Oprócz gimnastyki kobiety uprawiały także inne sporty – im bliżej przełomu wieków, tym było ich więcej. Jak zwykle zalecano jednak odpowiednie dla dam „umiarkowanie”.

Nie uważano także za właściwe uczestnictwa kobiet w różnego rodzaju stowarzyszeniach i klubach sportowych, które zaczynały sie pojawiać (zresztą w ogóle spotykały się one ze sporą krytyką).

 

Od bucików przerzucamy się na zakończenie do przechadzek pieszo, za któremi z wielkim zapałem głosuje wiele Paryżanek. Minęły chyba bezpowrotnie czasy, gdy kobiety z dobrego towarzystwa ukazywały się tylko w powozach, dziś zupełnie zmieniły się zwyczaje i warunki. Przez poznanie i zrozumienie hygieny kobiety stają się ruchliwe, emancypacya popchnęła je do polowania, widzimy je na welocypedach, na łyżwach ślizgają się znakomicie, a praktyczna oszczędność i dbałość o zdrowie zachęca je do kursów pieszo. Bez zaprzeczenia ruch jest niezbędny dla młodych osób, godzina przechadzki dziennie leczy je z migreny, odświeża płeć i nadaje elastyczności figurze. Ale jedna niedogodność zniechęca wiele osób a tą jest trzymanie sukni unoszonej w ręku.
Otóż zwolenniczki ruchu w Paryżu chcą wprowadzić w modę do przechadzki pieszo suknie krótkie, nie dostające do ziemi i do błota — myśl tę dyktuje rozsądek i poczucie estetyczne, bo cóż za widok sukni zabłoconej która smaruje błotem buciki — popieramy więc przechadzki w krótkich sukniach, pragnąc aby czytelniczki nasze, tak chętnie naśladujące zwyczaje mody paryskie, zastosowały i tę nowość.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1894

 

Ponieważ głos takiej powagi, jaką w świecie całym jest dr. Charcot, ma szczególną ważność zarówno w tej, jak w każdej innej kwestyi zostającej w związku z nauką lekarską, przeto podajemy kilka wyrazów tego uczonego w ich dosłownem tłómaczeniu, jakkolwiek z góry uprzedzamy, żebyśmy z tą odpowiedzią nader szczególną woleli nie zaznajamiać czytelniczek naszych, tak dalece nam się ona powierzchowną, żadną, tak nadzwyczajnie francuzką, w pospolitem znaczeniu tego określenia, wydaje. Skoro jednakże podpisał się, dlaczego mielibyśmy być więcej troskliwi niż on sam o powagę imienia jego.
„Przepraszam bardzo za moją odpowiedź spóźnioną – przepraszam i za to, że nie mam zbyt wiele do powiedzenia w kwestyi, która was interesuje. Dla kobiety rozumiem takie tylko sporty, które jej nie przeszkodzą być całkowicie kobietą. Jeśli będzie miała na pierwszym względzie sumienne zadosyćuczynienie temu nieodzownemu warunkowi, nie potrzeba się dla niej obawiać ani nadużycia sił, któreby ją czyniły szpetną, ani używania kostiumów ośmieszających, ani prezentowania rozgrzanych przez utrudzenie policzków otoczonych włosami zlepionymi potem.
„Pytacie mnie także, jak ja pojmuję kobietę? Oto pojmuję w niej taką osobę, która, ile się da, najmniej jest podobną do mężczyzny, i która tyle o sobie pamiętać umie, że nie przestaje ani na chwilę być powabną i dystyngowaną. Zdaje mi się, że idąc za mojemi wskazaniami, kobieta zachowa swoje przyrodzone wyższości nad mężczyzną, że potrafi i nadal robić z tym mężczyzną co zechce, dzięki czemu mężczyzna będzie musiał pozostać dla niej z dawną galanteryą!.."
Oto marne słowa spadłe z wielkich wysokości. Niezmordowana ze strony kobiety baczność na siebie, pamięć o tem, aby nie uronić nic z tego daru przyciągania mężczyzny, a wzamian za to powrót tego mężczyzny do starej galanteryi francuzkiej — oto wszystko. Już to gdy idzie o ten sport nieszczęśliwy, to jak się przekonywamy i z najtęższej głowy nic mądrego nie wyjdzie.

T.M., Jeszcze raz o sporcie kobiecym, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900

 

Przeciwwagę tym niehygienicznym warunkom życia pracującej inteligencyi stanowić może uprawianie rozmaitego rodzaju sportów, polegających na różnorodnych ćwiczeniach cielesnych, jak gimnastyka, fechtunek, wiosłowanie, pływanie, spacer, bieganie, konna jazda, rower, tańce, ślizgawka i rozmaite gry, jak lawn-tennis, palant.

Qć, Zdrowie. Hygiena sportu łyżwowego, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Niechże więc kobieta więcej się porusza, niech 2—4 godzin dziennie poświęci na hygieniczny ruch ciała, a przedewszystkiem niech nie daje córkom złego przykładu, który mówi, że kobieta zamężna, a jeszcze więcej matka dzieciom musi być opuszczoną i w tualecie domowej i w swych chęciach do życia i do wesołych a zdrowych rozrywek! Wszak kobieta-matka to dopiero prawdziwa kobieta, tem też większem tętnem życia odznaczać się powinna!

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Wypadałoby w końcu pamiętać, że do wieku, dojrzewania (16—18) unikać należy forsownych i słabe jeszcze kości mogących zdeformować rozrywek, a że najlepiej przed oddaniem się jakiemuś sportowi zasięgnąć porady lekarza domowego.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Nadeszła pora najodpowiedniejsza do wszelkiego rodzaju sportu i zabaw na świeżem powietrzu. Sport i wszelki ruch zaleca nam hygiena, sport popiera i moda a zdaje się, że ona to wprowadzeniem ładnych kostjumów sportowych, odrazu przeważyła szale powodzenia i rozpowszechnienia ruchu i czwiczeń sportowych a przynajmiej różnych zabaw na świeżem powietrzu. Młode osoby spostrzegły bardzo szybko, że kostjum sportowy o krótkiej spódnicy, uwydatnia powaby zgrabnej figurki, gibkość i elastyczność ruchów, piękny kształt małych nóżek i wzgląd ten łatwiej rozbudził zamiłowanie do sportu, niż nawoływania medyków, lub zachęta odezw drukowanych w pismach. Pisząc bezstronnie trzeba przyznać zasługę wychowaniu angielskiemu, zwracającemu od dzieciństwa baczne staranie na rozwój sił w całym organizmie, z Anglij do innych krajów przechodzi pamięć na rozwój fizyczny dziecka. Francuzki a przedewszystkiem paryżanki, równy może nacisk kładą na powierzchowność, zgrabność i szyk, zastępujący u nich nieraz brak piękności zewnętrznej. Do nas należy naśladować jedno i drugie, z różnem zastosowaniem do warunków miejscowych i osobistych, pamiętając że organizm wątły i anemiczny, łatwo wyczerpuje się i nie nadaje do żadnych ćwiczeń forsownych. Ponieważ sprawozdania nasze mają za cel ułatwić czytelniczkom zdobycie zewnętrznej piękności, więc pomijając głębsze korzyści z praktykowania sportu, przechodzimy do szczegółów tyczących się ubrania.

O ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1905

 

Dlatego też, o ile możności, używaj dużo ćwiczeń fizycznych. Dalekie przechadzki, ślizgawka, wiosłowanie, gry w piłkę, gonitwy, wszystkie takie zabawy, które ciało twe w równomierny ruch wprawiają, niechaj się zawsze cieszą twą sympatją. Gdy cię do nich twa naturalna żywość popycha, niech cię od nich nie powstrzymuje uwagą, że dorastającej pannie „nie wypada” biegać i skakać niby mały dzieciak, drapać się na drzewa, przełazić płoty i tym podobne niedość poważne wykonywać czynności. Żywość, ruchliwość, młodość nikogo nie szpecą i nikomu wdzięku nie ujmują, a przykazanie „nie wypada” jest tyle razy streszczeniem zbiorowej głupoty ludzkiej, że powinnaś się raz na zawsze pozbyć bezmyślnej uległości względem niego.
Jeżeli długa suknia krępuje twoje ruchy, noś krótką i będziesz w niej stokroć ładniejsza, gdy ci żywy ruch rozrumieni policzki i oczy uśmiechem rozjaśni, niż twe rówieśniczki, wlokące powoli za sobą długie treny i wzbijające niemi tumany kurzu, zanieczyszczające ich ciało.

Izabela Moszczeńska, Co każda matka swojej dorastającej córce powiedzieć powinna, Warszawa 1904


Ks. Niedziałkowski z kolei widział w nadmiernym zamiłowaniu do sportów pierwszy stopień na drodze do rozpusty i ateizmu:

Ćwiczą się w rozmaitego rodzaju sportach, nietylko w granicach, wymaganych przez zdrowie, ale idą dalej: fechtują się, pływają, jeżdżą, ubierając się w taki sposób, żeby ich nikt nie posądził o przestarzałą skromność chrześcijańską; naśladują zresztą we wszystkiem swój męzki pierwowzór i zachodzą nieraz bardzo daleko. Za pomocą zaś literatury ze szczególnem upodobaniem pracują nad wyzwoleniem z jarzma „przesądu” namiętności wszelkich, szczególnie zmysłowości.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

W każdym razie przytaczając kilkanaście głosów powołanych we Francyi do wypowiedzenia się, azali sport uważają za potrzebny lub zbyteczny w życiu kobiety, znaleźliśmy i lekkomyślny cynizm jednych, i powtarzanki krótkowidzących, i naiwności prawie że podejrzane, bo w niczem nie dające się sprowadzić na grunt realny życia. Akademicy i psychologowie-lekarze wyznają, że jeśli co ich straszy, to przewidziane zmniejszenie się omdlewającego wdzięku, którym kobieta dotychczasowa tak czarować umiała. Kobiety mówiąc do podobnych sobie zapominają w nader zabawny sposób, o wielkich hasłach, któremi krzykliwie nacechowały epokę, i ukazują massom jako wzory jednostki próżniacze tonące ze znudzenia w sportach – te same jednostki, które wczoraj jeszcze stawiane były przez nie jako gorszące przykłady nieużyteczności publicznej.
Tak się przedstawia we Francyi komiczna naganka przedsiębrana na rzecz jednania sportowi zwolenników; – co o niej sądzić na gruncie naszym, niewiadomo doprawdy.

T.M., Jeszcze raz o sporcie kobiecym, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900

 

Raz ustaliwszy jako pewnik niewzruszony potrzebę wzmacniania organizmu, równie jak całkowity brak wspólności między sportem a zalecanemi przez naukę, niezbędnemi, metodycznie wprowadzonemi w życie ćwiczeniami ciała dla obu płci zarówno — nie odgadujemy nawet kogo właściwie nawołują u nas propagatorowie do swoich kółek, klubów i stowarzyszeń — jakich warstw, sfer i stanów kobietę chcą dla nich zyskiwać.
Nie tę przecież ze sfery najmożniejszej, bo ona kaprysi, dziwaczy i tworzy ekscentryczności ale tylko w uprzywilejowanem środowisku swojem, z tak zwanym tłumem szarym nie mieszając się nigdy.
Nie kobietę sfery średniej posiadającą rodzinę, ani tę, która wyszedłszy z rodziny dzięki niefortunnym kolejom losu, wzięła szczerze do serca wielkie obowiązki leżące dotąd poza dostępną dla niej sferą działalności. Takiej kobiety nicością intellektualną atmosfery sportowej, niedostatecznem jej członków uspołecznieniem, i nizkim nadewszystko poziomem pragnień, nie pociągnie w żaden sposób.
Nie tę wreszcie wytwarzającą się, a dziś już liczną bardzo u nas klasę kobiet młodych, zarabiających samodzielnie na byt powszedni, bo ta choćby w osobach pewnych wyjątków chciała się wkupić do bractw próżniaczych, nie ma po temu ani czasu, ani środków. Zostawcież ją w spokoju, bo wszak wiecie, że średnio przeciętny zarobek 100, 200, 300 rubli, a niechby i wyżej nieco, dostępny pracownicom w handlu i przemyśle, w nauczaniu czy sztuce stosowanej, dają byt czarny, dla którego jedynym dopuszczalnym zbytkiem jest czystość i porządek materyalny otoczenia.
Dzień świąteczny może być dla takich albo wypoczynkiem, albo innego rodzaju pracą broniącą od zejścia między rzeczywiste niziny społeczne.
Szczególnie lekkie trzeba mieć sumienie, żeby chcieć tę zapracowaną wyrywać towarzystwu uspołecznionemu, pozbawiać je widowisk pouczających, odczytów, koncertów, a ciągnąć do pedałowania — wogóle do wycieczek i zgromadzeń, których cementem jedynym jest ów sport wraz z jego nastrojem, gwarą, tonem, piśmiennictwem etc., etc.

T.M., Jeszcze raz o sporcie kobiecym, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1900

 

Jeżeli kobieta z »towarzystwa« musi znać ćwiczenia sportowe, jeżeli wypada jej ująć tak dobrze za wiosło, jak za kierownik roweru, jeżeli mamy panie, ćwiczące się w fechtunku, ba nawet przelewające krew w obronie czci własnej, jeżeli od siodła do łyżwy, od samochodu aż do lawn-tennisu kobieta na równi z mężczyzną spotykać się daje – to niechże przynajmniej bierze udział w tych zabawach, rozrywkach i gimnastyce – ze spokojem i umiarkowaniem!
Kobieta powinna zawsze pamiętać, że te zabawy męczą i wyczerpują, że nigdy zbyt długo poświęcać się im nie można; podniecenie, zapał niedość stateczny – dopiszą jej wprawdzie z początku, niebawem jednak cały jej organizm uczuje niepomierne znużenie, a gdy po grze skończonej, po wycieczce, wypadnie jej zająć się podwieczorkiem, przyjęciem gości, ubraniem stołów do obiadu – siły mogą jej odmówić posłuszeństwa, dostanie zawrotów głowy, straci humor wrodzony, rysy jej nabiorą cechy osłabienia, krok starczy odbierze jej swobodę ruchów. Przy nadmiernem ćwiczeniu twarz się zaognia, delikatne rumieńce ustępują miejsca plamom, worki pod oczyma brzękną, włosy strzępią się w nieładzie, pot skrapia czoło, a cała postać traci wdzięk wrodzony i swobodę ruchów, tak elastycznych zazwyczaj i pociągających!

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Popularną rozrywką były łyżwy.

O swoim upodobaniu do jazdy na łyżwach około roku 1864 wspomina Anna z Działyńskich Potocka:

Wówczas namiętnie lubiłam się ślizgać na łyżwach, choć dobrze jeszcze nie umiałam i męska ręka była bardzo pożądana. Staś zjawił się na ślizgawce i mama rada nawet była, że mnie komuś może powierzyć na dość obszernym stawku grossgarteńskim. (...) Każda partia ślizgawki zatwierdzała mnie w moim pierwotnym postanowieniu. (...) godziny ślizgawki oczekiwałam z upragnieniem, nie odwracając głowy, instynktownie wiedziałam, kiedy Staś na ślizgawkę przybywał. Wsparta na jego ręku, pod wpływem jego wzroku, łyżwując w takt bardzo ładnej muzyki czułam się tak szczęśliwa, jak nigdy.

 Anna z Działyńskich Potocka, Mój pamiętnik, Warszawa 1973

 

Zimą szło się na ślizgawkę, która była bardzo w modzie i uczęszczana przez całe towarzystwo berlińskie oraz córki ks. Fryderyka, ówczesnego następcy tronu, który sam też często łyżwował.

Maria Małgorzata z Radziwiłłów Potocka, Z moich wspomnień, Łomianki 2010

 

To samo stosuje się do ślizgawki, którą bardzo polecamy tak dla dziewcząt, jak dla chłopców; rozwija to siły i muskuły, uczy zręczności i zaprawia ciało do znoszenia zimna bez szkody.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Kto raz szybował po gładkiej jak zwierciadło powierzchni lodu, niby ptak w locie, ten przyzna, że jest to rozkosz z niczem nie porównana. Dość zresztą spojrzeć na dzielnych łyżwiarzy i zwinne łyżwiarki krążące jak błyskawica na kryształowej szybie lodowej, dość słyszeć ich śmiech wesoły, widzieć rozrumienione ich lica i rozjaśnione oczy, ażeby się przekonać ile przyjemności zapewnić może ślizgawka.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom II, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1889

 

Mówiąc już o zimie i lodzie, trudno nie wspomnieć o powszechnie używanej przyjemności mianowicie po miastach, przyjemności łyżwowania. Wystawiam sobie, iż młode osoby mogą się doskonale bawić w ten sposób, ale zawsze przerażają mnie powstać mogące stąd niebezpieczeństwa i niedogodności. Jakżeż łatwo zwłaszcza zaziębić się, będąc zgrzaną, na lodzie, bo choćby kto był najcieplej ubranym, to jednakże od spodu zawsze chłód ciągnie, gdy z drugiej strony przy tak gwałtownych ruchach trudno się zbytecznie nie rozgrzać.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Dla pań są również nader odpowiednie łyżwy; te jednak mają wadę, że przy nich łatwo o... upadek! Obcym mężczyznom lub mało znanym dopasowania łyżew pozwalać nie należy.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905
 

Zalecano spacery.

Najprostszym i dla wszystkich najprzystępniejszem, a zarazem wielce korzystnem ćwiczeniem jest przechadzka bez względu na porę roku, a nawet stan temperatury.
Jeżeli w przechadzkach dzieci mają rozumnych przewodników, oprócz fizycznej i umysłową wielką korzyść odnieść z nich mogą.

 Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Spacery zamiejskie są dla warszawian ulubioną przyjemnością podczas dni pogodnych; cóż innego robić w lecie po całodziennem prażeniu się na rozpalonym bruku!... wszystkie parki i ogrody publiczne przepełnione bywają. Znaczna część ludności odbywać w nich musi jedyną swą willegiaturę; o wyjeździe za granicę, do wód, na wypoczynek letni mogą tylko marzyć najzamożniejsi. Innym wystarcza z konieczności widok zieleni i powiew świeżego powietrza od rogatek.

Quis, Pogawędka, w: „Bluszcz”, 1887

 

Przechadzka, oprócz przyjemności, powinna pomagać do zdrowia, do rozwijania i rozszerzania się płuc, co niewątpliwie osiągniecie, idąc równym, niezbyt przyspieszonym krokiem. Przytem powiększy się wasz apetyt, a z nim siły wasze.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Wielkopolanka nie była jednak zwolenniczką upowszechniających się wycieczek górskich:

Zbyt natężające przechadzki po górach przynoszą zamiast korzyści, więcej szkody młodym osobom, pociągając za sobą; bardzo niedobre skutki. Nie zapominajcie więc na przyszłość, iż w czasie wycieczek, spacerów, jak również w używaniu wszelkiego innego ruchu głównie zważać potrzeba, ażeby się zbytecznie nie męczyć.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Powietrze, które wdychamy, jest jednym z najraźniejszych czynników pomyślnego rozwoju fizycznego. Dlatego dużo zależy na tem, by codzień odbywać dłuższą przechadzkę na świeżem powietrzu, bez względu na porę. W takiej, co najmniej jednogodzinnej przechadzce, powinno tem po chodu być dość spiesznem. Oddech wówczas jest głębszy, energiczny, a w ślad zatem idzie także żywsze funkcjonowanie wszystkich ważniejszych organów życiowych. Oczywista, wystrzegać się należy nadmiernego znużenia; wywołuje ono sińce pod oczyma i tworzy zmarszczki na czole. Czując tedy zmęczenie, wracać należy czemprędzej do domu i u kłaść się wygodnie na sofie; horyzontalne położenie przywraca szybko spokój w organizmie, a tom samem pozwala i twarzy rychło otrząsnąć się ze śladów znużenia.

Bądź piękną! Zbiór rad i wskazówek dla użytku wszystkich kobiet, w: „Nowe Mody”, 1896

 

Wycieczki i przechadzki, prócz sprowadzania higienicznej pracy mięśni, lekko także przyspieszają i pogłębiają pracę serca i płuc, oraz czynność skóry. Odbywane na świeżem, wolnem powietrzu są najlepszym ruchem dla ciała, sprowadzają zadowolenie i pewną odmianę dla wrażeń wzrokowych, a w następstwie lekkiego znużenia dobry sen. Nie trzeba jednak zapominać, że dalsze wycieczki piesze szkodliwemi są dla dziewcząt w wieku 16— 18 lat (wiek pokwitania), a w razie nadmiernych wysiłków i kobiecie już rozwiniętej szkodzić mogą.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Godzinę do dwóch dziennie przechadzać się na świeżem powietrzu, rzecz to niezbędna dla każdego, zwłaszcza dla osób zajmujących się pracą siedzącą, i wogóle prowadzących tryb życia spokojny, pozbawiony przymusowego ruchu.

W.U., Znaczenie dla zdrowia ruchu pieszego, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1906

 

Wiemy też, jak dobrze w przewlekłych katarach skutkuje świeże leśne powietrze bogate w ozon. Działanie tego gazu będącego skoncentrowanym chemicznie tlenem, jest, jak twierdzą lekarze, bardzo doniosłem dla zdrowia. Codzienna przechadzka, powtarzamy, nietylko wzmacnia płuca, ale zapobiega całemu szeregowi chorób; należy ją zatem postawić pomiędzy pierwszorzędnemi czynnikami hygienicznymi i gorliwie praktykować.

W.U., Znaczenie dla zdrowia ruchu pieszego, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1906

 

Jazda konna nie była sportem całkowicie obcym kobietom, ale wydaje się, że uprawiały ją z coraz większym zapałem:

I konna jazda i celne strzelanie nie są do pogardzenia, lubo te dwie zręczności, nie każdemu już dostępne.
Lecz któż nie zna przesady naszych pojąć! Wszak utrzymuje większość że tego rodzaju wychowanie, tak przecie pożyteczne, odbiera młodym pannom prawdziwą wstydliwość, dziewiczość i przyzwoitość!
Wprawdzie — twierdzą ci i owi dalej — pozbywa się ona bojaźliwości ale jakimże kosztem! — czyż za to nie staje się zbyt swobodną w obejściu i mniej skromną! Wszak nauczyciele są mężczyźni, otóż one przyzwyczajają się do tego, że ich mężczyźni widzą w pół-kostiumie, że odkrywają kolana i ukazują skoki akrobatyczne. Na to odpowiedź ta, że z pomiędzy ćwiczeń gimnastycznych, można doskonale wybrać takie, które są niezbędnie pożyteczne a nienależące do cyrkowych popisów.

 Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Codziennie w godzinach rannych, bez względu na pogodę, w Alei Ujazdowskiej można spotkać cztery młode panie, oddające się konnej jeździe. Jest to pewien rodzaj klubu damskich sportsmanów, urągający mężczyznom i ich zniewieściałości. Panie nasze od pewnego czasu wzięły się z prawdziwie kobiecym zapałem do różnych przyjemności i zabawom do niedawna jeszcze uważanych za wyłączny monopol rodzaju męskiego.

  "Kurier Warszawski", nr 10b, 1885

 

Mówiliśmy już o wszystkich przyjemnościach, o najrozmaitszych zabawach, oprócz jednej, którą uważam rzeczywiście za szczyt wszelkich uciech światowych, to jest o konnej jeździe. Każda z was, kochane czytelniczki, jeżeli miała sposobność używania konnych przejażdżek, zapewne mi przyzna, iż dusza się rozpromienia na to wspomnienie. Zupełnie jakieś inne uczucie w nas wstępuje, kiedy siedzimy na grzbiecie dobrze wyjeżdżonego konia, a taki tylko dla kobiety możliwy; oprócz tej koniecznej zalety wiele mu innych jeszcze potrzeba, a mianowicie spokojny temperament i zdrowe; nogi; o oczy mniejsze, jeżeli amazonka doświadczona i wyćwiczona, sama konia umiejętnie prowadzi. Najlepsze do wierzchu konie są arabskie, mają bowiem nadzwyczaj zgrabne ruchy, noszą lekko i szybko, a przy tem nie są zbyt wysokie. Sądzę, iż równie w tym względzie przydatnymi mogą być anglo-araby.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Przy używaniu tak wielkiej przyjemności kierowania koniem, uganiania się z wichrami i bujania po polach i lasach, chociaż nie jestem wcale trwożliwą, zalecam wam, kochane czytelniczki, wielką ostrożność i zachowanie się zawsze w granicach rozsądku. Każde zbyteczne zmęczenie, będące u początkujących amazonek zupełnie naturalnem, szkodzi nietylko zdrowiu, ale usuwa zarazem przezorność i pewność, które jedynie są zrównoważeniem możliwych niebezpieczeństw, napotykanych przez amazonki.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Pierwszym z nich jest: siedzenie prosto i pewno, drugim lekkie trzymanie cugli w ręku, powodując niemi akuratnie i nie szarpiąc. Dalej koniecznie trzeba się zaraz przyzwyczajać do siedzenia na koniu z gracyą, gdyż lepiej nigdy tego nie próbować, jak wyglądać niezręcznie i nieporadnie. Wystrzegajcie się zwłaszcza, nie należąc do cyrku ani pana Renza, ani pana Blumenfelda, jakichś z koniem nadzwyczajnych skoków przez rowy i płoty, wyścigów z mężczyznami i t. p. Zdaje mi się, iż to nie może sprawiać żadnej przyjemności, będąc w samej rzeczy bardzo niebezpiecznem. Zawsze i wszędzie zalecam umiarkowanie.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Z liczby sportów kobiecych najmniej potępianą bywa jazda konna. Dlaczego? Nie dlatego zapewne, że ćwiczenie to wymaga mniej siły, mniej zimnej krwi i że jest łatwiejszem od innych; raczej dlatego, że ma pochodzenie arystokratyczne i że przykład, dany z góry, służy za dostateczną zachętę. Cóż jednak, kiedy nie wszystkie panie smakują w tym sporcie, nie dla wszystkich ma równy urok ta szybka jazda, zwalniana na wązkich ścieżynach, te gałązki leszczyny, muskające po twarzy w przelocie, to prucie powietrza za wolą upojonego pędem rumaka, to osadzanie go w miejscu wobec przeszkody, to ponowne zwolnienie cugli za hasłem: »wiatry z drogi! góry z drogi!« – wszystko to ma czar niezaprzeczony. Panie, które zasmakowały w rozkoszach jazdy konnej, gardzą poziomą uciechą roweru. Ale inne? Inne, w kompensacie, dosiadają rumaków stalowych.

  Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Do damskich sportów dołączało wioślarstwo:

W dniu wczorajszym w samo południe obserwowano na Wiśle dwie łodzie, na których wiosłowały... damy. Są to amatorki sportu wodnego, które już w roku zeszłym odbywały dość dalekie wycieczki w dół i w górę Wisły.

 Kurier Warszawski", 1885

 

Wioślarki. Liczba amatorek sportu wodnego wciąż wzrasta, a niektóre panie tak już dobrze nauczyły się robić wiosłem i kierować łódką, że odważają się same, bez pomocy męzkiej, puszczać się na bystro płynące fale Wisły. Jest to zabawa bardzo przyjemna a dla zdrowia nieoceniona, wyrabia siły i wzmacnia cały organizm. Idzie tylko o to, aby młode żeglarki nie ufały zbytecznie swym siłom i nie puszczały się zbyt daleko bez odpowiedniej eskorty, gdyż w takim razie zabawa staćby się mogła niebezpieczną. W zeszłym tygodniu, bardzo poważne niebezpieczeństwo groziło pięciu członkom yacht klubu, którzy używali przejażdżki wodnej na tak zwanym „gigu", z przeciwnej strony zbliżał się statek parowy. Wioślarze, widocznie jeszcze nie dość wprawni, podpłynęli za blizko pod parowiec i pod jego impetem w jednej chwili „gig" z całą osadą znalazł się pod wodą.
Dzięki znajdującym się w pobliżu łodziom, niefortunnych marynarzy wyratowano, „gig" zaś uderzywszy o statek rozbił się na wióry. Gdyby fatalne spotkanie nastąpiło w innem miejscu, nie w blizkości przystani, zkąd natychmiast na ratunek pospieszono, to kto wie jaki los byłby spotkał owych pięciu wioślarzy!
Niech więc to będzie i dla pięknych wioślarek przestrogą, by używając miłej rozrywki nie ufały zbytecznie swym siłom i zachowywały ostrożność, gdyż z Wisłą tak, jak z ogniem... nie można igrać.

Wiadomości z kraju, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1885

 

Jako zapowiedź tej chęci kobiet naszych współzawodniczenia z brutalną siłą męzką, można uważać krążącą wieść o założeniu w Warszawie klubu dla wioślarek, do któregoby same tylko kobiety należały. Podobno projekt ustawy jest już wyrobiony, przeciw niej nie mamy nic do nadmienienia, byle działalność pań klubistek nie przekraczała granic właściwych.

Z pod naszej strzechy, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1885

 

O wiele zdaje mi się przyjemniej pływać łódką po błyszczącej powierzchni jeziora w towarzystwie znajomych, próbując wiosłować, albo kierować. 

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Skoro na szerokim świecie tyle jest kobiet – żeglarek, które się morza nie boją, z morza żyją, to jakiż jest nasz stosunek do wody, do naszych rzek rodzinnych, do naszych pięknych stawów? Czy nasze dziewczęta uczą się – wiosłować? a przecież to bardzo zdrowy sport, stokroć odpowiedniejszy od rowerów i pożyteczny zarazem.

 S…, Kobiety żeglarki, w: „Dobra Gospodyni”, 1903

 

Wiosłowanie jest bardzo wdzięcznym i korzystnym sportem. Prócz pracy mięśni na świeźem powietrzu daje też sposobność do wyrobienia odwagi i pewności, a przytem działa kojąco na nerwy.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Pływanie czółnem, użyte w ten sam sposób, przedstawia różne korzyści dla zdrowia; naturalnie, siedzieć w czółnie bez ruchu jest rzeczą szkodliwą nawet śród lata, ale ujęcie do rąk wioseł, wytężanie muskułów, zmuszenie wszystkich części organizmu do pracy, powoduje przyśpieszenie oddechu, żywszy krwi obieg i w konsekwencyi, po zaznaczonem wyżej spoczynku, staje się prawdziwem dobrodziejstwem dla zdrowia.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904

 

Na wyścigach łodzi i czółen młode mężatki i panny często przyjmują udział w charakterze sterniczek, przyczem nagrody otrzymują nie one lecz wioślarze. W zapasach cyklowych panie biorą równy udział jak mężczyźni i mogą konkurować o nagrody.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Dla obu płci zaczęła się upowszechniać jazda na rowerze, chociaż w wypadku kobiet rozgorzała dyskusja, w jakich strojach powinny taki sport uprawiać. Niektórzy lekarze uważali go zresztą za szkodliwy dla kobiet.

 

Tutaj w niezwykle oględnych słowach pewien lekarz twierdzi, że jazda na rowerze prowadzi do stymulacji narządów płciowych podobnej do masturbacji, której przypisywano niezwykle niebezpieczne dla zdrowia skutki:

Na szczególną uwagę zasługuje wpływ szkodliwy cyklizmu na organizm kobiecy.
Niemałą część winy w tym względzie przypisać wypada ścieśnieniu figury, które to wraz z ulubioną przez cyklistów, pochyloną ku przodowi pozycją, sprowadza ucisk narządów, zawartych w jamie brzusznej i jamie miednicy. Występuje tu działanie takie samo, jakiemu podlegają kobiety, trudniące się szyciem na maszynie. W obu razach skurcze mięśni kończyn dolnych, wraz ze wspomnianym uciskiem, wywołują przekrwienie w narządach brzusznych; prócz tego zginanie uda, przez bezpośrednie sąsiedztwo wykonywającego tę czynność mięśnia z pewnemi narządami w jamie miednicy, sprowadza mechaniczne tarcie tychże, które wraz z ich przekrwieniem stanowi czynność usposabiającą do powstania chorób kobiecych.

Dr Mieczysław Goldbaum, Rower a zdrowie, w: „Kurier Warszawski", 1897

 

Jazda na bicyklu nie ma z estetyką nic wspólnego, a jakkolwiek, zarówno ze względów hygieny, jak i lokomocyi, sport ten zyskał sobie powszechne prawo obywatelstwa, cyklista, a nadewszystko cyklistka robią i robić będą na nas zawsze wrażenie ujemne; jest coś cyrkowego w tej passyi puszczania się z wichrem w zawody, a samo oszołomienie zmysłów bynajmniej nie sprzyja zachowaniu form etykietalnych. Cóż jednak począć, skoro takt faktem: cyklistek posiadamy legion, a z legionem liczyć się trzeba bezwzględnie. Osoby z najlepszego towarzystwa oddają się temu ćwiczeniu, jakkolwiek trudno przyznać, ażeby ruchy wiewiórki, kręcącej się po klatce, dodawać miały wdzięku i powabu.
Są wszakże wyjątki i skłonni jesteśmy do przypuszczania, iż wyjątkami tymi są właśnie nasze łaskawe czytelniczki.
Czy panie jesteście za spódniczką, czy też wolicie... szarawary? Co do nas, spódniczce dajemy pierwszeństwo; w kostyumie niezbyt kusym można się niepostrzeżenie przemknąć przez wieś czy miasto do składu rowerów, podczas gdy w... żuawkach można się narazić na asystę żaków i na ich niezbyt miłe uwagi i refleksye.
Spódnica tedy - barwy kurzu, nie bijącego w oczy. Kobieta zawsze dosiada »maszyny« damskiej – raz, iż rumak taki jest zupełnie wystarczającym na skromne wycieczki, a powtóre, że można dosiąść go o wiele dyskretniej i bez niczyjej pomocy.
Panie jeżdżą spokojnie, tak, ażeby nie narazić swej koafiury na roztrzepanie, ani też na jakikolwiek nieporządek stroju. Przy tem nigdy nie puszcza się w drogę sama; zawsze towarzyszy jej ktoś, kto się nią może zaopiekować, naprawić maszynę w razie wypadku, obronić przed napaścią psów itd.
Na tandemie kobieta zawsze zajmuje miejsce od tyłu – i bardzo słusznie, gdyż mężczyzna posiada więcej spokoju, lepiej umie panować nad sobą, pewniejszą ręką powoduje maszyną i skuteczniej zapobiedz może wypadkom.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Pływanie przyjmowało się stopniowo – nie uczono go powszechnie, a do tego ówczesne stroje kąpielowe mocno krępowały ruchy. Oczywiście kąpiele w rzekach czy morzu były też możliwe bez konieczności pływania.

Naukę pływania zalecają bardzo lekarze i pedagodzy, jako zbawiennie wpływającą na hart fizyczny, zdrowie i dobrze pojętą piękność kobiety; ale ponieważ mniejszości tylko dostępną ona być może, zastąpić ją tedy wypada, o ile można, ćwiczeniami gimnastycznemi i zimnemi kąpielami.

 Eliza Orzeszkowa, Kilka słów o kobietach, Warszawa 1870

 

Krążą wieści, iż niejaka pani Kurowska zamieszkała w Galicyi ma zamiar otworzyć w Warszawie szkołę pływania dla kobiet. Rzecz to wielce pożądana pod każdym względem, bo wzmacnia siły fizyczne, porządkuje nerwy zbyt wrażliwe, zmniejsza wrodzoną lękliwość i przyczynia się wielce do utrzymania zdrowia w należytym harcie.

Wiadomości z pod naszej strzechy i z obczyzny, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1887

 

Pływanie jest ćwiczeniem nader korzystnem i zdrowem, tak dla mężczyzn jak dla kobiet, wyrabia muskuły, wprawia je w ruch i nieraz pozwala ocalić życie bliźniemu.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Nauka pływania i wiosłowania jest bardzo korzystną tak dla chłopców, jak dla dziewcząt.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Szkoła pływania dla kobiet ma być otwartą na Wiśle przez nauczycielkę gimnastyki z Rewia panią Wilhelminę Rohte. Nowa szkoła będzie ustawioną na kotwicach przy brzegu praskim.

Wiadomości z różnych stron, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1889

 

Drugą wielką przyjemnością na wsi nazwać można używanie rzecznych, lub jeziornych kąpieli, skoro nastaną skwarne dni lipcowe, najlepiej ku temu obierać sobie poranną porę. Niektóre panienki umieją nawet pływać, w naszych jednakże stosunkach zdarza się zbyt rzadko, aby można mieć sposobność nauczyć się pływania, bez czego i tak sama kąpiel bardzo skuteczna. O wiele zdaje mi się przyjemniej pływać łódką po błyszczącej powierzchni jeziora w towarzystwie znajomych, próbując wiosłować, albo kierować.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Kąpiel powinna trwać najwyżej dziesięć minut dla osób słabszych, a kwadrans dla mocniejszej konstytucyi. Wchodząc do wody, potrzeba na to głównie zważać, aby nie być zgrzanym, dla tego najlepiej wypocząć poprzednio, tem więcej, jeżeli skutkiem szybkiego chodzenia czujecie się zmęczone, lub zadyszone, a odpoczywajcie nierozbierając się wcale, dopóki się nie przekonacie, iż powróciłyście do normalnego stanu wy i wasze płuca. Poczem rozebrawszy się spiesznie, wskoczcie do wody raz, dwa, trzy. Ubranie do kąpieli powinno być z wełnianej, lub flanelowej materyi, ponieważ płótno i bawełna, przylepiając się do ciała, wstrzymują wolne ruchy, mianowicie nóg, a przy tem po wyjściu z kąpieli ogromnie ziębią.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

A czy nasze dziewczęta uczą się pływać? Czy mamy porządne, dobrze urządzone szkoły pływania dla kobiet? Niech mi na to odpowie Wisła, Pilica, Bug, Niemen, Prosną, Narew? Niestety – milczą...

 S…, Kobiety żeglarki, w: „Dobra Gospodyni”, 1903

 

Chociaż paniom nie zalecano udziału w polowaniach, strzelanie jako sport było możliwe:

Strzelać do celu i owszem, może i jabym się jeszcze dzisiaj dała do tego nakłonić, zawsze przyjemnie iść z kimś o lepszą, nie wyrządzając przytem nikomu żadnej szkody. Dobra to rozrywka podczas słoty na przykład, można sobie tarczę umieścić w jakimś budynku, lub krytej galeryi, a nawet i mały deszczyk, śnieg prószący, trochę mrozu i błoto nie powinny nikogo od codziennych przechadzek wstrzymywać, ponieważ są ku temu celowi służące kalosze, parasole, gumowe płaszcze, na mróz i śnieg ciepłe, filcowe trzewiki i futra.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Fechtunek uważany był za sprawę typowo męską. Pomysł, że mogłyby zająć się nim także kobiety wydawał się niektórym śmiesznym wybrykiem emancypacji lub zamachem na podstawy moralności.

Z samego faktu jednak, że się na to oburzano, wynika, że były damy, którym sport ten wydawał się interesujący:

 

Do pewnego tutejszego zakładu gimnastycznego uczęszcza pięć młodych pań, wprawiających się w fechtunek na rapiry.
Zdaniem nauczyciela, wszystkie panie władają bronią zręcznie i z odpowiednią siłą.

Wiadomości z różnych stron, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1888

 

Ćwiczą się w rozmaitego rodzaju sportach, nietylko w granicach, wymaganych przez zdrowie, ale idą dalej: fechtują się, pływają, jeżdżą, ubierając się w taki sposób, żeby ich nikt nie posądził o przestarzałą skromność chrześcijańską; naśladują zresztą we wszystkiem swój męzki pierwowzór i zachodzą nieraz bardzo daleko.

Ks. Karol Niedziałkowski, Nie tędy droga, Szanowne Panie! (studyum o emancypacyi kobiet), Warszawa 1897

 

Jeżeli kobieta z »towarzystwa« musi znać ćwiczenia sportowe, jeżeli wypada jej ująć tak dobrze za wiosło, jak za kierownik roweru, jeżeli mamy panie, ćwiczące się w fechtunku, ba nawet przelewające krew w obronie czci własnej, jeżeli od siodła do łyżwy, od samochodu aż do lawn-tennisu kobieta na równi z mężczyzną spotykać się daje – to niechże przynajmniej bierze udział w tych zabawach, rozrywkach i gimnastyce – ze spokojem i umiarkowaniem!

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Były wreszcie różnego rodzaju gry ruchowe na świeżym powietrzu:

Wiadomo powszechnie jak weszła w użycie między dziewczątkami zabawa skakania przez sznurek, otóż „Przyroda i Przemysł" idąc za radą doktora Peck, dyrektora instytutu chirurgicznego w Indjanopolis, w Stanach Zjednoczonych, zaleca aby stanowczo zaniechać tej gimnastyki, gdyż nadużycie jej nader smutne sprowadza następstwa. Doktor Peck twierdzi że skakanie przez sznurek staje się główną i pierwszą przyczyną chromania dziewcząt. Przytacza świeże zdarzenie iż, pewnej małej dziewczynce trzeba było wypiłować kości obu nóg, z powodu ich próchnienia, wywołanego przeskakiwaniem przez sznurek, dodając że wypadki podobne bywają dość częste, chociaż zwykle zgubny wpływ tej niewinnej niby gimnastyki, objawia się przeważnie próchnieniem kręgosłupa. Nie ma miesiąca, mówi dalej dr. Peck, w którymby nie zgłaszano się do instytutu o poradę na cierpienia kości, z tej powstałe przyczyny. I dlatego przezorny doktor radzi stanowczo rodzicom i wychowującym dzieci, aby bezwarunkowo nie pozwalali im oddawać się tak zgubnej zabawie. Uczonym wywodom trudno się sprzeciwiać, ale zdaje się nam że w tem wszystkiem jest jakaś przesada. Ruchliwość jest tak wrodzona młodości, że pewną tamę można jej położyć ale usunąć zupełnie niepodobna. Skakanie rzez sznurek należy do tych objawów ruchliwości, które niczem się nie różni od zwyczajnego biegania tylko je czyni regularniejszem, więcej systematycznem. Czyżby więc bieganie tak nawet konieczne w młodym wieku, mogło sprowadzać tyle zgubne następstwa? Nie podobna coś podobnego przypuszczać. Nie skakanie zatem przez sznurek sprowadza w dzieciach próchnienie w nich kości, ale słabość całego organizmu objawiająca się w tak straszny sposób. Wywód to wprawdzie nie ściśle naukowy, ale zdaje się nam że nie pozbawiony pewnej loiczności.

Z kraju i z zagranicy, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1880

 

W dniu wczorajszym [31.5] właśnie poczyniono odpowiednie urządzenia do nowej, nie znanej u nas zupełnie gry towarzyskiej, «lawn tennis». Jest to bardzo zajmująca i pod względem higienicznym nader pożyteczna rozrywka dla młodego pokolenia. Niezawodnie pozyska ona sobie szybko znaczne koło nieletnich zwolenników i zwolenniczek.

„Kurier Codzienny”, 1887

 

Chodzenie na szczudłach uczy zręczności i utrzymywania równowagi, dla dziewcząt jednak jest to mniej stosowna zabawa.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Wolant. Zajmująca i hygieniczna gra, którą szczególniej polecamy młodym panienkom, wprawia bowiem w ruch wszystkie członki i wyrabia zręczność.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Obręcze (serso). Słusznie Francuzi nazywają grę W obręcze jeu de grâces, żadna bowiem inna zabawa nie uwydatnia tak korzystnie pięknych kształtów i giętkości kibici, oraz wdzięku i żywości ruchów.

Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi, tom I, Wydawnictwo Biesiady Literackiej, Warszawa 1888

 

Skutecznemi także pod tym względem są gry w piłkę, wolanta, obrączki i kroketa, nadzwyczaj teraz pomiędzy młodemi osobami będące w używaniu. Coż to są za prześliczne gry w ich mniemaniu! Rzeczywiście jest to nie tylko wypoczynek dla ciała ale i odświeżenie umysłu. Zawsze z przyjemnością przypatruję się grającym w wolanta, albo kroketa, tym zręcznym ruchom dziewczęcym, ich zgrabnie uwijającym się figurkom; ale wszakżeż i tu powinno być zachowane pewne umiarkowanie, bo i dobrego mogłoby być za wiele.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Gry i zabawy towarzyskie na wolnem powietrzu, to jeszcze odpowiedniejsza rozrywka dla kobiety. Jeżeli już lata szkolne dziewczęcia pomyślećby się nie dały bez gier w piłkę, obręcze, cerceau, bez skakania przez sznur, bez wolanta, krokietu, lawn tenisu i t. p. i t, p. — to także w wieku dojrzałym wiele z tych gier kobieta z korzyścią dla zdrowia kontynuować by mogła.
Niestety poucza doświadczenie, że w miastach liczących 100 tysięcy mieszkańców, znalazłoby się kilkanaście, a może najwyżej kilkadziesiąt kobiet grających n. p. w tennisa, ale za to tysiące kobiet wyszukaćby można przechadzających się z prędkością żółwia po najniezdrowszych ulicach.

Dr Władysław Hojnacki, Hygiena kobiety, Lwów 1902

 

Mniej hygienicznym jest krokiet; nie dość, że jeżeli partya bywa zajmującą, a gracze zawzięci, zmusza on do stania przez długie godziny, ale nadto wypada stać w pozycyi schylonej, z szyją wyciągniętą przed siebie, co przyprawia o wielkie znużenie. Natomiast lawn-tennis godnym jest polecenia, jako rozrywka hygieniczna: - zniewala on do podnoszenia rąk i głowy, do rozszerzania płuc, do skoków, bieganiny – słowem, do ćwiczeń całego ciała; uderzenia widzialne z daleka, tem samem mniej powodują sporów, niż w krokiecie, mniej przemówień zgryźliwych i mniej objawów nietaktu, tem przykrzejszego, iż nim wojuje kobieta…

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Do sportów zaliczano również powożenie czy kierowanie różnego rodzaju pojazdami:

Wielką także sprawia przyjemność powożenie dobrymi końmi i eleganckim ekwipażem, zwłaszcza w miłem towarzystwie, robiąc na przykład wspólne wycieczki, zwane majówkami.

 Wanda Reichsteinowa-Szymańska, Poradnik dla młodych osób w świat wstępujących, ułożony dla użytku tychże przez Wielkopolankę, Poznań 1891

 

Mówiąc o sportach, nie podobna pominąć samochodu czy samojazdu, tej nowej maszyny, która ledwie co narodzona, już zdążyła niemal spowszednieć. Jej ciężki oddech, swąd jej motoru, nie rażą nas już wcale. Dotąd jeszcze tylko uciekają przed nią w popłochu przechodnie i dzieci: - cyklon, huragan, wicher stepowy!
Koń stanowił najszlachetniejsze zwycięstwo człowieka nad przyrodą, samojazd stanowi najszlachetniejszy tryumf człowieka nad koniem!
Do powożenia i przejażdżki na samojeździe potrzeba specyalnych ubrań od kurzu, wiatru i dymu. Mężczyzna i kobieta przeistaczają się, nikną pod szerokimi płaszczami gumowymi lub paltotami barwy kurzu. Kapelusz bez przybrania zakrywa twarz całą, a gęsta woalka (welonik) otacza jedno i drugie swymi fałdami. Nie licząc już okopconych lub zielonkawych okularów, osłaniających oczy od kurzu lub odprysków kamieni przydrożnych.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Co się tyczy trycyklów parowych – to panie powinny unikać ich bezwarunkowo; nie dają one możności wykazania wdzięku, a przy tem są stanowczo niehygieniczne. Te dwa względy bodaj powinny każdą z pań odstraszyć.

 Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Przeciwnikiem sportów i ruchu, zwłaszcza dla kobiet, był pan Hieronim Tyszkiewicz, ojciec Antoniego i dziadek Janiny Puttkamerówny:

Za młodu babunia była smukła, szczupła, wysokiego wzrostu (dlatego czuła zawsze pogardę dla małych osób), słynęła z ładnej cery, nosek miała mały i krótki, oczy trochę skośne, szerokie policzki i pukle ciemnych włosów. Z wiekiem zrobiła się otyła i ociężała, dlatego zapewne, że mój dziadek nie znosił ruchliwych kobiet i szczególnie sprzeciwiał się temu, żeby jeździły konno.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998

 

Jeden z niewyczerpanych tematów dotyczył złych manier i złego wychowania Tyszkiewiczów. Mój dziadek ich nie lubił i swoją antypatię ilustrował anegdotami, zwalczając energicznie opór obu pań; poza tym potępiał szkodliwy wpływ sportów, drwił z tenisa jako wymysłu cudzoziemskiego, gorszył się lekkomyślnością fircyków salonowych, którzy nie skończyli żadnego uniwersytetu, tylko trzy klasy, i to na Pradze.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998

 

Na podobny temat: Gimnastyka, Jazda konna, Pływanie, Górskie wycieczki, Jazda na łyżwach, Welocyped, Gry na świezym powietrzu