchennych cieńszych i grubych i o ściereczkach do kurzu.

Książeczka do zapisywania bielizny, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1876

 

Wyprawę dają rodzice panny młodej; składa się ona przeważnie z bielizny, z koronek, z sukien, z bielizny stołowej, ze sreber stołowych i toaletowych, z pościeli, z szali kaszmirowych itp.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Umeblowania i wszelkich potrzeb do urządzenia domu dostarcza narzeczony, do jego to bowiem mieszkania lub majątku ziemskiego przenosi się młoda para. Żonę przyjmuje on pod swym dachem. W kraju naszym jest zwyczaj, że panna młoda dostaje w posagu oba łóżka małżeńskie i fortepian, a meble te i instrument muzyczny posyłają do mieszkania narzeczonego przed ślubem.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Wyprawa panny młodej składa się z bielizny jej osobistej, bielizny stołowej i z sukien zwyczajnych. Moda ciągle się zmieniająca, niepozwala na sprawienie wielkiej liczby kosztownych sukien.
Zazwyczaj koronki liczą się do wyprawy, każdego zaś rodzaju bielizny daje się po 12 tuzinów, różniących się wszakże formą, jakością i garniturem. Naturalnie że bogactwo i elegancya wyprawy, zależną jest od majątku i stanowiska rodziców panny młodej.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Z wielkiem niezadowoleniem, pomieszczamy wiadomość, że pewna panna, córka byłego obywatela ziemskiego a obecnie urzędnika prywatnego, z powodu blizkiego zamążpójścia zamówiła ślubną wyprawę w Paryżu, na którą złożyła się rodzina narzeczonej. Zbytek taki pod każdym względem godny skarcenia, jako wyrzucany na ziemie przesyconą bogactwem, i jako dokonany przez córkę bardzo niezamożnego ojca.

Różne wiadomości, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1886

 

Korespondencya.
Trifolium v u l g a r e. Wyprawa, jak się Pani wyraża, pod skromniejszemi warunkami, zawiera: 12 koszul płóciennych, 12 koszul szyfonowych; 6 koszul nocnych z szyftonu ozdobionych zakładkami, 6 z haft em; 6 par majtek szyfonowych. 6 z barchanu; 6 kaftaników z szyfonu, 6 z barchanu; 6 krótkich spódnic z szyfonu, 6 z barchanu; 6 dłuższych spódnic, 3 pegnoary, tuzin batystowych chusteczek do nosa, tuzin chusteczek płóciennych; 8 poszewek ze zakładkami, 8 ozdobionych szlaczkami dzierganemi, 8 z wstawkami i wolantami; 18 prześcieradeł; 24 ręczników, 12 par kolorowych pończoch. Ze stołowej bielizny: 2 obrusy ze serwetami na 12 osób, 6 obrusów ze serwetami na 6 osób, 6 kolorowych obrusów z małemi serwetami. Do białej batystowej sukienki dla druchny odpowiednim przybraniem byłyby wstążki aksamitne koloru żółtego. Monogramy otrzyma Pani na żądanie. Przy zamówieniu upraszamy o podanie wielkości znaku i rodzaju haftu.

Korespondencya, w: „Nowe Mody”,  1891

 

Czytelniczkom zajętym przygotowaniem wyprawy opiszemy pokrótce przegląd wszelkich artykułów, wchodzących w zakres bielizny damskiej i na pościel, przedstawionych nam w magazynie p. Wilczewskiego na Nowym-Świecie. Firma ta do wypraw używa płótna robione ręcznie i bielone na trawie, ponieważ takie przewyższają trwałością wyroby fabryczne bielone przy pomocy chlorku. Dla osób nie chcących obliczać się z oszczędnością używane płótno billefeldzkie i holenderskie, ale z powodu opłaty cła, to wypada znacznie drożej.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

Chustki batystowe francuzkie od 10 rs. tuzin, zakończone wokoło szerokim obrębem — angielskie bardzo praktyczne w użyciu są trochę grubsze, ale znacznie tańsze. Ozdobne chusteczki zakończają wokoło haftem lub szeroką koronką — znaki na batyście dają się tylko haftem białym. Młodym osobom do ubrania wieczorowego polecamy cienkie półbatystowe chusteczki z szerokim obrębem kolorowym, narożniki białe w kolorowe gałązki kwiatów cena 30 kop.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

Majtki szyją się z krajowych kretonów, lub z angielskich, przybranie stanowią zakładki i niezbyt szeroka lekko namarszczona falbana. Do wypraw dają webowe, strojne haftem szwajcarskim, wszywkami do przewleczenia wstążki kolorowej i koronkami. Fason nogawki zwyczajny lub otwarty z boku i zakończony kokardą. Barchanowe majtki mają u dołu listewkę przewleczoną taśmą do wiązania, zabezpieczającą ciepło nóg.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

Na bieliznę na pościel do wypraw droższych p. Wilczewski daje płótna irlandzkie (łokieć po 75 kop. — 1 rs.). Prześcieradła i poszewki przeważnie zdobią haftkami, dodając trochę koronek — do codziennego użycia otaczają wokoło brzegów paskiem wszywki i falbanką, strojniejsze łączą wszywki, zakładeczki, bufki i koronki. Praktycznie jest z trzech stron dać oszycie wązkie a tylko górny wykład szeroko ozdobić. Poszewki w rogach ubierane mniej są modne, strojniej przedstawia się przybranie dane zwierzchu w kwadrat; monogramy haftują się na środku powłoczki, jeżeli niema jasiów, przy jasiach trzeba je znaczyć blizko brzegu nad wszywką. Jasie w zmniejszeniu mają powtórzone ozdoby i monogram jak na poduszce. Powłoczki do poduszek kładzionych na wierzchu zdobią się wokoło szeroką falbaną. Bardzo ładny garnitur był ozdobiony trzema pasami kratki ażurowej wiązanej deseniowo, na jasiach tylko po dwa rzędy w kwadrat; ponieważ wykonanie kratek ręczne i w cienkim materyale b. żmudne, trzeba garnitury takie zamawiać na parę miesięcy naprzód. Piękną bieliznę na pościel znaczy się biało.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

W wielkim wyborze ręczników odznaczały się holenderskie (droższe z powodu cła) i ręczniki z kolorowemi gobelinowemi szlakami odpowiednie do położenia na toaletę. Znaki na ręcznikach dają się ponsowe lub granatowe.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1891

 

Każda z panienek, wybierając się zamąż, dostaje tysiące rad, tysiące prezentów i fatałaszków na wyprawę; oprócz zastawy stołowej i pięknych sukien, ma niekiedy nawet bibliotekę, fortepian i stosy nut do grania i śpiewu. Główkę pełną marzeń i poezyi, serce pełne najlepszych zamiarów, wiele wiadomości naukowych, które ją czynią miłą i inteligentną towarzyszką życia. Pierwszego jednak dnia na własnem gospodarstwie młoda gosposia przekonywa się, że brak jej wiele i to może najważniejszych w życiu praktycznem wiadomości, których nabycie łatwe, lecz o których w wychowaniu zapomniano.

D-r Al. Malinowski, Hygiena, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892

 

Stałej prenumeratorce. Rodzaj i ilość wyprawy, bielizny, sreber, serwisów i t. p. zależą, od położenia majątkowego, od przyszłego stanowiska i stosunków przyszłej mężatki. Nie znając ich, żadną radą służyć nie możemy.

Odpowiedzi od redakcyi, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1892

 

Do wyprawy bieliznę zdobi się jednakowo garniturami koszulę, majtki i krótką spódniczkę; spódnica pod suknię i staniczek na gorset ma także jednakowe przybranie.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

Chusteczki do nosa, podobnie jak dotychczas, modne białe lub kolorowe batystowe, ozdabiane w rozmaity sposób, mniej lub więcej zbytkownie, ale nie prezentują ich jak to niegdyś bywało, jak widzimy na portretach naszych prababek, trzymane ostentacyjnie w ręku. Znaczenie chusteczek jest bardzo ozdobne; w kolorowy batyst wprawiają biały i na nim haftują monogram; takie tarcze herbowe ze znakiem, modne i przy męskich chustkach.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

W cyfrach i monogramach panuje niezmierna rozmaitość i fantazya, nie ma żadnej stałej zasady, chodzi tylko o ładny rysunek i haft delikatny. Bielizna biała i batystowa znaczy się przeważnie białym kolorem, najwyżej z dodaniem obwódki lub ozdób kolorowych, zaś bieliznę z materyałów wełnianych znaczą kolorowo — litery modne mniejsze niż wielkie, oddzielne lub złączone w monogram, albo nawet pojedyncza litera.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

Materyały na bieliznę, na pościel wyrabiają tak szerokie, żeby szwów uniknąć, dawniej mieliśmy tylko droższe płótna tak szerokie, dziś mamy nawet bardzo tanie perkale. Szerokość prześcieradeł musi wystarczać do przykrycia materaca i wsuwać się za brzeg łóżka; gdyż maczaj prześcieradło nie może leżeć gładko. Wielkość poduszek wynosi około 80 c. w kwadrat; używane dla osób starszych puchowe pierzynki na nogi (plumeau) liczą 110 c. szerokości, 125 c. długości; długość kołdry mniej więcej 160 — 200 c. W poszewkach zapięcie najlepiej dawać od spodu, bo nie przeszkadza to przybrania; na obręby zwyczajne przy krajaniu naddaje się 10 c. dłużej. Znaki na poszewkach można dać podług gustu mniej lub więcej ozdobne: skośno, prosto, w rogu lub na środku. Prześcieradła na łóżko znaczy się przy prawym rogu, albo na środku małemi literami — gotyckie ciągle utrzymują się w użyciu, ale prześcieradła pod kołdrę powinny mieć piękne wielkie monogramy; garnitur musi mieć znaki jednakowe.
Wymiar obrusów zależy od liczby osób na jaką mają służyć: sześć, ośm, dwanaście lub ośmnaście — cieńsze adamaszkowe obrusy są 200 c. szerokie, a stosownie do powyższej liczby osób 200, 225, 340 lub 510 c. długie; serwetki do obrusów liczą 72—75 c. w kwadrat. Najdłuższe obrusy znaczyć trzeba na dwóch rogach skośnie przeciwległych, na krótszych wystarcza jeden znak na środku obrusa.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

Dla pań zajętych przygotowaniem bielizny do wyprawy, wyczerpujemy wszelkie szczegóły odnoszące się do tego przedmiotu, i dlatego to opis zamieszczony w N. 11 Tyg Mód uzupełniamy jeszcze kilkoma wskazówkami. Bieliznę stołową i na pościel moda każe zdobić przeważnie ażurowemi białemi szlakami, poczynając od skromnych obrębów i wązkiej kratki ażurowej, aż do najpiękniejszych haftów, najdelikatniejszej włoskiej kratki ażurowej, ściegów punto tirato i punto tagliato zamieniających tło płócienne w delikatną kratkę koronkową. Hafty białe (haft zwany Richelieu, Cluny, renesansowy) w połączeniu z gipiurą i koronką irlandzką, zastosowane odpowiednio, mogą zadowolić najwybredniejsze wymagania. Naturalnie, że tylko osoby bogate używają haftów ręcznych, większość poprzestać musi na haftach maszynowych; obecnie tak już udoskonalono maszyny Singera, że doskonale naśladują kratki ręczne, niezmiernie żmudne i forsujące oczy gdy tło jest cienkie.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896

 

Co do bielizny na pościel to zależy od osobistego gustu i zwyczaju miejscowego — zagranicą używają wałków pod głowę i jednej poduszki podłużnej, u nas zwykle kładą dwie poduszki mniej więcej kwadratowe i jasia; kołdra może być pikowana lub wojłokowa, z prześcieradłem przypinanem na guziki z czterech stron, lub francuską modą szeroko wyłożonem z jednej strony. Kapy na łóżka mogą być kolorowe jedwabne lub wełniane, przykrywające całkowicie pościel; materya japońska dająca się prać stanowi bardzo używany materyał.

O bieliźnie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1896

 

Do bielizny stołowej i pościelowej monogramy są złożone z trzech liter początkowych imion pani i pana domu, oraz ich nazwiska. Bielizna osobista, znaczona bywa podwójnemi literami, do wyprawy wszakże nie używają obecnie monogramów z panieńskiem nazwiskiem panny młodej.
Ręczniki, przybierane bywają tylko ażurowym pasem i dużym monogramem. Nowość stanowią ręczniki adamaszkowe na tle groszkowanem, z odpasowanemi po bokach liljami Bourbonów.

Przegląd mód. Nowości w bieliźnie, firankach i t.p., w: „Bluszcz”, 1897

 

P. E. L. w Radomiu. Kwestya ta brana bywa bardzo rozmaicie i zwykle jest rozstrzygana bezspornie przez strony interesowane. W tak małym zakresie trudno odpowiedzieć; do wyprawy panny dołączają zwykle meble do sypialnego pokoju (łóżka, umywalnia, toaleta, szafa do bielizny), sprzęty i naczynia kuchenne. Jeśli apartament obszerniejszy, to i meble do buduaru, fortepian i t. p. Meblując mieszkanko z dwóch pokojów, nie można go zbytecznie zacieśniać meblami.

Odpowiedzi od redakcyi, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900

 

Do panienek wychodzących za mąż.
Karnawał to pora, w której najwięcej kojarzy się małżeństw, każda zatem młoda para stworzyć musi sobie, choćby najskromniejsze domowe ognisko, swój mały światek, w którym obojgu powinno być dobrze i wygodnie.
Z rozpoczęciem więc nowego życia niechaj każda gosposia przvjmie tych kilka uwag i rad, które tu kreślę, a za które, nie jedna, gdy się do nich zastosuje, pewna jestem, że wdzięczną mi będzie. Niechże więc od samego początku stara się tak wziąć do swego nowego zawodu, aby ten jej domek zawsze pozostał miłym dla jej małżonka; niech pamięta o tem, że nie zawsze ładną buzią i nawet wyższem wykształceniem przykuwać go będzie do siebie. Dobre i umiejętne zarządzenie domem, jest też ważną podstawą szczęścia niemal całej rodziny. Gdy wszystko jest w porę zrobione, jedzenie smacznie podane, bez hałasów i biegania, gdy mąż powróciwszy do domu spracowany, zastanie żonę starannie i czysto — choć skromnie ubraną, mogącą mu czas swój na miłą pogawędkę poświęcić, to cóż dziwnego, że mu w tym domku jego będzie zawsze dobrze i chętnie też w nim pozostanie.
Do stworzenia jednak podobnego życia, należy do pani domu tak swoje małe gniazdko urządzić, aby w niem zawsze wszystko szło jak to mówią, ładnie i składnie; dlatego każda panienka robiąc najskromniejszą wyprawkę, niechaj część sumki przeznaczonej na nią poświęci na urządzenie swego gospodarstwa, niech się zaopatrzy w potrzebne statki, narzędzia. Jakież to ułatwienia dla służącej, gdy całe swoje zajęcie z niewielkim trudem i pracą zdobywać będzie, a tem samem więcej jej pozostanie czasu na zrobienie, tego, czego w przeciwnym razie nie mogłaby wykonać i wówczas albo sama pani zająć się tem będzie zmuszona, lub przybrać potrzebną pomoc, która zawsze drogo kosztuje. Służąca połowę mniej się zmęczy przy praniu, prędzej je skończy, ładniejszą odda bieliznę, gdy będzie miała wyżymaczkę. W kuchni jakiem znów jest ułatwieniem maszynka do siekania wszelkiego mięsa, maszynka do kartofli purë, których w jednej chwili cały półmisek można przygotować, a jęst jeszcze ta korzyść, że przy szybkiej robocie są one zawsze świeże i gorące. Doskonała jest też tarka do szatkowania jarzyn i włoszczyzny. Maszynka do tarcia bułki i migdałów bardzo praktyczna. Szatkowniczka do mizeryi z ogórków, maszynka do wyciskania cytryn, szpikulce z maszynką do szpikowania mięsa bardzo też dobre i trwałe, i wiele innych rzeczy, które tak zajęcie domowe ułatwiają, a które doprawdy nie wiele kosztują, bo przy porządnem ich utrzymaniu trwać będą całe lata.
Wszystkie maszynki, które wymieniłam stanowią podstawę każdego porządnie prowadzonego gospodarstwa, są jednak tylko oddzielnym dodatkiem do całych wyprawek znajdujących się w odpowiednich sklepach, a składających się z rzeczy niezbędnych. Rzeczy tych wymieniać nie będę, gdyż każda matka kierująca wyprawą córki wiedzieć powinna, jak jej gospodarstwo zaopatrzyć.
Ilość przedmiotów zależy od tego, czy panienka wychodzi za mąż na wieś lub do miasta, gdyż inne zupełnie potrzeby są na wsi jak w mieście.

Paulina Szumlańska, Rady gospodarskie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Minęły bezpowrotnie czasy gdy do wyprawy córek zasobne i troskliwe matki dodawały całe dziesiątki tuzinów bielizny, przechodzącej z pokolenia w pokolenie. Dziś wszystko się zmienia ustawicznie, wyrabiają się gusta, wzrastają wymagania, potęguje się zbytek; moda z despotyzmem swoim wciska się wszędzie a nowość i zmienność to jej hasła! Zmienia się wewnętrzne urządzenie mieszkania, zmieniają meble, obicia, zmieniają toalety i zmienia się także bielizna. Tę żądzę zmiany trzeba poniekąd tłumaczyć rozwojem postępu w fabrykach, w wyrobach, materyałach, których bogactwo przedstawiają nam z artyzmem kuszącym oczy, wystawy pierwszorzędnych magazynów.
Przypomnijmy sobie, że maszyny do szycia pierwsze ułatwiły rozwój zbytku, wytworności i przepychu w dziale bielizny — spospolitowały niejako ten wykwint, tak iż wykończenie ozdobne, widywane i możliwe niegdyś tylko dla osób bogatych i przy wyborowych materyałach, dziś mamy nawet przy perkalu. Tanie materyały, tanie szycie maszynowe pozwala zmieniać odpowiednio do przyjętej formy sukien, a maszynowe hafty i koronki, składają efektowne przybranie. Skromne koszule szyją z szyrtyngu, kretonu, madapolamu, chiffon — lepsze i droższe z płótna, batystu, półbatystu.

O bieliznie, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903

 

Co do sukien, to wszystkie panie zgadzają się na jedno, że wobec gwałtownych zmian mody, należy ich dawać jak najmniej w wyprawie. Mężatka w pierwszym roku małżeństwa mało sukien używać może, bo zwykle stan poważny jest przeszkodą po temu. Dlatego też lepiej jest dać materye w sztuce, zwłaszcza takie, które nigdy prawie nie przestają być noszone, gładkie, bez połysku i w ciemnych kolorach.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Zwykle tak bywa, że w całej wyprawie nie ma młoda mężatka jednego stosownego ubrania, gdy kibić jej inne przybiera kształty. Dwa wygodne szlafroki, zupełnie wolne, są niezbędne w każdej wyprawie; do sukien codziennych należy przynajmniej zostawić po kilka łokci materyi, ażeby nie trzeba było zaraz po ślubie myśleć o sprawianiu nowych ubrań.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Najwięcej dziesiątą część posagu wolno obrócić na wyprawę. Zależy to jednak od tego, jaki panna los robi. Jeżeli idzie za człowieka bardzo bogatego, który z góry zapowiada, że posagu nie żąda, można dać wyprawę kosztowniejszą, choć i w tym razie lepiej zapewnić żonie jakąkolwiek sumkę do rozporządzenia, niż narażać panią domu na łaskę i niełaskę męża. Jest to prawie zawsze przykrem uczuciem dla żony – prosić męża o najmniejszą drobnostkę.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Srebro stołowe, przedmioty kuchenne, pościel, a nawet całe urządzenie pokoju sypialnego, niekiedy i fortepian – należą do wyprawy panny młodej. Meble i instrument muzyczny posyłają się do mieszkania narzeczonego przed ślubem.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Bielizna panny młodej znaczy się pierwszemi literami jej imienia i nazwiska, bielizna stołowa inicyałami obu rodzin.
Inicyały haftowane umieszczają się zawsze w miejscu bardzo widocznem, znaki kolorowe jednak w miejscu niewidocznem.
Znak umieszcza się zawsze w ten sposób, ażeby brzeg przedmiotu mieć po lewej. Prześcieradła znaczą się w nogach od lewego brzegu; chustki, obrusy, serwety – noszą znaki po lewej; ręczniki i ścierki znaczą się tuż pod uszkiem, na którem się je wiesza; poszewki – na pasku od guzików; koszule damskie – pośrodku napierśnika, tuż pod obrąbkiem lub pod lewem ramieniem; kaftaniki flanelowe, kamizelki i t. p. ­– u dołu na obrąbku od guzików; pantalony i spódnice – na pasku od środka; pończochy – u góry po prawej od szwu; skarpetki – u góry na przodzie.
Inicyały haftowane na prześcieradłach umieszczają się pośrodku, o 15-20 centymetrów od jednego z obrąbków. Inicyały na poszewkach umieszczają się na 10-20 centymetrów powyżej szczytu poduszki, zależnie od jej wielkości.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 


Na wieść o zaręczynach tej lub owej panny, zaraz, jak w kantorze wymiany pieniędzy zaczynają ludzie liczyć i oceniać:
— On ma pensyi rocznie tyle... ona ma posagu tyle... on ma przed sobą awans taki, ona ma klejnotów tyle... jego rodzina pracowała w ten sposób, jej pradziad miał taki a taki majątek.
W ślad zatem idą wyliczania szczegółowe:
— Wyprawę będzie miała taką — meble ztąd, serwis ztamtąd, koronki, kilimy, obrazy, ztąd... mieszkanie o 3, — 4, — 6-ciu pokojach...

Jadwiga z Z. Strokowa, Żony mężów pracujących, w: „Bluszcz”, 1905

 

Małżeństwo jest głupstwo, ale wyprawa musi być porządna, od ścierki do obrusa, od pończochy do firanek, wszystko musi być mocne, eleganckie, modne i tanie.

Klemens Junosza, Marzyciel. Obrazek z bruku warszawskiego., w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1895

 

Wracając przez Warszawę spotkałem się tam z siostrą Joanną, która po wyprawę dla Wandzi przyjechawszy, siedziała tam parę tygodni, krótkośmy się widzieli, ślub naznaczony na d. 18 września, był i narzeczony p. Bychowiec, ślub odbyć się ma w dołżańskiej kaplicy, po czym państwo młodzi odjechać mają zaraz ze śniadania do Wilna.

Kajetan Kraszewski, Silva rerum. Kronika domowa, Warszawa 2000

 

Wspaniałą wyprawę miała matka Marii Czapskiej, hrabianka von Thun und Hohenstein:

W Wiedniu szykowano wyprawę mamy. Cała bielizna, srebra, naczynia były znaczone inicjałami nie panny młodej, jak w Polsce, ale zwyczajem austriackim inicjałami przyszłego męża, w tym wypadku dwa J i dwa C splecione w monogram.

Maria Czapska, Europa w rodzinie, Kraków 2014

 

Skrzynie i kufry wyprawne czekały na wyładowanie, a wyprawę miała mama przeobfitą, bo po dwanaście tuzinów płóciennych koszul, dziennych i nocnych, majtek z falbanami, staników, spódnic, dwanaście tuzinów pieluszek, w których się wszyscy wyhodowaliśmy, a starczyło ich jeszcze dla dzieci naszej najstarszej siostry. Wszystko znaczone monogramem i cyfrą tuzina, łamaną przez sztukę. Kufry pościeli, ręczników, obrusów na dwanaście, dwadzieścia cztery i pięćdziesiąt osób, herbowych i zwyczajnych oraz setki serwet dużych, średnich, małych. Naczynia toaletowe, jak miednice, dzbanki, wiadra i nawet... nocniki, wszystko było znaczone monogramem J.C. i hrabiowską koroną! Pomieszczenie tego wszystkiego musiało stanowić osobny problem. Matka nasza, dziewiętnastoletnia, niedoświadczona, w obcym kraju i środowisku, w zupełnie dla niej nowych warunkach, bez języka – podołała jednak wszystkiemu.

Maria Czapska, Europa w rodzinie, Kraków 2014

 

Po naszych zaręczynach 5 II  1895 r. zaczęły się przygotowania do ślubu, który został naznaczony na 27 Kwietnia. Matka pojechała do Wiednia po wyprawę, a ja zostałam we Lwowie pod okiem panny Edler, która miała obowiązek „chaperenowania”, czyli pilnowania, abym nie była długo sam na sam z narzeczonym(!). Panny były ogromnie pilnowane, nie mogły pozostawać same w męskim towarzystwie. Przed ślubem odprawiłam też rekolekcje w Sacre Coeur, gdyż należałam do Sodalicji Marjańskiej, przy klasztorze „Sercanek” we Lwowie.
Mama przywiozła z Wiednia bardzo ładną wyprawę: dostałam srebro na 24 osób, kandelabry, srebrną tualetę, dużo bielizny i sukien oraz umeblowanie sypialnego pokoju.

Eleonora z Jaxa Chamców Trzecieska, Pamiętnik

 

Moja Matka wychodząc zamąż dostała śliczną wyprawę robioną w Wiedniu u Beyera. Były to całe tuziny osobistej bielizny z lnianego, belgijskiego płótna haftowane ręcznie, tuziny prześcieradeł, obrusów i serwet adamaszkowych, suknie, piękne futra itp. Wyprawa ta mieściła się w kilku szafach, do których tylko Teta miała przystęp.
     Po praniu wiązała bieliznę różowymi wstążkami w tuziny!!!! I przez 19 lat nie brakowała ani jedna sztuka.

Kinga z Trzecieskich Moysowa, Pamiętnik, tom I, lata 1902 – 1907

 

W Krakowie Ciotki uzupełniły moją wyprawę. Ciocia Joasia sprawiła mi osobistą bieliznę płócienną, po dwanaście sztuk, koszule nocne, dzienne, kaftaniki (jak wówczas było modne), halki etc. Ciocia Kasia pościelową, suknie, szykowane poduszki, piernaty kołdry, wszystko naturalnie podług Ich własnego wyboru i gustu. Siostra Janina, od kilku lat zaręczona, też sobie przygotowywała wyprawę, ale ja niestety dla niej, wcześniej miałam wyjść za mąż. Za pieniądze, które zostały po naszym Ojcu sprawiono mi umeblowanie stołowego pokoju, saloniku i sypialni, naturalnie fortepian też brałam z sobą. Mój narzeczony też miał umeblowanie do pokoju gościnnego, trochę do kuchni, a na prezent ślubny kupił mi bardzo ładny garnitur mebelków bambusowych z majolikowymi siedzeniami, rzecz artystyczna, stolik, kanapka, dwa krzesełka i fotel, nie było to tuzinkowe.

Zofia z Odrowąż-Pieniążków Skąpska, Dziwne jest serce kobiece…, Warszawa 2019

 

Bardzo bogatą wyprawę miała wychodząca za mąż w 1913 roku Helena Jaczynowska:

Jeszcze na 24 osoby lepsza i skromniejsza porcelana, szkło. Obrusy (z serwetami obiadowymi i śniadaniowymi), omal że po tuzinie każdego rodzaju, małe — na 12, na 18 i na 24 osoby (wieś zawsze miała dużo osób do stołu), pościel, zimowe i letnie kołdry, koce białe wełniane. Wszystko w najlepszym gatunku i najnowszych modelach paryskich. Prześcieradła, poszewki, jaśki, ręczniki, ścierki w tuzinach. Osobista bielizna też w zawrotnych ilościach. Oprócz tego całkowite wyekwipowanie, materace włosiane, poduszki, jaśki, kołdry zimowe i letnie na sześć łóżek gościnnych dla gości osobistych i tyleż dla przyjeżdżającej służby czy interesantów. Wszystko wykonywane w firmie I klasy Zbraniecka na ulicy Królewskiej w Warszawie. Od babci Jaczynowskiej dostałam skrzynię dużą, śliczną, jesionową, a w niej dziesięć poduszek. Dochodziły wszystkie meble, szafy, komody, stoliki, krzesła, fotele, kanapki itd. — różne rzeczy, lampy, kandelabry, lichtarze, których rodzice mieli nie zabierać ze sobą do Warszawy, dokąd zamierzali się przenieść po moim ślubie.
Osobista wyprawa robiona była u Hersego. Jedna z pań kierowniczek działów sukien i okryć, panna Łucja (dobrze mamie już znana z poprzednich dla mamy i nawet dla mnie obstalunków; od futer była tam pani Helena), starała się do radzić i dogodzić klientkom, a że miała do dyspozycji cały zespół pierwszorzędnych krawców i krawcowych, a także dobry, wytworny gust, wszystko, co spod jej kierunku wy chodziło, było w najlepszym smaku i wykonaniu. Od razu szyto mi cztery kostiumy. Jeden jedwabny granatowy, z bluzką na różowej gazie, tak kombinowaną z gazą i jedwabiem granatowym, że bez żakietu stanowił strojną suknię. Drugi był z beżowego diagonalu, wizytowy, z prześliczną bluzką beżową w delikatne kwiaty na jedwabiu. Kołnierz żakietu przykryty był bułgarskim haftem. Trzeci – popielaty z popielatą jedwabną bluzką, czwarty – ciemnozielony żakiet na watolinie, do tego elegancka „gniła" bluzka. Suknia ślubna – biała haftowana z żakietem. Płaszcz popielaty, angielski podróżny, płaszcz wieczorowy z jakiegoś pięknego materiału w kolorze śliwkowym, na białej flaneli z kołnierzem z białego lisa. Żakiet karakułowy trzy czwarte z mufką. Dacha na oposach, kryta źrebakami (kołnierz oposowy, czapka z foki), została przywieziona z Moskwy od Michajłowa. Poza tym futerko na popielicach, trzy czwarte długości, i z tego materiału kostium sportowy na polowania itd. Nie przypominam sobie sukien, było ich kilka: wizytowa, zimowe, letnie. Dodać do tego kapelusze, toczki, rękawiczki, obuwie zimowe i letnie, codzienne i wieczorowe, torebki – i macie obraz w skrócie, którego koszt wyniósł 15 tys. rubli. A jeszcze etola z niebieskiego lisa do wyprawy.
Od babci Bortnowskiej, pamiętam, dostałam 18 par sztućców myśliwskich, oprawnych w róg. Już nie pamiętam, ile dostałam prezentów z biżuterii i kosztownych drobiazgów, ale to już w koszta wyprawy ani do jej składu nie wchodziło, bo to były ekstra prezenty ślubne, więc u nas w domu w rachubę nie wchodziły.

Helena z Jaczynowskich Roth, Czasy Miejsca Ludzie. Wspomnienia z Kresów Wschodnich, Wydawnictwo Literackie, 2011

 

Monogramy do znaczenia bielizny